Jeśli Adam to postać fikcyjna, to co robi w rodowodzie Jezusa?
Gdzie jest granica między postaciami historycznymi, takimi jak Jezus, judzcy królowie, czy choćby Abraham, a fikcyjnymi, lub których istnienie poddaje się w wątpliwość (Noe, Adam)?
Która postać historyczna ma w owym rodowodzie (Łk 3:23-38) fikcyjnego ojca?

A kto Ci powiedział, że Adam to postać fikcyjna??
Myśląc tak, można zwątpić w prawdziwość Biblii - a chyba nie jest to dobry kierunek, nieprawdaż?...

Nie napisałem, że zgadzam się z tym poglądem. Wręcz przeciwnie. Są biblijne dowody na istnienie Adama a ja Biblii wierzę. Wiem jednak, że KK traktuje pierwsze 11 rozdziałów Księgi Rodzaju jako mit a nie zapis historyczny. Jestem ciekaw jak osoby popierające owe podejście Kościoła wytłumaczą, że w rodowodzie historycznej postaci znajdują się rzekomo też postaci "mityczne".

A, to źle zrozumiałem. Przepraszam!
No to dobre pytanie do zwolenników "mitologizowania" 11 początkowych rozdziałów Biblii; nie należę do nich - więc tym bardziej chętniej poznam czyjeś wypowiedzi...

Fałszywa dychotomia się kłania. Jeżeli ktoś nie traktuje wspomnianych rozdziałów literalnie nie oznacza to, że Adam staje się postacią fikcyjną. Podobnie jak kwestia "wielbłądów Abrahama" nie sprawia, że ktoś z katolików odrzuca tę postać.

Bercie04, a Adama stworzył wprost Bóg (jak to opisano), czy jakoś inaczej zaistniał (skoro nie uważasz go za postać fikcyjną)?

Dziwne pytanie. Wszystko zostało stworzone przez Boga. Od największej galaktyki po najmniejszy kwark. Od Adama po czytelnikaBiblii.

Bercie, a nie spotkałeś się z poglądami, że opis stworzenia Adama to tylko literacka fikcja?

A kiedy pojawili się na ziemi pierwsi ludzie?
Czy sądzisz, że ta genealogia to precyzyjne odwzorowanie genealogii faktycznej?
Czy może raczej nie należy w nich doszukiwać się dosłownych wydarzeń? Treści zawarte w genealogiach są raczej świadectwem tego, że od początku była żywa wiara w boskie pochodzenie Jezusa Chrystusa, które należało "udowodnić" genealogią.

Ok. Czy współczesna teologia KK jest w stanie wyjaśnić od którego pokolenia w owym rodowodzie Jezusa zaczynają się bohaterowie "fikcji literackiej"?

Niby po co?
Przyjąć można jednak że pierwszym "niefikcyjnym" jest Abraham. Pojawia się bowiem dopiero od Rdz 12.
Czyli tak, jak napisałeś w pierwszym wpisie.

Ok. To jak przyjmujemy? Że ojciec Abrahama Terach to już postać mityczna, czy wciąż historyczna, tak jak jego syn? Niby występuje w rozdziale 11, ale Abrahama (zwanego wówczas Abramem) też poznajemy w Rdz 11. Jeśli Terach to rzeczywisty ojciec Abrahama, to może Nachor już jest fikcyjny? Terach ma fikcyjnego ojca.. czyli w sumie i w jego narodziny można powątpiewać... No bo jak ktoś istniejący z fikcyjnego?.. A może Serug, albo Reu?
Kwestia ważna, bo jeśli Adam to postać fikcyjna, to nie było grzechu pierworodnego i ofiara Chrystusa nie była potrzebna. Poza tym poddaje się w wątpliwość nauki Jezusa, który w tak ważnych kwestiach jak małżeństwo, czy usunięcie z ziemi niegodziwców powoływał się na rzekomo "fikcyjne" zdarzenia (Mk 10:6-9; Mt 24:37-39).

Czemu się właściwie sprzeciwiasz? Księdze Rodzaju, że nie było Adama, czy teorii ewolucji, że nie było pierwszego homo sapiens?

Księga Rodzaju mówi, że był Adam. Jezus powiedział, że był Adam, że był też Noe... Paweł w Liście do Rzymian pisał, że był Adam. Rodowód Jezusa prowadzi przez konkretne osoby wymienione z imienia aż do Adama. Wchodzi to wszystko w skład Biblii, która jest natchnionym słowem Boga. Spełnione i spełniające się proroctwa potwierdzają Boskie pochodzenie tej księgi. Mało tego - brak Adama jako rzeczywistej postaci, która popełniła konkretne, rzeczywiste czyny sprawia, że orędzie biblijne i przyjście na ziemię Jezusa jest bez sensu.

A teoria ewolucji? To cały czas tylko TEORIA

@Fischer

Chyba doszło do pewnego niezrozumienia.
Adam jest reprezentantem ludzi, tak jak cyfra 2 jest reprezentantem liczb rzeczywistych. Grzech pierworodny polegał na tym, że człowiek, ludzie (cały ich zbiór) wszedł na drogę występku przeciw Bogu. Zerwanie tej więzi z Bogiem jest jak najbardziej faktyczne, rzeczywiste, bo mamy na świecie grzech, cierpienia, tragedie, więc musieli być tacy reprezentanci, którzy to uczynili. W jaki sposób, w jakim miejscu to się stało, my nie wiemy. Jeśli zaś byli reprezentanci, z punktu widzenia ludzi współczesnych czasom spisywania ST, należało im nadać imiona, tak też uczyniono.

Co się zaś tyczy rzekomego konfliktu z ewolucją (wiele jest teorii, nie tylko darwinowska), to nie uważam, że Pismo jej przeczy (ani, że ją potwierdza). Oto wszechmocny Bóg mógł teoretycznie najpierw stworzyć człowieka, a później, po grzechu pierworodnym, zdecydować o wprowadzeniu ewolucji na świat. A może, wszechwiedzący Bóg doskonale znając wybór ludzi od razu "zaprogramował" ewolucję. A może..., a może... . Bóg mógł stworzyć człowieka z czego chciał, jak chciał, kiedy chciał i gdzie chciał - nic nam do tego. Nie zmienia to jednak sensu Pisma Świętego, który wskazuje, że kto popełnia wykroczenia przeciwko Bogu, ten cierpi - bo grzech sam na grzesznika ściąga złe skutki.