'Zakochanie' w Nowym Testamencie
Autor |
Wiadomość |
iduodu
Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 7:31 Posty: 555
|
zefciu napisał(a): A jakie ja mam urojenia, obawy, albo gdzie też twierdziłem, że to złe być zakochanym we własnym małżonku? Bo znowu się czuję nadinterpretowany. Skoro zakochanie: Cytuj: bezpodstawnie zazdrości, szuka uznania u drugiej osoby, jest drażliwe, zaborcze i w końcu ustaje.
to także w stosunku do współmałżonka jest złe, a może nawet tym bardziej. Takie 'uczucie" zaborcze, zazdrosne, drażliwe itd przeradza życie w piekło!
|
Śr sty 03, 2007 16:06 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Nie. Jeśli jest wsparte miłością małżonków. Wtedy może stanowić dla niej piękne uzupełnienie. Tak samo jak ich życie seksualne, które w oderwaniu od małżeńskiej miłości jest destrukcyjne. Zresztą zakochanie to zawsze jakaś tam maska dla pożądania seksualnego, mniej lub bardziej uświadomionego.
|
Cz sty 04, 2007 9:23 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Zresztą zakochanie to zawsze jakaś tam maska dla pożądania seksualnego, mniej lub bardziej uświadomionego. a w miłości małżeńskiej nie ma miejsca na pożądanie? to ciekawe skąd się biorą dzieci? bo od strony biologicznej to wiem ale wiem również, że dzieci biorą się z miłości więc jak to w końcu jest?
|
Cz sty 04, 2007 10:36 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Wybacz, to ja, ale tak się nie bawimy. Wyraźnie napisałem w poprzednim poście, że w małżeństwie miejsce jest. Więc nie rozumiem, czemu temu zaprzeczasz. Albo dyskutuj ze mną, albo z jakimś wymyślonym przez siebie adwersarzem-kretynem. W tym drugim przypadku nie jestem potrzebny.
|
Cz sty 04, 2007 12:51 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
zefciu nie da się bawić z osobą, która tak negatywnie podchodzi do zakochania, która zakochaniu przypisuje jak najgorsze rzeczy nie mające odzwierciedlenia w rzeczywistości.
|
Cz sty 04, 2007 13:56 |
|
|
|
|
sylka
Dołączył(a): Pt lis 24, 2006 17:54 Posty: 21
|
Moze NT mało mów o zakochaniu, ale ST już cos wspomina. Przeczytaj sobie np. 34 rozdział księgi Rodzaju i zobacz do czego moze prowadzić młodziencze zakochanie.
W ST znajdziesz jeszcze inne przypadki zakochania ( np. corka Saula Mikal zakochana w Dawidzie, albo zona Potyfara zakochana w Józefie ).
Zakochanie łączy sie z namiętnoscia i często prowadzi do złego.
Najbardziej kochliwym człowiekiem na ziemi był Salomon -miał 700 zon i 300 nałoznic ...ot kochaś ...niestety na dobre to mu nie wyszło...
_________________ www.okno1040.org
www.aishaafidda.blox.pl
|
So lut 03, 2007 1:24 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Zakochanie łączy sie z namiętnoscia tak samo jak miłość małżeńska
|
So lut 03, 2007 2:04 |
|
|
1KOR13
Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52 Posty: 586
|
Cytuj: Naszła mnie następująca refleksja. Byc moze niedokladnie pamietam, ale zdaje mi sie, ze w NT niezwykle rzadko jest mowa o tzw. zakochaniu. Nie o miłości (która ma wiele form), ale o zakochaniu. Zazwyczaj gdy jest juz o tym rodzaju milosci mowa, jest to przyrownanie do zakochanych/narzeczonych, a nie jets to głównym tematem. To dość dziwne, zwłaszcza, że to bardzo wazny i trudny element ludzkiego życia. A moze sie myle? Moze po prostu nie pamietam stosownych fragmentów? Jesli jednak mam racje, to ciekawe jaki jest tego powód. Byc moze taki temat w owczesnych czasach po prostu nie istniał? Macie swoje zdanie na ten temat?
Jestem przeciwnikiem rozdzielania zakochania od miłości, jak to czynią moi przedmówcy. Zakochanie to po prostu ten moment, w którym pojawia się miłość, w którym miłość, która jest szczególnym darem z wysoka, zostaje wlana do serca osoby. Ale ta miłość, która cechuje ten stan, nie jest jakościowo inna od późniejszej miłości. To jest ta sama miłość, jedna i ta sama miłość, i zasadniczo nie dostrzegam różnicy. A to, że ten pierwszy okres wydaje się być taki szczególny, to nic dziwnego – w końcu miłość już z perspektywy ziemskiej na nią patrząc jest wyjątkowym uczuciem, a co dopiero z perspektywy niebiańskiej, gdzie dostrzegamy ją jako dostępną już na ziemi formę uczestnictwa w życiu trynitarnym, jako zadatek szczęśliwości niebios. Nie dziwne więc, że rozpala serca, gdy się pojawia.
Krótko mówiąc: tam, gdzie czytasz o miłości, czytasz też o zakochaniu. Bo ta miłość, która towarzyszy w tej fazie, jakościowo niczym nie różni się od tej, która będzie potem. Moim zdaniem z punktu widzenia mistyki chrześcijańskiej ciężko przyjąć inny punkt widzenia (i dziwią mnie wypowiedzi Zefcia w tym temacie).
Pozdrawiam,
1KOR13
|
So lut 03, 2007 22:31 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Jestem przeciwnikiem rozdzielania zakochania od miłości (...) zakochanie to po prostu ten moment, w którym pojawia się miłość no w końcu jakiś zdroworozsądkowy głos w tej sprawie, fajnie, że nie tylko ja tk uważam
|
So lut 03, 2007 23:40 |
|
|
sylka
Dołączył(a): Pt lis 24, 2006 17:54 Posty: 21
|
Jeśli chodzi o zakochanie to w swoim zyciu bylam zakochana chyba z 50 razy - bardzo łatwo było mi się zakochiwac . Wystarczyła ładna buźka przystojego chłopaka i juz byłam zauroczona.
Ale zazwyczaj to pryskało jak banka mydlana.
Wystarczy ze chłopak miał tluste włosy, albo smarki pod nosem...
Jednak miłosc to cos więcej niż zakochanie.
Miłosc trwa, nie ustaje, i jest głęboka.
Miłośc to pasja ktora nie ustaje - wbrew okolicznosciom.
_________________ www.okno1040.org
www.aishaafidda.blox.pl
|
N lut 04, 2007 1:43 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Ale od zakochania się zaczyna. I nie można dzielić tego jak co po niektórzy dzielą: zakochanie be ale miłość cacy nie patrząc na to, że w wielu przypadkach miłość małżeńska wyrosła właśnie z zauroczenia drugim człowiek a potem przyszła miłość czyli kochanie drugiego człowieka takim jakim jest naprawdę.
|
N lut 04, 2007 1:52 |
|
|
sylka
Dołączył(a): Pt lis 24, 2006 17:54 Posty: 21
|
Nie zawsze miłośc zaczyna się od zakochania, w znaczeniu zauroczenie itp.
Czasem jest to po prostu przyjaźń, albo po prostu " braterska miłośc"
Zreszta są różne rodzaje miłości.
A jeśli chodzi o miłośc małżęnską, to w kulturach arabskich czy azjatyckich zupełnie nie ma mowy o zakochaniu - po prostu rodzice czesto aranżują zwiazek i tyle.
Zakochanie przychodzi, albo i nie.
Miłośc jednak nie zawsze idzie w parze z zakochaniem.
_________________ www.okno1040.org
www.aishaafidda.blox.pl
|
N lut 04, 2007 10:01 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Cytuj: Miłośc jednak nie zawsze idzie w parze z zakochaniem. nie i nawet dobrze
|
N lut 04, 2007 14:01 |
|
|
1KOR13
Dołączył(a): Pt mar 25, 2005 15:52 Posty: 586
|
Chyba myli Ci się zakochanie z zauroczeniem. To, że ktoś w Tobie wzbudza podziw, że jesteś kimś zauroczona, nie oznacza, że jesteś w tym kimś zakochana. Czyli, krótko mówiąc, że odczuwasz do niego miłość.
Brak rozdziału pomiędzy zakochaniem a zauroczeniem to podstawowy problem, który powoduje właśnie, że zakochanie traktuje się jako coś innego niż miłość.
|
N lut 04, 2007 18:06 |
|
|
Kropka
Dołączył(a): N lip 30, 2006 9:08 Posty: 1456
|
Cały problem w tym, że wielu ludziom się myli zakochanie z miłością, a potem efekty są jakie są.
1KOR13, fajnego masz nicka
_________________ Nie mam nic, co bym mogła Tobie dać, Nie mam sił by przed Tobą, Panie stać...
|
N lut 04, 2007 22:11 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|