Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 3:36



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 248 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 17  Następna strona
 Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
Magnoliak napisał(a):
Rozumiem,że w wyniku tego,że jestem zwolenniczką in-vitro nie mogę przystąpić do spowiedzi?Na rozgrzeszenie też nie mam co liczyc?

Jak najbardziej możesz i powinnaś, tylko to wymaga zmiany myślenia. Bez tego, faktycznie nie ma to sensu.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Pn sty 27, 2014 13:56
Zobacz profil
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
Nie będę tu pisał o sprawach etycznych.

Postawię sprawę jak facet.

Postawiłaś swojego męża w podwójnie niekomfortowej sytuacji. Po pierwsze wymuszasz na nim postępowanie wbrew jego sumieniu, a po drugie przedkładasz potomstwo nad małżeństwo.

Zakładam, że pobierałaś się nie mając na względzie tylko potomstwa. Zakładam, ze kochałaś swego męza i chciałaś z nim być na dobre i złe. Owocem tej miłości mialo być w przyszłości dziecko.

Gdzieś po drodze o tym wszystkim zapomniałaś. Wygląda to tak jakby chęc posiadania dziecka zmieniła się w obsesję niszcząca wszystko inne.
Gdzie tu miejsce na małżeństwo, gdzie na jakiekolwiek partnerstwo?


A co by było dalej gdyby się zgodził?

Czy może miec jakakolwiek nadzieje na to, ze znów będziecie mężem i zoną, a nie tylko matka z dzieckiem w towarzystwie dawcy nasienia? Czy może miec nadzieję, że będzie mógł byc ojcem?

Sama napisałaś: "Mąż wyprowadza się wkrótce...nie zamierzam go zatrzymywać...Zrobię wszystko,aby mieć dziecko"
Skoro ci więc na małzeństwie nie zależy, skoro ci na męzu nie zależy, to ... do kogo masz pretensje?


Pn sty 27, 2014 14:11
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
@magnoliak, oczywiscie, ze do spowiedzi mozesz przystapic i wrecz powinnas. Najlepiej u jakiegos ksiedza ktory ma czas. Moze u jakiego zakonnika? Przy tej okazji mozesz wlasnie wiele kwestii wyjasnic znacznie lepiej niz tu na forum.


Pn sty 27, 2014 14:15

Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17
Posty: 2586
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
Askadtowiesz napisał(a):
WIST napisał(a):
Takim samym fanatyzmem aby tylko mieć dziecko za wszelką cenę i taką samą nieustępliwością.
Nie przesadzasz czasem? Chyba chęć posiadanai dziecka to coś zupełnie normalnego. Jak moze byc fanatyzmem? Tu tylko jedna strona jest fanatyczna i ponosi winę za zniszczenie związku. Znare są techniki in vitro, nikomu nie przynoszą one szkody, a moga przyniesc szczęście i nie mozna z nich skorzystać w imie jakichs fanaberii? Jak Wam nie wstyd!

Nie ma takich technik in vitro, które nikomu nie przynoszą szkody :(


Pn sty 27, 2014 14:21
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 21, 2014 18:31
Posty: 22
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
Byłam wierząca i uważam,że nadal jestem.Nikt nie ma prawa oceniać mojej wiary...jedynie Bóg.Tylko On wie jaka jest głębia i istota duchowej sfery mojego życia


Pn sty 27, 2014 16:48
Zobacz profil
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
Ktos ocenia twoja wiare? Napisalas publicznie na forum dyskusyjnym o swoim zyciu. No to jest teraz dyskusja.
Niekoniecznie taka, jak ty bys sobie zyczyla, ale to juz jest wpisane w ryzyko forum.


Pn sty 27, 2014 16:51
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
mareta napisał(a):
Nie ma takich technik in vitro, które nikomu nie przynoszą szkody :(

To nie prawda. Technicznie jest to możliwe i stosowane. Wystarczy aby wszystkie embriony zostały zaaplikowane do macicy, bez "tworzenia" i przechowywania ("mrożenia") "nadliczbowych". Taka procedura jest potencjalnie droższa ale też etycznie akceptowana przez wielu chrześcijan (np. luteran, metodystów, czy w szczególnych przypadkach u prawosławnych).


Pn sty 27, 2014 17:24
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sty 07, 2014 17:15
Posty: 257
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
magnoliak napisał(a):
Byłam wierząca i uważam,że nadal jestem.Nikt nie ma prawa oceniać mojej wiary...jedynie Bóg.Tylko On wie jaka jest głębia i istota duchowej sfery mojego życia




Pragnienia często są silniejsze od nas samych.
Pragniesz dziecka z całych sił, pomimo wszystko i bez względu na wszystko.
Bóg zna nasze pragnienia , nasze cierpienia i nasze słabości które nam czasem pokazują , że nie jesteśmy w stanie osiągnąć wszystkiego , czego pragnie nasze serce.
Bezsilność jest tym, co chcemy pokonać za wszelką cenę.
Pragnienie które niszczy wszelkie granice - unicestwia nas samych , prowadząc do tego , że gdy osiągniemy swój cel , spostrzegamy ile zniszczyliśmy po drodze.
Nie wątpię w Twoją wiarę - jednak jeżeli chcesz aby Twoje pragnienie było na prawdę czyste - na końcu modlitwy dodaj - BĄDŹ WOLA TWOJA PANIE.
Każde słowo wypowiedz ze świadomością jego wartości.
Prawdziwa Miłość jest nieograniczona i czysta , nie pozostawia po sobie " ofiar"

_________________
" Wolność w Miłości należy do Ciebie "


Pn sty 27, 2014 17:35
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 27, 2011 8:37
Posty: 604
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
każdy człowiek uważający się za wierzącego katolika przed ślubem powinien zadać sobie pytanie, czy jedynym powodem zawarcia sakramentu małżeństwa nie jest chęć posiadania dzieci. Jak tak - i jak człowiek nie może być szczęśliwy z drugą osobą bez dzieci własnych nie powinien w ogóle sakramentu zawierać.
Sam jestem w małżeństwie bezdzietnym z powodów obiektywnych i jakoś jest to moje małżeństwo szczęśliwe. Ale miłość do współmałżonka dobrym małżeństwie powinna górować nad instynktem macierzyńskim, który czasem przeradza się w egoizm.


Pn sty 27, 2014 17:53
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
WIST napisał(a):
Askadtowiesz napisał(a):
Nie przesadzasz czasem? Chyba chęć posiadanai dziecka to coś zupełnie normalnego. Jak moze byc fanatyzmem? Tu tylko jedna strona jest fanatyczna i ponosi winę za zniszczenie związku. Znare są techniki in vitro, nikomu nie przynoszą one szkody, a moga przyniesc szczęście i nie mozna z nich skorzystać w imie jakichs fanaberii? Jak Wam nie wstyd!

Jeśli przeczytasz moją wypowiedz uważnie to zrozumiesz że nie potępiam chęci posiadania dziecka - to chyba oczywiste. Ja jedynie wskazuje że takie dążenie po trupach, do swojego prywatnego celu, bez zważania na innych, tutaj własnego męża, bez zważania na zasady na które się przecież zgodziło, bez zważania na własne czyny bo autorka pobierała się z katolikiem, przy tym oskarżanie o swoje nieszczęście Kościoła i męża, jest absurdem.

Ale przecież nie jest to jakis wymyślny, nietypowy cel, ale cel zupełnie noramlny, który stawia sobie większosc małzeństw. Często partnera poznaje się głębiej dopiero w czasie trwania związku; mozna na przykład nie spodziewac się, ze okaże się fanatykiem. Takich w gruncie rzeczy jest niewielu a z in vitro korzystają jednak głównie katolicy (z racji większosci w społeczeństwie) i jakos potrafia to pogodzić ze swoja wiarą.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pn sty 27, 2014 20:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
dieta biblijna czyli Dieta Alleluja http://www.youtube.com/watch?v=wbvEpJbCr-E
czyli surowe jedenie i to wyleczy wszystkie choroby w tym niepłodnosc
Kulturyści na surowej diecie http://www.youtube.com/watch?v=a-wBfi8uu0I


Pn sty 27, 2014 20:43
Zobacz profil
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
Askadtowiesz napisał(a):
Takich w gruncie rzeczy jest niewielu a z in vitro korzystają jednak głównie katolicy (z racji większosci w społeczeństwie) i jakos potrafia to pogodzić ze swoja wiarą.

Nie myl ze sobą postąpienia wbrew wierze i nauczaniu Kościoła i pogodzenia jakiegoś uczynku z wiarą. To nie jest to samo.


Pn sty 27, 2014 20:44
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47
Posty: 12979
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
magnoliak napisał(a):
Byłam wierząca i uważam,że nadal jestem.Nikt nie ma prawa oceniać mojej wiary...jedynie Bóg.Tylko On wie jaka jest głębia i istota duchowej sfery mojego życia

To bardzo wygodne napisać, że oceniać mnie może jedynie Bóg. Istotnie, w ocenianiu człowieka, a może bardziej jego czynów, trzeba ostrożności. Niestety, u Ciebie znacz to tyle że nie umiesz przyjąc krytyki do siebie, że każdemu kto Cię nie pochwala mówisz "odczep się". Niestety dla Ciebie, ta wiara do której się tutaj przyznajesz, zakłada że drugi człowiek ma prawo zwrócić Ci uwagę, gdy robisz coś nie tak, a już napewno gdy sama o to pytasz. To o czym piszesz to potoczne rozumienie pewnych spraw. Pisałem Ci to już, napisała Ci to też Kael - sama tu pytasz, a dziwisz się że ludzie odpowiadają. Zamiast marnować tutaj czas, porozmawiaj z mężem, zamiast go obgadywać za jego plecami i bądz gotowa zrezygnować z czegoś, bo jak narazie Twój upór wszystko zniszczył. Czytujesz może Biblię? Jako wierząca nie powinnaś czynić inaczej, a tam ja wół stoi o wspólnocie, o wzjemnym napominaniu się. Tylko Bóg ma prawo coś powiedzieć? Bóg ma inne zdanie na ten temat. Widzę że rozmawiasz na tym forum podobnie jak z mężem - postawa rozszczeniowa, a jak nie to odejdz. Nie oczekuj innych komentarzy, bo nikt dla Twojego zadowolenia specjalnie kłamał nie będzie.

Askadtowiesz napisał(a):
Ale przecież nie jest to jakis wymyślny, nietypowy cel, ale cel zupełnie noramlny, który stawia sobie większosc małzeństw. Często partnera poznaje się głębiej dopiero w czasie trwania związku; mozna na przykład nie spodziewac się, ze okaże się fanatykiem. Takich w gruncie rzeczy jest niewielu a z in vitro korzystają jednak głównie katolicy (z racji większosci w społeczeństwie) i jakos potrafia to pogodzić ze swoja wiarą.

Nie wiem jak się to ma do mojej wypowiedzi. Możesz wyjaśnić? W tym temacie nie ma mowy o fanatyźmie męża, jest za to fanatyzm żony, która wszystkich dookoła wini, za swoje decyzje i za swoje niezdecydowanie. Jeśli ktoś może się czuć oszukany to myślę że mąż. Wychodził za osobę wierzącą, a teraz dowiaduje się że ta osoba chce od niego złamania zasad jego sumienia, pod groźbą rozstania i jeszcze śmiało pisze że ona nie będzie go powstrzymywać od odejścia. Oczywiście faceci tutaj mają nieco inną perspektywę, ale nie znaczy to że jest to jakaś solidarność płci. Zwyczajnie sytuacja wydaje się być wysoce absurdalna, gdy winna oskarża niewinnego.

_________________
Pozdrawiam
WIST


Pn sty 27, 2014 20:50
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
Val napisał(a):
Askadtowiesz napisał(a):
Nie przesadzasz czasem? Chyba chęć posiadanai dziecka to coś zupełnie normalnego. Jak moze byc fanatyzmem? Tu tylko jedna strona jest fanatyczna i ponosi winę za zniszczenie związku.

Cytuj:
Każda idea może przekształcić się w fanatyzm. Religia nie ma tu monopolu.

Zgoda- każda może, ale fanatycy stawiają też sobie irracjonalne wymagania (czego mi brakuje w tej definicji). Fanatyka poznaje się nie tyle po żarliwości, co po oderwaniu od realiów. On nie widzi, ze jest skrajnie nietolerancyjny, widzi to tylko ktoś z zewnatrz.

Cytuj:
To, że coś chcesz jest naturalne. Jednakże jeżeli stajesz się "głuchy" na argumenty najbliższej sobie osoby i jesteś gotów zniszczyć Twoje małżeństwo tylko po to, aby dostać to co się chce, to już jest niezdrowe. Rzecz jasna, często jesteśmy skłonni wierzyć, że to my jesteśmy tymi dobrymi, krystalicznymi, tolerancyjnymi i w ogóle aniołami na ziemi, którzy muszą mieć rację, a druga połowa, która przypadkiem ma inne poglądy musi być głupim fanatykiem, bo fanatykiem nie jest tylko ten, kto podziela nasze przekonania, które oczywiście są dobre, godne, sprawiedliwe, roztropne, mądre...itp.
Myślę, ze w takich przypadkach jak opisany, mechanizm rozpadu jest nieco inny. Nie ma tu jakiegos jednego krytycznego zdarzenia (jak np. przy zdradzie) ale ujawnia się coraz więcej różnic, stopniowo przybierających na sile, aż wreszcie dochodzi do otwartego konfliktu. Zapewnre zadna ze stron nie stawiała sobie początkowo zadnych niezdrowych celów.
Jeszcze inna sprawa: gdybyśmy obu stronom zarzucili fanatyzm, zawsze warto się zastanowic, która przejawia go w większytm stopniu.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pn sty 27, 2014 21:03
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So mar 30, 2013 20:35
Posty: 2751
Post Re: Doktryna kościelna zniszczyła mi życie...in vitro
WIST napisał(a):
Askadtowiesz napisał(a):
Ale przecież nie jest to jakis wymyślny, nietypowy cel, ale cel zupełnie noramlny, który stawia sobie większosc małzeństw. Często partnera poznaje się głębiej dopiero w czasie trwania związku; mozna na przykład nie spodziewac się, ze okaże się fanatykiem. Takich w gruncie rzeczy jest niewielu a z in vitro korzystają jednak głównie katolicy (z racji większosci w społeczeństwie) i jakos potrafia to pogodzić ze swoja wiarą.

Cytuj:
Nie wiem jak się to ma do mojej wypowiedzi. Możesz wyjaśnić? W tym temacie nie ma mowy o fanatyźmie męża, jest za to fanatyzm żony
Jeśli się nie myle, to żona oskarza meza o fanatyzm. Ja- patrząc z boku- podzielam te opinię. Dlaczego postepowanie żony miałoby byc nazwane fanatyzmem- tego nie rozumiem. Moze ma to coś z obsesji, choć i to jest dyskusyjne, skoro dąży do czegos zupełnie normalnego i realnego.
.
Cytuj:
Wychodził za osobę wierzącą, a teraz dowiaduje się że ta osoba chce od niego złamania zasad jego sumienia, pod groźbą rozstania i jeszcze śmiało pisze że ona nie będzie go powstrzymywać od odejścia.
Upraszczasz. Opisała przecież cała historię, widać, że to był proces i do kryzysu doszło po latach zmagań. Widzisz tylko ostatni etap.

_________________
Rozsądne, a nie pętające swej wolności umysły są lekkimi ciałami lotnymi, wybiegającymi zawsze naprzód i rozpoznającymi okolice, do których dostojnie kroczący, zwarty korpus ortodoksów w końcu także kiedyś dotrze.
G.C. Lichtenberg


Pn sty 27, 2014 21:16
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 248 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 17  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL