Witaj Tymon na Forum
Właściwie to trudno wyobrazić mi sobie taka sytuację bo nikt nigdy nie „naganiał „ mnie do kościoła .
Myślę jednak, że ktoś w takiej sytuacji może czuć się podobnie jak zmuszamy/naganiany do robienia innych rzeczy, których nie lubi.
Może to dotyczyć zarówno jedzenia szpinaku , częstego mycia zębów albo chodzenia na do szkoły......
I wtedy albo damy się zagonić albo protestujemy.
Oczywiście skuteczne protestowanie ma właściwie tylko sens w przypadku dzieci pełnoletnich ( i to nie zawsze
).
Jeżeli jesteś niepełnoletni to właściwie możesz sobie tylko poprotestować, rodzice mogą wymuszać na Tobie - w sposób dozwolony prawnie - konkretne zachowania.
To ich święte prawo , wynika z obowiązku wychowania dzieci, oni starają się jak mogą najlepiej to wykonać.....
Ale różni są rodzice, niektórzy do oczekiwanych zachować ( np. chodzenie do szkoły) potrafią dziecko zachęcić i przekonać, inni zmuszają pasem bo taki sposób wydaje im się najlepszy....
Bywają też dzieci takie, które lubią być „popychane” ku czemuś bo dobrowolnie niczego nie zrobią
.
Ja uważam, że wszelkie zmuszanie przynosi marny skutek ; ktoś zmuszany próbuje różnych sposobów żeby się wymigać , często dla świętego spokoju zaczyna kłamać, że zjadł szpinak a nie zjadł , powie, że idzie do kościoła a siedzi w kafejce.....
Twoja Mama denerwuje się, że nie chodzisz do kościoła tak często jak powinieneś...
Wydaje mi się, że próbuje Ci jako matka przekazać wszystko to co według niej najlepsze , może nie potrafi Cię do swojej religijności przekonać i dlatego tak emocjonalnie reaguje ?
Spróbuj ją zrozumieć i może spokojnie pogadajcie o tym ?
Powiedz, że chodzisz do kościoła bo - tak jak tutaj napisałeś , „ masz potrzebę iść do Boga „ ( to ją pewnie uspokoi ), ale że czasem masz jakieś problemy i nie chcesz iść – może powiedz jej to ? może ona znajdzie jakiś sposób na to , w końcu jest Twoją Mamą
.