Vroobelek napisał(a):
Uwielbiam książki Grüna, jego "Autosugestia - jak myśleć pozytywnie" otworzyła mnie na ponowne czytanie Biblii.
Ale jestem sceptyczny jak widzę książki typu "50 aniołów dla duszy"...
Albo i w tym artykule. Córka Jaira - anorektyczką? C'mon... :>
A ja rozumiem interpretację Gruna "problemu córki Jaira".
ks. Mariusz Rosik pisze:
Cytuj:
Porzuciwszy ironiczny ton należy uznać, że Anselm Grün ma wiele słusznych intuicji i że jego prace przynoszą ogromny pożytek duchowy wielu chrześcijanom. Co jednak z jego lekturą Biblii? O tym, że zadaniem czytelnika Biblii jest wniknięcie w sens zamierzony przez autora, przekonywał już św. Augustyn, gdy w De doctrina christiana pisał: „Aby zrozumieć boskie wyrocznie właściwie, musi istnieć ciągły wysiłek, aby dosięgnąć umysłu autora. Przez niego bowiem mówi Duch Święty […] Jest błędem nadawanie Pismu znaczenia odmiennego od tego, które było zamierzone przez pisarzy, nawet wówczas, gdy taka interpretacja służy rozbudzeniu miłosierdzia i tym tkwi w królestwie prawdy”. Grün jednak często nadaje opowiadaniom biblijnym sens niezamierzony przez autora natchnionego.
Skąd Ks. Rosik wie, co miał na myśli autor natchniony przez Boga?
Czy nie wie, że każdy człowiek cyztający Biblię interpertuje ją na nowo, bo przepływa ona przez jego osobiste doświadczenie życiowe? Które w dodatku zmienia sie w czasie i pod wpływem kolejnych doświadczeń?
Przecież Grun właśnie podejmuje ów
ciągły wysiłek, aby dosięgnąć umysłu autora i w ten sposób trafia dziś do osób, które
czują się pozbawione wartości, brak im zaufania do samych siebie, czują się niepewnie w sytuacjach społecznych i walczą z odrzuceniem przez środowisko... W ten sposób słowa Pisma stają się tych właśnie ludzi żywe, wchodzą im głeboko w serca i umysły i działają...