Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt maja 07, 2024 0:54



Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.  [ Posty: 30 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona
 Powrót do Kościoła: co z sakramentem? 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pn maja 15, 2006 21:27
Posty: 11
Post Powrót do Kościoła: co z sakramentem?
Poznałem, a w zasadzie poznaję pewien dziwny przypadek osoby, która odeszła z KRK. Ale dzięki Bożej łasce powróciła, lecz: z pewnym balastem.

Tym balastem jest sakrament święceń diakonatu przyjęty w kościele starokatolickim od biskupa, którego poprawność sakry potwierdziła kiedyś Stolica Apostolska(Watykan). Dlaczego piszę, że to balast? Otóż biskup(pewien) do którego zwróciła się ta osoba ze swoim "problemem" odmówił nie tylko sprawdzenia ważności tych święceń, lecz także nie miał zamiaru zajmować się owym delikwentem.

Czy ten "diakon" to diakon i czy można nie uznać sakramentu udzielonego i przyjętego niegodnie, ale wg mnie ważnie??

Dziwna to dla mnie sytuacja i jakby nieewangeliczna: marnotrawny syn się odnalazł, a pasterz diecezji zapomniał o miłosierdziu?? Może nie chce mieć takich problemów w swojej winnicy, choć wydaje mi się, że niejeden biskup modli się o tylko takie problemy, które przynoszą ręce do pracy.


Wt maja 16, 2006 0:42
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Chociaż sakrament był ważny, mimo że udzielony niegodnie, to przecież biskup decyduje o tym, czy temu, kto otrzymał w takich okolicznościach sakrament święceń, udzieli misji. W tym wypadku biskup odmówił udzielenia misji i miał zapewne uzasadnione powody.


Wt maja 16, 2006 6:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Augustus napisał(a):
Otóż biskup(pewien) do którego zwróciła się ta osoba ze swoim "problemem" odmówił nie tylko sprawdzenia ważności tych święceń, lecz także nie miał zamiaru zajmować się owym delikwentem.

To jest niepoważne. To kto, jak nie biskup, ma się tym zająć :?:

Skoro święcenia przyjęte zostały od biskupa posiadajacego sukcesję apostolską - to chyba nie powinny być powtarzane.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Wt maja 16, 2006 9:48
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Nie chodzi tu o ważność święceń, ale o ich niegodne przyjęcie z rąk biskupa, który zerwał z Biskupem Rzymu. Wobec tego jawi się problem: czy można tak od razu zaufać komuś, kto z Kościoła katolickiego odszedł do starokatolików, a teraz przychodzi i domaga się pełni zaufania? Poza tym chodzi tu zapewne o inne jeszcze sprawy, znane biskupowi, o których autor powyższej skargi nie wspomniał.


Wt maja 16, 2006 10:04
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 15, 2006 21:27
Posty: 11
Post 
Leszek, Jan napisał(a):
Poza tym chodzi tu zapewne o inne jeszcze sprawy, znane biskupowi, o których autor powyższej skargi nie wspomniał.


Tak, też inne sprawy wchodzą w grę, ale nie o to mi chodzi. Nie chcę tu pisać o problemach kleru, z jakimi biskupi całego świata, ostatnimi laty, dosyć często muszą się zmagać. To już inny temat.

Nie udzielenie misji kanonicznej może i chyba nawet jest zrozumiałe, ale skreślenie tej osoby, już nie za bardzo.
I nie jest to skarga, ale dziwna sytuacja osoby świecko-duchownej na dodatek celibatariusza!

Ja radziłem tej osobie Stany Zjednoczone lub Europę Zachodnią, gdzie pewnie potraktowana by była bardziej po partnersku.


Wt maja 16, 2006 12:05
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Misję kanoniczną od biskupa muszą otrzymywać nawet ci, którzy przyjęli sakrament święceń bez żadnych perturbacji. W tej sprawie należy także mieć na uwadze i to, że ów diakon z wadliwymi święceniami musiał przedtem złożyć wyznanie wiary u starokatolików, a tu oto nagle chciałby być traktowany, jak ktoś, kto nigdy nie odszedł od prawdziwej wiary rzymsko-katolickiej, a ponadto trzeba jeszcze brać pod uwagę formację, jaką otrzymał u starokatolików.
Nie ma się co łudzić. Żeby udać się do Stanów Zjednoczonych czy do Europy Zachodniej, trzeba najpierw znać dobrze język, poza tym kandydata, nawet tam, poddaje się badaniu, dlatego nie widzę dużych szans na przyjęcie do jakiejś diecezji. Potrzeba by było, żeby przez parę ładnych lat ów wadliwy diakon w pokorze i w zaufaniu Panu Bogu zaangażował się w życie jakiejś parafii czy diecezji; i nie powinien się dziwić, że spotka się z brakiem zaufania, co oczywiste. Później, może, sprawy pójdą w kierunku takim, w jakim on chciałby, lecz nie jestem tutaj optymistą.


Wt maja 16, 2006 12:16
Zobacz profil
Post 
Augustus, a jakim problemem jest znalezienie innego biskupa? :)





pozdrawiam,
michał


Wt maja 16, 2006 12:20

Dołączył(a): Pn maja 15, 2006 21:27
Posty: 11
Post 
Oczywiście, być może i w Polsce znalazłby się jakiś biskup i po odpowiedniej próbie przyjąłby do posługiwania tego diakona. Choć to wątpliwe.


Wt maja 16, 2006 12:40
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44
Posty: 3436
Post 
Augustus napisał(a):

Ja radziłem tej osobie Stany Zjednoczone lub Europę Zachodnią, gdzie pewnie potraktowana by była bardziej po partnersku.

A co to znaczy: "bardziej po partnersku"? Diakon jest pomocnikiem biskupa i powiedzialabym, ze bardziej chodzi o traktowanie ojcowskie niz partnerskie.

_________________
Oto wyryłem cię na obu dłoniach.
***
W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.


Wt maja 16, 2006 14:17
Zobacz profil

Dołączył(a): Pn maja 15, 2006 21:27
Posty: 11
Post 
W tym temacie jednak nie chodzi mi o dalsze losy tego "niegodnego diakona" i czy jakiś biskup nawet "po ojcowsku" go przygarnie.

Chodzi mi o to co z tym przyjętym sakramentem ??

A tak na marginesie, to czy biskup może odmówić sprawdzenia ważności owego sakramentu ??


Wt maja 16, 2006 15:41
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Samo przyjęcie sakramentu święceń nic znaczy bez misji biskupa. Każdy ksiądz i diakon musi, żeby spełniać właściwą jemu posługę, musi być posłany przez biskupa. Poza tym przyjęcie sakramentu, o którym mowa, jest wadliwe i wymaga nie tylko misji, ale jeszcze sanacji.


Wt maja 16, 2006 16:29
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
Leszek, Jan napisał(a):
Wobec tego jawi się problem: czy można tak od razu zaufać komuś, kto z Kościoła katolickiego odszedł do starokatolików, a teraz przychodzi i domaga się pełni zaufania?

A czy to jest powód, aby go olewać :?:

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Śr maja 17, 2006 8:14
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
To jest powód, ponieważ ten człowiek odszedł z Kościoła katolickiego, wcześniej próbując życia zakonnego u misjonarzy oblatów NMP, przeszedł do schizmy starokatolickiej, gdzie otrzymał w sposób ważny, lecz niegodny, diakonat. Nie powiodło mu się u starokatolików, bo popadł w konflikt z tamtejszymbiskupem. Dlatego chce wrócić do Kościoła rzymsko-katolickiego (nie wiadomo, czy złożył rzymsko-katolickie wyznanie wiary). W takiej sytuacji nie należy dziwić się, że biskup zachował ostrożność. Powtarzam raz jeszcze, że święcenia same z siebie nie dają prawa do ich wykonywania; potrzebna jest misja (zezwolenie) biskupa.


Śr maja 17, 2006 9:44
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49
Posty: 10063
Lokalizacja: Trójmiasto
Post 
No to trzeba przyjąć od niego rzymsko-katolickie wyznanie wiary. To chyba będzie dowodem dobrej woli - bo co, cyrograf miałby jakiś podpisywać :?:

Stwierdzenie:
Cytuj:
Otóż biskup(pewien) do którego zwróciła się ta osoba ze swoim "problemem" odmówił nie tylko sprawdzenia ważności tych święceń, lecz także nie miał zamiaru zajmować się owym delikwentem.

, Leszku, nie oznacza że "nie należy dziwić się, że biskup zachował ostrożność" - bo to nie jest to samo.

_________________
Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)

Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www


Śr maja 17, 2006 10:15
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Gdy porzucił Kościół rzymsko-katolicki i przeszedł do starokatolików musiał wyrzec się wiary rzymsko-katolickiej i złożyć wyznanie wiary starokatolików. Konieczne jest więc, jeśli chce wrócić, żeby złożył wyznanie wiary rzymsko-katolickie. Ponadto trzeba jeszcze brać pod uwagę i taką zupełnie realną możliwość, że po usunięciu go z grona starokatolików, nie ma dokąd się udać. To znaczy, trzeba poznać dogłębnie jego motywacje: czy pochodzą z wiary? czy się nawrócił? czy naprawdę chce być rzymskim-katolikiem? Dlatego musi przejść przez okres próby, może nawet długoletniej. A on ma o to pretensje, że biskup nie przyjmuje go z otwartymi rękami. Biskup wie, co robi.


Śr maja 17, 2006 10:25
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Ten wątek jest zablokowany. Nie możesz w nim pisać ani edytować postów.   [ Posty: 30 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL