Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 22:00



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 167 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 12  Następna strona
 Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N lis 07, 2010 15:04
Posty: 800
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
Acilya, myślę że tak jak mówi Kael niech Twój narzeczony pisze do biskupa, a może jego proboszcz Mu w tym pomoże. Są przecież małżeństwa mieszane różnych wyznań, a tu sakrament przyjmuje tylko Twój narzeczony, nie Ty, więc może żadnego problemu nie będzie.

Na stronie Archidiecezji Warszawskiej znalazłem taki dokument do pobrania, a więc taki ślub "mieszany" jest możliwy.
http://archidiecezja.warszawa.pl/wp-con ... ym-_7_.pdf


Pn lip 18, 2016 21:15
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 20, 2014 19:04
Posty: 6825
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza


Ale to też jest coś przymusowego, bo jeśli Acilya ma podpisać czy tam powiedzieć.

[i]Strona niewierząca

Ja____________________________________________________________________________
deklarujący się jako _____________________________________________________________
szanując przekonania religijne narzeczon__ zgodnie z własnym sumieniem zobowiązuję się wobec świadków, że nie będę jej/mu przeszkadzał w zachowaniu wiary i w wykonywaniu
praktyk religijnych, a także w tym, żeby wszystkie nasze dzieci zostały ochrzczone i wychowane w wierze Kościoła katolickiego.
[/i]

To przecież jest nieuczciwe z każdej strony.
Bo ani Acilya tego nie dotrzyma, ani kościół nie bierze pod uwage że Acilya może nie spełnić tego co podpisała.

_________________
Wymyśliłem swoje życie od początku do końca bo to, które dostałem mi się nie podobało.


Pn lip 18, 2016 21:33
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 18, 2016 14:18
Posty: 43
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
Robek napisał(a):
Jeśli ty nie chcesz mieć nic wspólnego z kościołem to ci ślub nie jest potrzebny, a twój przyszły mąż również zbytnio wierzący nie jest, więc o co wam chodzi? na co ta cała szopka?

Czytanie ze zrozumieniem - napisałam przecież, że mój narzeczony JEST bardzo wierzący, choć niekoniecznie zgadza się z tym, co wyprawia KK ostatnimi czasy. Ale jest wierzący bardziej niż 90% katolików, którzy chodzą do kościoła, bo tak im rodzice zawsze kazali i zostało. Jest wierzący, dlatego zależy mu na ślubie kościelnym.

Robek napisał(a):
To ty mu utrudniasz.
Przez ciebie żyje w grzechu, i przez ciebie być może będzie w tym grzechu dalej żył.

Aha, czyli nie może być z tą osobą, którą kocha, bo przez to jaka jest, nie dostanie ślubu kościelnego? Sory, ale mój narzeczony nie ma tak bezmyślnych pogladów i uważa, że miłość jest najwazniejsza... także dla Boga. Nie uważa nawet, że życie ze mną to grzech, bo się kochamy i nie ma w tym nic złego.

terezjusz napisał(a):
Acilya, myślę że tak jak mówi Kael niech Twój narzeczony pisze do biskupa, a może jego proboszcz Mu w tym pomoże. Są przecież małżeństwa mieszane różnych wyznań, a tu sakrament przyjmuje tylko Twój narzeczony, nie Ty, więc może żadnego problemu nie będzie.

Na stronie Archidiecezji Warszawskiej znalazłem taki dokument do pobrania, a więc taki ślub "mieszany" jest możliwy.
http://archidiecezja.warszawa.pl/wp-con ... ym-_7_.pdf


Robek napisał(a):
Ale to też jest coś przymusowego, bo jeśli Acilya ma podpisać czy tam powiedzieć.

Wszystko jest kwestią interpretacji, ja takie coś mogę podpisać.


Pn lip 18, 2016 21:49
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
Acilya napisał(a):
...jak własna wspólnota traktuje cię gorzej niż innych tylko dlatego, że kochasz kogoś "spoza".

Przepraszam bardzo, ale gdy popełniasz takie generalizacje, to nie ma co się dziwić Twojej negatywnej opinii o KK. Tak to można wyrobić sobie negatywną opinię, czy nabrać uprzedzeń wobec każdej organizacji lub grupy ludzi na świecie.

Zaznaczam jednak, że można zauważyć również Twoje godne uznania podejście do wiary narzeczonego. A ksiądz nie powinien Wam utrudniać ślubu, bo KK daje taką możliwość wiernym.

Jeśli ksiądz nie zmieni podejścia po przedstawieniu mu odpowiednich dokumentów, wtedy, moim skromnym zdaniem, lepiej byłoby postarać się o ślub w innym kościele, ze względu na dobrą atmosferę podczas ceremonii.

Acilya napisał(a):
Nie można według ciebie wierzyć i nie być katolikiem?

To zależy od tego, w co kto wierzy. Jeśli ktoś wierzy, że KK jest depozytariuszem prawdy o Bogu i został założony przez Chrystusa, to nie, nie może rozważać odejścia z KK.

Gdyby Twój narzeczony chciał zapoznać się bliżej z wiarą katolicką zanim miałby odejść, można np. polecić książkę apologetyczną jednego z naszych forumowiczów: http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne/

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Pn lip 18, 2016 22:58
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 18, 2016 14:18
Posty: 43
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
Soul33 napisał(a):
Acilya napisał(a):
...jak własna wspólnota traktuje cię gorzej niż innych tylko dlatego, że kochasz kogoś "spoza".

Przepraszam bardzo, ale gdy popełniasz takie generalizacje, to nie ma co się dziwić Twojej negatywnej opinii o KK. Tak to można wyrobić sobie negatywną opinię, czy nabrać uprzedzeń wobec każdej organizacji lub grupy ludzi na świecie.

Zaznaczam jednak, że można zauważyć również Twoje godne uznania podejście do wiary narzeczonego. A ksiądz nie powinien Wam utrudniać ślubu, bo KK daje taką możliwość wiernym.

Jeśli ksiądz nie zmieni podejścia po przedstawieniu mu odpowiednich dokumentów, wtedy, moim skromnym zdaniem, lepiej byłoby postarać się o ślub w innym kościele, ze względu na dobrą atmosferę podczas ceremonii.

Acilya napisał(a):
Nie można według ciebie wierzyć i nie być katolikiem?

To zależy od tego, w co kto wierzy. Jeśli ktoś wierzy, że KK jest depozytariuszem prawy o Bogu i został założony przez Chrystusa, to nie, nie może rozważać odejścia z KK.

Gdyby Twój narzeczony chciał zapoznać się bliżej z wiarą katolicką zanim miałby odejść, można np. polecić książkę apologetyczną jednego z naszych forumowiczów: http://www.analizy.biz/ksiazkiapologetyczne/


Dziękuję za merytoryczną odpowiedź i za polecenie książki, sama pewnie chętnie przeczytam :)


Pn lip 18, 2016 23:00
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
Jedna sprawa, która nie została chyba odpowiednio zaakcentowana: skoro Ty, jak wskazała Alus, do żadnej parafii nie należysz, ksiądz z tytułu tematu nie ma tu nic do gadania, nie powinniście się w ogóle do niego z tą kwestią zwracać.

Rozmawiać powinniście z proboszczem parafii, do której należy osoba mająca przyjąć sakrament.

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Wt lip 19, 2016 4:53
Zobacz profil
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
Acilya napisał(a):
Jeszcze raz, nie oburzam się z mojego powodu, tylko narzeczonego, bo to boli, jak własna wspólnota traktuje cię gorzej niż innych tylko dlatego, że kochasz kogoś "spoza".
Uzasadnij tę tezę, że Twój narzeczony jest "gorzej traktowany tylko dlatego że kocha".
Cytuj:
Po pierwsze, napisałam "podejścia waszego i KK" więc radzę czytać ze zrozumieniem.
Rzeczywiście, przepraszam.
Cytuj:
Po drugie, radzę zapoznać się z Kodeksem Prawa Kanonicznego i Instrukcjami Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa, to może zrozumiesz podstawy do tego typu małżeństwa i podejście Kościoła Katolickiego.
A może coś precyzyjniej? Gdzie szukać? Skoro jesteś taką znawczynią KPK, to dlaczego pytasz na forum?
Cytuj:
problem w tym że mój narzeczony jest katolikiem
W ogóle problemem są ci katolicy, prawda? Ale Ty będziesz wspierać męża w wierze. O taaak.
Cytuj:
Brawo, teraz "najeżdżasz" też na mojego narzeczonego.
Nie najeżdżam na narzeczonego. Najeżdżam na Twoją narrację, która grubymi nićmi jest szyta.
Cytuj:
Jest wierzący, ale jednocześnie też myśli, w przeciwieństwie do wielu katolików.
No i na tym będzie polegać Twoje "wspieranie w wierze". Na pokazywaniu palcem jego braci i mówieniu mu "Patrz jakie głąby. Ale Ty myślisz".
Cytuj:
Nie można według ciebie wierzyć i nie być katolikiem?
Oczywiście że można. Np. ja wierzę i nie jestem katolikiem.
Cytuj:
Przepraszam bardzo, ale napisałam konkretny problem.
I dostałaś odpowiedź. Udaj się do biskupa, zaangażuj męża bardziej.
Cytuj:
Jedyne, co napisałam o KK, to opis księdza, i to obiektywny, nie subiektywny.
Absolutnie obiektywny.
Cytuj:
Jestem stroną bierną, dlatego nie rozumie, czemu narzeczonemu odmawia się tego sakramentu.
Widocznie ksiądz uważa, że dla Twojego narzeczonego taki "ślub" nie będzie najlepszym wyjściem. Owszem - wychodzi on tutaj przeciwko zdaniu Episkopatu i można łatwo ukrócić tę jego samowolkę. Tylko proszę nie gadać głupot, że robi on to "na złość", "z braku miłosierdzia" i tym podobnych.


Wt lip 19, 2016 6:52
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
Acilya napisał(a):
Witam,
mamy z narzeczonym problem ze ślubem kościelnym. On jest praktykującym katolikiem, ja dokonałam apostazji. Jemu bardzo zależy na ślubie kościelnym, więc chcemy takowy wziąć. Poczytałam, rozeznałam się, jest to możliwe, wszystko pięknie, idziemy do księdza - mała miejscowość, ksiądz nie ma pojęcia czym jest apostazja, a gdy mu tłumaczę - nagle przestaje być miły i mówi wprost, że on zrobi wszystko, żeby do tego ślubu nie doszło.
I tu pytanie, co z tym fantem zrobić - chcieliśmy wziąć ślub w mojej parafii, gdyż tu będzie ślub cywilny, wesele, taka jest tradycja. Spróbować dogadać się z tym księdzem (chociaż słabo mi się robi jak sobie pomyślę, że ze wszystkim może robić problem - ze świadkami, z naukami przedmałżeńskimi itd.), spróbować w innej parafii w pobliżu (można tak w ogóle?), dać sobie spokój, a może od razu załatwiać z biskupem (i tak biskup musi dać dyspensę na takie małżeństwo, ale to ksiądz udzielający ślubu powinien się o nią starać...)? Narzeczonemu bardzo zależy, a ja to rozumiem i szanuję, dlatego przykro mi, że KK tak traktuje swoich wiernych, odmawiając im sakramentów... Doradźcie, proszę, co robić.


No dobra, pewnie będzie, że się czepiam, ale się przyczepię trochę.

Dlaczego chcieliście "wziąć ślub w mojej parafii, gdyż tu będzie ślub cywilny, wesele, taka jest tradycja."? Sluby konkordatowe w Polsce nagle zlikwidowali, że trzeba do USC iść? Czy może kolejność była taka, że najpierw planowaliście ślub cywilny, a potem - że jednak kościelny też może być? Narzeczony jakoś zmienił zdanie? Trochę to tak wygląda. Zwłaszcza że wesele też już (chyba) zorganizowane. Więc wygląda to tak, że miało być cywilnie, miało być weselnie, a teraz nie wiem, rodzina i narzeczony naciskają, że ma być też "kościelnie". No bo taka tradycja.

Dalej, dziwne jest, że ksiądz nie wiedział nic o apostazji. Jeżeli dokonałaś jej na terenie "swojej parafii", to teoretycznie powinnaś była to dokonać przed tym księdzem, z dwoma świadkami, a przynajmniej jakiś "papier" powinien był istnieć w księgach chrztu. Tu jednak wygląda na to, że ksiądz po raz pierwszy dowiedział się o Twojej apostazji podczas owej rozmowy przygotowawczej.

Oczywiście nie czas to i wątek rozpościerać powody i okoliczności Twojej apostazji, ale będę strzelał: "apostazna niemiecka"? Wypisałaś się na saksach żeby nie płacić podatku kościelnego? Wtedy powyższa sytuacja mnie nie dziwi (jak i nie dziwi "zdziwienie" księdza). Jeżeli nie, to nie wiem, jak dokonałaś "utajonej apostazji". A ksiądz może mieć wrażenie, że traktujesz go jak, nie wiem, kelnera, który ma "obsługiwać klienta", nawet jeżeli ten odmawia płacenia rachunku. Lub coś w tym stylu.

Dalej, instrukcja episkopatu, na którą się powołujesz, wskazuje na konieczność zezwolenia (a to implikuje, że może być też odmowa), oraz wskazuje jako pierwsze księdza parafii katolika. I to IMHO jest właściwa droga. Proboszcz Twojego narzeczonego jest chyba bardziej kompetentną osobą, żeby ocenić jego, i czy zagrożenia związane ze ślubem mieszanym (utrata wiary, niedotrzymanie zobowiązań wychowania dzieci, prawdopodobieństwo przyszłego "wniosku o stwierdzenie nieważności") są uzasadnione, czy nie. Jeżeli jest taki wierzący, taki kościelny, jak go opisujesz, to nie powinno być tu problemu.

A co do proboszcza Twojej parafii... to on zna Ciebie. I być może, być może na tej podstawie staje przysłowoiowym okoniem... Ale są też inne powody, istnieją instrukcje episkopatów, które nakazują księdzom dokładniejsze sprawdzanie par proszących o małżeństwo. Tłem jest rosnąca fala "wniosków o stwierdzenie nieważności". Księża powinni jak najdalej być pewni, że małżeństwo, które zaświadczają, nie będzie kolejnym "małżeństwem na czas". I to dotyczy też par katolickich.




To na tyle "czepialstwa". Idźcie do parafii małżonka, tam pewnie ksiądz "przyklepie" odpowiednie papiery, a rodzina przeboleje. I może lepiej nie wsponinaj tam, że inny ksiądz robił trudności, to pewnie nic nie pomoże, a zaszkodzić może.

I z Bogiem.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Wt lip 19, 2016 8:30
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 18, 2016 14:18
Posty: 43
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
JedenPost napisał(a):
Jedna sprawa, która nie została chyba odpowiednio zaakcentowana: skoro Ty, jak wskazała Alus, do żadnej parafii nie należysz, ksiądz z tytułu tematu nie ma tu nic do gadania, nie powinniście się w ogóle do niego z tą kwestią zwracać.

Rozmawiać powinniście z proboszczem parafii, do której należy osoba mająca przyjąć sakrament.


Pisałam to w odniesieniu do wypowiedzi Alus, ale napiszę jeszcze raz:
Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w kościele katolickim - (13 XII 1989), p. 79 - "do starania się o dyspensę lub o zezwolenie wymagane do zawarcia małżeństwa mieszanego tych osób, które zostały wskazane w n. 72 niniejszej Instrukcji, jest kompetentny nie tylko duszpasterz strony katolickiej, ale także ten, na terenie którego zamieszkuje strona niekatolicka, względnie publicznie niepraktykująca".
Czyli nieważne, że do parafii nie należę, ale jestem zameldowana = zamieszkuję na jej obszarze. Tyle.

zefciu napisał(a):
Uzasadnij tę tezę, że Twój narzeczony jest "gorzej traktowany tylko dlatego że kocha".

Wyrwane z kontekstu. Jak napisałam. Nie dlatego, że kocha - dlatego, że kocha mnie, która nie jest osobą wierzącą. Ponieważ przez to odmawia mu się sakramentu. Mam wrażenie, że postawa tego księdza i - jak słyszałam - ogólnie KK, to coś w stylu - znajdź sobie kogoś innego, to ślub dostaniesz.

zefciu napisał(a):
A może coś precyzyjniej?

KPK kanony 1124-1129, Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w kościele katolickim (13 XII 1989) (w szczególności punkty 71-93), a w szczególności: Instrukcja Episkopatu Polski w sprawie duszpasterstwa małżeństw o różnej przynależności kościelnej (14 III 1987). Precyzyjniej już się chyba nie da.
Czytałam te wszystkie dokumenty, ale specjalistką nie jestem - spytałam, bo może jest tu ktoś, kto zna się lepiej, a najlepiej - przerabiał sam podobną sytuację.

zefciu napisał(a):
Acilya napisał(a):
problem w tym że mój narzeczony jest katolikiem

W ogóle problemem są ci katolicy, prawda? Ale Ty będziesz wspierać męża w wierze. O taaak.

O taaak, dalej wybieraj części zdań, wyrywając je z kontekstu, jak dzieciak się do nich przyczepiając. DLA MNIE nie jest problemem, że mój przyszły mąż jet katolikiem. Jest to problemem w uzyskaniu ślubu w zborze protestanckim. Przykro mi, że dorosłemu (chyba) człowiekowi muszę tłumaczyć jak dziecku, bo nie rozumie.

zefciu napisał(a):
Najeżdżam na Twoją narrację, która grubymi nićmi jest szyta.

Nie mam zielonego pojęcia, co ci nie pasuje w mojej narracji. Może, jak wyżej, po prostu nie rozumiesz co piszę.

zefciu napisał(a):
Oczywiście że można. Np. ja wierzę i nie jestem katolikiem.

Ale równocześnie napisałeś: "Jeszcze niedawno pisałaś, że Twój narzeczony jest "głęboko wierzący". A tu nagle okazuje się, że ta wiara jest tak głęboka, że z powodu postawy jednego księdza był gotów się jej wyrzec." Więc zdecyduj się.

zefciu napisał(a):
Absolutnie obiektywny.

Jeśli to sarkazm, to proszę o przytoczenie fragmentu mojego pierwszego postu, w którym nie wykazałam się obiektywizmem.

zefciu napisał(a):
No i na tym będzie polegać Twoje "wspieranie w wierze".

Nie wiesz, bo nie znasz ani mnie, ani jego.
A jak już pisałam, wiara a KK to dwie różne sprawy, szczególnie ostatnimi czasy.

Jednym słowem, zefciu, czepiasz się i tyle, nie rozumiem dlaczego. Bo ani nie atakuję czyjejś wiary ani nic, szukałam tylko porady. Nie ukrywam że parę negatywnych rzeczy napisałam o KK, ale to tylko wynik moich doświadczeń z nim. Ale napisałam też, że wiem, że są "porządni" księża.

bert04 napisał(a):
Dlaczego chcieliście "wziąć ślub w mojej parafii, gdyż tu będzie ślub cywilny, wesele, taka jest tradycja."? Sluby konkordatowe w Polsce nagle zlikwidowali, że trzeba do USC iść? Czy może kolejność była taka, że najpierw planowaliście ślub cywilny, a potem - że jednak kościelny też może być? Narzeczony jakoś zmienił zdanie? Trochę to tak wygląda. Zwłaszcza że wesele też już (chyba) zorganizowane. Więc wygląda to tak, że miało być cywilnie, miało być weselnie, a teraz nie wiem, rodzina i narzeczony naciskają, że ma być też "kościelnie". No bo taka tradycja.

Dla każdego może różnie wyglądać, ale tak nie jest. Nic jeszcze nie jest zorganizowane, "wesele" to obiad dla najbliższych więc bez przesady, na początku usiedliśmy i porozmawialiśmy, jak to widzimy. A było tak, że ja widziałam tylko ślub cywilny, a narzeczony - ślub konkordatowy (ergo - tylko kościelny). Chyba nic dziwnego nie ma w tym, że jako niewierząca nie chciałam mieć TYLKO ślubu kościelnego. Więc poszliśmy na kompromis, i będzie ślub i taki, i taki. I wbrew pozorom, najpierw zaczęliśmy "załatwiać" ślub kościelny bo przewidywaliśmy, że z tym będzie najwięcej problemów. Tyle.

bert04 napisał(a):
Dalej, dziwne jest, że ksiądz nie wiedział nic o apostazji. Jeżeli dokonałaś jej na terenie "swojej parafii", to teoretycznie powinnaś była to dokonać przed tym księdzem, z dwoma świadkami, a przynajmniej jakiś "papier" powinien był istnieć w księgach chrztu. Tu jednak wygląda na to, że ksiądz po raz pierwszy dowiedział się o Twojej apostazji podczas owej rozmowy przygotowawczej.

Tak było, ksiądz wcześniej nie słyszał o mojej apostazji. Apostazji można dokonać w parafii stałego zamieszkania (czyli w parafii tego księdza) lub zamieszkania przez co najmniej 3 miesiące. Wybrałam tą drugą opcję, z racji tego, że przewidywałam mniej problemów w większym mieście + dla dobra rodziny, bo wiadomo jak jest w małym miasteczku - plotki i plotki. Rodzina nie ma nic przeciwko mojej apostazji, sami zbyt wierzący nie są, ale po prostu nie chciałam, żeby ludzie ich wytykali palcami. Tak więc nie jest to żadna "utajona" czy "niemiecka" apostazja - zwyczajna apostazja, której potwierdzenie mam na akcie chrztu.

bert04 napisał(a):
A ksiądz może mieć wrażenie, że traktujesz go jak, nie wiem, kelnera, który ma "obsługiwać klienta", nawet jeżeli ten odmawia płacenia rachunku. Lub coś w tym stylu.

Dlatego to narzeczony rozmawiał z księdzem, ja byłam przy nim i wtrąciłam się po to, by wyjaśnić księdzu, czym jest apostazja.

bert04 napisał(a):
A co do proboszcza Twojej parafii... to on zna Ciebie.

Proboszcz mnie nie zna. Nie miałam z nim nigdy nic wspólnego, co w sumie nie powinno dziwić, jako że jestem niewierząca.

bert04 napisał(a):
Proboszcz Twojego narzeczonego jest chyba bardziej kompetentną osobą, żeby ocenić jego, i czy zagrożenia związane ze ślubem mieszanym (utrata wiary, niedotrzymanie zobowiązań wychowania dzieci, prawdopodobieństwo przyszłego "wniosku o stwierdzenie nieważności") są uzasadnione, czy nie. Jeżeli jest taki wierzący, taki kościelny, jak go opisujesz, to nie powinno być tu problemu.

Nie byłoby. Ale jak wspomniałam, chcemy wziąć ślub w moim miejscu zamieszkania. No ale trudno, jak piszecie - zwrócimy się do biskupa, jak się nie uda, to można zawsze ślub kościelny wziąć później, w parafii narzeczonego, albo jeszcze innej, w której on zna księdza, który nam tego ślubu na pewno udzieli. O ile oczywiście narzeczony nadal będzie tego chciał, bo już jest zniechęcony tymi wszystkimi przeszkodami.
Dzięki za rady tym, którzy je dali ;)


Wt lip 19, 2016 11:19
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 30, 2011 9:17
Posty: 11383
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
Acilya napisał(a):

Pisałam to w odniesieniu do wypowiedzi Alus, ale napiszę jeszcze raz:
Instrukcja Episkopatu Polski o przygotowaniu do zawarcia małżeństwa w kościele katolickim - (13 XII 1989), p. 79 - "do starania się o dyspensę lub o zezwolenie wymagane do zawarcia małżeństwa mieszanego tych osób, które zostały wskazane w n. 72 niniejszej Instrukcji, jest kompetentny nie tylko duszpasterz strony katolickiej, ale także ten, na terenie którego zamieszkuje strona niekatolicka, względnie publicznie niepraktykująca".
Czyli nieważne, że do parafii nie należę, ale jestem zameldowana = zamieszkuję na jej obszarze. Tyle.


Owszme, zdążyłem w międzyczasie to doczytać.Dzine koncepcje miewają katolicy, prawdę mówiąc. Tym niemniej - wciąż bardziej zasadne pozostaje zwrócenie się do proboszcza z parafii Twojego narzeczonego. Logicznie rzecz biorąc najsensowniej by było, gdyby obaj proboszcze wspólpracowali, ale logika jedno, a logistyka drugie.


Acilya napisał(a):
Ponieważ przez to odmawia mu się sakramentu.


Ale zdajesz sobie sprawę, że to Ty masz tego sakramentu udzielić? I że wobec Twojej apostazji zastrzeżenia co do sensu takiej ceremonii są dośc zasadne?

_________________
Lubię Starego czasem, to też sprawia
że się wystrzegam otwartej z nim wojny
Przecież to piękne, gdy Pan tak dostojny
Tak z samym diabłem po ludzku rozmawia.


Wt lip 19, 2016 11:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn lip 18, 2016 14:18
Posty: 43
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
JedenPost napisał(a):
Ale zdajesz sobie sprawę, że to Ty masz tego sakramentu udzielić? I że wobec Twojej apostazji zastrzeżenia co do sensu takiej ceremonii są dośc zasadne?

Zależy jak kto na to patrzy. Np. dla mojej rodziny ślub kościelny w naszym przypadku to zbędna tradycja, niewarta zachodu i walki z kościołem. Dla rodziny narzeczonego, bardzo katolickiej, ślub kościelny to takie must-be, "bo bez Boga się nie da". Dla mojego chłopaka jednak to tak nie jest, on po prostu CHCIAŁBY złożyć mi tę przysięgę niejako "przed Bogiem", w obecności jego przedstawiciela = księdza. Tak ja to rozumiem. Że on w ramach ślubu składałby przysięgę mi oraz Bogu, mi przed obliczem Boga, a ja - tylko jemu. Mając takie podejście, trudno mi zrozumieć, jakie tu mogą być przeszkody poza utrudnianiem przez księdza/księży otrzymania sakramentu przez mojego narzeczonego.


Wt lip 19, 2016 11:50
Zobacz profil
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
Acilya napisał(a):
Wyrwane z kontekstu. Jak napisałam. Nie dlatego, że kocha - dlatego, że kocha mnie, która nie jest osobą wierzącą. Ponieważ przez to odmawia mu się sakramentu.
Nie prosiłem "powtórz to samo", tylko uzasadnij, że jest to "gorsze traktowanie".
Cytuj:
KPK kanony 1124-1129,
No i czytam, że małżeństwo takie jest zabronione. Ewentualnej dyspensy może udzielić biskup. Ty zaś poszłaś do proboszcza i masz pretensje, że proboszcz nie założył sobie paliusza i nie udzielił sam sobie dyspensy.
Cytuj:
DLA MNIE
Czemu się wydzierasz?
Cytuj:
Nie mam zielonego pojęcia, co ci nie pasuje w mojej narracji.
Wymieniłem luki w tej opowieści. bert zwrócił uwagę na kolejne.
Cytuj:
Ale równocześnie napisałeś: "Jeszcze niedawno pisałaś, że Twój narzeczony jest "głęboko wierzący". A tu nagle okazuje się, że ta wiara jest tak głęboka, że z powodu postawy jednego księdza był gotów się jej wyrzec." Więc zdecyduj się.
Na co mam się zdecydować? Jeśli jest głęboko wierzącym katolikiem, to nie powinien odchodzić z KRK z powodu pierdoły. Jak to się kłóci z faktem, że można być wierzącym niekatolikiem?
Cytuj:
Jeśli to sarkazm, to proszę o przytoczenie fragmentu mojego pierwszego postu, w którym nie wykazałam się obiektywizmem.
Nie, to nie był sarkazm. :)
Cytuj:
A jak już pisałam, wiara a KK to dwie różne sprawy, szczególnie ostatnimi czasy.
Jeśli dla Twojego męża "wiara a KK to dwie różne sprawy", to nie jest on katolikiem. Katolicy bowiem wierzą w Kościół Powszechny, który utożsamiają z KRK.
Cytuj:
Bo ani nie atakuję czyjejś wiary
Nie. Tylko sugeruję, że co do zasady katolicy nie myślą.
Cytuj:
szukałam tylko porady
I dostałaś. W samych dokumentach zresztą jest wyraźnie napisane, że proboszcz nie ma kompetencji, żeby Wam udzielić ślubu. Więc albo tych dokumentów nie czytałaś przed pisaniem posta, albo idź do dyrektora pobliskiego więzienie i zapytaj go, czy dokona inkarceracji zefcia. A potem miej pretensje, że zefciowi odmawia czegoś, co przysługuje innym.
Cytuj:
Nie ukrywam że parę negatywnych rzeczy napisałam o KK, ale to tylko wynik moich doświadczeń z nim.
Stosunek do KRK, jaki pokazałaś każe głęboko wątpić w deklaracje, że będziesz "wspierać męża w wierze".
Cytuj:
Chyba nic dziwnego nie ma w tym, że jako niewierząca nie chciałam mieć TYLKO ślubu kościelnego.
Nie widzę związku.


Wt lip 19, 2016 12:11
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So paź 23, 2010 23:17
Posty: 8670
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
Normalnie nie ma ślubu "tylko kościelnego". Gdyby zaszła taka potrzeba w wyjątkowych okolicznościach, trzeba uzyskać specjalną zgodę na taki ślub. Natomiast ślub konkordatowy jest jednym i drugim naraz. To jest właśnie element konkordatu. Nie potrzeba już wtedy osobno brać ślubu cywilnego, jak za czasów komuny, tylko wszystko jest załatwiane w kościele.

Myślałem, że to wiedza powszechna, bo nadal bardzo wiele par bierze ślub kościelny i potem mają wszystkie skutki prawne ślubu cywilnego.

Chyba, że chcieliście właśnie sam ślub kościelny. Ale wtedy żaden proboszcz nie może sam tego zrobić, jak powyżej zwrócił uwagę zefciu.

_________________
Don't tell me there's no hope at all
Together we stand, divided we fall

~ Pink Floyd, "Hey you"


Wt lip 19, 2016 12:32
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt gru 07, 2012 8:14
Posty: 238
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
Acilya napisał(a):
]
... A było tak, że ja widziałam tylko ślub cywilny, a narzeczony - ślub konkordatowy (ergo - tylko kościelny). Chyba nic dziwnego nie ma w tym, że jako niewierząca nie chciałam mieć TYLKO ślubu kościelnego.


Ale chyba ślub konkordatowy to taki ślub religijny, który ma skutki prawne ???? Ale ja mogę się nie znać i mnie baciuszka miesiąc temu oszukał, a to skubany :P


Tak w ogóle to po tym tylko fragmencie już można sobie pomyśleć, że ta apostazja to chyba jakaś taka anty klerykalna tak modna w tych czasach.


Wt lip 19, 2016 12:33
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt wrz 18, 2009 9:51
Posty: 3963
Post Re: Ślub mieszany - utrudnianie sprawy przez księdza
OK, większość spraw wyjaśniona, ale parę punktów mnie jeszcze ciągle dziwi.

Acilya napisał(a):
Dla każdego może różnie wyglądać, ale tak nie jest. Nic jeszcze nie jest zorganizowane, "wesele" to obiad dla najbliższych więc bez przesady, na początku usiedliśmy i porozmawialiśmy, jak to widzimy. A było tak, że ja widziałam tylko ślub cywilny, a narzeczony - ślub konkordatowy (ergo - tylko kościelny).


No dobra, ale z jednej strony z początku chciałaś "tylko" cywilny, ale mimo to miał być w "Twojej parafii"?

Tzn. być może jakieś względy praktyczne przemawiają za tym, żeby ślub był tam, gdzie mieszkają Twoi rodzice. Ale z dotychczasowej narracji wynika, jakby ślub w żadnym wypadku nie mógł być w parafii narzeczonego, już lepiej jakiś nieznany ksiądz z okolicy, który nie wybredza...

Cytuj:
Chyba nic dziwnego nie ma w tym, że jako niewierząca nie chciałam mieć TYLKO ślubu kościelnego.

"Tylko" kościelny to kościelny bez skutków cywilnych. Też możliwy (pewnie o taki się staraliście). Jeżeli chodzi o konsekwencje cywilne to "konkordatowy" niczym się nie różni od cywilnego, to jest taki "kościelny z plusem"

Cytuj:
Więc poszliśmy na kompromis, i będzie ślub i taki, i taki.

Zrozumiałbym, gdybyś była przykładowo buddystką i chciała koniecznie ślub w swojej religii. Ale apostazja to nie jest żadna wiara, więc, poza pewnym symbolicznym postawieniem na ceremonii świeckiej, nic nie zyskujesz.

Cytuj:
Proboszcz mnie nie zna. Nie miałam z nim nigdy nic wspólnego, co w sumie nie powinno dziwić, jako że jestem niewierząca.

I Pierwszej Komunii też nie miałaś i ksiądz po kolędzie do rodziców nie zaglądał i w ogóle, od chrztu drugi raz w życiu kościół od wewnątrz oglądałaś? I to w "małej miejscowości"?

Jak piszesz, starałaś się nie afiszować Twoją apostazję w miejscu rodzinnym. Może przedobrzyłaś?


Cytuj:
bert04 napisał(a):
Proboszcz Twojego narzeczonego jest chyba bardziej kompetentną osobą, żeby ocenić jego, i czy zagrożenia związane ze ślubem mieszanym (utrata wiary, niedotrzymanie zobowiązań wychowania dzieci, prawdopodobieństwo przyszłego "wniosku o stwierdzenie nieważności") są uzasadnione, czy nie. Jeżeli jest taki wierzący, taki kościelny, jak go opisujesz, to nie powinno być tu problemu.

Nie byłoby.

Taka pewna? Już większych katolików się widziało, którzy "równają w dół" w małżeństwie. A Twój nawet coś o występowaniu przebąkuje...

Nie przewidujesz konfliktów o coniedzielne msze ("Ale tak wcześnie wstawać"), o posyłanie dzieci na religię ("To tylko strata czasu"), o czasy postne czy świąteczne? Ba, o anty-koncepcji jeszcze nie wspomniałem, a to już w parach katolickich (o różnym "poziomie katolickości") bywa problemem. Jesteś gotowa na tyle dostosować się do tych różnych reguł i zasad KRK, żeby Twój mąż nie czuł się w związku jak jakiś egzota? Tzn. żeby wasze wspólne życie nie kłóciło się i nie utrudniało jemu / dzieciom praktykowania religii?

Jesteś gotowa zawrzeć węzeł, który dla Twojego narzeczonego jest "aż do śmierci", taka jesteś pewna? Jego i siebie, żeby było jasne. Już słyszałem o mieszanych małżeństwach, gdzie katolicka (?) strona zrywała małżeństwo, więc wszystko się może zdarzyć. Czy jesteś gotowa powiedzieć nie tylko "Tak, kocham tego faceta", ale też "Tak, to ma być ojciec moich dzieci i będę z nim razem także kiedy będzie łysiejący, tyjący, chrapiący w nocy"? I czy masz pewność, że i on jest gotów być z Tobą razem, jak już pierwsza i druga młodość minie?

No niestety, jak ma być katolicki ślub, to takie są konsekwnecje.

-----------

Acilya napisał(a):
Mając takie podejście, trudno mi zrozumieć, jakie tu mogą być przeszkody poza utrudnianiem przez księdza/księży otrzymania sakramentu przez mojego narzeczonego.


Mówiąc ściśle, ten ślub kościelny nie będzie sakramentem. Będzie dla strony katolickiej miał "skutki sakramentu", ale to już tyle. No i oczywiście nie będzie miał (więcej? ;) ) grzechu cudzołóstwa. Jako apostatka nie możesz mu udzielić (tego) sakramentu.



PS: A co do zefcia, to może uściślijmy, że on nie należy do Kościoła Katolickiego. Być może teraz zrozumiesz jego teksty w stylu "wierzę a nie należę".

-----------------

zefciu napisał(a):
No i czytam, że małżeństwo takie jest zabronione. Ewentualnej dyspensy może udzielić biskup. Ty zaś poszłaś do proboszcza i masz pretensje, że proboszcz nie założył sobie paliusza i nie udzielił sam sobie dyspensy.

W praktyce to zezwolenia udziela się na wniosek proboszcza. Więc tutaj pretensja o tyle uzasadniona, że z tym wnioskiem musi wystąpić wyżej wymieniony proboszcz. Jeżeli go nie wyśle, to biskup nie ma czego dyspensować.

_________________
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
...

(Koh 3:1nn)


Wt lip 19, 2016 12:45
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 167 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5 ... 12  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL