Wczoraj miałem okazję słuchać pewnego duchownego, uważającego się za tradycjonalistę, a nawet obrońcę tradycji (wedle niego zapewne Tradycji). Mimo dość radosnych okoliczności (pielgrzymka tradycjonalistów na Jasną Górę) miał on bardzo zły humor. Zepsuł mu go oczywiście abp Skworc, który dopuścił się strasznej obrzydliwości - wyświęcił diakona stałego.
Tymczasem, zgłębiając burzliwą historię tej skąd innąd biblijnej instytucji, obecnej w ... tradycji zachodniej kilka wieków, we wschodniej chyba jeszcze w pełnym średniowieczu znalazłem coś, co powaliłoby chyba każdego obrońcę tradycji przez siebie stworzonej. Otóż o odrodzeniu tej starożytnej instytucji marzyli już ojcowie ... Soboru Trydenckiego.
Cytuj:
SESJA 23 (siódma za Piusa IV) (czwartek 15 lipca 1563)
Kanon 17
Aby stosownie do postanowień świętych kanonów odnowić wypełnianie czynności świętych stopni święceń od diakonatu aż do ostiariatu, które były w Kościele chwalebnie przyjęte od czasów apostolskich, a w wielu miejscach od pewnego czasu pozostawały zaniedbane, a także aby nie były one przez heretyków traktowane jako bezużyteczne, zapalony pragnieniem odnowy tego starożytnego obyczaju, święty sobór postanawia, aby w przyszłości posługi tego rodzaju były wypełniane wyłącznie przez osoby posiadające te święcenia. Ponadto [sobór] zachęca w Panu, wszystkich razem i każdego z osobna, przełożonych kościołów i nakazuje im, aby w miarę możności w kościołach katedralnych, kolegiackich i parafialnych na terenie ich diecezji, jeżeli udział ludu i dochód kościoła na to pozwoli, zatroszczyli się o odnowę tego rodzaju posług i aby wyznaczyli stypendia dla osób wykonujących te posługi z pewnej części dochodów z niektórych pojedynczych beneficjów albo z majątku kościoła, jeżeli dochody będą wystarczające, albo z obu tych źródeł. Gdyby zaś zaniedbali tego polecenia, wtedy zostaną ukarani pozbawieniem części albo całości tych dochodów na mocy osądu ordynariusza. Jeżeli zaś posługi czterech niższych święceń nie będą wypełniane przez bezżennych kleryków, to mogą być oni zastąpieni także przez żonatych, żyjących uczciwie, którzy nie będą drugi raz żonaci, ale są odpowiedni do wypełniania tej służby, oraz posiadają tonsurę i noszą w kościele strój duchowny.
Celowo podkreśliłem regulację dotyczącą finansowania diakonatu, albowiem ów zniesmaczony ksiądz tradycji martwił się, z czego to diakoni będą żyli. A tymczasem jego ulubiony Sobór określił to dość wyraźnie.
I uprzedzając atak - dopuszczenie do diakonatu żonatych mężczyzn też nie wydaje się niczym nowym