Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Cz mar 28, 2024 17:44



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
 Unieważnienie małżeństwa - ja jestem winny 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Cz sty 28, 2016 19:23
Posty: 1
Post Unieważnienie małżeństwa - ja jestem winny
Witajcie.
Przedstawię Wam swoją historię.
W wieku 20-stu lat zaliczyłem wpadkę z pewną dziewczyną i chcąc nie chcąc poczułem się "dorosły" i wziąłem z nią ślub cywilny. Na początku fakt było mi z tym źle, ale jakoś się przyzwyczaiłem. Po jakimś czasie zacząłem się rozglądać za dziewczynami dla szybkiej przygody. Z jedną kręciłem dłużej, aż mnie zostawiła. Jak tylko nadarzała się okazja zdradzałem żonę (tak jestem świnią, ale nigdy jej nie kochałem). Jakieś ostatnie 3-4 lata siedzialem sobie spokojnie bo nie nadarzały się okazję i jakoś tam się żyło z dnia na dzień, ale cały czas z myślą rozwodu gdzieś ta z tyłu. Niestety.... w zeszłym roku w kwietniu wzięliśmy ślub kościelny. Migałem się jak mogłem, ale jako, że miałem dość marudzenia to powiedzialem "dobra niech będzie" - czego szczerze żałuję. Jeśli chodzi o pierwszą spowiedź przed ślubem to nawet poprosilem kumpla żeby mi się podpisał na tym papierku, drugą już odbębniłem, ale... i tak nie była szczera oczywiście. No i... ślub jakoś poszedł, wesele było spoko. Ale tu chodziło głównie mojej żonie żeby dojśc do komunii na pierwszej komunii naszego syna.
I teraz najlepsze... jakiś czas temu poznałem pewną kobietę. Ona wiedziała od samego poczatku, że jestem żonaty i mam dzieciaka. Znam ją już jakiś czas i naprawdę mi na niej zależy i pierwszy raz w życiu czuję, że jestem zakochany.
Tak zdradziłem swoją obecną żonę z nią i... nie czuję ŻADNYCH wyrzutów sumienia z tego powodu. Jedynie co mnie boli to, że jak wezmę nawet rozwód cywilny to nie dam tej kobiecie prawdziwego ślubu, a ja też bym chciał być wreszcie szczęśliwy i dać jej jak najwięcej szczęścia.
Niestety. Od jakiegoś czasu już nie jest między nami tak kolorowo (nad czym ogromnie boleję), ale myśl rozwodu pozostała. Może nam się jeszcze uda, może nie - życzę sobie tego z całego serca. Ale ja już na prawdę nie chcę tkwić w związku, w który jestem obecnie i rozwód na pewno nastąpi.
Ba! każdy mi mówi "rób drugiego dzieciaka" a ja unikam tego jak ognia. W życiu bym nie chciał drugiego dziecka z kobietą z którą jestem - niestety - obecnie związany.

No i teraz jest pytanie.

Czy w związku z tym co napisałem i jak sprawa wygląda mam jakiekolwiek szanse na unieważnienie tego ślubu kościelnego?


Cz sty 28, 2016 19:48
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 24, 2012 18:06
Posty: 420
Lokalizacja: Katowice, Śląskie
Post Re: Unieważnienie małżeństwa - ja jestem winny
Mój komentarz w żaden sposób nie jest odpowiedzią na Twoje pytanie, jednak po przeczytaniu tej historii pomyślałem, że skuszę się na krótką refleksję.

Współczuję Twojej żonie i każdej innej kobiecie z którą się spotykałeś (i spotykasz) w trakcie trwania swojego małżeństwa.

zlyCzlowiek napisał(a):
czego szczerze żałuję

Dobre sobie... Pan dalej chcesz się poczuć "jak dorosły" bo mimo upływających lat nie zmierzasz w kierunku dojrzewania, ale raczej w kierunku odwrotnym.

zlyCzlowiek napisał(a):
Jedynie co mnie boli to, że jak wezmę nawet rozwód cywilny to nie dam tej kobiecie prawdziwego ślubu, a ja też bym chciał być wreszcie szczęśliwy i dać jej jak najwięcej szczęścia.

Całe szczęście dla tej kobiety... Wiązać się na stałe z kimś kto nie potrafi dotrzymać słowa ani przed kimś innym, ani przed Bogiem, ani nawet przed sobą samym - przerażająca perspektywa.

zlyCzlowiek napisał(a):
Czy w związku z tym co napisałem i jak sprawa wygląda mam jakiekolwiek szanse na unieważnienie tego ślubu kościelnego?

Biorąc pod uwagę, że kłamstwo i kpienie z sakramentów to dla Ciebie bułka z masłem to generalnie nie powinieneś mieć problemów, żeby w ogóle podjąć próbę stwierdzenia nieważności małżeństwa. Po prostu w sądzie będziesz zachowywał się naturalnie - może poproś kolegę, który zaświadczy, że ukryłeś jakąś poważną chorobę przed ślubem, albo może uda Ci się przekonać innych, że od początku trwania małżeństwa byłeś np. impotentem (tylko tu musisz być ostrożny, bo jak się za bardzo zagalopujesz to może się okazać, że będzie to przeszkodą przy ponownej próbie robienia sobie jaj z drugiej osoby i sakramentów).

Żenada...


Pt sty 29, 2016 0:14
Zobacz profil
Post Re: Unieważnienie małżeństwa - ja jestem winny
Nawarzyles piwa i teraz chcesz aby zona i syn pili to twoje piwo. :-(
Remek ma calkowita racje, zenada!
Poza tym pomysl o synu, nie wstyd ci bedzie przed nim jak dorosnie?


Pt sty 29, 2016 0:47
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30
Posty: 2000
Post Re: Unieważnienie małżeństwa - ja jestem winny
zlyCzlowiek napisał(a):
Jak tylko nadarzała się okazja zdradzałem żonę (tak jestem świnią, ale nigdy jej nie kochałem).

Jestem nieszczęśliwy, więc dołożę starań, aby drugi człowiek również taki był. Warto?

Cytuj:
w zeszłym roku w kwietniu wzięliśmy ślub kościelny. Migałem się jak mogłem, ale jako, że miałem dość marudzenia to powiedzialem "dobra niech będzie" - czego szczerze żałuję.

Dojrzałość polega na tym, że ludzie szczerze rozmawiają o swoich potrzebach. Nie podejmuje się decyzji całkiem przeciwnej do tej, co do której jest się przekonanym, że byłaby słuszna, bo jaki jest w tym sens? Zwłaszcza, że to nie jakaś drobnostka, typu kolor ścian w salonie, ale decyzja dotycząca Waszej przyszłości, wiążąca się z sporą odpowiedzialnością, będąca pewną deklaracją, której konsekwencje są długofalowe.

Cytuj:
Jeśli chodzi o pierwszą spowiedź przed ślubem to nawet poprosilem kumpla żeby mi się podpisał na tym papierku, drugą już odbębniłem,

Show must go on, a lista jego nieświadomych uczestników jest coraz dłuższa. Ktoś powinien dostać oscara za rolę pierwszoplanową w tym teatrze.


Cytuj:
Znam ją już jakiś czas i naprawdę mi na niej zależy i pierwszy raz w życiu czuję, że jestem zakochany.
Tak zdradziłem swoją obecną żonę z nią i... nie czuję ŻADNYCH wyrzutów sumienia z tego powodu.

Ktoś kto zagłusza swoje sumienie, usprawiedliwiając zło, którego się dopuszcza, po pewnym czasie traci moralny kręgosłup, staje się głuchy na głos sumienia, a zło postrzega jako dobro. Moralny GPS został zainfekowany przez wirusa.
Cytuj:
Jedynie co mnie boli to, że jak wezmę nawet rozwód cywilny to nie dam tej kobiecie prawdziwego ślubu, a ja też bym chciał być wreszcie szczęśliwy i dać jej jak najwięcej szczęścia.

Nie wyreżyserujesz kolejnego show, bo życie to nie zabawa i za wybory, jakich dokonujemy, życie wystawia rachunek. Nie można zbudować szczęścia na fundamencie, jakim jest uczucie. Ono nas doskonali, ale wznosi na wyższe poziomy to, co posiadamy. Jeżeli ktoś żył w obłudzie, wykorzystywał innych ludzi do własnych celów, manipulował nimi, to na czym chce budować? Hormony w końcu opadną, a co za tym idzie zapał do zmian, człowiek uświadomi sobie, że życie go "oszukało" i zamiast go uskrzydlać jak robi to fenyloetyloamina w mózgu, pokazało kim naprawdę jest, a jest tą samą osobą, co w poprzednim życiu.
Cytuj:

Czy w związku z tym co napisałem i jak sprawa wygląda mam jakiekolwiek szanse na unieważnienie tego ślubu kościelnego?

Niedojrzałość psychiczna istotnie daje szanse na unieważnienie ślubu kościelnego, ale stawia poważną przeszkodę w uznaniu ważności każdego kolejnego ślubu sakramentalnego.

_________________
Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7


Pt sty 29, 2016 19:48
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8669
Post Re: Unieważnienie małżeństwa - ja jestem winny
Nieszczera spowiedź, nieszczera przysięga i ślub pod pewnym rodzajem presji to są mocne przesłanki za stwierdzeniem nieważności (tak to się nazywa, ponieważ jest to stwierdzenie, że małżeństwo było nieważnie zawarte).

Co do kobiety, o której piszesz, to moim zdaniem koniecznie trzeba poczekać aż poziom hormonów wróci do normy. Wtedy nierzadko związki zaczynają się psuć. Dlatego pośpiech jest błędem.

zlyCzlowiek napisał(a):
nie czuję ŻADNYCH wyrzutów sumienia z tego powodu

No to faktycznie, z opisu wygląda na to, że jesteś draniem bez sumienia. O dojrzałości też nie ma co mówić.
Na szczęście są to cechy zmienne i nie musi tak zostać na zawsze.
Najpierw zastanów się, czy nadal chcesz taki być i jakim będziesz ojcem. Czy Twój syn pójdzie w Twoje ślady i będzie postępował podobnie, czy też samemu cierpiąc po waszym rozstaniu oraz widząc łzy i cierpienie matki nie będzie mógł tego znosić na spokojnie i nigdy Ci nie wybaczy.

Aby być dobrym ojcem, w szczególności powinno się być dobrym człowiekiem.
Jeśli Cię to w ogóle obchodzi, polecałbym pomyśleć o żonie. Skupić się na jej uczuciach. Jak ona to znosi? Czy może boli ją Twoja obojętność? Czy może tego nawet nie zauważasz? Zdarza się, że ludzie nie dostrzegają uczuć drugiej osoby (a jedynie swoje) pomimo tego, że mieszkają razem i codziennie spędzają razem czas w domu. Może u was też tak jest?

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


N sty 31, 2016 13:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post Re: Unieważnienie małżeństwa - ja jestem winny
Soul ma rację: myślę, że są przesłanki do uznania tego związku za nieważny od samego początku. Nie wydaje mi się, sądząc z opisu, żeby miał Pan wolę zawarcia związku wiernego i nierozerwalnego, wręcz przeciwnie, decyzje raczej to wykluczają. Można porozmawiać w sądzie kościelnym, nie trzeba do tego rozwodu.

Jeśli tak jest, proponuję zdobyć się na uczciwość, tzn. uwolnienie od siebie obecnej żony oraz wzięcie na siebie odpowiedzialności za rozpad związku i - oczywiście - odpowiedzialności finansowej za dziecko. Przy okazji wyjaśni się, jaka sytuacja jest optymalna z punktu widzenia ważnej dla Pana kobiety i na ile jej zależy na ślubie. Także kościelnym.

Jedno dla mnie nie ulega wątpliwości: nie powinien Pan robić absolutnie niczego, czego nie chce, w związku z kobietą, której jest Pan mężem. To tylko pogłębi problem.

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Wt lut 02, 2016 11:24
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt sty 04, 2011 12:01
Posty: 1123
Post Re: Unieważnienie małżeństwa - ja jestem winny
Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało [Pańskie], wyrok sobie spożywa i pije. 30 Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło
GDYBYSMY siebie samych sądzili nie bylibysmy osądzeni , a gdy pan nas sądzi wówczas karci nas w tym celu abysmy nie byli potepieni wraz z swiatem 1 list do koryntian 31-33


módli sie by cie kara nie spotkała załuj za grzechy i mudl sie o miłosc do pierwszej zony
bo to czujesz do kochanki do nie miłosc


So lut 13, 2016 12:21
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 7 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL