Ktoś zadał takie pytanie czy zgodnie z tymi wersetami : Mr 9:
38. Wtedy Jan rzekł do Niego: Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami.
39. Lecz Jezus odrzekł: Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie.
(BT)
Można ufać każdemu kto poskramia zło

Jedna ze wskazówek zawarta jest w fragmencie: "w imię moje"
Tak jak Paweł pisał, że nikt nie jest w stanie stwierdzić że Jezus jest Panem jezeli nie ma Ducha. Z drugiej strony, jezeli ktoś poskramia zło pochodzace od szatana, to też nie może być złym, ponieważ krolestwo wewnetrznie skłócone się nie ostanie.

Może podasz jakiś przykład, bo chyba trudno bedzie mowic tak ogolnie.

Tyle, że problem w tym co ktoś rozumie przez "zło"

Dla niektórych "złem" jest choroba i ufają wszystkim tym, którzy potrafią uzdrawiać z chorób. Tymczasem wcale nie jest to takie jednoznaczne i przynosi czasem zgubne konsekwencje

Tak tak, te wszystkie bioenergo i inne głupoty. Jako chrześcijanie mamy drogowskaz co do tego co jest złem (patrz: nazwa działu:) ). To co wychodzi z pychy człowieka jest złem, bo np. bioenergo terapie koniec-koncow wychodza z pysznej checi wzbogacenia się. To jest zło, które jest grzechem, ale wlasnie dobre pytanie, co ktos rozumie przez zło?

A precyzyjniej: o jakim złu teraz mamy mówić. Bo fragment mowi o wyrzucaniu duchów, o ludziach opetanych, ktorzy nie potrafili podejmowac decyzji wyzbycia sie grzechu, dopoki nie zostali uwolnieni od złego ducha. Chyba nie bede o tym mowił, bo nie mam doswiadczeń w dziedzinie opetanych. Napewno nie widziałem jeszcze człowieka tak opetanego jak np. ten ktory był mieszkaniem dla "legionu".

Narazie podsumowujac: nie powinno byc złem, gdy ktos przemawia w imie Jezusa, nie jest złem, gdy ktoś walczy z szatanem (bo krolestwo wewnetrznie sklocone...), dodam jeszcze "poznacie po owocach".
Jezeli jakaś czynność człowieka w konsekwencji prowadzi do odejscia od Pana, to jest to zły owoc, czyli źle robił.

To wszystko tak ogólem, można rozdrobnić na różne "zła", ale trzeba zawsze myśleć i być czujnym, bo szatan czeka tylko nasze zaspanie.

A jeśli rzeczywiście kogoś uzdrowi energią to chyba będzie dobry owoc? I warto zapłacić gdyż zasłużył i z tego zyje? Jednak gdy nie uzdrowi biada mu i biada temu który zapłacił.

Pokój z Tobą
Uzdrawianie przez jakąś energię nigdy nie jest dobre. Dlaczego ?
Skąd pewność co to za energia, szatan często swoim działaniem próbuje udawać działanie Boga. Słyszałem, że szatan też może uzdrawiać, ale tylko przez tzw. "żonglowanie" tzn. jedną dolegliwość zastępuje drugą , najczęściej fizyczną zastępuje cierpieniem duchowym w fazie późniejszej ( nawet po kilku latach, kiedy już się nie pamięta o wizycie u bioenergoterapeuty ). Takie działanie określane jest jako "faza cukierków" czyli wszystko idzie ku dobremu, człowiek zadowolony , a potem przychodzi czas zapłaty. Większośc bioenergoterapeutów zazwyczaj nie jest tego świadoma i działa w jak nejlepszej intencji, ale zazwyczaj są niestety narzędziem w ręku szatana, choćby mówili o sobie jako o głeboko wierzących i powoływali się na Boga.
Poza tym w Piśmie Świętym wyraźnie jest opisane jak wygląda uzdrawianie w Imię Jezusa Chrystusa ( por. Dz 3,1-11 ). Jest to uzdrowienie natychmistowe i całkowite. Poza tym Piotr nie planował uzdrowienia nikogo, nie "odprawiał" żadnych gestów czy wielu seansów, nagle zwyczajnie i wprost powiedział "W Imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź" i to wystarczyło. A już na pewno Piotr nie żądał za to wynagrodzenia. Myślę, że to właśnie takie uzdrawianie miał na myśli Jezus.
Chwalmy Pana !
Marcin