Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest So kwi 20, 2024 6:09



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz lut 17, 2011 12:18
Posty: 39
Post Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
Witam.
Mam przyjaciela który był kiedys narkomanem,nawrócił sie ,spedził kilka lat we Wspólnocie Cenacolo,powrócił stał sie innym człowiekiem,znalazł prace, i dziewczyne która jest po rozwodzie i ma dziecko.Wzięli ślub cywilny,mieszkaja razem,urodziła im się córka.Niby ja kocha i ona jego ale ostatnio mi sie zwierzył ze cierpi z tego powodu ze zyje w grzechu,ze nie chodzą do koscioła,bo ona wczesniej tez nie praktykowała,ze nie moze isc do spowiedzi i czuje sie w jakis sposób zaszczuty.Tym bardziej ze jest osoba uzaleznioną i ostanio nawet wrócił do brania narkotyków,ale z powrotem chce się nawrócic i tu moje pytanie,jak się ma taka osoba nawrócic z uzależnienia,jak ma prosic Boga o cokolwiek skoro żyje w grzechu,nie moze sie wyspowiadac,bo żyje z rozwódką i tak koło sie zamyka,czy Bóg mimo modlitw wysłucha go w sprawie uzależnienia,jak Bóg to widzi i jak On ma sie zachowac i co robic?Narazie to tylko ja sie modlę za niego i mam nadzieje ze z tego wyjdzie.Proszę o odpowiedz.


Cz lut 17, 2011 12:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8227
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
Iwon30 napisał(a):
stał sie innym człowiekiem,znalazł prace, i dziewczyne która jest po rozwodzie i ma dziecko.
Wzięli ślub cywilny,mieszkaja razem,urodziła im się córka.
Niby ja kocha i ona jego ale ostatnio mi sie zwierzył ze
cierpi z tego powodu ze zyje w grzechu,ze nie chodzą do koscioła
Skoro dążył do tego żeby zawrzeć ślub cywilny z rozwódką, to TAK JAKBY stał się innym człowiekiem.
Skoro nie chodzi ani on ani jego cywilna małżonka do kościoła, to TAK JAKBY się wcześniej nawrócił.
Iwon30 napisał(a):
bo ona wczesniej tez nie praktykowała,ze nie moze isc do spowiedzi i czuje sie w jakis sposób zaszczuty.
Może czuje się zaszczuty przez tzw. "bezduszne" prawo kościelne?
Wiedział na co się decyduje, a jeśli nie wiedział, to tym gorzej o nim świadczy.
Iwon30 napisał(a):
ale z powrotem chce się nawrócic
Najpierw trzeba by było ustalić, co oznacza dla niego 'nawrócenie'.
Iwon30 napisał(a):
i tu moje pytanie,
jak się ma taka osoba nawrócic z uzależnienia
I tu dochodzimy do sedna.
Wychodzi na to, że ten chłopak wcale się nie nawrócił, tylko nawrócił się z nałogu.
Ateista też może się nawrócić z nałogu, ale nie będzie to oznaczało nawrócenia duchowego - odwrócenia się od grzechu.
Podejrzewam, że nałóg jest postrzegany jako główny (jeśli nie jedyny) błąd - niekoniecznie grzech.
Grzechem nie jest to, co jest po ludzku (rozumowo) szkodliwe, ale to co Kościół uznaje za grzech.
Jeśli chłopak ten uznał jednak swój nałóg za grzech - zerwanie więzi z Bogiem,
ale nie uznał za grzeszne całego swojego dotychczasowego życia,
to nie było to nawrócenie, tylko nawrócenie OD konkretnego grzechu.
Iwon30 napisał(a):
jak ma prosic Boga o cokolwiek
skoro żyje w grzechu
Jeśli żyje w grzechu, to najpierw powinien pomodlić się o nawrócenie dla siebie i cywilnej żony.
Dopiero wtedy zasadnym będzie proszenie Boga o coś innego.
Iwon30 napisał(a):
nie moze sie wyspowiadac,bo żyje z rozwódką i tak koło sie zamyka
Sam w to BŁĘDNE koło się wpakował - ożenił się z kobietą mającą męża
(bo rozumiem że pisząc rozwódka miałaś na myśli rozwódkę cywilną z ważnym ślubem kościelnym).
Iwon30 napisał(a):
czy Bóg mimo modlitw wysłucha go w sprawie uzależnienia
Nawet jeśli Bóg wysłuchałby jego prośby w tej sprawie,
to nadal nie rozwiązałoby to jego podstawowego grzechu - życia w ciągłym grzechu nieczystości.
Spowiedź staje się świętokradzka, jeśli nie wyznaje się wszystkich grzechów
(lub za nie nie żałuje, nie próbuje się podjąć próby walki z grzechem),
a Komunia święta przyjęta po świętokradzkiej spowiedzi również jest świętokradzka.
Takich podstaw uczą dzieci przed przystąpieniem do I Komunii,
dlatego może przydałyby się temu chłopakowi (najlepiej z cywilną żoną) rekolekcje
albo jakaś seria katechez.
Iwon30 napisał(a):
jak Bóg to widzi i jak On ma sie zachowac i co robic?
Mając na uwadze dział ('Prawo kościelne') odpowiem tak:
- Bóg widzi jego grzech uzależnienia od narkotyków i grzech cudzołóstwa;
żeby zostać w pełni uzdrowionym powinien odwrócić się od obu (od wszystkich, jeśli ma jeszcze jakieś),
- jak ma się zachować? tak jak zaleca mu jego Mistrz, Jezus Chrystus - więcej już nie grzeszyć.
Według mojej oceny dotyka go ten problem:
viewtopic.php?f=1&t=24859 (Klauzula Mateusza).
//kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo

Ten chłopak dopuszcza się cudzołóstwa, więc powinien tremu zaradzić - oddalić żonę lub żyć z nią w czystości.
Jeśli chłopakowi nie zależy na przykazaniach Boga i wypełnianiu Jego słów (bo czynami wypiera się nauki Jezusa),
to do tej pory się jeszcze nie nawrócił.

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Cz lut 17, 2011 15:44
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 17, 2011 12:18
Posty: 39
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
Czyli rozumiem ze wniosek z tego taki ze najlepiej jakby rozstał sie z ową zoną i znalazł dziewczyne wolna bez zobowiazań,wziałby wtedy slub koscielny i zyli by po chzrescijańsku.To dobry chłopak,ma wiele wad,ale niewiem, moze sie zagubił w zyciu, oddalił kiedys od Boga,ale jest osoba uzaleznioną czyli chorą,narkomania to choroba duszy przeciez.Wiem ze chciałby byc blizej Boga,móc powierzyc wszystkie problemy,we Wspólnocie bardzo duzo sie nauczył,poprawił,aczkolwiek skoro poszedł taka a nie inna droga to chyba nie do konca sie nawrócił.Z odpowiedzi wynika ze najlepiej jakby modlił sie do Boga i chyba sam Bóg mu pokaże droge,innego wyjscia nie widzę,skoro kocha te kobiete to pewnie nie będzie chciał sie z nia rozstac.Nie potepiam go,a raczej mi go żal,ale wiem ze z uzaleznienia mozna wyjsc tylko z pomocą Boga.Bardzo dziękuje za odpowiedz.


Cz lut 17, 2011 16:36
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8227
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
Iwon30 napisał(a):
ale jest osoba uzaleznioną czyli chorą,narkomania to choroba duszy przeciez.
Nikt alkoholika nie powinien usprawiedliwiać z uwagi na jego chorobę, jeśli bije żonę i dzieci.
Choroba alkoholowa to jeden grzech, a znęcanie się nad rodziną to kolejne grzechy.
Nie żeby porównywał jego grzechy do tych, ale
mniej więcej tak wygląda wymówka choroby duszy.

Świadectwo Pawła Kukiza:
http://www.przekroj.pl/ludzie_rozmowy_artykul,8099.html
Oby temu chłopakowi nie była potrzebna podobna tragedia życiowa, żeby zechciał się nawrócić.
Iwon30 napisał(a):
skoro kocha te kobiete to pewnie nie będzie chciał sie z nia rozstac.
Jest to miłość ludzka - tak kochać się może też osoba niewierząca osobę niewierzącą.
Jeśli kochałby ją po chrześcijańsku, to nie dopuszczałby się grzechu i nie sprowadzał jej do grzechu,
bo właśnie taka sytuacja sprzyja temu, że tej kobiecie również będzie ciężko się z nim rozstać.
Uczestniczy tym samym w grzechu cudzym.

Kochać, to czasem pozwolić odejść...

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Cz lut 17, 2011 16:56
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz lut 17, 2011 12:18
Posty: 39
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
Czyli nie powinien on zwracac wogóle uwagi na te kobiete jak ja poznał,bo wiedział ze jest po rozwodzie a on z racji wiary nie moze byc jej prawowitym męzem.A teraz jest jeszcze gorzej .A gdyby ona dostała uniewaznienie slubu koscielnego z tamtym męzem?bo wiem ze o cos takiego sie starała?czy dla Boga jest cos takiego czy tylko dla nas ludzi?co do narkotyków i uzaleznienia to mam rozumiec ze to jest wina tylko i wyłacznie tego co bierze,bo dajmy na to był daleko od Boga,opuścił Go,i wpakował sie w to z własnej woli? czy jak to wygląda?


Cz lut 17, 2011 19:01
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8227
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
Iwon30 napisał(a):
Czyli nie powinien on zwracac wogóle uwagi na te kobiete jak ja poznał,
bo wiedział ze jest po rozwodzie
a on z racji wiary nie moze byc jej prawowitym męzem.
To jest oczywistość , której jednak nie zauważają zakochani - miłość nie wybiera, ale człowiek tak.
Iwon30 napisał(a):
A teraz jest jeszcze gorzej .
A gdyby ona dostała uniewaznienie slubu koscielnego z tamtym męzem?
bo wiem ze o cos takiego sie starała?czy dla Boga jest cos takiego czy tylko dla nas ludzi?
Jeśli ktoś wierzy w posiadanie takiej władzy przez Kościół, to nie powinien mieć problemu z odpowiedzią na takie pytanie.
Iwon30 napisał(a):
co do narkotyków i uzaleznienia
to mam rozumiec ze to jest wina tylko i wyłacznie tego co bierze,
bo dajmy na to był daleko od Boga,opuścił Go,i wpakował sie w to z własnej woli?
czy jak to wygląda?
Wygląda to tak, że jego grzechami są:
- uzależnienie,
- nieczystość+współudział w nieczystości cudzej,
- inne.

Jeśli ktoś chce usprawiedliwiać wszystkie grzechy jednym, to coś tu jest nie tak.

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Pt lut 18, 2011 13:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt maja 03, 2011 21:55
Posty: 2
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
Jeśli mogę się tu 'podłączyć".
Mam coś odwrotnego a zarazem tego samego. Zostałem że tak powiem odrzucony przez moją żonę i jestem sam po rozwodzie cywilnym. Mam dziewczynę którą kocham z wzajemnością ale dopiero po kilku latach 'zorientowałem' się w powadze problemu. Jest jakobym był powodem grzechu mojej dziewczyny która bierze człowieka ze ślubem kościelnym. Po cięzkich przezyciach puki co postanowiłem żyć z nią w strzemięźliwości cielesnej dając czas na załawienie spraw zaległych czyli sprawdzenie czy są podstawy uznać moje małżeństwo za nieważnie zawarte. I tu okazalo się iż jest poważna podstawa lecz problem z jej udowodnieniem gdyż taki dowód nie może istnieć ale fakt zaistniał. Nieważne. Najwazniejsze iż mieszkamy osobno i spotykamy się a moja dziwczyna nie może dostać rozgrzeszenia po dłuuugim czasie nieobecności w kościele. Namówiłem ją do pójścia wreszcie tą drogą ale kapłan nie dał jej rozgrzeszenia gdyż uczuciowo jest ze mną związana i wiąże w przyszłości ze mną nadzieje. Uznał iż powinna mnie zostawić i poszukać kogokolwiek byle nie mnie. Trochę to boli, bo kocha tylko mnie i będzie kochać do grobu bo wiemy co do siebie czujemy ale jak wiem to nie ma żadnego znaczenia te uczucie bo nie jest ono brane pod uwagę w prawie kościelnym. Czyli rozumiem że trzeba liczyc się surowo. Nie wiem co robić? Fakt jest taki iż zostałem odpadem i teraz będę tułał się po świecie do śmierci. Nie wolno także pomagac sobie, mnie czynnego seksualnie zwykłego męszczyzny, przez masturbację swego ciała bo jest grzechem i to ciężkim. I co dalej? Wiem jaką otrzymam odpowiedź. Ale jest pytanie co dalej. Księża, by mogli otrzymać święcenia muszą przejść cieżką próbę, śluby czystości póxniej gdy ta próbę i nauki przejda pomyślnie a dopiero potem swięcenia. Czyli taki człowiek jest czysto z powołania przygotowany do życia w czystości i po niekąt samotności ze samym sobą i Bogiem. Powtarzam tu, przygotowany i powołany! Świadomy. Co ma w takim razie zrobić człowiek postawiony w takiej sytuacji nie przygotowany do takiej roli. Gorzej. Nie może przyjąc nawet święceń! Staje się po nieką więźniem. Nie może nic już zrobić. Musi pozostac tulaczem i znaleśc jakieś zajęcie dla siebie. Nie chcę tu słać zażutów. Prawo jest prawem. Problem jest taki iż zaczyna takich ludzi przybywac i stają się porblemem. To tacy jak my chodzący do kościoła już nie możemy przystępować do komunii będąc w grzechu gdy wybieramy życie z drugą osobą. Pytanie zasadnicze. Jak poważnie jest to grzech ciężki. Jaka jest wiedza kościoła na ten temat? Moim zdaniem zbyt mała wiedza jest w ludziach szarych a nawet nauki przedślubne nie są wstanie oddać potem smutku gdy taki człowiek postawi się w takim PACIE. Bo to jest PAT. Co dalej? Czy w tej materii nic się nie zmieni? Przypomniałem sobie historię aborcji. Kobiety pozostawały w grzechu bez spowiedzi, lecz ZORIENTOWANO się iz takie nienarodzone dzieci idą do nieba a pozostawiono te kobiety same sobie i wkońcu mogą przystępować do spowiedzi i pozbyc się grzechu śmiertelnego który niszczy istotę. Czy powodem braku zainteresowania się ludźmi w tym stanie nie wynika z niechęci do tych ludzi? Niektórzy księża organizują seminaria dla małżeństw niesakramentalnych. To znaczy że albo ci księża robią źle wogóle interesując się tą grupą ludzi albo jest coś co można zrobić dla nich w sposób globalny? Na koniec wrócę do fragmentów z biblii. Może nie dokładnie przytoczę ale..: Jeśłi ktoś oddala swoją żonę(pewnie dotyczy też i męża) naraża ją na cudzołóstwo. Czy z tego opisu nie wynika iż człowiek z natury, gdy staje się w wyniku zawarcia małżeństwa w pełni czynnym seksualnie chemicznie i emocjonalnie pragnąc być z innym człowiekiem? Jeśłi jest pewne iż taki porzucony małżonek prawie napewno naturalnym trybem moze códzołożyć juz tylko? Jak sięgam pamięcią kiedyś, czyli przed Chrystusem, podobno było wprawie iż wystarczyło dać list rozwodowy i można było uznać mażłeństwo za rozwiązane. Niepiszę by coś insynuować, ale pamiętam że ktoś odpisał iż w piśmie nigdy nie było pozwolenia na udzielanie rozwodów. Co jest prawdą a co fałszem?
Zdecydowale się to napisać gdyż mając tak ciężki problem zaczynam sobie z życiem nie radzić. Mając świadomość iż kocham Boga całym sercem, nie kocham Go kochając sercem inną kobietę? Pewnie nie ale mając zamiar zyć razem nie wiem co dalej? Tak po prostu rzucić? Gdzie jest miłość? Jest w prawie? Wiem, zę to ciężki orzech.Mnie to zabija. Czy to oznacza iż sprzeciwiam się Woli Boga którego kocham? Moim zdaniem pozwalając na ślub zgodnie z prawem kościelnym robi się poważny błąd. Jest nim zakładanie iż związek ma podstawy istno prawne kościelne które wynikają z biblii. Moim zdaniem taki ziwązek códem przetrwa do zgonu. Dlaczego? Bez fundamentu |Chrystusa nie jest w stanie ostac się i tym samym jest narażone na rozpad? Człowiek staje się dojżały z czasem i zaczyna rozumieć pewne rzeczy jak choćby ja...dopiero z internetu!!! Mam wrażenie iż wiedza do mnie nie dotarła za młodu albo byla podana w sposób niewystarczający. Mozę to mój problem? Pewnie tak. Ja zawsze staram się szukac przyczyny w sobie ale...zawsze jest żal. Ale cóż. już mleko sie wylało. i nie ma juz żadnej możliwości bo to posprzątać? Niestety z problemem pozostałem sam sobie i nikt nie jest w stanie mi pomóc. To wiem napewno! Grzech wygrał! Przynajmniej tu na ziemi i nie ma możliwości teog naprawić tak szumnie szturmując slogany....nawracajcie się.... i pozostaję kaleką

_________________
Głodny wiedzy może się czegoś dowiem?


Wt maja 10, 2011 22:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07
Posty: 8227
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
Robuś napisał(a):
Jest jakobym był powodem grzechu mojej dziewczyny która bierze człowieka ze ślubem kościelnym.
Prędzej odwrotnie - ona jest powodem twojego grzechu, ponieważ ona jest wolna.
Robuś napisał(a):
Po cięzkich przezyciach puki co postanowiłem żyć z nią w strzemięźliwości cielesnej
dając czas na załawienie spraw zaległych
czyli sprawdzenie czy są podstawy uznać moje małżeństwo za nieważnie zawarte.
I tu okazalo się iż jest poważna podstawa lecz problem z jej udowodnieniem
gdyż taki dowód nie może istnieć ale fakt zaistniał. Nieważne.
Najwazniejsze iż mieszkamy osobno i spotykamy się a moja dziwczyna
nie może dostać rozgrzeszenia po dłuuugim czasie nieobecności w kościele.
Namówiłem ją do pójścia wreszcie tą drogą ale kapłan nie dał jej rozgrzeszenia
gdyż uczuciowo jest ze mną związana i wiąże w przyszłości ze mną nadzieje.
Uznał iż powinna mnie zostawić i poszukać kogokolwiek byle nie mnie.
Trochę to boli, bo kocha tylko mnie i będzie kochać do grobu bo wiemy co do siebie czujemy
ale jak wiem to nie ma żadnego znaczenia te uczucie bo nie jest ono brane pod uwagę w prawie kościelnym.
Skoro nie mieszkacie ze sobą, nie współżyjecie, to dlaczego ksiądz nie chce udzielić rozgrzeszenia?
Bo ona cię kocha? Idiotyzm!
Moim zdaniem nie powinien robić żadnych problemów.
Robuś napisał(a):
Pytanie zasadnicze. Jak poważnie jest to grzech ciężki.
Jaka jest wiedza kościoła na ten temat?
Jest to tak ciężki grzech,
że jeśli nie będziesz go żałował, zostaniesz najprawdopodobniej potępiony.
Robuś napisał(a):
Moim zdaniem zbyt mała wiedza jest w ludziach szarych
a nawet nauki przedślubne nie są wstanie oddać potem smutku
gdy taki człowiek postawi się w takim PACIE.
A jakiej wiedzy narzeczonym przed ślubem brakuje?
Robuś napisał(a):
Bo to jest PAT. Co dalej?
Czy w tej materii nic się nie zmieni?
Jeśli twoja żona umrze, to będziesz w stanie wolnym.
Robuś napisał(a):
Na koniec wrócę do fragmentów z biblii. Może nie dokładnie przytoczę ale..:
Jeśłi ktoś oddala swoją żonę(pewnie dotyczy też i męża) naraża ją na cudzołóstwo.
Czy z tego opisu nie wynika iż człowiek z natury,
gdy staje się w wyniku zawarcia małżeństwa w pełni czynnym seksualnie chemicznie
i emocjonalnie pragnąc być z innym człowiekiem?
Jeśłi jest pewne iż taki porzucony małżonek prawie napewno naturalnym trybem moze códzołożyć juz tylko?
Jak sięgam pamięcią kiedyś, czyli przed Chrystusem,
podobno było wprawie iż wystarczyło dać list rozwodowy i można było uznać mażłeństwo za rozwiązane.
Niepiszę by coś insynuować, ale pamiętam że ktoś odpisał iż w piśmie
nigdy nie było pozwolenia na udzielanie rozwodów.
Co jest prawdą a co fałszem?
viewtopic.php?f=1&t=24859 (Klauzula Mateusza)
viewtopic.php?f=26&t=16322 (Klauzula mateuszowa - ciekawa interpretacja)
Robuś napisał(a):
Zdecydowale się to napisać gdyż mając tak ciężki problem zaczynam sobie z życiem nie radzić.
Mając świadomość iż kocham Boga całym sercem, nie kocham Go kochając sercem inną kobietę?
Nikt czegoś takiego nie może i nie powinien twierdzić.
Robuś napisał(a):
Pewnie nie ale mając zamiar zyć razem nie wiem co dalej? Tak po prostu rzucić?
Gdzie jest miłość? Jest w prawie? Wiem, zę to ciężki orzech.Mnie to zabija.
Czy to oznacza iż sprzeciwiam się Woli Boga którego kocham?
Jeśli postanowić z nią żyć, to tak.
Robuś napisał(a):
Moim zdaniem pozwalając na ślub zgodnie z prawem kościelnym robi się poważny błąd.
Jest nim zakładanie iż związek ma podstawy istno prawne kościelne które wynikają z biblii.
Moim zdaniem taki ziwązek códem przetrwa do zgonu. Dlaczego?
Bez fundamentu |Chrystusa nie jest w stanie ostac się i tym samym jest narażone na rozpad?
Bardzo mądre słowa.
Robuś napisał(a):
Człowiek staje się dojżały z czasem i zaczyna rozumieć pewne rzeczy jak choćby ja...dopiero z internetu!!!
Mam wrażenie iż wiedza do mnie nie dotarła za młodu albo byla podana w sposób niewystarczający.
O czym dowiedziałeś się z internetu, czego przed ślubem nie byłeś świadomy?

_________________
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.

(Proverbs 18:17)

Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.
(Weatherby Swann)

Ciemny lut to skupi.
(Bardzo Wielki Elektronik)


Śr maja 11, 2011 12:10
Zobacz profil
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
Elbrus napisał(a):
Iwon30 napisał(a):
ale jest osoba uzaleznioną czyli chorą,narkomania to choroba duszy przeciez.
Nikt alkoholika nie powinien usprawiedliwiać z uwagi na jego chorobę, jeśli bije żonę i dzieci.
Choroba alkoholowa to jeden grzech, a znęcanie się nad rodziną to kolejne grzechy.
Nie żeby porównywał jego grzechy do tych, ale
mniej więcej tak wygląda wymówka choroby duszy.

Świadectwo Pawła Kukiza:
http://www.przekroj.pl/ludzie_rozmowy_artykul,8099.html
Oby temu chłopakowi nie była potrzebna podobna tragedia życiowa, żeby zechciał się nawrócić.
Iwon30 napisał(a):
skoro kocha te kobiete to pewnie nie będzie chciał sie z nia rozstac.
Jest to miłość ludzka - tak kochać się może też osoba niewierząca osobę niewierzącą.
Jeśli kochałby ją po chrześcijańsku, to nie dopuszczałby się grzechu i nie sprowadzał jej do grzechu,
bo właśnie taka sytuacja sprzyja temu, że tej kobiecie również będzie ciężko się z nim rozstać.
Uczestniczy tym samym w grzechu cudzym.

Kochać, to czasem pozwolić odejść...



Jesteśmy ludźmi nie bogami - mamy słabości, zwątpienia, życiowe udręki, cierpienia ,mamy ból samotności , tęsknoty i porażki - jako ludzie przyznajemy się do swoich słabości własnie tak jak ten chłopkach i Bóg o tym wie - wie i kocha człowieka.
Myślę , że najczęściej tutaj wypowiadają się " pouczająco " osoby które tego o czym napisałam wyżej nie zasmakowały.
Łatwo jest powiedzieć człowiekowi który pojęcia nie ma o narkotykach - " niech ją zostawi" ale nikt nie pomyśli , że może dzięki tej kobiecie , ten chłopkach - potrafi kochać


Śr paź 10, 2012 2:33
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
Elbrus, ja nie mogę, ale z Ciebie formalista. Po pierwsze samo uzależnienie ani choroba (w tym alkoholowa) nie są grzechem, choć są niszczące. Po drugie stawianie ultimatum: albo się rozejdziecie, albo nie będziecie współżyć - jest krzywdą. To rozejście trzeba by przemyśleć, bo może zadać dodatkowe rany (szczególnie dzieciom, którym potrzebna jest stabilna rodzina). Byłoby to leczenie jednego zła kolejnym. Natomiast na życie w białym małżeństwie mało kto potrafi się zdecydować, nawet z małżeństw z silną, formowaną wiarą. A co ma powiedzieć taki ktoś, pełen słabości, uzależniony.

Iwon30, ja bym poradziła Twojemu przyjacielowi, aby znalazł księdza, u którego mógłby się spowiadać (ze świadomością, że nie dostanie rozgrzeszenia), ale też porozmawiać. Są wspólnoty małżeństw niesakramentalnych, można skorzystać z ich doświadczeń. Tacy ludzie mogą chodzić na mszę, uczestniczyć w liturgii (to wielkie bogactwo), a Komunię przyjmować duchowo. Twój przyjaciel na pewno będzie miał pod górkę, ale jego obecność i wzrastanie w Kościele (tym przez duże K) są możliwe.


Pt lut 01, 2013 1:57
Zobacz profil
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
W kwestii formalnej

Cytuj:
Po pierwsze samo uzależnienie ani choroba (w tym alkoholowa) nie są grzechem


Grzechem natomiast jest doprowadzenie sie do uzaleznienia (choroby ), gdyz alkohol sam sie nie wlewał, a narkotyki same nie podawały.

Cytuj:
Elbrus, ja nie mogę, ale z Ciebie formalista


To nie formalizm.....po prostu bycie chrześcijaninem-katolikiem nakłada pewne obowiązki od których nie ma wyjątków. Miłośc jest istota chrzescijaństwa, ale nie może to być miłość ślepa i bezmyslna. Nie o takiej Jezus nauczał.....o czym niestety wielu zdaje sie całkowicie zapominac wykoślawiając Ewangelię.


So lut 02, 2013 11:08

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 9:27
Posty: 44
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
Zawsze mnie dziwi pycha osób takich jak Elbrus wydających kategoryczne sądy, jakby lepiej sami wiedzieli co Bóg myśli o innych osobach niż sam Bóg.
Nie mnie oceniać czy inni ludzie dostąpią zbawienia i czy to co robią podoba się Bogu bo na końcu wszyscy staniemy w obliczu Pana i on oceni czy to co robilimy było grzechem czy nie. I nie wierzę że w swoim miłosierdziu Pan Bóg odmówi zbawienia kochającym się osobom, które z różnych formalnych - ziemskich przyczyn nie mogą uzyskać sakramentu małżeństwa. A szczególnie dotyczy to osób które ułożyły sobie życie po rozwodzie, choć same do tego rozwodu nie doprowadziły.


Pn lut 18, 2013 12:02
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2586
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
xgor napisał(a):
A szczególnie dotyczy to osób które ułożyły sobie życie po rozwodzie, choć same do tego rozwodu nie doprowadziły.


To prawda, jak również to,że osoby żyjące jak piszesz zyją w cudzołóstwie. Przykazanie Boże zaś wyraźnie mówi: "Nie cudzołóż!"


Wt lut 19, 2013 13:35
Zobacz profil

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 9:27
Posty: 44
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
tedy przystąpili do Niego faryzeusze, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?
Mat 19:4 On odpowiedział: Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę?
Mat 19:5 I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem.
Mat 19:6 A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela.
Mat 19:7 Odparli Mu: Czemu więc Mojżesz polecił dać jej list rozwodowy i odprawić ją?
Mat 19:8 Odpowiedział im: Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było.
Mat 19:9 A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę - chyba w wypadku nierządu - a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo.


Czytaliście Ewangelię??? To tylko prawo kościelne rozwodników z nie swojej winy traktuje na równi z tymi co odeszli. Zgodnie z literalnym brzmieniem Ewangelii że w przypadku jeśli druga osoba dopuściła się nierządu ( rozumianego jako spółkowanie z kim innym niż mąż ) to może ją odprawić. Tym samym powinien mieć możliwość ułożenia sobie na nowo życia


Wt lut 19, 2013 19:31
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 31, 2010 14:55
Posty: 185
Post Re: Wiara w Boga a ślub katolika z rozwódką
Jedna z najbliższych mi osób jest w dość podobnej sytuacji, wyjąwszy narkotyki i wcześniejsze dziecko oraz rozwód kobiety kobiety. Zawarł ślub kościelny za wcześnie, rozwiódł się, ma inną, z którą jest już długo, jakieś dziesięć lat albo jedenaście, jest bardzo blisko Boga... Na razie stara się o unieważnienie małżeństwa. Odmawia codziennie rano (sam mi powiedział) modlitwę z egzorcyzmem, jako osoba, która żyje w grzechu, jest co tydzień w kościele razem z żoną i dzieckiem, dziecko wychowuje bardzo po katolicku... ale widać, że brak Komunii św. wpływa na jego szczęście.
To, że dana osoba żyje w grzechu absolutnie nie oznacza, że nie może się do Boga zwracać! I nie znaczy, że Bóg jego modlitw nie wysłucha. Jeżeli cierpi z powodu oddalenia od Boga, to znaczy, że ma głębokie sumienie, a to z kolei oznacza, że Bóg go woła, a na to wołanie trzeba odpowiedzieć. Do Boga może się zwracać absolutnie każdy, nie na darmo Jezus był na uczcie u celników, aby pokazać, że jest On dla grzeszników. Niech się modli o wyleczenie z uzależnienia, niech szuka jakiegoś ośrodka dla uzależnionych. Dajmy na to, Katolicki Ruch Antynarkotyczny w Kaliszu pomaga wyjść z nałogu i zabezpieczać na przyszłość osoby po wyleczeniu oraz członkom rodziny czy najbliższego kręgu po prostu. Ludzie chorzy, mający tak masę problemów, a pragnący być blisko Pana Boga są mu szczególnie bliscy. Mimo tego, że ona nie praktykuje, polecam pójść na Mszę św. albo po prostu niech wstąpi do kościoła i otwarcie wszystko Bogu powie, niech pogada z jakimś księdzem... nie jest sam.

_________________
Powtarzanie rzeczy oczywistych jest obowiązkiem inteligentnych ludzi - G. Orwell


Wt lut 19, 2013 20:08
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 17 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL