Dlaczego kosciol zabrania uzywania srodkow antykoncepcyjnych?Chodzi mi w szcegolnosci o prezerwatywy.

Nacjonalisto czy mógbyś to podeprzyć jakimś artykułem podpisamym przez jakiegoś księdza?

Np gosc niedzielny i dodatek do niego azymut.Osobiscie nie lubie specjalnie tej gazety,ale tam jest czesto albo byla mowa o tym ze mozna stosowac antykoncepcje naturalna itd. i jest krytyka pigulek.prezerwatyw itp.

Moim zdaniem odpowiedz jest smieszna.
Tak samo malzonkowie moga tylko wspolzyc podczas okresow nieplodnych co tez wyklucza mozliwosc poczecia co jest zamierzone przeciezi co kosciol ustala miejsce gdzie ma nastapic orgazm,miom zdaniem jest to lekka przesada.
A co ze stosunkiem przerywanym tez jest grzechem ciezkim?chyba tak,jak to mozna zuwazyc w odp z tego linku.
A swoja droga metody naturalne sa watpliwe w swej skutecznosci.

Odpowiedz na to pytanie w ramach wiara.pl linku zamiescił cżłowiek, który jest teologiem... czyli takie jest zdanie Kościoła.
Tego ja już nei zmienię

Naci! Odpowiedz no na tym forum po co Pan Bóg (czy jak wolisz natura) ludziom (zresztą nie tylko ludziom) dał popęd płciowy?

Bog dal poped zebysmy sie rozmnazali oczywiscie i zasiedlali i opanowywali wszechswiat,zeby sie pomnazaly sily biologiczne narodu,a swoja droga jak polakow by bylo ze 150mln to bysmy mieli duzo wiecej do powidzenia w swiecie(m.in. po to jest poped plciowy.)
A biale malzenstwa to tez jest niejako planowana antykoncepcja sprzeczna niejako z sama idea malzenstwa,a co na to kosciol.

Małżeństwo, które nie współżyło można uznać za niebyłe. "Argument fizyczny" jest potrzebny do ważność sakramentu.

Kościół jest przeciwny każdej antykoncepcji, czyli sztucznemu czynieniu aktu seksualnego niepłodnym.

Naturalne metody planowania rodziny antykoncepcją nie są. Polegają na obserwowaniu ciała, co pozwala z bardzo dużym prawdopodobieństwem na wyznaczenie dni płodnych i niepłodnych. Pomagają, gdy chce się mieć dzieci (możliwość zajścia w ciążę jest tylko przez kilka dni w miesiący) lub gdy się tego nie chce. W tym drugim przypadku są tak samo lub bardziej skuteczne, niż antykoncepcja. Tylko trzeba się trochę pomęczyć i je poznać.

Nie myl metod naturalnych z np. metodą historyczno-matematyczną jaką jest kalendarzyk. Wtedy nie będziesz pisał nieprawdy na temat skuteczności npr.

No dobrze, a co, jeżeli małżeństwo jest zawarte, a kobieta chora, bądź w trakcie leczenia? Istnieją przypadki, kiedy metody naturalne są nieskuteczne, np. w przypadku stałej podwyższonej temperatury ciała, a ewentualna ciąża grozi życiu i matki i dziecka?
Czy małżonkowie mają się powstrzymywać od współżycia?
Bo ja zdaję sobie sprawę, że to nie jest takie proste .
Pozdrawiam

mufka...
Nie można przeginać w żadną stronę. Ale tu chyba chodziło o ludzi zdrowych? Jak jest taki problem, że ciąża może być poważnym zagrożeniem, to myślę, że nie ma nic dziwnego w sięganiu po środki antykoncepcyjne. Ale żeby nie było tak, że chodzi o usprawiedliwianie się. Każdy taki wypadek powinno się rozpatrzyć bez traktowania wyjatku jako argumentu.

to z linku

Gdy orgazm następuje przypadkowo, niezamierzenie, to grzechu nie ma, ale na przyszłość trzeba bardziej uważać.

tak dwoje ludzi chodzi tu o małzenstwo zaczyna sie całowac potem piescic i dochodzi do orgazmu to jest przypadek o przepraszam nic nie robiłem a tu tak samo dajcie spokój cel tych ludzi jest oczywisty chce roskoszy i miłosci nikt mi niepowie ze odepchnie zone i powie nie teraz albo jest mu dobrze i bedac blisko powie uwazaj nadchodzi zatrzymajmy sie to moja zona cały dzien bede chodził i chciał sie kochac z moja zona ale nie moge.
najbardziej rozwala mnie przypadkowo oj tak sie spotkali i ubs my nic nie robilismy. nie zgadzam sie.

Środki antykoncepcyjne sztucznie ją wywołują. Dla zobrazowania problemu: czym innym jest pokorne przyjęcie choroby, a czym innym świadome i dobrowolne doprowadzenie się do choroby...

ladne porównanie nie ma co choroba.
wiec przypadkowo nie zabijasz zycia a sztucznie tak bo to inna wydzielina wtedy. co do wielkosci grzechu ok tak mówi kosciół moge sie tu z nim zgodzic to sprawa prawa.

ronin, nie rozumiem oststniego akapitu.

Sprawa antykoncepcji to kwestia podejścia do swojej płciowiści i ustosunkowania się do ewentualnego poczęcia. Nie chodzi więc o żadne zabijanie, tylko powstanie-niepowstanie nowego życia.

to jest po prostu śmieszne...

A co widzisz w tym śmiesznego?