Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 2:39



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
 Przyjaciel, "wróg" i ja..... 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post Przyjaciel, "wróg" i ja.....
Mówiąc inaczej „co zrobić gdy mój przyjaciel lubi przebywać z kimś kogo ja nie znoszę” ? :(
Co zrobić, gdy podziela poglądy mojego „wroga” i właściwie promuje go wśród wspólnych znajomych bo gdy trzeba, staje murem po jego stronie.....
Gdy stwierdza „bo ja też byłem do niego podobny”..... (był i jest...)

Żeby nie było nieporozumień - nie chodzi o nienawiść ale o normalną i uzasadnioną antypatię do innego człowieka.

Bo niby to proste, a dla chrześcijan oczywiste - trzeba nawet kochać nieprzyjaciół. :) Jakże to wspaniałe , że ludzie normalni normalnie się różnią, mają kosmicznie odległe poglądy, zainteresowania i sympatie...
Przecież, jeżeli już nawet nie lubię, nie kocham, to mogę jeszcze po prostu tolerować......
Wiem, że ludzie są wolni i swobodnie dobierają sobie grono takich znajomych, z którymi czują się dobrze z różnych powodów, że nie można żadnego, nawet najbliższego człowieka posiadać na własność.
Wiem też, że ludziom po drodze jest ze „swoimi” i to nawet gdy ich po ludzku nie lubią...

Więc gdzie ten mój problem?
Jednak jest bo przecież znów, po ostrych słowach rozstaję się na zawsze z kimś mi bardzo bliskim i bardzo potrzebnym. Powód zawsze jest ten sam i tylko jeden : mój przyjaciel lubi mojego „wroga”, nie kryje się z tym, nie obiecuje poprawy.... Odnoszę wrażenie, że dobrze czuje się z nim i pewnie oczekuje, że zmienię zdanie, „ wroga” polubię i będziemy mogli być już wszyscy jedno....

Ale ja się wściekam i odbieram to jak jakąś nielojalność, taką po prostu małą zdradę, mnie to wszystko autentycznie boli i dalej uważam, że mój przyjaciel znając przyczyny mojej antypatii nie jest w porządku wobec mnie...
Strasznie długo to trwa..... Nie mogę zażądać żeby wybrał „ ja albo mój wróg....” Wiem, że w ten sposób go tylko stracę na zawsze ; mój przyjaciel nigdy nie zrezygnuje ze swojej powszechnej sympatii i miłości do wszystkich ludzi na świecie...... :aniol:
Proszę, napiszcie co o tym myślicie ?
Może (sorki za podejrzenia...) ktoś z Was ma podobny problem i wie jak to przepracować ? Może istnieje sposób na jakiś cud?

Tylko nie doradzajcie mi żeby polubić „wroga”. Tego nie potrafię.

_________________
zielony anioł


Cz maja 26, 2005 19:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Mogę tylko napisać kilka słów od drugiej strony...

Bardzo trudno funkcjonować, uważając za osoby bliskie dwie osoby totalnie skłócone. I nie mieć zamiaru z żadnej "zrezygnować"...

I w zasadzie do postawienia sprawy na ostrzu noża i jakiegoś wyboru skłoniłoby mnie chyba tylko jedno - jasne i kategoryczne żądanie, żebym wybrała. Tylko wtedy na pewno nie wybiorę strony żądającej - właśnie dlatego, że takie żądanie mi postawiła. Choć nie ma co ukrywać, że nie byłoby mi łatwo to przeżyć - w każdą stronę.

Serce dzieli się bez końca - daje całą miłość czy przyjaźń (bo nie ma połówek) wielu osobom - i nie ubywa...

Pozdrawiam :)

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Cz maja 26, 2005 20:42
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 03, 2004 8:17
Posty: 407
Post 
Cytuj:
Jednak jest bo przecież znów, po ostrych słowach rozstaję się na zawsze z kimś mi bardzo bliskim i bardzo potrzebnym. Powód zawsze jest ten sam i tylko jeden : mój przyjaciel lubi mojego „wroga”, nie kryje się z tym, nie obiecuje poprawy.... Odnoszę wrażenie, że dobrze czuje się z nim i pewnie oczekuje, że zmienię zdanie, „ wroga” polubię i będziemy mogli być już wszyscy jedno....


A więc czy to napewno taki przyjaciel?? Który nie próbuje Cię zrozumieć??

_________________
Choć tak wiele nas różni jesteśmy do siebie bardzo podobni. Odpowiedzialni i samotni.


Śr cze 08, 2005 16:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
Monisia
Na pewno przyjaciel :)
Według mnie przyjaciel to taki ktoś kto sprawdza się w wyjątkowo trudnych i ważnych życiowo sytuacjach. Sprawdzał się dotad zawsze, chociaż było to dla niego nieraz niewygodne.
Rozumie mnie - we wszystkim - ale nie w tym, że ja nie kocham wszystkich ludzi na świecie :(

Wiadomo, że nie będę stawiać sprawy "na ostrzu noża" jak to napisała Jotka :) bo wtedy straciłabym przyjaciela :)
To teraz raczej ja muszę spróbować zrozumieć jego zachowanie :sciana:

_________________
zielony anioł


Wt cze 14, 2005 10:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
a mozesz cos wiecej napisac, co dla ciebie znaczy "zrozumieć jego zachowanie" ? - w tej konkretnej sprawie :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Wt cze 14, 2005 10:41
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
Staram się zrozumieć to znaczy .......nie pokazuję po sobie, że boli mnie to , że on lubi tych których ja nie lubię. Np. udaje, że tego nie ma bo boję sie, że znowu o to sie pokłócimy, rozstaniemy i że wtedy będzie mi smutno.
Pewno to zła metoda i przypomina wmiatanie śmieci pod dywan, ale innej nie potrafię zastosować :(
Dlatego wyżej napisałam, że czekam na cud :) :buja:

_________________
zielony anioł


Wt cze 14, 2005 10:55
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
najlepiej mówic na konkretnych przykładach, puello, wiec przykład z mojego życia :)
nie przyjaźnię sie z ludźmi, którzy przyjaźnią sie z moim "wrogiem"
za "wroga" uważam tu osobę, która zachowuje sie, czy posiada poglądy zupełnie i diametralnie inne od tych, które ja wyznaję... i to nie chodzi o patrzenie na jakiś konkretny temat - np na karę śmierci czy sposób wychowywania dzieci... chodzi o podstawową dla mnie kwestię - w jaki sposób dana osoba [wróg czy przyjaciel] traktuje osobę trzecią...
jeśli "przyjaciel" zgadza sie na to, by "wróg" źle zachowywał sie wobec osob trzecich, na zupełny brak kultury, jeśli - co najgorsze - nie dostrzega zła, które ten "wróg" czyni, jeśli to zło potrafi sobie wytłumaczyć - nie mogę tej osoby nazwać swoim "przyjacielem"
przyjaźnię sie z kilkoma osobami i robię sobie ich "przegląd" - z niektórymi rozmawiam teraz bardzo rzadko, czasem oni nie zgadzają sie z moim stanowiskiem w jakiejś kwestii - ale w podstawowych sprawach patrzymy podobnie - a dla mnie np własnie taka sprawa jest traktowanie osób trzecich... [być może dla każdego jest to coś innego :)]
jeśli coś mi sie nie podoba w jakieś osobie, z którą moj przyjaciel sie przyjaźni, a moj przyjaciel broni tej osoby - zawsze okazuje sie, ze albo mój ogląd sytuacji był poprawny, albo mojego przyjaciela...
i ważne jest dla mnie to, że w tej pierwszej sytuacji mój przyjaciel przyzna mi rację - i zmienia swoje podejscie do "wroga"... stara sie ukazać mu zło, jakie czyni, jest, że tak powiem - jednolity w swoich poglądach na kwestie podstawowe...
w drugim przypadku to ja muszę sie zmienic - czasem błąd tkwi we mnie, w moim postrzeganiu, czasem po prostu muszę zaufać mojemu przyjacielowi, że np wie wiecej o tym "wrogu".... ale NIGDY nie zdarzyło mi sie, zeby przyjaciel zgadzał sie na zło i mówił mi, że to nie jest złem, bo robi to "wróg"....
poza paradoksami Ewangelii nie powinno być sprzeczności w życiu ;)


oczywiscie "wróg" i przyjaciel to słowa opisujące osoby - z pierwszego postu puelli :)

_________________
Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]


Wt cze 14, 2005 12:06
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
Z dzisiejszej refleksji na www.wiara.pl :

[...] Bywają jednak sytuacje, kiedy mimo wysiłków ciągle dochodzi do nowych kłótni. Wtedy, jeśli to możliwe (a przecież są ludzie, z którymi przychodzi nam żyć do końca), trzeba chyba posłuchać głosu rozsądku i najzwyczajniej rozluźnić znajomość, odejść. Nie ma potrzeby ciągle wchodzić sobie w drogę. Na świecie dla każdego jest miejsce. Nie musimy nawzajem się ranić zbyt wielką bliskością. Tak jak Abraham i Lot. „Jeżeli pójdziesz w lewo, ja pójdę w prawo, a jeżeli ty pójdziesz w prawo, ja w lewo”. Aby zostały szacunek, sympatia i by nie pozwolić narodzić się wrogości.

/pogrubienie i kolor - puella/

całość : http://www.wiara.pl/tematcaly.php?curr_ ... 980674#wto

_________________
zielony anioł


Wt cze 21, 2005 8:19
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
elka napisał(a):
[...]nie przyjaźnię sie z ludźmi, którzy przyjaźnią sie z moim "wrogiem"
za "wroga" uważam tu osobę, która zachowuje sie, czy posiada poglądy zupełnie i diametralnie inne od tych, które ja wyznaję... i to nie chodzi o patrzenie na jakiś konkretny temat - np na karę śmierci czy sposób wychowywania dzieci... chodzi o podstawową dla mnie kwestię - w jaki sposób dana osoba [wróg czy przyjaciel] traktuje osobę trzecią...
jeśli "przyjaciel" zgadza sie na to, by "wróg" źle zachowywał sie wobec osob trzecich, na zupełny brak kultury, jeśli - co najgorsze - nie dostrzega zła, które ten "wróg" czyni, jeśli to zło potrafi sobie wytłumaczyć - nie mogę tej osoby nazwać swoim "przyjacielem"


Elka, dopiero teraz do mnie dotarło, że można w ten sposób.....
Że nic nie muszę - nie muszę na siłę trwać przy tym moim "przyjacielu" , który tak na prawdę nim nie jest.
Kurcze...... rzeczywiście ....... lepiej jest zostać po prostu bez takiego przyjaciela.......
Znowu cudu nie będzie :( Samodzielny "przegląd" przyjaciół to jest to co ma sens. :)

_________________
zielony anioł


N lip 31, 2005 10:31
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 9 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL