Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 13:32



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
 Rodzice chrzestni 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Rodzice chrzestni
Istnieje jeszcze pogląd, że w razie śmierci rodziców, chrzestni mają się zająć dzieckiem.
W rodzinnych stronach mojego męża to się traktuje poważnie. Dlatego wybiera się chrzestnych wśród bliskiej rodziny (nie patrząc na ich religijność!).
Dla mnie to nowość. Ja się dopiero niedawno dowiedziałam o takiej "roli" chrzestnych.


Pn lis 05, 2012 15:22
Zobacz profil
Post Re: Rodzice chrzestni
Szarotka napisał(a):
Istnieje jeszcze pogląd, że w razie śmierci rodziców, chrzestni mają się zająć dzieckiem.
W rodzinnych stronach mojego męża to się traktuje poważnie. Dlatego wybiera się chrzestnych wśród bliskiej rodziny (nie patrząc na ich religijność!).
Dla mnie to nowość. Ja się dopiero niedawno dowiedziałam o takiej "roli" chrzestnych.

Przecież potocznie mówi się matka chrzestna, ojciec chrzestny, co automatycznie obliguje chrzestnych do zobowiązań zastępowania rodzonych rodziców.
Zdarzają sie przypadki przejęcia opieki przez chrzestnych nad osieroconym chrześnikiem.


Pn lis 05, 2012 15:32

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Rodzice chrzestni
Ja mam już trochę lat, a dopiero w zeszłym roku się o tym dowiedziałam (mając już dwójkę kilkunastoletnich chrzestniaków), więc nie jest to wcale takie oczywiste. ;)
Z punktu widzenia prawa chyba też nie.

Mnie zawsze uczono, że rodzice chrzestni mają pomagać/zastępować rodziców w wychowaniu w wierze (a nie w sensie brania dzieci do siebie po śmierci rodziców).


Pn lis 05, 2012 15:53
Zobacz profil
Post Re: Rodzice chrzestni
Szarotka napisał(a):
Ja mam już trochę lat, a dopiero w zeszłym roku się o tym dowiedziałam (mając już dwójkę kilkunastoletnich chrzestniaków), więc nie jest to wcale takie oczywiste. ;)
Z punktu widzenia prawa chyba też nie.

Mnie zawsze uczono, że rodzice chrzestni mają pomagać/zastępować rodziców w wychowaniu w wierze (a nie w sensie brania dzieci do siebie po śmierci rodziców).

Oczywiscie nie z punktu widzenia prawa.
Raczej z tradycji, wynikającej ze zwyczaju, ze chrzestnymi zostawali najczęściej nabliźsi rodziców, więc w przypadku tragedii naturalnym się stawało, że zajmowali się osieroconym bratankiem/siostrzeńcem chrześniakiem.
Znam dwie osoby, które zostały wychowane po śmierci matek przez chrzestne, siostry matki.
Ojców, jak to często u mężczyzn bywa, przerosła rola samotnego ojca.


Pn lis 05, 2012 19:58

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Rodzice chrzestni
Otóż to. Osieroconymi dziećmi zajmują się najbliżsi zmarłych rodziców (nawet z punktu widzenia prawa tak jest. Ja w tej chwili nie mogłabym adoptować dziecka, ale gdyby to było dziecko mojej siostry, to by mi na to pozwolili).
I czy tylko z tego powodu na chrzestnych zgodnie z tradycją wybiera się osoby z najbliższej rodziny?
Tylko jak to się ma do religijności tych najbliższych osób?
Właśnie z powodu jakiejś dziwnej tradycji chrzestnymi zostają osoby, które się kompletnie nie nadają do tej funkcji. Mój mąż nie będzie pomagał w wychowaniu w wierze. Było to jasne od samego początku.
Ksiądz zgadzający się na takiego chrzestnego też doskonale o tym wiedział.


Pn lis 05, 2012 20:33
Zobacz profil
Post Re: Rodzice chrzestni
Szarotka napisał(a):
Otóż to. Osieroconymi dziećmi zajmują się najbliżsi zmarłych rodziców (nawet z punktu widzenia prawa tak jest. Ja w tej chwili nie mogłabym adoptować dziecka, ale gdyby to było dziecko mojej siostry, to by mi na to pozwolili).
I czy tylko z tego powodu na chrzestnych zgodnie z tradycją wybiera się osoby z najbliższej rodziny?
Tylko jak to się ma do religijności tych najbliższych osób?
Właśnie z powodu jakiejś dziwnej tradycji chrzestnymi zostają osoby, które się kompletnie nie nadają do tej funkcji. Mój mąż nie będzie pomagał w wychowaniu w wierze. Było to jasne od samego początku.
Ksiądz zgadzający się na takiego chrzestnego też doskonale o tym wiedział.

Ale zapewne druga osoba chrzestna była praktykującą katoliczką.
Zapewne ksiądz zgodził się aby Twój mąż był jedynie świadkiem chrztu, nie chrzestnym.


Pn lis 05, 2012 23:08

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Rodzice chrzestni
Druga osoba to 16-latka (młodsza siostra mojego męża), przechodząca akurat okres buntu. Do kościoła chodzi, jak się ją za rękę zaprowadzi. Inaczej wychodzi z domu na mszę, ale spędza ją z piwkiem lub papieroskiem w ręku, w pobliskich krzaczorach razem ze znajomymi.
Jak widać dzieciak nie ma chrzestnych wcale. :(


Pn lis 05, 2012 23:27
Zobacz profil
Post Re: Rodzice chrzestni
Szarotka napisał(a):
Druga osoba to 16-latka (młodsza siostra mojego męża), przechodząca akurat okres buntu. Do kościoła chodzi, jak się ją za rękę zaprowadzi. Inaczej wychodzi z domu na mszę, ale spędza ją z piwkiem lub papieroskiem w ręku, w pobliskich krzaczorach razem ze znajomymi.
Jak widać dzieciak nie ma chrzestnych wcale. :(

Trudno definitynie orzec.
Wiara to jednak stałe poszukiwanie Boga, jedni po latach "zapomnienia" powracają i gorliwie wierzą, inni po latach obcowania z Bogiem odchodzą od Niego.


Wt lis 06, 2012 10:11

Dołączył(a): Cz wrz 10, 2009 4:54
Posty: 707
Post Re: Rodzice chrzestni
Jestem przykładem tego drugiego, niestety (stąd dwójka moich chrzestniaków, na których obecnie w życiu bym się nie zgodziła).


Wt lis 06, 2012 10:23
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 26, 2006 11:06
Posty: 1316
Post Re: Rodzice chrzestni
Szarotka napisał(a):
Istnieje jeszcze pogląd, że w razie śmierci rodziców, chrzestni mają się zająć dzieckiem.

Tak bywało w dawych społeczeństwach. Współcześnie mamy w Polsce ustawę o pieczy zastępczej, kodeks rodzinny i opiekuńczy itd, i na tej podstawie sąd rodzinny orzeka o tym, kto będzie opiekunem dziecka i w jakiej formie po śmierci rodziców. Bycie chrzestnym nie ma tu nic do rzeczy. Tak naprawdę to dziś czysto rytualny zwyczaj z dawnych wieków.

humanolog napisał(a):
Co to wogóle za ustrojstwo "wierzący-niepraktykujący". Dla mnie jest to równoznaczne z tym, ze dana osoba nie należy do żadnego Kościoła, a wierzy w niewiadomo co. To chore określenie z dzisiejszych czasów.

Raczej odwrotnie. Przynależność do Kościoła na osobiste wyznanie wiary jest - historycznie biorąc, nawet jeśli sięga po uzasadnienie do starożytnych tekstów - stosunkowo nowym pomysłem, pojawiło się w epoce nowożytnej, razem z ideą sekularyzacji, rozdziału Kościoła od państwa i wolności religijnej.
Do Kościoła rzymskokatolickiego - w rozumieniu samego Krk rzecz jasna - należy i prawu kanonicznemu podlega każdy i każda, kto został w nim ochrzczony, i nie tylko odstąpienie de facto (np. poprzez brak wiary, brak praktyk itp.) ale nawet odstąpienie de iure - aktem formalnym, prawnym - od wspólnoty z nim, niczego w kwestii przynależności nie zmienia. To określony sposób rozumienia tego, czym jest Kościół, zasadniczo różny niż przynależność związana z osobistym wyznaniem wiary.
Dlatego żale do niewierzących i niepraktykujących rzymskich katolików o to, że podzielają swoje, rzymskokatolickie pojmowanie Kościoła są IMHO pozbawione sensu.

_________________
Religia może być źródłem zarówno błędu, jak i mądrości i światła. Jej rola powinna polegać nie na wzbudzaniu poczucia nieomylności, lecz na budzeniu poczucia pokory.(R. Niebuhr)
------------------------
Reformowani.pl


Wt lis 06, 2012 10:32
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 25 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL