Kolega przypadkiem miał 2 bilety do kina , zaprosił mnie „bo samemu to obciach”
a chciał pójść – choćby dlatego, że Autorytety zniechęcają albo zabraniają .
Poszłam chętnie bo ja też nie lubię gdy ktoś chce decydować za mnie co mam oglądać i mówi, że zaoszczędzę bo on obejrzał „ ZA MNIE” – więc ja już nie muszę. Tym bardziej wtedy „muszę” .
Więc poszliśmy na ten zakazany i obśmiany „Kod”.
Film jak film, rzeczywiście nudnawy szczególnie na początku, ale muzyka i zdjęcia super !
Ja nie znalazłam w tej opowieści niczego strasznego, zdrożnego i obraźliwego ; nawet wydaje mi się, że film delikatnie i z sympatią przedstawia wiarę , zachęca do zainteresowania się religią, szukania prawdy – całkiem przyzwoicie.
Jest wprawdzie trochę mordobicia ale wcześniej można przewidzieć kiedy będzie i zamknąć oczy, nie ma w ogóle „momentów” ( nikt się nawet nie pocałował). !
Bóg - Jezus wg mnie jest przedstawiony całkiem normalnie i po ludzku, a że mógł kochać i mieć dziecko – to przecież nie jest obraźliwe gdyby nawet tak było naprawdę.
Ja takiego Boga bardziej bym mogła pokochać i w takiego uwierzyć.
Mnie nie przeszkadza, że ktoś taki scenariusz filmu napisał. Przecież to tylko FILM.
Po projekcji w kinie zaskoczenie – nikt nie wstawał z miejsca w czasie napisów, nie pchał się do wyjścia jak to zwykle u nas bywa, ludzie wychodzili skupieni i cichutko.
My też zaraz nie gadaliśmy, dopiero w drodze powrotnej kolega stwierdził, że film spoko.
A DLA MNIE ten film to było takie zawołanie tego Boga, o którym mogę tylko powiedzieć, że „Gdzieś On jest...” - zawołanie do mnie osobiście : "hola, hola puella
!! nie tak szybko się ode mnie uwolnisz"
Bo ja szukam Go dość długo i nieskutecznie , ostatnio miałam nawet zaprzestać bo może już nie warto bo i tak nie znajdę ?
Po obejrzeniu filmu pomyślałam żeby jednak szukać dalej, bo to ma sens , będę szukać jak zapewne tez będzie tamta dziewczyna z filmowej opowieści . O nią - taka całkowita ateistkę - zresztą to chyba zadbał sam Bóg , pokazując się jej w tej tajemnej kodowej historii jakby stworzonej specjalnie dla policjantki
A mnie się przypomniał w chwili gdy o nim już zapominałam, i zachichotał :
„dalej mnie będziesz szukała, nie dam Ci spokoju, bo to ja tym wszystkim rządzę – nawet poprzez taki obśmiany film JA tu karty (KODY) rozdaję...."
Wiec dla mnie i dla mojego kolegi KOD jest tak ogólnie biorąc pożyteczny , pouczający i religijnie pozytywny – Kolega też zaczyna szukać Boga i może jeszcze kiedyś zaprosi mnie do kina na inny film.
Bo samemu to rzeczywiście obciach.