Jo-tko, nawiązując do Twojego pierwszego postu w tym temacie- pielgrzymka indywidualna także wiąże się z trudem. Nigdy nie byłam - i zakładam, że nie pójdę- na pieszej pielgrzymce do Częstochowy, ale odwiedzam różne sanktuaria sama
Zwłaszcza te związane z osobą konkretnego świętego lub błogosławionego. Chcę chodzić po ziemi, którą niegdyś oni ugniatali, chcę zrozumieć głębiej ich duchowość. Jest we mnie pewien rodzaj zazdrości... być blisko Jezusa, jak oni i mam nadzieję, że mi w tym pomogą.
Zazwyczaj pojawiam się tam raz... częściej jeżdżę do Łagiewnik... i napiszę wprost- odwiedzam Jezusa Miłosiernego. Sanktuarium Bożego Miłosierdzia taktuję jak duchowy dom . Nie pojechałabym tam na pielgrzymkę.... chcę sama do woli "włóczyć się" po drodze krzyżowej, wpatrywać w obraz w kaplicy zakonnej , zawędrować na cmentarz, na którym kiedyś spoczywała Faustynka. Wiem, ze Bóg jest wszędzie, a jednak ... w tamtym miejscu w jakiś szczególny sposób odczuwam Jego bliskość.
Miejsce ma znaczenie. Bóg , Maryja nie bez powodu objawiają się w konkretnych miejscach. Dla mnie przykładem jest właśnie Faustynka- która chciała opuścić zgromadzenie, ale Jezus wyraźnie jej powiedział, że ma pozostać tutaj, ponieważ właśnie tutaj chce ją mieć i tutaj przygotował dla niej liczne łaski. Mógł jej udzielić tych łask wszędzie... wybrał konkretnne miejsce.
Odzwierciedleniem woli Bożej jest wola przełożonych.
Ale wracając do miejsc kultu, sanktuariów- dlaczego tak wiele uzdrowień ma miejsce właśnie w Lourdes ? ( to przykład) - dlaczego Ci ludzie, często bardzo chorzy nie modlą się w swoich domach... ?
Myślę, że pewne miejsca, sanktuaria, miejsca objawień są nam dane przez Boga jako szczególne źródło łaski.