|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 9 ] |
|
Przyjaciel, "wróg" i ja.....
Autor |
Wiadomość |
puella
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46 Posty: 738
|
Przyjaciel, "wróg" i ja.....
Mówiąc inaczej „co zrobić gdy mój przyjaciel lubi przebywać z kimś kogo ja nie znoszę” ?
Co zrobić, gdy podziela poglądy mojego „wroga” i właściwie promuje go wśród wspólnych znajomych bo gdy trzeba, staje murem po jego stronie.....
Gdy stwierdza „bo ja też byłem do niego podobny”..... (był i jest...)
Żeby nie było nieporozumień - nie chodzi o nienawiść ale o normalną i uzasadnioną antypatię do innego człowieka.
Bo niby to proste, a dla chrześcijan oczywiste - trzeba nawet kochać nieprzyjaciół. Jakże to wspaniałe , że ludzie normalni normalnie się różnią, mają kosmicznie odległe poglądy, zainteresowania i sympatie...
Przecież, jeżeli już nawet nie lubię, nie kocham, to mogę jeszcze po prostu tolerować......
Wiem, że ludzie są wolni i swobodnie dobierają sobie grono takich znajomych, z którymi czują się dobrze z różnych powodów, że nie można żadnego, nawet najbliższego człowieka posiadać na własność.
Wiem też, że ludziom po drodze jest ze „swoimi” i to nawet gdy ich po ludzku nie lubią...
Więc gdzie ten mój problem?
Jednak jest bo przecież znów, po ostrych słowach rozstaję się na zawsze z kimś mi bardzo bliskim i bardzo potrzebnym. Powód zawsze jest ten sam i tylko jeden : mój przyjaciel lubi mojego „wroga”, nie kryje się z tym, nie obiecuje poprawy.... Odnoszę wrażenie, że dobrze czuje się z nim i pewnie oczekuje, że zmienię zdanie, „ wroga” polubię i będziemy mogli być już wszyscy jedno....
Ale ja się wściekam i odbieram to jak jakąś nielojalność, taką po prostu małą zdradę, mnie to wszystko autentycznie boli i dalej uważam, że mój przyjaciel znając przyczyny mojej antypatii nie jest w porządku wobec mnie...
Strasznie długo to trwa..... Nie mogę zażądać żeby wybrał „ ja albo mój wróg....” Wiem, że w ten sposób go tylko stracę na zawsze ; mój przyjaciel nigdy nie zrezygnuje ze swojej powszechnej sympatii i miłości do wszystkich ludzi na świecie......
Proszę, napiszcie co o tym myślicie ?
Może (sorki za podejrzenia...) ktoś z Was ma podobny problem i wie jak to przepracować ? Może istnieje sposób na jakiś cud?
Tylko nie doradzajcie mi żeby polubić „wroga”. Tego nie potrafię.
_________________ zielony anioł
|
Cz maja 26, 2005 19:00 |
|
|
|
|
jo_tka
Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19 Posty: 12722
|
Mogę tylko napisać kilka słów od drugiej strony...
Bardzo trudno funkcjonować, uważając za osoby bliskie dwie osoby totalnie skłócone. I nie mieć zamiaru z żadnej "zrezygnować"...
I w zasadzie do postawienia sprawy na ostrzu noża i jakiegoś wyboru skłoniłoby mnie chyba tylko jedno - jasne i kategoryczne żądanie, żebym wybrała. Tylko wtedy na pewno nie wybiorę strony żądającej - właśnie dlatego, że takie żądanie mi postawiła. Choć nie ma co ukrywać, że nie byłoby mi łatwo to przeżyć - w każdą stronę.
Serce dzieli się bez końca - daje całą miłość czy przyjaźń (bo nie ma połówek) wielu osobom - i nie ubywa...
Pozdrawiam
_________________ Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony
|
Cz maja 26, 2005 20:42 |
|
|
monisia_gd
Dołączył(a): N paź 03, 2004 8:17 Posty: 407
|
Cytuj: Jednak jest bo przecież znów, po ostrych słowach rozstaję się na zawsze z kimś mi bardzo bliskim i bardzo potrzebnym. Powód zawsze jest ten sam i tylko jeden : mój przyjaciel lubi mojego „wroga”, nie kryje się z tym, nie obiecuje poprawy.... Odnoszę wrażenie, że dobrze czuje się z nim i pewnie oczekuje, że zmienię zdanie, „ wroga” polubię i będziemy mogli być już wszyscy jedno....
A więc czy to napewno taki przyjaciel?? Który nie próbuje Cię zrozumieć??
_________________ Choć tak wiele nas różni jesteśmy do siebie bardzo podobni. Odpowiedzialni i samotni.
|
Śr cze 08, 2005 16:00 |
|
|
|
|
puella
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46 Posty: 738
|
Monisia
Na pewno przyjaciel
Według mnie przyjaciel to taki ktoś kto sprawdza się w wyjątkowo trudnych i ważnych życiowo sytuacjach. Sprawdzał się dotad zawsze, chociaż było to dla niego nieraz niewygodne.
Rozumie mnie - we wszystkim - ale nie w tym, że ja nie kocham wszystkich ludzi na świecie
Wiadomo, że nie będę stawiać sprawy "na ostrzu noża" jak to napisała Jotka bo wtedy straciłabym przyjaciela
To teraz raczej ja muszę spróbować zrozumieć jego zachowanie
_________________ zielony anioł
|
Wt cze 14, 2005 10:19 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
a mozesz cos wiecej napisac, co dla ciebie znaczy "zrozumieć jego zachowanie" ? - w tej konkretnej sprawie
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Wt cze 14, 2005 10:41 |
|
|
|
|
puella
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46 Posty: 738
|
Staram się zrozumieć to znaczy .......nie pokazuję po sobie, że boli mnie to , że on lubi tych których ja nie lubię. Np. udaje, że tego nie ma bo boję sie, że znowu o to sie pokłócimy, rozstaniemy i że wtedy będzie mi smutno.
Pewno to zła metoda i przypomina wmiatanie śmieci pod dywan, ale innej nie potrafię zastosować
Dlatego wyżej napisałam, że czekam na cud
_________________ zielony anioł
|
Wt cze 14, 2005 10:55 |
|
|
elka
Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58 Posty: 3890
|
najlepiej mówic na konkretnych przykładach, puello, wiec przykład z mojego życia
nie przyjaźnię sie z ludźmi, którzy przyjaźnią sie z moim "wrogiem"
za "wroga" uważam tu osobę, która zachowuje sie, czy posiada poglądy zupełnie i diametralnie inne od tych, które ja wyznaję... i to nie chodzi o patrzenie na jakiś konkretny temat - np na karę śmierci czy sposób wychowywania dzieci... chodzi o podstawową dla mnie kwestię - w jaki sposób dana osoba [wróg czy przyjaciel] traktuje osobę trzecią...
jeśli "przyjaciel" zgadza sie na to, by "wróg" źle zachowywał sie wobec osob trzecich, na zupełny brak kultury, jeśli - co najgorsze - nie dostrzega zła, które ten "wróg" czyni, jeśli to zło potrafi sobie wytłumaczyć - nie mogę tej osoby nazwać swoim "przyjacielem"
przyjaźnię sie z kilkoma osobami i robię sobie ich "przegląd" - z niektórymi rozmawiam teraz bardzo rzadko, czasem oni nie zgadzają sie z moim stanowiskiem w jakiejś kwestii - ale w podstawowych sprawach patrzymy podobnie - a dla mnie np własnie taka sprawa jest traktowanie osób trzecich... [być może dla każdego jest to coś innego ]
jeśli coś mi sie nie podoba w jakieś osobie, z którą moj przyjaciel sie przyjaźni, a moj przyjaciel broni tej osoby - zawsze okazuje sie, ze albo mój ogląd sytuacji był poprawny, albo mojego przyjaciela...
i ważne jest dla mnie to, że w tej pierwszej sytuacji mój przyjaciel przyzna mi rację - i zmienia swoje podejscie do "wroga"... stara sie ukazać mu zło, jakie czyni, jest, że tak powiem - jednolity w swoich poglądach na kwestie podstawowe...
w drugim przypadku to ja muszę sie zmienic - czasem błąd tkwi we mnie, w moim postrzeganiu, czasem po prostu muszę zaufać mojemu przyjacielowi, że np wie wiecej o tym "wrogu".... ale NIGDY nie zdarzyło mi sie, zeby przyjaciel zgadzał sie na zło i mówił mi, że to nie jest złem, bo robi to "wróg"....
poza paradoksami Ewangelii nie powinno być sprzeczności w życiu
oczywiscie "wróg" i przyjaciel to słowa opisujące osoby - z pierwszego postu puelli
_________________ Staraj się o pokój serca, nie przejmując się niczym na świecie, wiedząc, że to wszystko przemija.[św. Jan od Krzyża]
|
Wt cze 14, 2005 12:06 |
|
|
puella
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46 Posty: 738
|
Z dzisiejszej refleksji na www.wiara.pl :
[...] Bywają jednak sytuacje, kiedy mimo wysiłków ciągle dochodzi do nowych kłótni. Wtedy, jeśli to możliwe (a przecież są ludzie, z którymi przychodzi nam żyć do końca), trzeba chyba posłuchać głosu rozsądku i najzwyczajniej rozluźnić znajomość, odejść. Nie ma potrzeby ciągle wchodzić sobie w drogę. Na świecie dla każdego jest miejsce. Nie musimy nawzajem się ranić zbyt wielką bliskością. Tak jak Abraham i Lot. „Jeżeli pójdziesz w lewo, ja pójdę w prawo, a jeżeli ty pójdziesz w prawo, ja w lewo”. Aby zostały szacunek, sympatia i by nie pozwolić narodzić się wrogości.
/pogrubienie i kolor - puella/
całość : http://www.wiara.pl/tematcaly.php?curr_ ... 980674#wto
_________________ zielony anioł
|
Wt cze 21, 2005 8:19 |
|
|
puella
Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46 Posty: 738
|
elka napisał(a): [...]nie przyjaźnię sie z ludźmi, którzy przyjaźnią sie z moim "wrogiem" za "wroga" uważam tu osobę, która zachowuje sie, czy posiada poglądy zupełnie i diametralnie inne od tych, które ja wyznaję... i to nie chodzi o patrzenie na jakiś konkretny temat - np na karę śmierci czy sposób wychowywania dzieci... chodzi o podstawową dla mnie kwestię - w jaki sposób dana osoba [wróg czy przyjaciel] traktuje osobę trzecią... jeśli "przyjaciel" zgadza sie na to, by "wróg" źle zachowywał sie wobec osob trzecich, na zupełny brak kultury, jeśli - co najgorsze - nie dostrzega zła, które ten "wróg" czyni, jeśli to zło potrafi sobie wytłumaczyć - nie mogę tej osoby nazwać swoim "przyjacielem"
Elka, dopiero teraz do mnie dotarło, że można w ten sposób.....
Że nic nie muszę - nie muszę na siłę trwać przy tym moim "przyjacielu" , który tak na prawdę nim nie jest.
Kurcze...... rzeczywiście ....... lepiej jest zostać po prostu bez takiego przyjaciela.......
Znowu cudu nie będzie Samodzielny "przegląd" przyjaciół to jest to co ma sens.
_________________ zielony anioł
|
N lip 31, 2005 10:31 |
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 9 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|