Autor |
Wiadomość |
zenon52
Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37 Posty: 440
|
Re: Samobójstwo......
Samobójstwo w kościele nie było długo uznawane ale to raczej zuchwałośc, brak zrozumienia i wywyższanie sie.
|
So wrz 17, 2011 12:19 |
|
|
|
|
zenon52
Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37 Posty: 440
|
Re: Bez pytań, bez odpowiedzi
jafilip7 napisał(a): Za Tadeuszem Borowskim: samobójcy to przegrani, "Zwycięzcy tworzą historię. Stworzą piękno, dobro i prawdę - stworzą religię." "Bo żywi zawsze mają rację przeciw umarłym" (ale absolutnie uważam, że samobójcy to tchórze, świry, normalność ma ważniejsze sprawy na głowie, a tu jeszcze trzeba wydawać pieniądze by z tych wszystkich chorych ludzi zrobić nieszkodliwe dla normalności roślinki)(już nie wpomnę o takich niedogodnościach jak dopomaganie naturalnemu procesowi wygaszania niedozwolonych myśli w społeczeństwie, z ukrywaniem listu pana Mirosława Breguły jako przypadkiem szczególnym - a ciekawym co napisał ten wyjątkowy człowiek, którego wyjątkowość przekroczyła granice niewrażliwej normalnośći i została odpowiednio przypieczętowana) Przegranym to jest ten typ co wypowiada te słowa, hańba człowieku, brak szacunku do człowieka
|
So wrz 17, 2011 12:22 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Samobójstwo......
T. Borowski nie był psychiatrą.
|
So wrz 17, 2011 12:55 |
|
|
|
|
zenon52
Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37 Posty: 440
|
Re: Samobójstwo......
I teraz ktoś kto chciał popełnić ten czyn, jakby usłyszał te żałosne słowa to jakby się czuł. Zrozumcie ludzie, samobójcy to w większości ludzi bardzo dobrzy, którzy nie poradzilili sobie w świecie, wystarczył moment kiedy odeszli, nie mieli szans na poprawę. To są ludzie chorzy, a w te choroby wpedzają ich inni, to jest wina otoczenia. A potem mądrzenie się, że to źli ludzie. Rozmawiałem z wieloma chłopakami, którzy chcieli to uczynić, ale oni byli w takim stanie, że nie mięli świadości tego czynu. Ludzie na Boga nie osądzajmy, nie potępiajmy nikogo, bo to tylko wpędzamy innych w choroby, powodujemy kolejne samobójstwa, myślmy o sobie. Spotkałem chłopaka nieszcześliwego, właśnie ocenianego przez innych, jakby ktoś wiedział jak mu szkodzono to by się zapadł pod ziemie. Bóg jest jeden a nie wielu, musimy zrozumieć kazdego człowieka (Jezus nikogo nie potepił dal nam przyklad i my nie potępiajmy)
Ostatnio edytowano So wrz 17, 2011 22:58 przez zenon52, łącznie edytowano 1 raz
|
So wrz 17, 2011 22:37 |
|
|
zenon52
Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37 Posty: 440
|
Re:
Quick0ff napisał(a): Samobójstwo Suuuper sprawa Tylko czy pomyśleliście o tym, żeby zacząć od siebie Że to nie ja jestem najważniejszy, że to ja powinienem coś od siebie najpierw dać, żeby potem wziąć. Moje podejście jest takie: nic mi się nie należy od życia, przyjmuję je takim jakim jest. Modlę się codziennie o lepsze jutro. A czy Ty modlisz się codziennie Czy prosisz Boga o lepsze życie, a nie o śmierć Myślę, że warto poczytać parę książek motywacyjnych i spróbować poszukać osoby, dla której jednak będzie warto żyć. Moim zdaniem życie jest piękne. Zbyt piękne żeby je przerywać dla chwili słabości... Takie słowa możesz pisać do osoby zdrowej psychicznie, z lekkimi problemami, nie pisz ogólnie, pomyśl o tych drugich
|
So wrz 17, 2011 22:40 |
|
|
|
|
zenon52
Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37 Posty: 440
|
Re: Samobójstwo......
Sandy napisał(a): Na grobach"moich"samobójców nie ma krzyży.Strasznie to mnie boli.Nawet nie wiem czy w ogóle byli ochrzczeni.Cała rodzina to ateiści.To spowodowało,że modlę się za samobójców i ateistów.Człowiek cierpi na silną depresją,W końcu nie wytrzymuje,zabija się i jeszcze do tego jest ateistą.Ta niewiadoma co się stanie z samobójcami dobija mnie. Kończę bo serce mam w gardle. Niewiadomą jest to co z nami się stanie, bo nikt nie jest idealny, popełnia przewinienia, nawet nieświadomie ale popełnia, każdy potrzebuje skruchy. Tylko Bóg wie co się stanie z każdym człowiekiem, taki samóbójca. A może my zabijamy kogoś słowem czynem, może jesteśmy mordercami a to też jest grzech ciężki. Samobójca robi to w większości pod wpływem afektu (choroba).
|
So wrz 17, 2011 22:45 |
|
|
zenon52
Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37 Posty: 440
|
Re: Samobójstwo......
marrek napisał(a): Syn mojego sąsiada się powiesił, co rodzina może zrobić w przypadku gdy proboszcz odmawia ceremonii i pochówku na cmentarzu? Można gdzieś to zgłosić wyżej, albo pochować go na innym cmentarzu? Parafia jest mała każdy każdego zna. Człowiek ten chodził do kościoła co niedzielę (nie zawsze do naszej parafii) i w święta i był dobrym, spokojnym człowiekiem, nikomu nie przeszkadzał. Co w takiej sytuacji można zrobić? A czy ksiądz jest świadom tego czy człowiek tym umarł w grzechu ciężkim (świadome i dobrowolne złamanie przykazania). Widocznie nie ma szacunku do zmarłego. To jest przerażające ale prawdziwe średniowiecze, psychologia powstała pod koniec 19 wieku a tutaj takie rzeczy. Ten zmarły w oczach Boga może być znacznie wyżej niż wielu duchownych, plaga dzisiejszych czasów.
|
So wrz 17, 2011 22:50 |
|
|
zenon52
Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37 Posty: 440
|
Re: Samobójstwo......
Asienkka napisał(a): Hej... Niedawno dowiedzialam sie,że KK uznał samobojców,za ludzi nie do końca zdrowych psychicznie.Człowiek zdrowy,nie jest w stanie dokonać samobójstwa.A co za tym idzie,samobójstwo,samo w sobie,nie jest"czynem"skazujacym na potępienie. Hmm...czy to prawda?Czy coś pokręciłam? Pokój z Wami No proszę wreszcie nauka nie poszła w las, dobrze że KK zareagował teraz niż wcale, psychiatria powstała dość dawno aby sobie jeszcze teraz olewać te sprawy
|
So wrz 17, 2011 22:56 |
|
|
wrona_czerwona
Dołączył(a): Pn lip 04, 2011 0:02 Posty: 8
|
Re: Samobójstwo......
"Św. Berenika z Antiochii . (III-IV w.). Podczas prześladowania chrześcijan za czasów cesarza Dioklecjana, Berenika wraz z siostrą Prosdokią i matką, schroniły się poza miastem. Zostały jednak odkryte nad rzeką. Ponieważ groziło im zniesławienie i aresztowanie, skoczyły do wody, znajdując śmierć w nurtach rzeki. Ojcowie Kościoła podkreślili ich heroizm, ale nie zalecali naśladować ich samobójczej śmierci."
podkreślać podkreślali, ale święte są - święte, których postępowanie nie jest zalecane do naśladowania? nie wiem czy, biorąc pod uwagę tamte czasy, to nie było również "łatwiejsze wyjście" i czy bardziej heroicznie nie byłoby dać się zgwałcić za wiarę? decyzję rozumiem (w tamtym społeczeństwie) - "wolę umrzeć godnie niż dać się pohańbić!", ale to dalej samobójstwo. jak dla mnie to trochę przykład niekonsekwencji KK (co innego, że z wieloma świętymi można by się kłócić, jednak to osobny temat-rzeka).
|
Wt paź 11, 2011 22:38 |
|
|
Rafka
Dołączył(a): Cz maja 03, 2012 11:14 Posty: 122
|
Re: Samobójstwo......
Gdzieś czytałam,że większa mają winę ci którzy do samobójstwa doprowadzili. Czyli te osoby przez które dana osoba popełniła ''samobójstwo''. Ale to zależy od sytuacji.
|
Cz maja 03, 2012 17:05 |
|
|
zenon52
Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37 Posty: 440
|
Re: Samobójstwo......
Rafka napisał(a): Gdzieś czytałam,że większa mają winę ci którzy do samobójstwa doprowadzili. Czyli te osoby przez które dana osoba popełniła ''samobójstwo''. Ale to zależy od sytuacji. Zenona już nie ma ale wiem że on bronił samobójców, teraz wiem dlaczego. Ciesze się, że wreszcie ktoś nie krytykuje samobojców
|
N sty 03, 2016 14:37 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Samobójstwo......
Samobojstwo jest w wiekszosci przypadkow wina ludzi z otoczenia. To wszystko. Kazdy ma swoje granice wytrzymalosci i doslownie kazdego mozna doprowadzic do takiego stanu ze popelni samobojstwo. To tylko kwestia czasu i wytrzymalosci psychicznej danej osoby.
|
N sty 03, 2016 19:29 |
|
|
zenon52
Dołączył(a): N lip 24, 2011 14:37 Posty: 440
|
Re: Samobójstwo......
Dlaczego ludzie odchodzą? Dlaczego pozostawiają nas samym sobie? Dlaczego ranią, niszczą? Ludzie nie są świadomi tego jaki ból zadają innym odchodząc. Człowiek porzucony, zamyka się w sobie, pogrąża w bólu i płaczu. Człowiek zostawiony sam sobie, wyniszcza się. Tak bardzo pochłania go samotność i uczucie, że to wszystko jego wina, że w końcu zaczyna myśleć o śmierci. Myśli samobójcze to dopiero początek piekła jakie będzie przeżywał póki będzie żył. Zacznie się izolować od ludzi, będzie ciągle sam. Będzie chodził przygnębiony, smutny, zapłakany, myśląc o życiu i śmierci. Pokusa śmierci, będzie tak wielka aż w końcu spróbuje. Spróbuje się zabić. Jeśli mu się nie uda, szczęście od Boga.
Dlaczego tak sie dzieje? Bo nikt go nie zrozumie, bo każdy powie człowieku opamiętaj się, patrz inni mają gorzej, czy mu pomogą? Powiem inaczej, pomogą mu, ale w zejściu stąd.
|
Wt sty 05, 2016 1:19 |
|
|
Mrs_Hadley
Moderator
Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30 Posty: 2010
|
Re: Samobójstwo......
zenon52 napisał(a): Ludzie nie są świadomi tego jaki ból zadają innym odchodząc. Są świadomi. Każdy z nas przeżył stratę kogoś bliskiego. Bez względu na okoliczności, jeżeli ktoś żywił ciepłe uczucia do drugiego człowieka, strata boli bardzo. I ktoś, kto decyduje się na ostateczny krok wie o tym doskonale, chyba że ma osobowość narcystyczną bądź psychopatyczną i nie obchodzą go uczucia innych ludzi, poza swoimi własnymi. zenon52 napisał(a): Człowiek porzucony, zamyka się w sobie, pogrąża w bólu i płaczu. Człowiek zostawiony sam sobie, wyniszcza się. Każdy człowiek nosi w sobie jakąś zadrę w sercu, będącej skutkiem doświadczenia cierpienia, ktoś go kiedyś porzucił/upokorzył/skrzywdził bądź spotkało go jakieś niezawinione zło. Nikt pod tym względem nie jest wyjątkowy, bo życie nikomu nie daje taryfy ulgowej. Viktor Frankl zaobserwował, że Ci którzy przeżyli obóz koncentracyjny prezentują różne nastawienie względem życia, pomimo piekła, jakie przeszli. Wyodrębnił trzy części składowe decydujące o odnalezieniu sensu cierpienia, jakie przeszli, a które znacząco wpływają na sferę psychiczną: są to wartości związane z przeżyciami, wartości twórcze i nastawienie. Kiedy człowiek jest bezsilny wobec swojego losu, wtedy poczucie sensu zależy od jego nastawienia i reakcji. To nie jest coś danego mu przez Boga, Postawa wobec różnych okoliczności życiowych zależy od człowieka, który może ją nieustannie kształtować, poprzez odnajdywanie sensu w tym co trudne i od czego wolałby uciec, unikając konfrontacji z nieprzyjemnymi uczuciami jakie się z tym wiążą. Stąd człowiek stara się odnaleźć w swoim położeniu sensu, skupia się na swoim wnętrzu, na swoich niedoskonałościach i zranieniach, aby poprzez analizę swego stanu mógł rozpocząć działania naprawcze. Może również iść drogą autodestrukcji tkwiąc w beznadziei, izolując się od świata i szukając pociechy w pustych wartościach, Bóg go będzie ostrzegał, będzie stawiał na jego drodze ludzi, którzy wyciągną do niego dłoń, chcąc zaprowadzić go do bożego źródła życia, dającego mu oparcie w trudnościach, ale to cierpiący decyduje jakie wartości ostatecznie wybierze. Cytuj: Jeśli mu się nie uda, szczęście od Boga. Bóg ludziom dał wolność, zatem jeżeli ktoś nie zamierza odejść wtedy, gdy taka będzie Wola Boża, lecz ją odrzuca i sam chce decydować w tak ważnej kwestii, Bóg mu nie przeszkodzi. zenon52 napisał(a): Bo nikt go nie zrozumie, bo każdy powie człowieku opamiętaj się, patrz inni mają gorzej, czy mu pomogą? Powiem inaczej, pomogą mu, ale w zejściu stąd. Zdrowy człowiek dostrzega chore wartości, jakimi kieruje się chory. Będzie wskazywał mu drogę do zdrowia, ale chory odrzuci pomoc, bo jest zbyt przywiązany do destruktywnych wartości, aby zacząć słuchać zdrowego człowieka i przyjąć jego pomoc, dlatego zarzuci mu brak zrozumienia. Nikt nie jest w stanie pocieszyć i zmotywować do walki ze złem kogoś, kto wyraźnie zaznacza, że tego sobie nie życzy, a jedynie szuka zrozumienia dla wyboru drogi, która go niszczy. Dopiero gdy zrozumie w jakim tkwi bagnie i poprosi o pomoc, rozpocznie proces leczenia choroby, która powoduje myśli samobójcze. sapper napisał(a): Samobojstwo jest w wiekszosci przypadkow wina ludzi z otoczenia. To wszystko. Kazdy ma swoje granice wytrzymalosci i doslownie kazdego mozna doprowadzic do takiego stanu ze popelni samobojstwo. To tylko kwestia czasu i wytrzymalosci psychicznej danej osoby. Na decyzję o samobójstwie składają się trzy kryteria: biologiczne, psychopatologiczne i społeczne. W krajach rozwiniętych najczęstszymi przyczynami samobójstw są uzależnienia i choroby psychiczne oraz problemy rodzinne. Potrafisz powiedzieć rodzinie prosto w twarz, że to ich wina, że córka z depresją kliniczną pozbawiła się życia? W drugą częstą przyczynę wpisuje się poniższa historia sprzed kilku miesięcy: w pewnym małżeństwie się nie układało. Próbowali ratować związek, ale nic to nie dawało, dlatego żona podjęła decyzję o rozwodzie. Mąż nie dopuszczał do siebie takiej opcji, dlatego próbował ją przekonać, że nie może tego zrobić. Ona pozostawała jednak nieugięta. W akcie desperacji, opracował plan, przestudiował jej grafik dnia, zastanowił się nad dniem i godziną, a także wybrał miejsce przed ich domem. Chciał, aby zobaczyła go w dramatycznej sytuacji i uratowała, zatem wybrał czas, kiedy powinna przyjechać z pracy. Nie przewidział tylko jednego: czynnika ludzkiego. Tego dnia, kiedy żona skończyła pracę, utknęła w korku, więc postanowiła zrobić małe zakupy. Ojca znalazł syn, uczeń podstawówki. O kilka minut za późno. Traumatyczny obraz, który zobaczył, będzie go prześladował do końca życia. Nikt w tej rodzinie nie był aniołem, każdy miał swoje za uszami i bez wątpienia jest to tragedia rodziny, która musi się zmierzyć z dramatem, który stał się jej udziałem. Łatwo mówić z góry, że najczęściej winni są inni, zwłaszcza gdy nie zna się szerszego tła historii samobójcy, ale czy równie łatwo wydawać takie opinie, gdy pozna się perspektywę otoczenia i okoliczności, pozostawię do osobistej refleksji.
_________________ Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7
|
Wt sty 05, 2016 21:35 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Re: Samobójstwo......
Mrs_Hadley napisał(a): zenon52 napisał(a): Ludzie nie są świadomi tego jaki ból zadają innym odchodząc. Są świadomi. Każdy z nas przeżył stratę kogoś bliskiego. Bez względu na okoliczności, jeżeli ktoś żywił ciepłe uczucia do drugiego człowieka, strata boli bardzo. I ktoś, kto decyduje się na ostateczny krok wie o tym doskonale, chyba że ma osobowość narcystyczną bądź psychopatyczną i nie obchodzą go uczucia innych ludzi, poza swoimi własnymi. Często ich widzenie tej sytuacji idzie jeszcze dalej - z tej perspektywy ból po stracie jest i tak mniejszy jak ulga. Bo "negatywizm" jaki się ma w sobie zaczyna być tak wszechogarniający, ze ciężko sobie wyobrazić, że ktoś może myśleć o nas jednak lepiej niż my sami.Jakże często samobójca uważa, że tak naprawdę uwalnia wszystkich od problemu i to właśnie dla innych, nie dla siebie chce się zabić. Dla siebie, to i możnaby usiąć w kącie piwnicy i tam zostać, aż do śmierci... A psychopaci raczej nie są zbyt liczni wśród samobójców, co wprost wynika z ich osobowości. Mrs_Hadley napisał(a): Łatwo mówić z góry, że najczęściej winni są inni, zwłaszcza gdy nie zna się szerszego tła historii samobójcy, ale czy równie łatwo wydawać takie opinie, gdy pozna się perspektywę otoczenia i okoliczności, pozostawię do osobistej refleksji. W punkt. Ludzie robią złe rzeczy. Inni przez to cierpią być może tak, że nie chcą już żyć. Ale czekanie do tak drastycznych wydarzeń i potem obwinianie kogoś to zupełnie nielogiczne.
|
Śr sty 06, 2016 12:49 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|