Mój kolega po wyjściu pani napisał w dzienniki komuś jedynkę (znam jego imię i z czego jest ta ocena), ostrzegałem go lecz on wpisał tą ocenę. Później też mu mówiłem, że przez to możne ie zdać, ale on się zaśmiał. Czy jest w tym jakaś moja wina, mimo, że ostrzegałem? A jeśli tak to mam powiedzieć o tym pani, boję się że pani zażąda danych tego kto to napisał, ale ja nie chcę "sfrajerzyć".

Sytuacja faktycznie trudna, ale czy cokolwiek co ktoś powie ma tu znaczenie? Myślę że ważniejsze od obawy przed "sfrajerzeniem", czy grzechem jest tu zwykła uczciwość. Nie Ty zachowałeś się nie w porządku, ale jeśli masz możliwość naprawienie tego to warto z niej skorzystać. Pytanie tylko ile to będzie Cie kosztować? Ostatecznie problem nie jest aż tak wielki, wystarczy poinformować osobę której tą ocenę wpisano i niech ona już to załatwi. Druga rzecz to przecież ocenę nauczyciel nie wpisuje przypadkowo, tylko w odpowiedniej rubryce, aby wiedział potem za co. Jest spora szansa że w pewnym momencie sytuacja sama się wyjaśni.

ADRIANO
Nie wiem co zrobisz, sam musisz pomyśleć co w takiej sytuacji powinien facet zrobić i co na prawdę oznacza słowo "sfrajerzyc ".
Pomyśl także o kimś kto może być niesłusznie zagrożony dlatego, że ktoś zdobył się na tak okrutny żart.

Nie wiem na ile jesteś dorosły - ale wiedz, że dziennik jest dokumentem a fałszowanie dokumentów jest przestępstwem. Także ukrywanie przestępcy.

Ja na Twoim miejscu zrobiłabym wszystko żeby do Pani dotarła informacja , że temu komuś dopisano tę jedynkę oraz ujawniłabym autora - bo tego wymaga zwyczajna ludzka uczciwość.
Komuś kto dopisuje kolegom jedynki nie należy się żadna ochrona ani pobłażliwość.

Sytuacja się komplikuje, bo ten któremu ta ocena została wpisana, nie jest lubiany, szanowany, przez kolegów z klasy, nie lubią go, bo wygłupia się i udaje fajnego. Jeszcze ta osoba ma z wszystkiego zagrożenia, wątpię, że zda(powtarza obecną klasę).
A pani tego nie zauważyła.

1. Leżącego nie dobija się ale raczej podaje mu się pomocną dłoń.
2. To raczej "dopisywacz" wygłupia się i udaje fajnego.
3. Podtrzymuję to co powiedziałam wcześniej.

ADRIANO_PL
To już nie od Ciebie zależy czy jest lubiany i czy i tak będzie mieć duże problemy z nauką. Według mnie trochę jednak szukasz dziury w całym. Dobrze że masz tak dużą wrażliwość, a w tym temacie wykazałeś się tez dojrzałością, ale zastanów się zawsze czego oczekujesz? Skoro Ty nie widzisz opcji, to nikt inny Ci nic rewolucyjnego nie poda. Jeśli miałbyś po prostu iść i powiedzieć nauczycielce prawdę, albo napisać jej anonima, albo cokolwiek innego to powinieneś to zrobić już dawno, bez pytania nikogo o zdanie bo nie ma innej opcji aby postąpić słusznie. Ale rozumiem też Twoje rozterki i potencjalne problemy jakie wynikną jeśli ktoś by się dowiedział i tu sytuacja faktycznie jest skomplikowana. Moje pytanie zatem jest proste: czy ta jedna ocena cokolwiek zmienia, czy w gruncie rzeczy nic nie zmienia? Jeśli zmienia to warto walczyć o sprawiedliwość, ale jeśli nie to można sobie oszczędzić problemów. Tu zapewne Puella się ze mną nie zgodzi, ale niestety nie widzę sensu zadręczania się tym. Czy to będzie grzechem to ja nie mam pojęcia - jak zawsze to jest kwestia na którą nie da się podać paragrafu. Tu trzeba przeanalizować sytuacje i podjąć możliwe działania i ich sens.

Z tym akurat Puella się zgadza o czym świadczy jej post z 3 punktami powyżej.

Jeśli tak to fajnie. Chodziło mi Puello o to że reprezentujesz tutaj postawę bezkompromisową, czego nie mogę zanegować. Jednak w tej sytuacji wolę jednak iść na coś w rodzaju kompromis, tzn oszczędzić Adriano ewentualnych przykrych i poważnych konsekwencji, gdy i tak nie zmieni to sytuacji. Jeśli owi cwaniacy mają go pobić, to mówienie mu o grzechu, czy o dokumentach to stawianie prawie że pod murem.

Uważam, że właśnie ukrywanie takich i podobnych patologii w szkołach jest ogromnie szkodliwe i może nieraz doprowadzić do tragedii.
Nauczyciele i inni dorośli pracownicy w szkole powinni wiedzieć co dzieje się w klasie żeby mieć możliwość zapobiegania takim sytuacjom.
W końcu istnieje wiele sposobów poinformowania wychowawcy a jednocześnie zachowania anonimowości... co pozostawiam pomysłowości ADRIANO
I nikt mnie nie przekona, że to jest np. donosicielstwo.
Pod żadnym pozorem nie zgadzam się na dopisywania jedynek "gdy i tak nie zmieni to sytuacji".

ADRIANO : My tutaj sobie tylko dyskutujemy, to Ty musisz podjąć decyzję co zrobić. A jeżeli chcesz poważnej rady to porozmawiaj raczej z kimś bliskim, komu ufasz i kto Ciebie zna - w realu ...

WIST :
Pod jakim murem ? - czy ja powiedziałam , że ma bębnić na całą szkolę o tym co widział ?

Zgadzam się że powinni, ale to jest jedynie mówienie jak być powinno, a my powinniśmy iść dalej - co jest możliwe. Również myślę że powinna istnieć w szkole opcja informowania zupełnie anonimowego. Pytanie tylko na ile to się sprawdzi, bo tak to każdy może każdą bzdurę przemycić i koło się zamyka... Ja nie mam dużych doświadczeń ze szkołą, ale co nieco widziałem, nie tylko z perspektywy ucznia, co nieco słyszałem i to wcale nie jest takie proste. Widzisz, ja też się nie zgadzam ani na oszustwa, ani na dopisywanie, ani na nic co jest złe. Ja mówię tylko o reakcji na to. W gruncie rzeczy zatem zgadzamy się. Adriano generalnie często tu pyta o różne sprawy i ja nie mam do niego o to pretensji, ale staram się mu pokazać że forum w którym pokłada swoje zaufanie, nie zawsze jest dobrym miejscem. Ale doszliśmy do ciekawego rozwiązania - Adriano, po prostu anonimowo poinformuj nauczycielkę.

3. Zezwalać na grzech.
6. Milczeć, gdy ktoś grzeszy.
(Grzechy cudze)

Tak tylko w tym rzecz, ze gdy on to wpisywał to ja mówiłem mu żeby tego nie robić, później jeszcze go upominałem.


Ale jak?
nie mam pomysłu, poczty, telefonu nie znam, mam karteczkę podrzucić, czy coś w tym stylu?

A kto w Twojej klasie w ogóle o tym wie?
Albo wie, że Ty wiesz?
Czy ten kolega robi cokolwiek, żeby wyjść z tych zagrożeń?

Karteczka to jest rozwiązanie. Natomiast z tego wynikają moje wątpliwości. Łatwo jest nam stwierdzić że powinieneś najlepiej powiedzieć nauczycielce o tym, ale ja się boję o to jakie konsekwencje sprowadzi to na Ciebie. Nie koniecznie widzę potrzebę męczeństwa w tym momencie. Dlatego anonim to jest jakieś rozwiązanie, ale jak? Najlepiej właśnie tak aby mieć pewność że wiadomość dotarła. Napisz tekst, wydrukuj, wsadz do koperty, podpisz "do pani... pilne" i podrzuć do pokoju nauczycielskiego.

Przepraszam, że tak późno pisze, ale udało mi się to zrobić chociaż nie wiem czy wiadomość dotarła, ale podrzucić podrzuciłem