Mam pytanie,
mam kolerzankę z Bangladeszu. Jest bardzo fajną dziewczyną. Mieszka (jeszcze) w Anglii. Piszę mieszka, bo ma właśnie być deportowana do Bangladeszu (czeka w ośrodku deportacyjnym). Z moim znajomym próbowali wziąć ślub za pieniądze. Niestety, wszystko sie pokrzyżowało.
Po deportacji droga do Anglii będzie jej zamknięta. Chociaż jest jedna mała furtka. Może zawrzeć związek małżeński (cywilny) w Bangladeszu z osobą z obywatelstwem brytyjskim. Wtedy po kilku miesiącach formalności może wrócić do Anglii.
Często mówimy o równości praw, narodów. Kiedyś ludzie okłamując ratowali życie, w okresie np. komuny łamali obecne prawo, fałszowano dokumenty aby walczyć o lepszy świat, aby pomagac innym. Czy był to grzech?
Jak to jest jeśli weźmie się ustawiany ślub bez pieniędzy bo się chce pomóc koleżance, aby miała lepsze życie niż w Bangladeszu. Czy to jest grzech? I w tym wypadku chodziłoby tylko o pomoc oleżeńską, więcej o nic. Proszę o wypowiedzi.
Krzysztof

Jeśli o cywilny chodzi to np. jeśli chcesz mieć później sakramentalny z inną kobietą to musisz tylko mieć rozwód cywilny bo nie możesz być w innym związku cywilnym biorąc sakramentalny. Oczywiście jeśli ślub sakramentalny by był z tą samą kobietą to wcześniej nie musisz się rozwodzić
Miałem znajomych co w narzeczeństwie wpierw wzięli cywilny dla pewnych korzyści urzędowych a dopiero później przed zamieszkaniem razem wzięli sakramentalny. Co ciekawsze poznałem ich na PATcie na "Studium Teologi Rodziny" wtedy jeszcze pani Wanda Półtawska prowadziła zajęcia.

Nie wiem, jak w Anglii, ale w Niemczech takie sluby a raczej takie "malzenstwa" podlegaja roznym kontrolom. Np "nalot" na mieszkanie i sprawdzaja, czy odziez drugiej osoby plus 2 szczoteczki do zebow sa w lazience. Oczywiscie raczej w przypadkach mocno watpliwych, jak np slub z azylantem, z osoba, ktora miala byc deportowana itp.
Moj maz musial w urzedzie poswiadczac, ze nasze malzenstwo nie jest fikcyjne, kiedy po 3 latach mialam dostac zgode na pobyt nieograniczony.
Tak ze nie jest to tylko falszywe podpisanie papierka w urzedzie. Bedzie to sie ciagnelo za toba kilka lat, zanim bedziesz mogl sie "rozwiesc" a ona legalnie zostac w Anglii.

Ja rozumiem, ale czy taki ślub dla papierka, gdzie nie mam żadnych korzyści a jest to tylko przysługa dla koleżanki, to grzech czy nie? Fakt, jest to kłamstwo, ale chociażby w okresie wojny ludzie okłamywali aby np. ratować życie innych ludzi i czy oni też grzeszyli?

Pytanie: w jaki sposób jej pomagasz?
Tzn. co zyskuje będąc w Anglii? Czy będąc w Bangladeszu grozi jej realne niebezpieczeństwo? Czy ma to być po prostu przepustka do lepszego życia?

Jeśli ma być to tylko dla jej przyjemniejszego życia to myślę, że jest to niemoralne.

Polacy do niedawna w najróżniejszy sposób próbowali dostać się do USA bo było tam lepsze życie. Moja siostra cioteczna z mężem i z dziećmi 20 lat temu przez kanadyjska zieloną granicę dostała się do USA. Przekraczając taką granicę groziła im smierć, narazali swoje życie i dzieci aby żyć w lepszych warunkach. Znam osoby, które po wojnie opuszczały Polskę transportem francuskim, jako francuzi. Prawie cały skład byli to Polacy (udawali Francuzów). Groziła im śmierć, ale chcieli dostać się do Anglii. Kolejny cały skład został rozstrzelany.
Czy te dwa przykłady, to też nienormalność? Do niedawna Polacy w ten sam sposób zdobywali obywatelstwo Brytyjskie. Ksiądz rektor (były) Polskiej Misji Kat. w Anglii i Walii jak odchodził z posługi na ostatniej niedzielnej Mszy św. powiedział, że to w pewnym etapie było normalne. Jedna Angielka wzieła ponad 40 ślubów papierkowych (to jest fakt). W tym wypadku można zastanawiac sie o nienormalności. Tej kobiety. Każdy chce lepiej żyć, doskonalić się. Dlaczego nie dać szansy. Dlaczego niektórzy chcą dzielić ludzi na tych co mogą rozwijać się i na tych co muszą pozostać za barierą której nie można przekroczyc. Dlaczego ma być kolejny Berliński Mur?
Znam osoby w Anglii, którzy wiele zawdzięczają innym osobom, często te osoby naginały obecne prawo aby pomóc innym.

Szumi nie pisal, ze to nienormalnosc, ale niemoralnosc. A tobie chodzi o to, czy czyn jest normalny, czy dobry? Bo to nie to samo.
Pisalam ci, ze ten jeden papierek skomplikuje ci zycie na kilka lat i moze grozic sankcjami prawnymi.
Jezeli uwazasz, ze "lepsze zycie" materialne twojej znajomej jest tego warte, to wez na siebie cala odpowiedzialnosc za jej los. Bo to nie jest tylko ten papierek.

Problemu nierownosci finansowej nie rozwiaze wpuszczanie nielegalnych emigrantow do Europy, choc mysle ze mogloby to przyspieszyc problem pomocy dla krajow nizej rozwinietych, jezeli te osoby beda pomagac w krajach, skad pochodza. A i ty moglbys sie rozejrzec za organizacja, ktora pomaga w Bangladeszu i tam skierowac swoja pomoc. Zeby w ich wlasnym kraju zylo sie im lepiej i zeby ni emusieli porzucac swoich rodzin i kultury, zeby przezyc.

Narażali życie dzieci, by żyć w lepszych warunkach. BEZ KOMENTARZA.

są to enieni Polacy w Anglii, jedna z tych osób (miała wtedy 5 lat) kilka lat temu została człowiekiem roku. Świadczy to o czymś.

Myśle, ze zasada generalnie jest taka, że człowiek winien jest posłuszeństwo prawomocnie ustanowionym władzom publicznym, o ile działania tych władz nie sprzeciwiają się prawu Bożemu. Wiec, gdyby chodziło o zażegnanie przez taki ślub, bo ja wiem, niebezpieczeństwa prześladowania dla tej osoby, to sytuacja wydaje sie inna, niż gdy chodzi tylko o "lepsze życie". No bo dla "lepszego życia" można np. przestac płacic podatki i parę innych rzeczy, które grzechem są niewątpliwie. I nie usprawiedliwia tu sama 'chęc pomocy" - "chciec pomóc" można tez koleżance zdradzającej męża, zapewniając jej alibi na czas randki, i to ewidentnie moralnie nie w porządku jest...

Ja myślę, że powinieneś sprawdzić czy to nie jest łamanie prawa brytyjskiego. W Niemczech są za takie coś słone kary.

W ogóle czemu ona ma być deportowana ? Jak dostała się do UK ? Przyjechała do kogoś z rodziny czy na wycieczkę? Czy może jej rodzina chciała ją przymusowo wydać za mąż i ona uciekła?

Czy wiesz o niej to wszystko, czy w ogóle wiesz o niej cokolwiek pewnego oprócz jej opowieści ?

Niech robią to co uważają za słuszne. Życie jest tylko jedno i warto je wykorzystać na maksa.

Ale niektórzy mają też pewien system wartości...

A jeśli jedną z wartości jest pomaganie innym?

Pytanie jakim kosztem?

Czy ta pomoc ma być w kosztem swoistej anarchii? Bo, po co przestrzegać prawa...
Taki cichy anarchizm, bo niby prawa nie kwestionuję, ale de facto będę je omijał...