Dokładnie.
Nie istnieje taka pułapka.
Można świadomie unieważnić spowiedź przez zatajenie lub przez brak rachunku sumienia.
Nie można wpaść "w pułapkę". Bóg zna Twoje grzechy. Jak zapomnisz to... nic się nie stanie.
Skup się na spotkaniu z przebaczającym Bogiem, a nie na obawach ze coś zapomnisz.
Bardzo słuszna intuicja!
Co to znaczy że się "nie uda"? Idź i się wyspowiadaj bez kartki.
Po prostu. Bez napinki.
Skup się na tym że sam Bóg Ci wybacza grzechy.
Ten, który umarł po to, by to było możliwe.
I koniecznie powiedz księdzu o swoich problemach - być może będzie mógł Ci pomóc (kiedyś miałem skrupuły - ksiądz mi nakazał, żebym nie wracał w następnych spowiedziach do tego co "zapomniałem" ani nawet nie "dopowiadał" po tym, jak ksiądz zacznie naukę. Ale to trzeba uzgodnić ze spowiednikiem).
A w spokojnym konfesjonale (najlepiej nie podczas Mszy Świętej) nie prościej?

Tylko że ja bardzo źle potrafię mówić teksty, na przykład głosić wykłady - to dla mnie niemożliwe. Wzięło się chyba to z przestawienia mnie z leworęczności na praworęczność.
I dlatego boję się że będę miał gdzieś w tyle głowy jakiś przykład grzechu, ale nie będę potrafił go ubrać w słowa. Zresztą, nawet bez kartki siedząc przy stole to co innego niż w konfesjonale.
Gdybym siedział a nie klęczał przychodząc z kolejki w pierwszy piątek miesiąca....

Po prostu o tym nie myśl "jakimi słowami powiedzieć". Mów z serca i bez strachu.
Natomiast widzę tu coś innego, bez związku z wiarą: kompleksy i w dodatku wmawianie sobie że "to z przestawienia". Nic podobnego - umiejętność przemawiania to rzecz nabyta. Serio. Tyle że nie wiem czy akurat jej potrzebujesz.

Ten "sposób" nie trafia w sedno - a mianowicie w zafałszowany obraz tego, kim jest Bóg, czym jest Sakrament Pokuty i czym jest wiara.
Serio.

To że mam problemy z przestawienia leworęczności to tylko moje domysły, Ale to że mam problemy z mówieniem to dobrze stwierdzony fakt. Raz dałem się nabrać aby wygłosić wykład w pracy na tematy programistyczne, to była katastrofa! Jakiś bełkot, jakbym był pijany, bo nie wiedziałem jakie kolejne słowa za słowami. Dobrze mi szło tylko stukanie przy komputerze.
W święto Trzech Króli będzie Pierwszy Piątek Miesiąca, spróbuję.

@Andy może użyj jakiegoś sposobu do poprawienia zapamiętywania. Może odnieść się na przykład do Dekalogu, wtedy pewnych "grup" grzechów nie powinno być więcej niż dziesięć, a to niedużo. Teraz wystarczyło by opisać dokładniej każdą z tych grup.

Wszystkie raczej odnoszą się do szóstego przykazania, chyba że te nowe, gdy walczyłem z tamtymi to pojawiło się politykowanie.

To oznacza mniej do zapamiętywania, ale może lepiej bez szczegółów, tu nie konfesjonał Każdy ma dość swoich grzechów, nie musi znać innych

A może powiedz księdzu na spowiedzi z czym masz problem i on pomoże Ci nazywać rzeczy po imieniu, choćby pytaniami.

Ja zrozumialam, że u Andy'ego problemem nie jest brak koncentracji i zapamiętywanie grzechów, ale lęk przed mówieniem. On może tak paraliżować, że zapomina się to co ma być przedmiotem mówienia. To lęk przed lękiem.
Uważam, że ten problem najprościej rozwiązać podczas kolędy. Ktoś z rodziny może powiedzieć o tym księdzu i zapytać go jak można możliwie bezstresowo do tego podejść w tej akurat sytuacji, by potem Andy nie zamartwial się ważnością sakramentu.
Wiem, że kontynuuję offtop, ale to ważne sprawy, więc liczę, że modzi przymkną oko lub to przerzucą.

Politykowanie to męska (kobiety są racjonalniejsze ) słabostka, żaden grzech. To zwierzęca (emocjonalna) chęć przewodzenia stadem i walka o to, by moja/ mego stada prawda rządziła światem. Politykuj sobie do woli, dopóki nie zmieszasz z błotem adwersarza. Wówczas jednak będzie już inny paragraf. Jak rozum przejmie kontrolę nad emocjami, masz do dyspozycji sakramentalne - przepraszam.

Zacznij od przyznania się do jednego.

Ap 2, 5: Pamiętaj więc, skąd spadłeś, i nawróć się, i pierwsze czyny podejmij! ...

Najlepiej powiedzieć na kolędzie ale myślę że po wypowiedzeniu "formułki" w konfesjonale powiem że
- mam problemy
- mimo to zdecydowałem się bez kartki

I słusznie!

Tak sie ma do tematu, że Jezus jest biczowany ciągle przez głoszenie herezji i fałszywych dogmatów, które są przeciwstawne nauką Jezusa i Ofiary Jezusa. Kościół zbyt słabo przyjął Jezusa, a nawet próbuje umniejszyć Jego ofiarę - dar zbawienia, który dokonał się na krzyżu za nas.
Zamiast głosić moc tego daru, zamiast wołać - przyjmijcie ten dar, bo otrzymaliście go łaską - za darmo. Waszym zadaniem jest uwierzyć w niego i przyjąć go z miłością i oddaniem. Bóg jest Miłością i wy ludzie powinniście pragnąć tej miłości i zanurzać się w niej, by zbliżać się do Boga, by jednoczyć się z Bogiem, by pragnąć uświęcać swoje życie. Tylko miłość ma królować w naszym życiu, bo Jezus nauczał, że to jest najważniejsze nasze przykazanie. Kochać Boga z całego serca i bliźniego swego, jak siebie samego. Jezus dużo od nas nie żądał, tylko tego byśmy wzrastali w miłości.

Św. Piotr przyjął wiele łask od Boga. Nie potrafił jednak sam od siebie powiedzieć kim jest Jezus. A po Jego zmarwychwstaniu nadal pozostał w swym wąskim światku wyobrażeń. Potrzeba było z jednej strony Korneliusza, z drugiej ekstazy pokazującej mu 'czyste' pokarmy, by zaczął postrzegać szerzej czym jest chrześcijaństwo. Z charyzmatem urzędu nie dawał rady sam.
Nie ma stanu, że zanurzysz się siłą własnej woli w Bożej miłości i już masz zbawienie w kieszeni. To czyste emocje. Tego nawet w bajkach nie znajdziesz. Zdrowy rozsądek kieruje nas ku stanowi, gdy człowiek będzie gotów na spotkanie z Bogiem. Im bliżej będziesz Boga, tym większa będziesz widziala od Niego odległość. Poznasz, że kieszenie miłości są puste, wypełniają je wyobrażenia i pustosłowie. Dopóki tego nie widzisz, nie znasz swej tożsamości, myślisz emocjami.

To urokliwe, by powiedzieć człowiekowi - jak uwierzysz, dostajesz skrzydła do nieba. Na te skrzydła trzeba ciężko zapracować - na ziemi lub ośrodku resocjalizacji (czyściec).

Abyś mogła odnieść ten werset do nas, musiałabyś najpierw udowodnić, że mówimy nieprawdę - na razie to wygląda na to, że Ty propagujesz tu kłamstwa.
Dlatego daruj sobie cytaty nie na temat i postaraj się udowodnić swoje tezy,
a przede wszystkim: Wytłumacz się (lub wycofaj) z jednego kłamstwa, zanim zaczniesz pisać następne.
Nie pomoże samo wzniosłe gadanie o miłości.