Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Pt kwi 19, 2024 21:52



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 44 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Mama 
Autor Wiadomość
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 06, 2003 7:24
Posty: 13
Post Mama to wielki dar
Mama to wielki dar - taka jest prawda. Nie potrafie tego odczuc co przezywa ten co nie ma mamy, bo ja ja mam ale mysle ze to wielki bol. Ale chcialbym zachecic tych zasmuconych i zalamanych - glowa do gory - mam na Was patrzy z nieba i cieszy sie gdy Wy sie cieszycie. Placze, gdy Wy placzecie. Jest z Wami. Uwierzcie w to a bedzie latwiej.

_________________
Jaroslaw


So gru 06, 2003 8:38
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): So gru 20, 2003 12:24
Posty: 38
Post 
hm.. to co napisałeś/aś to bardzo ładne słowa...hm... nie wszyscy mają mamy ?? moim zdaniem mają.. mamę Bożą... i każdy ma mamę.. w końcu jakaś musiała ich urodzić.. choć nie zawsze mamy wychowują swoje dzieci :( ale w głębi serca je kochają.. a matczyna miłośc jest najpiękniejsza :-D

_________________
Dopiero rozpoczełam drogę do Boga...


So gru 20, 2003 13:27
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So gru 06, 2003 7:24
Posty: 13
Post dzieki
dziekuje Ci za odpowiedz - zgadzam sie z Toba ale o tej milosci kazdej mamy to jakos watpie - sory - sam mialem i mam wspaniala mame ale spotkalem wielu, ktorzy nie mieli takiego szczescia - pozdrawiam - Wesolych i radosnych Swiat

_________________
Jaroslaw


N gru 21, 2003 18:48
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post Mama
Zielona mrówka napisała, że na miłość taty „trzeba zapracować”, że nie jest za darmo.
Na nic ten cudzysłów nawet...
A Bezimienny sugeruje, że tata odda dziecko światu bo nie jest zaborczy (wychowuje dla samodzielności) .
Stąd to już mam niedaleko do myśli, że tata kocha „za coś”.
Więc może za to, że dziecko ogólnie to jego sukces i dobra inwestycja ?
Może za zdolności, za urodę, za to , że jest odważne, zdrowe i wesołe albo wygrało jakiś znaczący mecz albo konkurs?
Za to wszystko, czym może pochwalić się na świątecznym spotkaniu całej rodziny albo kolegom w pracy ?.
Czyli tacie potrzebne są konkretne osiągnięcia dziecka żeby mógł być dumny i miał „za co” kochać.
To straszne co mówicie. Straszne, jeżeli tak jest na prawdę.
Bo może jest gdzieś Tata, któremu dziecko zupełnie się nie udało. W ogóle to nawet nie „dziecko” jak mówią górale, ale dziewczyna. (I kto zostanie spadkobierca nazwiska ?)
Nie osiąga sukcesów, wymaga tylko nakładów czasu, opieki i pieniędzy – jak chwalić się takim dzieckiem? Jak oprzeć się pokusie ukrycia tej strasznej porażki....
Tak, macie racje, nie ma „za co” kochać dziecko- nieudacznika.
Czy więc nie może kochać już z samej definicji? Nie może kochać tylko za to, że ono JEST?, tak jak może kochać Mama ?
Wg Was nie może bo musiałby być Mamą, a on nie jest....

Bezimienny napisał, że takie dziecko może tylko kochać Bóg – 8 razy więcej.

Ale może jednak Tata może też kochać za NIC i przez to nie będzie mniej męski ?
Miłość Boga nie każdy potrafi przecież zobaczyć i docenić i co wtedy ma zrobić?


Pn sty 05, 2004 19:58
Zobacz profil
Post miłość ojcowska
quello, czy Ty znasz wypowiedź Jana Chrzciciela o Panu Jezusie: "Potrzeba aby On wzrastał a ja się umniejszał" [J 3,30]. Nie wiem, czy dużo ojców wzięło sobie to do serca, wychowując swoje dzieci. Prawdopodobnie zasadę tą realizują nie zdając sobie sprawę z tego. Bo taka jest w istocie miłość ojcowska. To mamusie wychowują swoje dzieci po to aby miały na starość z kimś być i najczęściej narzekają na brak opieki ze strony swych dzieci. Tak można sądzić oglądając w telewizji np. reportaże z domów starców. Ja jestem już w zasadzie starcem. Zgodnie z Psalmem 90 dożywam już ostatnich dni, gdy wypełni się miara mojego życia. I nie po to wychowywałem swoich synów aby mi teraz pampersy zmieniali ale aby urośli i stali się w pełni uzytecznymi dla społeczności w której żyją. I oddałem bez szemrania jednego ze swoich synów Panu Jezusowi aby Mu służył jako kapłan a drugiego dałem światu aby wiedzą zdobytą mu służył.
I nie oczekuję naprawdę niczego - przepraszam - oczekuję przejścia do wieczności.
A przecież wciąż mi sprawiają wiele radości swoją dyskretną troską.
Co Ty dziewczątko możesz o miłośći ojcowskiej powiedzieć?


Pn sty 05, 2004 22:29
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
Mogę powiedzieć, bo mam Tatę i mam nadzieję, że potrafi mnie kochać za darmo - tak jak to tylko mamy potrafią.


Pn sty 05, 2004 23:32
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 16, 2003 21:19
Posty: 5389
Post 
zielona_mrowka napisał(a):
Milosc rodzicow do dziecka jast tak samo mocna jednak zupelnie inna

Puello to jeszcze kawalek mojej ostatnij wypowiedzi :D
Masz racje pisalam, ze na milosc ojca "rzeba zasluzyc", ale dlatego uzylam cudzyslowiu bo nawet, jesli dziecko nie ma czym zasluzyc, nawet jesli nie osiaga sukcesow, ojciec nie moze sie nim chwalic, a nawet jesli jest dziewczyna i nie bedzie dziedziczyc nazwiska (z tym argumentem to akurat wcale sie nie zgadzam :zly: ) to milosc ojcowska nadal istnieje. Ojciec nada kocha swoje dziecko tak samo mocno jak matka, ale moze nie bedzie umiel teo okazac.

Milosc ojca i matki wzajemnie sie dopelniaja w ich dziecku. Tego uczucia nie mozna porownywac na zasadzie lepsze-gorsze, ono po prostu jest.

Serdecznie pozdrawiam :D
[quote]

_________________
Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę za łaskę i wierność Twoją...

Użytkownik rzadko obecny na forum.


Wt sty 06, 2004 9:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N cze 22, 2003 8:58
Posty: 3890
Post 
puello - mysle, ze mrówka bardziej miala na uwadze fakt, iz mężczyzna i kobieta są inni w swojej naturze :) kobiety są bardziej uczuciowe i tak też kochają, mężczyzni bardziej rzeczowi - i taka jest ich miłosc - nie jest to rownoznaczne, ze ta rzeczowosc związana jest z wymianą :) jest tylko inaczej okazywana :) moze częściej wlasnie w sytuacji sukcesow dziecka-co moze sprawiac wrazenie, ze tata "wtedy" kocha

mysle jednak, ze ojcom trudno jest zrozumiec male dziecko, ze dopiero w wieku dorastania tatusiowie znajdują wspólny z nim język :)

ale wszystko jest na tyle indywidualne, ze nie chce generalizowac :)


Wt sty 06, 2004 10:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 22, 2003 19:57
Posty: 94
Post 
Kobieta chce byc matka, aby moc byc aniołem... :)

Pozdrawiam... :-D


N sty 11, 2004 12:16
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post Jak Bóg stworzył mamę...
Pozwolę sobie przytoczyć w tym miejscu piękne opowiadanko.


Dobry Bóg zdecydował, że stworzy... MATKĘ. Męczył się z tym już od sześciu dni, kiedy pojawił się przed nim anioł i zapytał:
- To na nią tracisz tak dużo czasu, tak?
Bóg rzekł:
- Owszem, ale czy przeczytałeś dokładnie to zarządzenie? Posłuchaj, ona musi nadawać się do mycia i prania, lecz nie może być z plastiku... powinna składać się ze stu osiemdziesięciu części, z których każda musi być wymienialna... żywić się kawą i resztkami jedzenia z poprzedniego dnia... umieć pocałować w taki sposób, by wyleczyć wszystko - od bolącej skaleczonej nogi aż po złamane serce... no i musi mieć do pracy sześć par rąk.
Anioł z niedowierzaniem potrząsnął głową:
- Sześć par?
- Tak! Ale cała trudność nie polega na rękach - rzekł dobry Bóg. - Najbardziej skomplikowane są trzy pary oczu, które musi posiadać mama.
- Tak dużo?
Bóg przytaknął:
- Jedna para, by widzieć wszystko przez zamknięte drzwi, zamiast pytać: " Dzieci, co tam wyprawiacie?". Druga para ma być umieszczona z tyłu głowy, aby mogła widzieć to, czego nie powinna oglądać, ale o czym koniecznie musi wiedzieć. I jeszcze jedna para, żeby po kryjomu przesłać spojrzenie synowi, który wpadł w tarapaty: " Rozumiem to i kocham cię".
- Panie - rzekł anioł, kładąc Bogu rękę na ramieniu - połóż się spać. Jutro też jest dzień...
- Nie mogę - odparł Bóg - a zresztą już prawie skończyłem. Udało mi się osiągnąć to, że sama zdrowieje, jeśli jest chora, że potrafi przygotować sobotnio - niedzielny obiad na sześć osób z pół kilograma mielonego mięsa oraz jest w stanie utrzymać pod prysznicem dziewięcioletniego chłopca.
Anioł powoli obszedł ze wszystkich stron model matki, przyglądając mu się uważnie, a potem westchnął:
- Jest zbyt delikatna.
- Ale za to jaka odporna! - rzekł z zapałem Pan - zupełnie nie masz pojęcia o tym, co potrafi osiagnąć lub wytrzymać taka jedna mama.
- Czy umie myśleć?
- Nie tylko. Potrafi także zrobić najlepszy użytek z szarych komórek oraz dochodzić do kompromisów.
Anioł potakiwał głową, podszedł do modelu matki i przesunął palcem po jego policzku.
- Tutaj coś przecieka - stwierdził.
- Nic tutaj nie przecieka - uciął krótko Pan. - To łza.
- A do czego to służy?
- Wyraża radość, smutek, rozczarowanie, ból, samotność i dumę.
- Jesteś genialny! - zawołał anioł.
- Prawdę mówiąc, to nie ja umieściłem tutaj łzę - melancholijnie westchnął Bóg.

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Pt kwi 23, 2004 13:09
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 14, 2003 16:46
Posty: 738
Post 
Rozalko, zaniemówiłam na dłużej po tej cudnej opowieści. Ale, Rozalko.....
Dziś , w dniu który wszyscy zgodnie publicznie i prywatnie poświęcają Mamom, ja zaczęłam wątpić. Bo czy to możliwe, żeby w jednym człowieku nawet najbardziej udanym mogło pomieścić się tak wiele skomplikowanych i sprzecznych funkcji?
Jeżeli to prawda, to dlaczego Stwórca zadał sobie najpierw tyle trudu a potem wypuścił taki egzemplarz z nieba na ziemię zamiast zostawić tam , dla siebie i aniołów?
Taka mama, która nosi na skrzydłach i „widzi nie widząc” to przecież nie może być w pełni ludzka. Mama to chyba nie jest postać z tego świata.
Powiedz jeszcze dlaczego Bóg w takie super właściwości nie wyposażył drugiego rodzica, Tatę? Wtedy Mamy byłyby mniej obciążone o Ojcowie potrafiliby przytulać dzieci i nawet płakać (też tak wieloczynnościowo jak Mama).
Właśnie – w zakończeniu piszesz o łzach Mamy...
Jeżeli Mama mimo tej doskonałości i zasług „przecieka” - to jest to jakieś niesprawiedliwe i bardzo smutne.
A może one tak robią z tęsknoty za swoimi dziećmi? A może to są tylko szczęśliwe łzy bo wszystkie dzieci kochają przecież swoje Mamy wiec nie ma o co płakać?

A mojej Mamie : wirtualne :bukiet: (może przeczyta)
P.S. Dałabym Ci Mamo <stonózkę> ale nie umiem jej tu wkleić.


Śr maja 26, 2004 19:06
Zobacz profil
Moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt mar 19, 2004 19:24
Posty: 3644
Post 
puello :biggrin:
Będą to zupełnie luźne refleksje...

Cytuj:
Bo czy to możliwe, żeby w jednym człowieku nawet najbardziej udanym mogło pomieścić się tak wiele skomplikowanych i sprzecznych funkcji?

W Bożym zamyśle to jest możliwe. Bo przeciez w założeniu sam człowiek został stworzony na obraz Pana Boga. Dopiero potem coś się człowiekowi "pokręciło" :( Podobnie jest z naszymi mamami :)


Cytuj:
Jeżeli to prawda, to dlaczego Stwórca zadał sobie najpierw tyle trudu a potem wypuścił taki egzemplarz z nieba na ziemię zamiast zostawić tam , dla siebie i aniołów?

A po co aniołom i Bogu mama ? :) Oni są chyba samowystarczalni i nie potrzebują niczyjej pomocy... Poza tym, Pan Bóg kocha człowieka i chce dla niego jak najlepiej. Stąd pewnie stworzył mamę i dał ją ludziom :)


Cytuj:
dlaczego Bóg w takie super właściwości nie wyposażył drugiego rodzica, Tatę? Wtedy Mamy byłyby mniej obciążone o Ojcowie potrafiliby przytulać dzieci i nawet płakać (też tak wieloczynnościowo jak Mama).

Podobno mężczyźni też potrafią płakać. Sama chyba widziałam kilka razy... Jednak tak sobie myślę, że nie taka ich natura. Kobieta ma inną naturę, a mężczyzna inną. Podobnie rola ojca różni się od roli matki. Mężczyzna to ojciec rodziny : odpowiedzialny, pracowity, zaradny... Jego odpowiedzialnością jest utrzymanie domu i rodziny, danie im dachu nad głową. Krótko mówiąc, zapewnienie swojej rodzinie bytu. Natomiast kobieta to matka : ciepła, wnosząca radość do domu, jak to się mówi "strażniczka ogniska domowego". Jest odpowiedzialna jakby za atmosferę w domu.

Cytuj:
Jeżeli Mama mimo tej doskonałości i zasług „przecieka” - to jest to jakieś niesprawiedliwe i bardzo smutne.
A może one tak robią z tęsknoty za swoimi dziećmi? A może to są tylko szczęśliwe łzy bo wszystkie dzieci kochają przecież swoje Mamy wiec nie ma o co płakać?

Nikt nie jest doskonały puello... Podobnie i mamy. A te łzy... No właśnie...
Przyczyną tych łez jesteśmy my sami - dzieci. Owszem, czasem są to łzy tęsknoty, kiedy to dzieci wyjeżdżają na studia albo zakłądają własne rodziny. Czasem są to łzy mamy już w podeszłym wieku, która spędza ostatnie lata swojego życia w domu starców ( dzisiaj ładnie nazywanym domu spokojnej starości ) i z nadzieją oczekuje na odwiedziny swoich dzieci, które niestety są zajęte robieniem kariery... więc po co zawracać sobie głowę jakąś staruszką... Czasem te łzy są wynikiem bólu jaki przeżywa matka patrząc na staczanie się własnego dziecka, wpadającego w nałogi ( alkohol, narkotyki... )
Takich przykładów możnaby mnożyć pewnie przez cały dzień, a i tak nie wyczerpalibyśmy tematu.
Myślę, że każde dziecko kocha swoją matkę, jednak z czasem o tym zapomina...
Trochę pesymizmem zawiało... Dlatego trzeba nadmienić, że te łzy nie są wynikiem tylko i wyłącznie negatywnych sytuacji. Są też łzy szczęścia i zapewne też jest dużo ich przyczyn... Może ktoś inny napisze łzach radosnych, bo ja już się zanadto rozpisałam :)

Pozdrawiam :biggrin:

_________________
Co dalej za zakrętem jest?
Kamieni mnóstwo
Pod kamieniami leży szkło
Szło by się długo
Gdyby nie to szkło, to by się szło... ♪


Śr cze 09, 2004 9:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 18:30
Posty: 20
Post 
Pewien misjonarz podróżując bardzo szybkim japońskim pociągiem, wypełniał czas modłami z brewiarza. Nagły ruch pociągu sprawił,że wyleciał z niego obrazek Madonny i upadł na podłogę.
Siedzące obok misjonarza dziecko schyliło się i podniosło go. Zanim zwróciło obrazek, tak jak wszystkie ciekawe dzieci, przyjrzało się mu.
- Kto to jest ta piękna pani? -zapytało misjonarza.
-To...moja mama-odpowiedział po chwili wahania kapłan.
Chłopiec przyjrzał się mu, a potem znów spojrzał na obrazek.
-Nie jesteś do niej wcale podobny- powiedział.
Misjonarz uśmiechnął się : "To prawda, a jednak muszę Ci pwoiedzieć,że przez całe moje życie robię wszystko,aby się do niej upodobnić choćby odrobinę"

:) :-) ( też bym chciał być podobny do Niej..choćby w jej pokorze)
Przedruk z Bruno Ferrero"Kółka na wodzie" (polecam)


N lis 14, 2004 13:00
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 18:30
Posty: 20
Post 
To może niezbyt na temat...ale mnie to opowiadanie szalenie zdziwiło i aż zaniemówiłem, tak cieplutko mi się na sercu zrobiło..dzięki takim opowiadaniom można lepiej zrozumieć istotę i postępowanie Boga...a zatem...

W jaki sposób Pan Bóg wybiera matki upośledzonych dzieci...
Postaraj się wyobrazić sobie Boga, który daje wskazówki swym aniołom zapisującym wszystko w swej olbrzymiej księdze.
"Małecka,Maria,syn,Święty patron,Mateusz"
"Kurkowiak,Barbara,córka,Święta patronka,Cecylia"
"Michalewska,Janina,bliźniaki,Święty patron...niech będzie Gerard"
Wreszcie mówi z uśmiechem do anioła jakieś imię:
-Tej damy dziecko upośledzone.
A na to ciekawski anioł::aniol:
-Dlaczego właśnie tej, Panie?Jest taka szczęśliwa.
-Właśnie tylko dlatego-mówi uśmiechnięty Bóg.-Czy mógłbym powierzyć upośledzone dziecko kobiecie,która nie wie,czym jest radość?Byłoby to okrutne.
-Ale czy będzie miała cierpliwość?-pyta anioł
-Nie chcę,aby miała nazbyt dużo cierpliwości,bo utonęłaby w morzu łeż,roztkliwiając się nad sobą i nad swoim bólem.A tak,jak jej tylko przejdzie szok i bunt,będzie potrafiła sobie ze wszystkim poradzić.
-Panie, wydaje mi się,że ta kobieta nie wierzy nawet w Ciebie. :aniol:
Bóg uśmiechnął się:
-To nieważne.Mogę temu przeciwdziałać.Ta kobieta jest doskonała.Posiada w sobie właściwą ilość egoizmu.
Anioł nie mógł uwierzyć swoim uszom.
-Egoizmu?Czyżby egoizm był cnotą?
Bóg przytaknął.
-Jeśli nie będzie potrafiła od czasu do czasu rozłączyć się ze swoim synem,nie da sobie nigdy rady.Tak,taka właśnie ma być kobieta,którą obdaruję dzieckiem dalekim od doskonałości.Kobieta,która teraz nie zdaje sobie jeszcze sprawy,że kiedyś będą jej tego zazdrościć.
Nigdy nie będzie pewna żadnego słowa.Nigdy nie będzie ufała żadnemu swemu krokowi.Ale,kiedy jej dziecko powie po raz pierwszy "mamo",uświadomi sobie cud,którego doświadczyła.Widząc drzewo,zachód słońca lub niewidome dziecko,będzie potrafiła bardziej niż ktokolwiek inny dostrzec moją moc.
Pozwolę jej,aby widziała rzeczy tak jasno,jak ja sam widzę (ciemnotę,okrucieństwo,uprzedzenia), i pomogę jej, aby potrafiła wzbić się ponad nie.Nigdy nie będzie samotna.Będę przy niej w każdej minucie i w każdym dniu jej życia,bo to ona w tak troskliwy sposób wykonuje swoją pracę,jakby była wciąz przy mnie
.
-A święty?-zapytał anioł,trzymając zawieszone w powietrzu gotowe do pisania pióro.
Bóg uśmiechnął się.
-Wystarczy jej lustro.


Chyba nic dodać nic ująć...
Czasami Bóg mnie zadziwia....
I kobiety/mamy też...


Śr gru 01, 2004 20:17
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12
Posty: 1036
Post 
Chlip, chlip jakie to wzruszający topik. Chyba i ja coś dołącze :)
Również chciałbym podziękować moim rodzicom. Dziękuje wam, że mogę myśleć i czynić tak jak mi się podoba, a gdy mam z tego powodu kłopoty, pomagacie mi. Dziękuję, że nie ograniczyliście mnie gdy byłem dzieckiem. Dziękuje, że spełnialiście moje podstawowe potrzeby. Dziękuję, że nauczyliście mnie pracować. Dziękuje, że zaszczepiliście we mnie miłość do słowa pisanego.

Różnie bywa, ale nie zmienia to faktu, że jestem wam wdzięczny.




Nie podniecajcie się tak. I tak was nie lubię ;)


So gru 04, 2004 19:12
Zobacz profil WWW
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 44 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL