Powrót do Kościoła: co z sakramentem?
Autor |
Wiadomość |
Augustus
Dołączył(a): Pn maja 15, 2006 21:27 Posty: 11
|
Powrót do Kościoła: co z sakramentem?
Poznałem, a w zasadzie poznaję pewien dziwny przypadek osoby, która odeszła z KRK. Ale dzięki Bożej łasce powróciła, lecz: z pewnym balastem.
Tym balastem jest sakrament święceń diakonatu przyjęty w kościele starokatolickim od biskupa, którego poprawność sakry potwierdziła kiedyś Stolica Apostolska(Watykan). Dlaczego piszę, że to balast? Otóż biskup(pewien) do którego zwróciła się ta osoba ze swoim "problemem" odmówił nie tylko sprawdzenia ważności tych święceń, lecz także nie miał zamiaru zajmować się owym delikwentem.
Czy ten "diakon" to diakon i czy można nie uznać sakramentu udzielonego i przyjętego niegodnie, ale wg mnie ważnie??
Dziwna to dla mnie sytuacja i jakby nieewangeliczna: marnotrawny syn się odnalazł, a pasterz diecezji zapomniał o miłosierdziu?? Może nie chce mieć takich problemów w swojej winnicy, choć wydaje mi się, że niejeden biskup modli się o tylko takie problemy, które przynoszą ręce do pracy.
|
Wt maja 16, 2006 0:42 |
|
|
|
|
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Chociaż sakrament był ważny, mimo że udzielony niegodnie, to przecież biskup decyduje o tym, czy temu, kto otrzymał w takich okolicznościach sakrament święceń, udzieli misji. W tym wypadku biskup odmówił udzielenia misji i miał zapewne uzasadnione powody.
|
Wt maja 16, 2006 6:32 |
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Augustus napisał(a): Otóż biskup(pewien) do którego zwróciła się ta osoba ze swoim "problemem" odmówił nie tylko sprawdzenia ważności tych święceń, lecz także nie miał zamiaru zajmować się owym delikwentem.
To jest niepoważne. To kto, jak nie biskup, ma się tym zająć
Skoro święcenia przyjęte zostały od biskupa posiadajacego sukcesję apostolską - to chyba nie powinny być powtarzane.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Wt maja 16, 2006 9:48 |
|
|
|
|
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Nie chodzi tu o ważność święceń, ale o ich niegodne przyjęcie z rąk biskupa, który zerwał z Biskupem Rzymu. Wobec tego jawi się problem: czy można tak od razu zaufać komuś, kto z Kościoła katolickiego odszedł do starokatolików, a teraz przychodzi i domaga się pełni zaufania? Poza tym chodzi tu zapewne o inne jeszcze sprawy, znane biskupowi, o których autor powyższej skargi nie wspomniał.
|
Wt maja 16, 2006 10:04 |
|
|
Augustus
Dołączył(a): Pn maja 15, 2006 21:27 Posty: 11
|
Leszek, Jan napisał(a): Poza tym chodzi tu zapewne o inne jeszcze sprawy, znane biskupowi, o których autor powyższej skargi nie wspomniał.
Tak, też inne sprawy wchodzą w grę, ale nie o to mi chodzi. Nie chcę tu pisać o problemach kleru, z jakimi biskupi całego świata, ostatnimi laty, dosyć często muszą się zmagać. To już inny temat.
Nie udzielenie misji kanonicznej może i chyba nawet jest zrozumiałe, ale skreślenie tej osoby, już nie za bardzo.
I nie jest to skarga, ale dziwna sytuacja osoby świecko-duchownej na dodatek celibatariusza!
Ja radziłem tej osobie Stany Zjednoczone lub Europę Zachodnią, gdzie pewnie potraktowana by była bardziej po partnersku.
|
Wt maja 16, 2006 12:05 |
|
|
|
|
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Misję kanoniczną od biskupa muszą otrzymywać nawet ci, którzy przyjęli sakrament święceń bez żadnych perturbacji. W tej sprawie należy także mieć na uwadze i to, że ów diakon z wadliwymi święceniami musiał przedtem złożyć wyznanie wiary u starokatolików, a tu oto nagle chciałby być traktowany, jak ktoś, kto nigdy nie odszedł od prawdziwej wiary rzymsko-katolickiej, a ponadto trzeba jeszcze brać pod uwagę formację, jaką otrzymał u starokatolików.
Nie ma się co łudzić. Żeby udać się do Stanów Zjednoczonych czy do Europy Zachodniej, trzeba najpierw znać dobrze język, poza tym kandydata, nawet tam, poddaje się badaniu, dlatego nie widzę dużych szans na przyjęcie do jakiejś diecezji. Potrzeba by było, żeby przez parę ładnych lat ów wadliwy diakon w pokorze i w zaufaniu Panu Bogu zaangażował się w życie jakiejś parafii czy diecezji; i nie powinien się dziwić, że spotka się z brakiem zaufania, co oczywiste. Później, może, sprawy pójdą w kierunku takim, w jakim on chciałby, lecz nie jestem tutaj optymistą.
|
Wt maja 16, 2006 12:16 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Augustus, a jakim problemem jest znalezienie innego biskupa?
pozdrawiam,
michał
|
Wt maja 16, 2006 12:20 |
|
|
Augustus
Dołączył(a): Pn maja 15, 2006 21:27 Posty: 11
|
Oczywiście, być może i w Polsce znalazłby się jakiś biskup i po odpowiedniej próbie przyjąłby do posługiwania tego diakona. Choć to wątpliwe.
|
Wt maja 16, 2006 12:40 |
|
|
pedziwiatr
Dołączył(a): Cz paź 02, 2003 20:44 Posty: 3436
|
Augustus napisał(a): Ja radziłem tej osobie Stany Zjednoczone lub Europę Zachodnią, gdzie pewnie potraktowana by była bardziej po partnersku.
A co to znaczy: "bardziej po partnersku"? Diakon jest pomocnikiem biskupa i powiedzialabym, ze bardziej chodzi o traktowanie ojcowskie niz partnerskie.
_________________ Oto wyryłem cię na obu dłoniach. *** W swej wszechmocnej miłości BÓG ma zawsze przygotowane dla Ciebie wsparcie i pomoc na tyle, na ile tego potrzebujesz.
|
Wt maja 16, 2006 14:17 |
|
|
Augustus
Dołączył(a): Pn maja 15, 2006 21:27 Posty: 11
|
W tym temacie jednak nie chodzi mi o dalsze losy tego "niegodnego diakona" i czy jakiś biskup nawet "po ojcowsku" go przygarnie.
Chodzi mi o to co z tym przyjętym sakramentem
A tak na marginesie, to czy biskup może odmówić sprawdzenia ważności owego sakramentu
|
Wt maja 16, 2006 15:41 |
|
|
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Samo przyjęcie sakramentu święceń nic znaczy bez misji biskupa. Każdy ksiądz i diakon musi, żeby spełniać właściwą jemu posługę, musi być posłany przez biskupa. Poza tym przyjęcie sakramentu, o którym mowa, jest wadliwe i wymaga nie tylko misji, ale jeszcze sanacji.
|
Wt maja 16, 2006 16:29 |
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
Leszek, Jan napisał(a): Wobec tego jawi się problem: czy można tak od razu zaufać komuś, kto z Kościoła katolickiego odszedł do starokatolików, a teraz przychodzi i domaga się pełni zaufania?
A czy to jest powód, aby go olewać
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Śr maja 17, 2006 8:14 |
|
|
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
To jest powód, ponieważ ten człowiek odszedł z Kościoła katolickiego, wcześniej próbując życia zakonnego u misjonarzy oblatów NMP, przeszedł do schizmy starokatolickiej, gdzie otrzymał w sposób ważny, lecz niegodny, diakonat. Nie powiodło mu się u starokatolików, bo popadł w konflikt z tamtejszymbiskupem. Dlatego chce wrócić do Kościoła rzymsko-katolickiego (nie wiadomo, czy złożył rzymsko-katolickie wyznanie wiary). W takiej sytuacji nie należy dziwić się, że biskup zachował ostrożność. Powtarzam raz jeszcze, że święcenia same z siebie nie dają prawa do ich wykonywania; potrzebna jest misja (zezwolenie) biskupa.
|
Śr maja 17, 2006 9:44 |
|
|
ToMu
Dołączył(a): Cz kwi 14, 2005 9:49 Posty: 10063 Lokalizacja: Trójmiasto
|
No to trzeba przyjąć od niego rzymsko-katolickie wyznanie wiary. To chyba będzie dowodem dobrej woli - bo co, cyrograf miałby jakiś podpisywać
Stwierdzenie:
Cytuj: Otóż biskup(pewien) do którego zwróciła się ta osoba ze swoim "problemem" odmówił nie tylko sprawdzenia ważności tych święceń, lecz także nie miał zamiaru zajmować się owym delikwentem.
, Leszku, nie oznacza że "nie należy dziwić się, że biskup zachował ostrożność" - bo to nie jest to samo.
_________________ Wiara polega na wierzeniu w to, czego jeszcze nie widzisz. Nagrodą wiary jest zobaczenie wreszcie tego, w co wierzysz. (św. Augustyn z Hippony)
Było, więc jest... zawsze w Bożych rękach - blog | www
|
Śr maja 17, 2006 10:15 |
|
|
Leszek, Jan
Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57 Posty: 2427
|
Gdy porzucił Kościół rzymsko-katolicki i przeszedł do starokatolików musiał wyrzec się wiary rzymsko-katolickiej i złożyć wyznanie wiary starokatolików. Konieczne jest więc, jeśli chce wrócić, żeby złożył wyznanie wiary rzymsko-katolickie. Ponadto trzeba jeszcze brać pod uwagę i taką zupełnie realną możliwość, że po usunięciu go z grona starokatolików, nie ma dokąd się udać. To znaczy, trzeba poznać dogłębnie jego motywacje: czy pochodzą z wiary? czy się nawrócił? czy naprawdę chce być rzymskim-katolikiem? Dlatego musi przejść przez okres próby, może nawet długoletniej. A on ma o to pretensje, że biskup nie przyjmuje go z otwartymi rękami. Biskup wie, co robi.
|
Śr maja 17, 2006 10:25 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|