Ja znam przypadek unieważnienia, kiedy to facet rozpił się 20 lat po ślubie. Nie wiem jak się zachowywał po pijaku, czy bił czy nie, w każdym razie dużo pił, leczyć się nie chciał, staczał się. Ale nie pozwalał sobie pomóc. Po kilku latach ostrego picia żona zrezygnowała z prób pomocy i wystąpiła o unieważnienie. W uzasadnieniu podano, że mąż ZATAIŁ przez żoną skłonnośc do nadużywania alkoholu. Problem w tym, że on sam nie wiedział o tym, że 20 lat po ślubie wpadnie w nałóg. Jak więc mógł to zataić?

To jest to samo co z tą zdradą. Pewnie facet "zataił" skłonność do zdradzania, która objawiła się kilka lat po ślubie.

Inny zataił bezpłodność. Choć nie miał przecież żadnej wiedzy na ten temat dopóki nie zrobił badań jak przez lata nie udawało się zapłodnić żony. No ale powód do unieważnienia jest doskonały. Zataił!

Obawiam się, że w wielu przypadkach jest to zwykłe ściemnianie i obchodzenie prawa.

Takie przykładziki:

Rodzeństwo rozdzielone we wczesnym dzieciństwie. Spotykają się jako dorośli, zakochują, żenią.
Ich małżeństwo nigdy nie będzie ważne. Pomimo braku jakiejkolwiek winy czy złych intencji.

Inny przykład. Małżeństwo rozdzielone przez wojnę. Fałszywe informacje o śmierci współmałżonka.
Ich powtórne małżeństwa tez nigdy nie będą ważne.

Inny przykład. Pamiętacie przygody Oleńki z Potopu. Tam też była scena w której Radziwiłł chciał na siłę "żenić" się z Bilewiczówną. Taki ślub też nigdy nie byłby ważny.

Kościół nic innego nie robi tylko oficjalnie stwierdza ww fakty.

Problem w tym, że niektóre fakty zachodzą dopiero wiele lat po ślubie, a przed ślubem zwyczajnie ich nie ma (np. alkoholizm). Co innego NIE WIEDZIEĆ o tym, że narzeczona to siostra, a co innego POPAŚĆ w chorobę alkoholową 20 lat po ślubie. Stwierdzanie, że pan młody zataił skłonności do alkoholu (kto w wieku 20 lat nie lubi wypić zimnego piwa?) jest zwykłum NACIĄGANIEM FAKTÓW, a nie ich stwierdzaniem. Moim zdaniem.

Dlatego, że jak para małż. ma już dzieci to nie ma takiej możliwości, żeby unieważnić małż. - takie są przepisy.

Ciekawe czy "Margaret_ka" udaje czy jest naprawdę lekko ''kopnięta'' i uważa, że każde unieważnione małż. jest w porządku i nie ma problemu.........

Rozumiem, że ślub może być nie ważny jak np. po ślubie okaże się że żona okaże się facetem albo ślubu udzielał ktoś przebrany za księdza.......... np. jak NERGAL (znany muzyk) ukrywał się po konfesjonałach i spowiadał przypadkowych ludzi to wiadomo, że taka spowiedź jest nie ważna.
Ale takich przypadków może jest kilka rocznie a nie tysiące

Po co są unieważnienia małż.
A po to żeby być szczęśliwym z drugą czy tam z trzecią osobą bo z pierwszą nie wyszło...

To może przypomnę wszystkim katolikom i nie tylko:
Nie ma prawdziwego chrześcijaństwa bez Krzyża i bez cierpienia. To może nie jest łatwe, ale jest prawdą.
Ewangelia św. Mateusza 10,38-39
38 Kto nie bierze swego krzyża*, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien.
39 Kto chce znaleźć swe życie, straci je. a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.

bzdury opowiadasz - potomstwo nie ma tu nic do rzeczy i o to akurat się nie kłóć, bo jestem aż za bardzo w temacie stwierdzania nieważności.

Sprawiedliwy, powiem krótko, bo szkoda mojego czasu. To co wypisujesz, to wady formalne zawarcia małżeństwa. O wadach oświadczenia woli, motywach, z powodu których ludzie występują do sądów metropolitalnych - ty nie masz o tym zielonego pojęcia. Uroiłeś coś sobie w swojej główce, a mnie wyzywasz od "kopniętych".

Wydajesz mi się tak totalnie oderwany od rzeczywistości, realiów życia, że to aż śmieszne.
Jeżeli nie wiesz jak sprawy mają się naprawdę tylko "słyszałeś" i "myślisz, że" to naprawdę, nie mamy o czym dyskutować.

Ty nie wiesz co się dzieje w takim małżeństwie, jak wyglądało ono na co dzień, skąd wzięły się problemy a oceniasz.
Myślisz, że stwierdza się nieważność na podstawie niewiadomo czego? Otóż jesteś w błędzie.
Sąd analizuje BARDZO DOKŁADNIE zarówno okres narzeczeństwa, moment ślubu jak i wspólnego pożycia. Jasne, że są ludzie, którzy "oszukują", ale nie wrzucaj wszystkich do jednego worka.
KK niestety nie prowadzi żadnych statystyk w tym temacie.
Wiem tylko, że w archidiecezji lubelskiej rozpatrywanych jest 300 spraw rocznie. Ile kończy się pomyślnym wynikiem? Nie wiem. Ile osób ma prawdziwy powód? Nie wiem.
Nie oceniaj, jeśli nic o kimś nie wiesz.

Potwierdzam, małżeństwo o którym wspominam, że się rozwiodło miało już dorosłe dzieci - przypominam - 20 lat po ślubie stary zaczął pić, a stara po mniej więcej 5 latach postanowiła się z nim rozwieść w sposób kanoniczny, bo kościelna była/jest. Dzieci najwyraźniej przeszkodą nie były.

Jakie bzdury
Co.......... prawda w oczy kole

Jakoś 20-30 lat temu nie było żadnych sądów metropolitarnych i było dobrze.

Biskupi po to wymyślili te sądy,żeby kosić kasę - taka jest rzeczywistość i realia życia

Niestety prawie wszystkie unieważnione małż. to oszustwa.
I wszystkie sprawy, które są rozpatrywane w sądach metr. są załatwiane pozytywnie (mam znajomych księży)

Mam nadzieję, że następny Papież zlikwiduje te całe sądy i przekręty na całym świecie i będzie tak jak wcześniej........

Właśnie, że będę oceniał takich ludzi jak Wojciech Cejrowski bo jest to osoba publiczna i udaje świętoszka a po 10 latach małżeństwa znalazł sobie drugą młodszą babę o kilkanaście lat bo pierwsza była za stara. Żeby wierzyć w inny powód trzeba być ''kopniętym''

Ciekawe na jakiej podstawie unieważnili Cejrowskiemu pierwsze małżeństwo? Nieposłuszeństwo żony??

Pewnie tak. Nieposłuszeństwo żony w łóżku

Mądrzejsza stokrotnie?

W sądzie kościelnym pewnie nawet o nic nie pytali. Aż tak absurdalnie to wyglądało.

Ciekawe jak wyglądają statystyki? Mam wrażenie że ilość wyroków stwierdzających nieważność małżeństwa rośnie. O czym to może świadczyć?
Moim zdaniem świadczy to również o niekompetencji kleru. Skoro dopuszczają do ślubu kościelnego - jest to również w jakimś stopniu ich wina. Całe szczęście, że papież przedłużył okres przygotowania do ślubu.

Moim zdaniem stwierdzenia nieważności małżeństw powinny być faktami marginalnymi - kilka sztuk w roku na nasz kraj to i tak byłoby dużo.

Witajcie,

Słuchajcie, sprawa z ślubami i możliwością rozwodu wygląda tak...
Mąż może wziąć rozwód z żoną tylko w przypadku rozpusty.
Tak powiedział sam Pan Jezus Chrystus.
Czyli rozwód podjęty z innego powodu niż rozpusta to łamanie przykazania Pana Boga.
Mężczyzna połączy się z kobietą(ślub) i będą jednym ciałem i co Bóg połączył człowiek niech nie rozdziela.

Więc widzicie, że jeśli ktoś się z rozwiedzie z partnerem z powodu innego niż rozpusta i żeni się czy wychodzi za mąż kolejny raz ten cudzołoży i naraża drugą osobę na cudzołóstwo.

Bardzo przepraszam ale to musicie wiedzieć.
Cudzołóstwo jest grzechem.

Kościół patrzy na to nieco inaczej jednak. Nie tylko rozpusta jest przyczyną udzielania tzw. rozwodów kościelnych. A nawet, jak sądzę, rozpusta nie jest najpowszechniejszym powodem. Często jest tzw. niedojrzałość partnera (cokolwiek to znaczy), utajenie choroby i wiele innych. Z tym utajeniem choroby jest śmiesznie, bo bywa tak, że żona nie może już wytrzymać z mężem alkoholikiem i dostaje ten rozwód. W sumie ja to doskonale rozumiem. ALe formalnym powodem jest stwierdzenie, że facet utaił nałóg, a więc ślub był nieważny, czyli w zasadzie go nie było. Tylko, że często facet dowiadywał się o swoim własnym nałogu np. 20 lat po ślubie, bo jak był młody to nie pił specjalnie, o uzależnieniu nie mówiąc. No ale życie tak się potoczyło, że się rozpił. No to bach! - zataił nałóg więc ślubu nie było. Często też pojawia się niedojrzałość współmałżonka. niezdolność do życia w małżeństwie. Jasne, zdarza się, bywają różni ludzie. Ale żeby na tej podstawie stwierdzać, że małżeństwa nie zawarto, bo facet jest niedojrzały?? Zawarto. Z niedojrzałym facetem, który takim pozostał. W ogóle tych powodów jest cała masa i są mniej lub bardziej kuriozalne.

ALe jak to się ma do tego co ktoś napisał w Biblii, że Jezus powiedział to czy tamto na temat rozwodów, to ja już nie wiem.

Nie, nie powiedział tak. Chrystus powiedział, że mąż może oddalić swoją żonę. A separacja to nie to samo, co rozwód.