Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz cze 06, 2024 23:47



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 127 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona
 Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji. 
Autor Wiadomość
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Gorgiasz napisał(a):
Zapisujący chcieli (chciał), aby było to zrozumiałe, ale nie znaleźli środków w ramach artykułowanych słów aby tego dokonać, gdyż jak było stwierdzone wyżej, będę one odczytywane i rozumiane odmiennie w następujących stuleciach i tysiącleciach od pierwotnych. I zdawali (zdawał) sobie z tego sprawę. Poszukali (poszukał) więc innej metody. Co nie znaczy, że zapis słowny się zdeaktualizował czy stał się zbędny. Za pomocą liczb zapisano inną część wiedzy.

Jest tu jakieś podobieństwo w Twoim rozumieniu złożoności przekazu biblijnego do postrzegania tego przez chrześcijan.
Z tym, że generalnie uważa się, iż za pomocą tych samych słów przekazano różne (nie wykluczające się) informacje, ale owszem - zauważa się także przekaz wyrażony w liczbach (np. hebrajskie litery imienia Dawida - 14 -> trzy grupy czternastu pokoleń, od Abrahama do Dawida, od Salomona do niewoli babilońskiej, trzecia do Osoby Jezusa)
Raczej mało prawdopodobne, że autor ludzki zdawał sobie sprawę, że w przyszłości jego opowiadanie ukaże swoje drugie dno, choć pewnie nie jest to wykluczone.
J. Ratzinger w Jezusie z Nazaretu Dzieciństwo napisał tak:

"Opowiada się historię, która interpretuje Pismo, i na odwrót: to, co Pismo chciało w wielu miejscach powiedzieć, teraz dopiero staje się widoczne dzięki tej nowej historii. Jest to historia, która w całości rodzi się ze słowa, a mimo to dopiero ona właśnie nadaje słowu nowe znaczenie, którego przedtem nie można było dostrzeć. Opowiadana tutaj historia nie jest po prostu ilustracją dawnych słów, lecz jest rzeczywistością której te słowa oczekiwały.
Nie była ona rozpoznawalna w samych słowach, jednak słowa nabierają pełnego znaczenia dzięki wydarzeniu, w którym stają się rzeczywistością."


Wytłuszczenie moje.


N kwi 21, 2013 8:38
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05
Posty: 675
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Ad akruk
Cytuj:
Ale serio, serio -- nie ma czegoś takiego jak język uniwersalny. I być nie może. To utopia, za którą uganiano się przez wieki. Kto jak kto, ale Eco, który jest zawodowym, czołowym semiotykiem, świetnie zdaje sobie (i czytelnikom) z tego sprawę.

Semiotyka opiera się na znakach. Na znakach stworzonych przez człowieka. Język (jako system przekazu informacji i komunikacji) jest pojęciem szerszym, choć najczęściej w praktyce też na nich się opiera a nawet do nich sprowadza. Ale nie musi. Jeżeli jednak matematyka (obiekt znaczony) nie jest tworem człowieka, to również język jej oznaczania i odczytywania nie podlega kategoriom semiotyki, jest od niej niezależny, choć jego zewnętrzna postać (cyfry) jako twór człowieka w danej epoce przybiera postać znaków i musi być dostosowana do możliwości percepcji odbiorcy. Ale można również powiedzieć, że matematyka nie jest językiem, a używa się tego terminu na zasadzie tradycji i braku innego, bardziej precyzyjnego.

Uważam, że matematyka jest przejawem Wyższego Porządku a jej odkrywanie i kodowanie przez człowieka, jest tylko dostosowaniem struktury wyższego rzędu do swoich potrzeb i swojego poziomu.

Ale z pewnego punktu widzenia masz rację. Bo jeśli za język uniwersalny będziemy rozumieć system znaków, czy system wymiany informacji, możliwy do odczytania i zrozumienia przez każdego człowieka w każdej epoce, czegoś takiego być nie może.

_________________
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf


N kwi 21, 2013 10:13
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05
Posty: 675
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Ad. Mariel
Cytuj:
J. Ratzinger w Jezusie z Nazaretu Dzieciństwo napisał tak:

"Opowiada się historię, która interpretuje Pismo, i na odwrót: to, co Pismo chciało w wielu miejscach powiedzieć, teraz dopiero staje się widoczne dzięki tej nowej historii. Jest to historia, która w całości rodzi się ze słowa, a mimo to dopiero ona właśnie nadaje słowu nowe znaczenie, którego przedtem nie można było dostrzeć. Opowiadana tutaj historia nie jest po prostu ilustracją dawnych słów, lecz jest rzeczywistością której te słowa oczekiwały.
Nie była ona rozpoznawalna w samych słowach, jednak słowa nabierają pełnego znaczenia dzięki wydarzeniu, w którym stają się rzeczywistością."

Bardzo piękne i głębokie słowa. Oczywiście ja będę je odbierał przede wszystkim ze swojego punktu widzenia i pod kątem swojej teorii, gdyż widzę, że także do niej świetnie one pasują. Nawiasem mówiąc, dostrzegam pewną uniwersalność przedstawionej tu myśli, a może nawet wskazanie ścieżki wiodącej za zasłonę utkaną z codzienności, umysłowej inercji i płytkiego racjonalizmu, czemu nawet bezwiednie, mniej lub bardziej ulegamy.

_________________
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf


N kwi 21, 2013 13:43
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Gorgiasz napisał(a):
Uważam, że reguły matematyczne są odzwierciedleniem istnienia we Wszechświecie myśli …. Wyższej Świadomości i jednocześnie przesłanką na potwierdzenie Jej istnienia.

Wielce subiektywna teza. Czy potrafisz ją w jakikilwiek sposób udowodnic?
Cytuj:
Jak wyżej, nie da się.

To proponuję próbę wyjscia z pata. Masz tu przykładowy opis stworzenia, który- jak mi się wydaje- byłby zrozumiały i wtedy i teraz. Na dodatek można skutecznie bronić niesprzecznosci z nauką.

Na początku Bóg stworzył świat: ciała niebieskie, a pośród nich Słońce i Ziemię.
I sprawił Bóg, że Ziemia, początkwo bezładne pustkowie, pokryła się roślinnością i zaroiła zwierzętami. Ukoronowaniem zaś wszystkich stworzeń został człowiek.

Cytuj:
z tym podobieństwem, to już tak nie za bardzo. I wynikają z tego określone konsekwencje. I będziemy się poruszać w sferze hipotez, a i to bardzo mglistych.

Cały czas poruszamy się w sferze hipotez i to mglistych. W takiej sytuacji lepiej jest nie "mnożyć bytów ponad potrzebę" ale przyjmować warianty najprostsze (oczywiście jeżeli są sensowne).

Cytuj:
problem nie leży w nadawcy tylko w odbiorcach. Ale Ty z uporem godnym lepszej sprawy nie chcesz mojego zdania przyjąć do wiadomości.

Bo to jest czysta sofistyka, jakiś chwyt stylistyczny. Nadawca nadaje po to aby było zrozumiałe przez odbiorcę, taki jest sens każdego komunikatu.
Cytuj:
A czy to był genialny człowiek? Uważam, że nie. Człowiek był zapewne tylko swoistym narzędziem w rękach Tego, Kto był – powiedzmy – jego Zleceniodawcą. A człowiek, a raczej ludzie, tylko fizycznie dokonywali zapisów pod pewien rodzaj dyktanda

Cały czas własnie o tym mówię. Należałoby się spodziewać, ze ów Zleceniodawca (czyli zapewne Bóg) znajdzie środki wyrazu zapewniające zrozumienie tekstu przez wszystkich (również w przyszłosci), bez uciekania się do jakichś sztuczek.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


N kwi 21, 2013 16:45
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Gorgiasz napisał(a):
Kilka osób pokazuje, że jest wiedza przeznaczona dla ludzi na poziomie XX w. n.e. I cóż? Jakie jest zainteresowanie? Ile osób wzięło choćby ołówek do ręki i czterodziałaniowy kalkulator choćby po to aby to sprawdzić?


Tak jak obiecałem, przeanalizowałem Twoją książkę i -jestem mocno zawiedziony.

Ja już nawet nie dyskutuję czy można traktować numery wersetów jako liczby znaczące. Załóżmy roboczo, ze można. Reguła Titiusa-Bodego jest empiryczną regułą przybliżoną, zawsze wiec można zapytać czy należy wziąć wartości wyliczone według niej czy faktyczne (zmierzone). Bierzesz wyliczone- niech będzie i tak. Załóżmy, ze z wyliczonych wartości znika przecinek dziesiętny (czyli mnożymy je przez 10); dobrze.
Powiedzmy, że w miejscu obecnego pasa planetoid (między Marsem a Jowiszem) faktycznie była kiedyś planeta. Według odległości przypisujesz jej liczbę 28. Załóżmy, ze najważniejsze (do przekazania w Gensis) było aby opowiedzieć o jej zniszczeniu i ze właśnie od tego zaczyna się Biblia. Pierwszy werset Genesis składa się też z 28 liter, niejako więc przypisujemy go tej planecie. Po pewnych przekształceniach wychodzi nazwa planety (Koah). Wielu ludzi juz na tym etapie powie, ze pomieszanie z poplątaniem, ale idę dalej.
"Za planetą Koah krążył i krąży do dzisiejszego dnia Jowisz", jak piszesz. Analogicznie jak dla Koah, przypisujesz mu- według odległości- liczbę 52. I tyleż liter zawiera werset drugi. Wszystko się zgadza.
Kolej na trzeci werset. Ten ma tylko 23 litery. Ale kolejnej planecie, Saturnowi, trzeba - wg odległości- przyporządkować liczbę 100. Myślałem wiec, ze dążysz do liczby 100? Skomplikowana operacja. Do 3. wersetu dodajemy jeszcze długości (ilości liter) 4. i 5. wersetu- i mamy razem 117. Dlaczego sumujemy akurat 3., 4. i 5., to tajemnica autora. Gdy zsumujemy odległości kolejnych planet, do Jowisza włącznie, tez otrzymujemy 117 i to ma jakoby legitymizować tę sumę z wersetów. Dlaczego? Wszak sumowałeś 3 wersety, ale za to wszystkie dotychczasowe planety. Pierwszemu zaś wersetowi została wcześniej przyporządkowana dopiero 5. planeta, nie było mowy o bliższych Słońcu.
Ale i tak potrzebujemy 100, a nie 117.
Sumujemy ilości liter w pierwszych pięciu wersach i otrzymujemy 197. Dodajemy jeszcze jedną na praktycznie spację i otrzymujemy 198. Teraz poszukiwaną (ale nie znalezioną) liczbę 100 (odległość Saturna) dodajemy do tej liczby 198. Po co? "A 298 to wartość liczbowa Gen1.1, liczona metodą gematrii porządkowej. To jednocześnie słowo „Recah” znaczące zabić, zamordować, morderstwo. Rola Saturna (cywilizacji mieszkańców tej planety bądź jej księżyców, lub przybyszy spoza naszego Układu, którzy mieli tam swoją bazę czy założyli kolonię) określona jest jednoznacznie."
Można by w tym miejscu powiedzieć: "kończ waść, wstydu oszczędź".
Takimi to metodami udowadniamy ukryte w Biblii treści. Dowolna żonglerka liczbami, manipulacja i to grubymi nićmi szyte.
No i jeszcze drobniejsze błędy rzeczowe. Żadna cywilizacja nie mogła zamieszkiwać nie tylko planet gazowych ale także ich księżyców; nie ma warunków. To co się mówi o możliwości życia na Europie lub Tytanie, nie dotyczy życia rozumnego. Oczekuje się raczej najprostszych form, o ile w ogóle coś tam będzie.
Dalszy ciąg książki napisany jest w tym samym stylu. Może jeszcze co ciekawsze kąski, już bez komentarza.
"Jeżeli rozpatrzymy anagramy słowa „recah” (morderstwo) i uszeregujemy je (pięć z
nich ma konkretne znaczenie) w kolejności alfabetycznej, to otrzymamy: ..."
"według gematrii porządkowej suma wersu wynosi 298, natomiast według gematrii standardowej – 2701. Liczba ta jest iloczynem dwóch liczb: 37 i jej odwrotności – 73. 37 to suma pierwszych czterech planet: ...".

Naprawdę polecam tę książkę wszystkim, którzy mają czas i ciekawy jestem jak daleko uda się im dotrzeć.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


N kwi 21, 2013 18:37
Zobacz profil
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Gorgiasz napisał(a):
Ad akruk
Semiotyka opiera się na znakach. Na znakach stworzonych przez człowieka. Język (jako system przekazu informacji i komunikacji) jest pojęciem szerszym
Trudno mi się z tym zgodzić. Przede wszystkim dlatego, że semiotyka to dziedzina naukowa, badawcza, zajmująca się między innymi badaniami nad językiem (ale nie tylko), zaś język to pewnego rodzaju system znaków.

Gorgiasz napisał(a):
Jeżeli jednak matematyka (obiekt znaczony) nie jest tworem człowieka
Hmm, ciekaw jestem, jak chciałbyś udowodnić taką zadziwiającą (hipo)tezę... Oczywiście, że matematyka jest tworem człowieka. Przecież to system czysto aksjomatyczny, w całości oparty na pewnym wybranym, nieweryfikowalnym zestawie założeń.


N kwi 21, 2013 19:00
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05
Posty: 675
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Ad. Askadtowiesz
Cytuj:
Wielce subiektywna teza. Czy potrafisz ją w jakikilwiek sposób udowodnic?

To znany pogląd i w żadnej mierze nie mój. Ewentualne udowadnianie, sprowadzające się prawdopodobnie do powtarzania czyichś poglądów przerodziło by się w dyskusję, która ma niewiele wspólnego z głównym tematem.
Cytuj:
Cały czas poruszamy się w sferze hipotez i to mglistych. W takiej sytuacji lepiej jest nie "mnożyć bytów ponad potrzebę" ale przyjmować warianty najprostsze (oczywiście jeżeli są sensowne).

Nie cały czas, przywołałem tylko ten konkretny przypadek. Brzytwą Ockhama – jak to brzytwą - można też poderżnąć sobie gardło. A na tym akurat mi nie zależy (przynajmniej na razie :biggrin: ).
Cytuj:
Bo to jest czysta sofistyka, jakiś chwyt stylistyczny

Jeszcze Ci nie przeszło? :-(
Cytuj:
Nadawca nadaje po to aby było zrozumiałe przez odbiorcę, taki jest sens każdego komunikatu.

No właśnie zrozumiałem (a przynajmniej tak mi się wydaje). :mrgreen:
Cytuj:
Cały czas własnie o tym mówię. Należałoby się spodziewać, ze ów Zleceniodawca (czyli zapewne Bóg) znajdzie środki wyrazu zapewniające zrozumienie tekstu przez wszystkich (również w przyszłosci), bez uciekania się do jakichś sztuczek.

Mnie się chyba udało, mam nadzieję, że w przyszłości Tobie też się uda. ;) I innym również. Jestem o tym głęboko przekonany. A jeśli nie, jeśli okaże się, że bardzo się myliłem (muszę przynajmniej teoretycznie założyć taką możliwość), to tylko ja stracę kilka lat pracy. Cóż to jest wobec wieczności...
Cytuj:
Tak jak obiecałem, przeanalizowałem Twoją książkę i -jestem mocno zawiedziony.

Przykro mi, że jesteś zawiedziony. Rozumiem, że prezentowane przeze mnie metody Cię nie przekonują. Trudno. Jednak uważam ze nie mam się czego wstydzić. Anagram (określany tam jako temura) jest jedną z trzech podstawowych metod pracy nad tekstem według zasad kabalistyki (rozumianej jako starożytny system filozoficzno – mistyczno - religijny). Wysunięta teza o takim czy innym życiu (w tym inteligentnym) na księżycach Jowisza czy Saturna (pomijając, że z zasadzie dotyczy przeszłości) przy obecnym stanie wiedzy nie może być ani potwierdzona, ani obalona. Nie dostrzegam też żadnej „żonglerki” liczbami (rozumiem, że chciałeś podkreślić pejoratywne znaczenie elementarnych działań matematycznych, które uważasz za nieuzasadnione), o żadnej manipulacji nie może być mowy, gdyż wszystko wyjaśniam i przedstawiam w formie możliwej do weryfikacji, co zresztą w jakimś niewielkim stopniu zrobiłeś i za co jestem Ci zobowiązany. Tylko nie bardzo rozumiem, dlaczego lekceważysz konkluzje natury czysto matematycznej (pomijając moją drogę dojścia do nich). I ubolewam, że dotarłeś tak niedaleko, za co oczywiście ponoszę przynajmniej część winy, ale w początkowym okresie pracy w ogóle nie myślałem o publikacji i nie pisałem z myślą o zainteresowaniu potencjalnego czytelnika – zresztą nie wiem czy bym to potrafił. No i wyszło jak wyszło. Może kiedyś zechcesz jednak, choćby wybiórczo, zajrzeć dalej; sądzę, że może Cię spotkać kilka niespodzianek. W każdym razie dziękuję za poświęcony czas o przedstawioną opinię.

_________________
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf


N kwi 21, 2013 19:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05
Posty: 675
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Ad. akruk
Cytuj:
Trudno mi się z tym zgodzić. Przede wszystkim dlatego, że semiotyka to dziedzina naukowa, badawcza, zajmująca się między innymi badaniami nad językiem (ale nie tylko), zaś język to pewnego rodzaju system znaków.

Wszystko zgoda, tylko podchodząc do tego z naukowego punktu widzenia, zgadzamy się na ograniczenia, które z niego wypływają. A ściślej: z dzisiejszego stanu wiedzy naukowej w tej dziedzinie. A jutro lub pojutrze on się rozszerzy bądź zmieni. Bo doświadczenie mówi, że tak będzie. A i dziś wiedza ta nie jest wcale jednolita i znajdziemy tam mniej lub bardziej uznawane teorie, wychodzące poza jej główny nurt.
I oczywiście w jej rozumieniu język jest systemem znaków. Tylko trzeba by jeszcze doprecyzować czym są te znaki, co i jak odzwierciedlają, skąd się biorą etc. I sądzę, ze na tym poziomie, mogły by wyniknąć zastanawiające strony tego zagadnienia.
Cytuj:
Hmm, ciekaw jestem, jak chciałbyś udowodnić taką zadziwiającą (hipo)tezę... Oczywiście, że matematyka jest tworem człowieka.

Zdajesz sobie zapewne sprawę, że przedstawienie dowodu w takiej kwestii jest praktycznie niemożliwe. Niemożliwe, bo w sferze pojęć w której aktualnie się obracamy, natychmiast doszlibyśmy do pojęcia Boga, sprowadzając go siłą rzeczy do kategorii ludzkiego umysłu podlegającej jego ocenie i klasyfikacji - pozbawiając Go tym samym boskości. Ale pewne opinie czy przesłanki wskazujące na zasadność takiej tezy można przedstawić:

W bieżącym numerze Gościa Niedzielnego (z 21 kwietnia b.r.) znajdziemy rozmowę z prof. Michałem Hellerem, przeprowadzoną przez dziennikarza Tomasza Rożka. Profesor Heller jest teologiem, filozofem, kosmologiem, jedynym Polakiem laureatem nagrody Templetona.
Nagroda Templetona:

„ustanowione w 1972 roku wyróżnienie, przyznawane corocznie osobom indywidualnym za działania związane z pokonywaniem barier pomiędzy nauką a religią.
Nagrodę ustanowiła Fundacja Templetona (nazwa pochodzi od nazwiska Johna Templetona, przedsiębiorcy i filantropa); wręcza ją Filip, książę Edynburga, podczas ceremonii odbywającej się w Pałacu Buckingham. Wartość nagrody wynosi 795 tys. funtów, jest ona zatem najwyższą (w sensie materialnym) nagrodą przyznawaną pojedynczej osobie, o wartości zbliżonej lub wyższej od nagrody Nobla. „
/Wikipedia/

...
"Dziennikarz: Czy matematyka jest tym słowem z Ks. Rodzaju, które było na początku i bez którego nic się nie stało, co się stało?

Prof. Heller:
Ja bym powiedział, że tak, choć oczywiście nie mówimy o matematyce przez małe "m", której uczymy się w szkole, tylko tej przez duże "M", którą dość nieudolnie staramy się opisywać.

Dziennikarz:
W takim razie jak zrozumiemy kolejne zdanie: "Słowo było u Boga i Bogiem było słowo"?

Prof. Heller:
Niektórzy, nawet świeccy myśliciele nazywają matematykę takim kosmicznym Logosem.

I dalej mówi: Ja bym powiedział ostrożniej, że Pan Bóg jest tą Matematyką przez duże "M", ale i pewnie czymś znacznie więcej."

...
Tak więc tego rodzaju poglądy są znane i wysoko cenione. Co ciekawe, jak widać, nawet świeccy myśliciele je rozważają wchodząc w teologiczną terminologię (Logos). Rzecz jasna matematyka – jakkolwiek ujęta – nie wyczerpuje pojęcia boskości, ale pozostaje z nim w pewnym związku i może być taktowana jako jej jeden z przejawów czy atrybutów. I to od samego początku.

Odwołam się jeszcze do opinii wyrażonych przez jednego z czołowych fizyków doby współczesnej, twórcę Teorii Światów Równoległych – Davida Deutscha (w: „Struktura rzeczywistości” Prószyński i s-ka b.d./'The Fabric of Reality' 1997)

„Od czasów starożytnych idea, że wiedza matematyczna ma uprzywilejowany status, był często wiązane z ideą, że pewne abstrakcyjne obiekty nie są po prostu częścią struktury rzeczywistości, ale są wręcz bardziej rzeczywiste niż świat fizyczny.”

Tak więc po pierwsze to żadne novum, a określenie co może być bardziej rzeczywiste od świata fizycznego, pozostawiam Tobie.

Przywołał bym jeszcze Twierdzenie Godla. Każdy zespół twierdzeń nie może w ramach własnego modelu udowodnić własnej, czyli wewnętrznej spójności i możliwej niesprzeczności. Jego aspekt o niezupełności mówi, że jeśli nawet pewien określony zespół twierdzeń w ramach danej gałęzi czy fragmenty matematyki jest spójny i dowiedziony, to w ramach tegoż jej fragmentu mogą istnieć niekompatybilne metody dowodzenia, których prawdziwości nie można dowieść za pomocą twierdzeń „pierwotnych” czy „podstawowych”. Mogą też istnieć takie twierdzenia, których nie można udowodnić bądź obalić, czyli jednoznacznie dowieść, iż są albo prawdziwe albo fałszywe.
I w tej – niepokojącej dla ludzkiego umysłu konkluzji – dostrzegam podobieństwo do Boga, do starotestamentowego JHVH, który niejako z złożenia (twierdzenie na podstawie znaczącej większości fragmentów Pisma)jest dobry, miłościwy, sprawiedliwy itp. lecz w niektórych sytuacjach wykazuje cechy i zachowania, całkowicie przeciwne, zachowania które są bezdyskusyjnie negatywne i to z punktu widzenia głoszonych przez Niego samego zasad. Twierdzenie Godla w całej okazałości. U swoich podstaw, u podstaw swego jestestwa i swojej podstawowej, choć na pierwszy rzut oka niewidocznej natury, Bóg i matematyka wykazują pewną tożsamość, podobieństwo. Ale to tylko moje porównanie.

_________________
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf


Pn kwi 22, 2013 10:22
Zobacz profil
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Gorgiasz napisał(a):
I oczywiście w jej rozumieniu język jest systemem znaków. Tylko trzeba by jeszcze doprecyzować czym są te znaki, co i jak odzwierciedlają, skąd się biorą etc. I sądzę, ze na tym poziomie, mogły by wyniknąć zastanawiające strony tego zagadnienia.
No przecież właśnie tym zajmuje się semiotyka. Chcesz, żebyśmy tutaj od nowa odkrywali Amerykę?

Gorgiasz napisał(a):
Cytuj:
Hmm, ciekaw jestem, jak chciałbyś udowodnić taką zadziwiającą (hipo)tezę... Oczywiście, że matematyka jest tworem człowieka.
Zdajesz sobie zapewne sprawę, że przedstawienie dowodu w takiej kwestii jest praktycznie niemożliwe.
Ciężar dowodzenia spoczywa na tym, kto głosi bardziej niezwykłe twierdzenie. Z historii matematyki wiemy, w jaki sposób powstała matematyka, jak była rozbudowywana, rozwijana. Kto twierdzi, że matematyki nie zbudowali ludzie, że nie jest tworem człowieka, lub choćby dopuszcza taką hipotezę, ten powinien mieć naprawdę solidne argumenty HISTORYCZNE, które świadczą na rzecz takiego poglądu. Nie wystarczą mniemania i opinie o ISTNIEJĄCYM stanie współczesnej matematyki.

Gorgiasz napisał(a):
W bieżącym numerze Gościa Niedzielnego (z 21 kwietnia b.r.) znajdziemy rozmowę z prof. Michałem Hellerem, przeprowadzoną przez dziennikarza Tomasza Rożka. Profesor Heller jest teologiem, filozofem, kosmologiem, jedynym Polakiem laureatem nagrody Templetona.
[...]Co ciekawe, jak widać, nawet świeccy myśliciele je rozważają wchodząc w teologiczną terminologię (Logos).
Po pierwsze, to, że ksiądz Heller twierdzi, iż "nawet myśliciele świeccy nazywają matematykę takim kosmicznym Logosem" ma raczej niewielką wartość argumentacyjną. Po drugie, w ustach niewierzących wyrażenia ze słowami takimi jak "Bóg" lub "Logos" bynajmniej nie mają takiego samego sensu jak w chrześcijaństwie lub generalnie w teizmach (por. "Bóg nie gra w kości", ustawicznie i bez sensu przytaczane jako rzekomy dowód wiary Einsteina w Boga). Po trzecie, dziwacznych ontologii nie brakuje.

Cytuj:
Davida Deutscha (w: „Struktura rzeczywistości” Prószyński i s-ka b.d./'The Fabric of Reality' 1997)

„Od czasów starożytnych idea, że wiedza matematyczna ma uprzywilejowany status, był często wiązane z ideą, że pewne abstrakcyjne obiekty nie są po prostu częścią struktury rzeczywistości, ale są wręcz bardziej rzeczywiste niż świat fizyczny.”
Nie zgadzam się z tą książką co do jej głównej tezy, ale zgadzam się co do tego fragmentu. Z pewnością w czasach starożytnych istniały takie poglądy (choćby pitagorejczycy). Co nie znaczy wcale, że są sensowne. Matko i córko! żyjemy w XXI wieku! Od dawna dysponujemy o wiele lepszym zrozumieniem świata i matematyki. WIEMY, jak zbudowaliśmy matematykę. MY, ludzie, ją zbudowaliśmy.

Cytuj:
Tak więc po pierwsze to żadne novum, a określenie co może być bardziej rzeczywiste od świata fizycznego, pozostawiam Tobie.
W tym właśnie sęk, że obiekty matematyczne nie przynależą do świata fizycznego, tylko są abstrakcyjnymi konstruktami myśli ludzkiej. Matematyka nie jest dziedziną przyrodniczą.

Gorgiasz napisał(a):
Przywołał bym jeszcze Twierdzenie Godla.
Po co? Dla problemu pochodzenia matematyki nic z niego nie wynika.

Skoro stawiasz (hipo)tezę, że "matematyka nie jest tworem człowieka", to interesuje mnie, czy potrafisz poprawnie odpowiedzieć na proste, szkolne pytanie, sprawdzające zrozumienie matematyki:
Dlaczego 2^(-1) = 1/2 ("dwa do potęgi minus pierwszej jest równe jedna druga")?


Pn kwi 22, 2013 11:11
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
...
Po czwarte:
Heller napisał(a):
Ja bym powiedział ostrożniej, że Pan Bóg jest tą Matematyką przez duże "M", ale i pewnie czymś znacznie więcej
ale którą "Matematyką przez duże M", skoro możliwych jest nieskończenie wiele matematyk? Ksiądz Heller jakby nie zauważał, że "nasza" matematyka stanowi zaledwie jedną z możliwych do skonstruowania. I że jest właśnie skonstruowana. Wydaje mu się, że matematyka jest budulcem świata, ale to pospolity i łatwy do wytłumaczenia błąd. Stare przysłowie pszczół powiada: "Kiedy ktoś dysponuje wyłącznie młotkiem, wówczas każdy problem wygląda dla niego jak gwóźdź". Fizycy budują matematyczne modele świata fizycznego, a potem dziwują się i "odkrywają", że "świat tak ładnie pasuje do matematyki, jest matematyczny, zbudowany z matematyki".


Pn kwi 22, 2013 12:17
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
A nie jest to przypadkiem tak, ze Matematyka po prostu Jest, a my ja odkrywamy i probujemy zapisac? Tak jak odkrywamy prawa fizyki, ktore sa niezaleznie od tego, czy je odkryjemy czy nie?


Pn kwi 22, 2013 12:22
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Kael napisał(a):
A nie jest to przypadkiem tak, ze Matematyka po prostu Jest, a my ja odkrywamy i probujemy zapisac?
Ok, wiec to pytanie również dla Ciebie, Kaelu:
Dlaczego 2^(-1) = 1/2 ("dwa do potęgi minus pierwszej jest równe jednej drugiej")?
Dlatego właśnie taki jest wynik?


Pn kwi 22, 2013 12:27
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Bo przyjeto taka konwencje.
Ale ja nie pisze o umowach w zapisach matematycznych, ale o tym, ze za pomoca tych zapisow udaje sie odzwierciedlic rzeczywistosc taka, jak ona jest. Niezaleznie od naszych konwencji. One sa tylko narzedziem.


Pn kwi 22, 2013 12:48
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05
Posty: 675
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Ad akruk
Cytuj:
Ciężar dowodzenia spoczywa na tym, kto głosi bardziej niezwykłe twierdzenie. Z historii matematyki wiemy, w jaki sposób powstała matematyka, jak była rozbudowywana, rozwijana. Kto twierdzi, że matematyki nie zbudowali ludzie, że nie jest tworem człowieka, lub choćby dopuszcza taką hipotezę, ten powinien mieć naprawdę solidne argumenty HISTORYCZNE, które świadczą na rzecz takiego poglądu. Nie wystarczą mniemania i opinie o ISTNIEJĄCYM stanie współczesnej matematyki.

Po pierwsze twierdzenie nie jest niezwykłe, czego chyba dowiodłem. Po drugie przedstawiłem stosowne moim zdaniem argumenty; jeśli chcesz koniecznie solidne argumenty natury akurat historycznej (rozumiem, że taka Twoja pańska wola), to nie widzę powodu, dlaczego miałbym się do tego stosować. Nie mam ich pod ręką i nie będę tracił czasu na ich szukanie – zwłaszcza, że uważam to za bezzasadne. Po trzecie, dla mnie te opinie są miarodajne, jeśli dla Ciebie nie – to trudno.
Cytuj:
Po pierwsze, to, że ksiądz Heller twierdzi, iż "nawet myśliciele świeccy nazywają matematykę takim kosmicznym Logosem" ma raczej niewielką wartość argumentacyjną.

Dla Ciebie – nie; dla innych – tak.
Cytuj:
Po drugie, w ustach niewierzących wyrażenia ze słowami takimi jak "Bóg" lub "Logos" bynajmniej nie mają takiego samego sensu jak w chrześcijaństwie lub generalnie w teizmach (por. "Bóg nie gra w kości", ustawicznie i bez sensu przytaczane jako rzekomy dowód wiary Einsteina w Boga

Jeśli nawet nie, to przynajmniej większość z nich dobrze rozumie ich sens w innym światopoglądzie. Inaczej wszelka wymiana myśli byłaby niemożliwa. I coś mam wrażenie, że do tego tutaj zmierzamy.
Cytuj:
Po trzecie, dziwacznych ontologii nie brakuje.

Dziwacznych wymagań również.
Cytuj:
żyjemy w XXI wieku!

No właśnie! A niektórzy trzymają się kurczowo swoich dogmatów, niechby ateistycznych, ale zawsze...
Cytuj:
WIEMY, jak zbudowaliśmy matematykę. MY, ludzie, ją zbudowaliśmy

Ojojoj! To już brzmi groźnie. Na Twoim miejscu zaczął bym się martwić. Wiara we własne siły – dobra rzecz, ale czy przypadkiem nie zapędziłeś się za daleko?
A tak na marginesie, skoro ludzie zbudowali matematykę, to rozumiem, że prawa rządzące Wszechświatem przy okazji. Bonus taki. No, Wszechświat bez matematyki się nie obejdzie. Cóż by biedaczek począł bez tych ludzi (niektórych przynajmniej).

I tak a'propos, to jeszcze przypomina mi się taki wierszyk radziecki gdzieś z przełomu lat 50 - tych i 60 - tych; „wsju wsieliennuju my praszli – nigdie boga nie naszli”. Czyli: „przebyliśmy cały Wszechświat i nigdzie nie znaleźliśmy Boga”. Było to rozpowszechniane w momencie, gdy przedstawicielem LUDZI w całym Wszechświecie był pies Łajka na orbicie okołoziemskiej, gdzie udało mu się przeżyć kilka godzin zanim się udusił. No, ale niby przebyliśmy cały Wszechświat. MY, ludzie. I WIEMY o tym.
Cytuj:
Matematyka nie jest dziedziną przyrodniczą

Załóżmy, że nie. I co z tego ma wynikać?
Ale może jednak się mylisz? Przecież człowiek należy do przyrody (rozumiem, że wg Ciebie tylko do przyrody), a myśl to tak przecież z jego głowy wyłazi. Więc skoro coś jest abstrakcyjną konstrukcją myśli ludzkiej, to jednak wychodząc z tego przyrodniczego, biologicznego i materialistycznego stworzenia, też należy do przyrody. Nawet istnieć bez niego nie może. Czy chcesz powiedzieć, że przyroda zrodziła coś, co przyrodą nie jest, jest zupełnie czymś innym?
Cytuj:
Po co? Dla problemu pochodzenia matematyki nic z niego nie wynika.

Ale dla jej zrozumienia już tak. A to się bezpośrednio wiąże.
Cytuj:
Skoro stawiasz (hipo)tezę, że "matematyka nie jest tworem człowieka", to interesuje mnie, czy potrafisz poprawnie odpowiedzieć na proste, szkolne pytanie, sprawdzające zrozumienie matematyki:
Dlaczego 2^(-1) = 1/2 ("dwa do potęgi minus pierwszej jest równe jedna druga")?

Nie potrafię. Dawno chodziłem do szkoły.
Cytuj:
ale którą "Matematyką przez duże M", skoro możliwych jest nieskończenie wiele matematyk? Ksiądz Heller jakby nie zauważał, że "nasza" matematyka stanowi zaledwie jedną z możliwych do skonstruowania.

Słyszałeś coś o analizie i syntezie? To chyba jasne, że miał na myśli pojęcie ogólne, a nie ludzkie próby czy metody ubrania jej w różne formy (zapisy) możliwe do przyswojenia i praktycznego użycia przez człowieka. I nie wątpię, że doskonale o tym wiesz, ale...

_________________
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf


Pn kwi 22, 2013 13:12
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lut 05, 2012 11:05
Posty: 675
Post Re: Genesis 1.1. - propozycja nowej interpretacji.
Kael napisał(a):
A nie jest to przypadkiem tak, ze Matematyka po prostu Jest, a my ja odkrywamy i probujemy zapisac? Tak jak odkrywamy prawa fizyki, ktore sa niezaleznie od tego, czy je odkryjemy czy nie?

Cytuj:
za pomoca tych zapisow udaje sie odzwierciedlic rzeczywistosc taka, jak ona jest. Niezaleznie od naszych konwencji. One sa tylko narzedziem.

Zgadzam się z takim podejściem.

_________________
http://chomikuj.pl/LittoStrumienski/Genesis+-+propozycja+nowej+interpretacji,3484705218.pdf


Pn kwi 22, 2013 13:14
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 127 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL