Autor |
Wiadomość |
Anonim (konto usunięte)
|
...a wiesz ze glowa mnie nie boli?
Twoja modlitwa i Twoja sprawa..........tak samo jak modlitwa tych babc jest ich modlitwa.....i niech cie o nia glowa nie boli
|
N gru 12, 2004 1:34 |
|
|
|
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
moze w takim razie warto popracowac nad soba by umiec wyciszyc sie i skupic na modlitwie w kazdych warunkach...
poza tym tez jest wazne pytanie, po co idziemy do kosciola...
mnie przestaja juz przeszkadzac inne osoby, ktore sa obok w kosciele, starqm sie skupiac na modlitwie i nie zwracac uwagi na to kto jest obok bo przeciez nie do ludzi przychodze tylko do NIEGO i w modlitwie lisczy sie tylko ON i ja
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
N gru 12, 2004 1:37 |
|
|
szklany_czlowiek
Dołączył(a): Pt gru 03, 2004 11:16 Posty: 192
|
a wiesz, że nie boli....wisi mi i ich obłuda i ich zakłamanie ( nie wszytskich)
Masz racje - moja modlitwa i moja sprawa..... A jak na mnie patrzą wisi mi również...
nara
|
N gru 12, 2004 1:38 |
|
|
|
|
Tyrael
Dołączył(a): Śr gru 08, 2004 23:56 Posty: 573
|
Problem "starych babc klepiacych rozaniec" coz z boku mozna bledne wnioski wyciagnac. Sam mam podobna babcie i ja dobrze znam dlatego sprobuje sprawe wyjasnic:
Wezmy pod uwage ze te starsze babcie przyzyly II W S a takie doswiadczenia zmieniaja czlowieka i to bardzo, ponadto w powojennej Polsce bylo bardzo ciezko ( co moze miec negatywny wplyw) a wszystko to te starsze panie przezyly w chwilach mlodosci, nastepnie przezyly 50 lat komunizmu ktory z kosciolem walczyl, dlatego CI ludzie czesto sa nerwowi, pyskaci i maja wpojone sterotypy.. ich toku myslenia sie juz nie zmieni. Bardzo ufaja Kosciolowi bo ten ich nigdy nie oszukal, a ich modlitwa jest wbrew pozorom bardzo szczera i w glownej mierze skierowana za nas - dzieci i wnukow tych starszych ludzi.
Nie oceniajmy ich tak negatywnie bo " tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono" a oni czesto przezyli bardzo duzo...
_________________
|
N gru 12, 2004 1:51 |
|
|
Asienkka
Dołączył(a): Wt gru 23, 2003 0:41 Posty: 4101
|
Kiedyś na czacie ktoś powiedział, (już nie pamiętam dokładnie jak to brzmiało) że - łatwo nam oceniać starsze babcie klepiące "bezmyślnie modlitwy"... gdyż nie bierzemy pod uwagę tego - ile potrafią dla nas wymodlić tym "bezmyślnym klepaniem" ....
Te słowa sprawiły, że mam troszke inne spojrzenie na te osoby...
W końcu modlitwa jest modlitwą - jedni modlą się w taki sposób, bo tak zostali nauczeni, czy też tak najlepiej "im się modli" ... znam osobę, dla której najlepszym miejscem na modlitwe (przez pewien okres w jej życiu) była...dyskoteka, kiedy było baaaardzo głośno... .
Módlmy się tak jak umiemy i starajmy się akceptować sposób w jaki modlą się i inni .
_________________ Mądremu tłumaczyć nie trzeba, głupi i tak nie zrozumie.
|
N gru 12, 2004 2:07 |
|
|
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Julia , coś w tym jest.... może faktycznie zakorzeniona forma spędzania czasu na niezrozumiałej mszy..... chociaż z drugiej strony kiedy poszłam do komuni na mszy odprawianej po łacinie, to podając mi Jezusa kiądz do mnie mówił po polsku , a do babć po łacinie....
Nie mam nic przeciwko odmawianiu przez inne osoby różańca, nie neguję wartości tej modlitwy jako takiej, tylko zastanawiam się, czy odmawiając różaniec na mszy uczestniczymy w samej mszy...? Czy to nie jest na zasadzie, że ktoś wszedł do kościoła po drodze się pomodlić... ?
Wydaje mi się, że na wszystko jest właściwy czas i idąc do kościoła wiem, po co tam idę, w jakiej liturgii będę uczestniczyć.
Ja doskonale słyszę, co się dzieje za mną, bo te panie mówią naprawdę głośno.... i jednak przeszkadzają. Wcale nie muszę się specjalnie starać, żeby je usłyszeć.
Asienkko, jestem skłonna zaakceptować ten sposób modlitwy, pod warunkiem, że nie będzie przeszkadzał innym... czyli np. będzie to modlitwa myślna.
Dla mnie jest to podwójnie stresujące- po pierwsze przeszkadza mi w skupieniu, po drugie zastanawiam się, czy mam prawo w takiej sytuacji poprosić te panie ( starsze ode mnie), żeby mówiły ciszej....
|
N gru 12, 2004 9:38 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
P.S. szklany_człowieku... zapomniałam dodać, że ja też siadam w pierwszych rzędach chcę być blisko Jezusa, chcę widzieć, co się dzieje na ołtarzu, a nie oglądać czyjeś głowy .... i nie chcę się przepychać do komunii... hmmm.. czy to źle ?
|
N gru 12, 2004 9:45 |
|
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
problem wynika moze tez z czegos innego...
zaczne od poczatku, msze odprawiane po lacinie przed SV II nie wiem jak byly odprawiane, gdyz ze wzgledu na swoj wiek nie moge tego pamietac... o to mozna spytac Teofila, on z penoscia jeszcze pamieta takie msze
i kolejny problem to to, po co idziemy do kosicola. moi wykladopwcy czesrto powtarzaja, ze ludzie czesto spowiadaja sie z tego ze nie byl w kosciele (spokojnie, to nie jest zdrada tajemnicy spowiedzi). no wklasnie i to jest ten problem, nie byli w kosciele.... nie mowia ze nie byli na mszy, czy opuscili eucharystiwe, poprostu nie byli w kosciele... i moze tez wlasnie to przekonanie u niektorych moze nadal funkcjionowac, ze w niedziele to trzeba isc do kosciola nie wazne po co, ale trzeba isc...
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
N gru 12, 2004 9:56 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Słuszna uwaga Julio Popatrzę na to z drugiej strony- naszym obowiązkiem jest uczestnictwo w niedzielnej mszy, a nie pójście do kościoła... więc może pójście do kościoła w celu odmawiania różańca w trakcie mszy należałoby traktować jako wykroczenie przeciwko temu przykazaniu?
|
N gru 12, 2004 10:02 |
|
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
mozliwe... jedak nie nam to oceniac... pozostawmy to sumieniu tych ktorzy sa przekonani ze ich obowiazkiem jest wlasnie isc do kosciola i starajmy sie nie oceniac i porownywac sie, uznajac ze jestesmy lepsi...
ale to fakt, ze takie osoby, ktore sie modla glosno w czasie mszy (odmawiaja np rozaniec) przeszkadzaja czasem, mnie rowniez przeszkadza, kiedy czasem uda mi sie "odleciec" w czasie modlitwy... a babcie obok stukaja mnie, bo mysla ze cos sie stalo... ze nie gadam albo jakos tak...
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
N gru 12, 2004 10:09 |
|
|
szklany_czlowiek
Dołączył(a): Pt gru 03, 2004 11:16 Posty: 192
|
baranku...
Czy siedząc w pierwszym rzędzie jesteś blizej Jezusa niż w ostanim...?
Bo wedłu mnie nieważne gdzie sie stoi czy siedzi jest sie tak samo blisko....Czyż On nie jest wszędzie...?
To nie o realną odleglość chyba chodzi.....
No chyba że o bycie bliżej ksiedza chodzi i lepsze widoki.... Nie wnikam..
Po drugie coż ma za znaczenie kolejność w komunii ?
Jak widze tych ludzi lecących na złamanie karku do stopnia ołtarza zastanawiam sie czy myślą, że pierwsze kąski sa lepsze czy boja sie że im zabraknie.....
Moment w którym rozpoczyna sie komunia jest żalosnym widokiem gnającego tłumu....
Nie lepiej na końcu w spokoju ?
|
N gru 12, 2004 15:30 |
|
|
Zoe
Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35 Posty: 1082
|
prawde mowiac nie spotkalam sie z motywem odmawiania rozanca podczas Mszy Sw.
ale moim skromnym zdaniem troche sie to mija z celem ... nie da sie rownoczesnie skupic na obu rzeczach (chyba ze sie myle) ... moim zdaniem modlitwa wymaga skupienia i to duzego
a poza tym pewien ksiadz kiedys powiedzial ze prawdziwe uczestnictwo we Mszy Sw. moze zdzialac wiecej niz jakbysmy modlili sie przez caly dzien ... nie twierdze w tym momencie (ani on nie twierdzil) ze modlitwa nie jest tak wazna jak Msza ale ...
pozdrawiam
aha ... ja tez siadam zazwyczaj w pierwszej lawce ... nie mowie ze jestem wtedy blizej Jezusa ale przynajmniej widze co sie dzieje na oltarzu
_________________ Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.
|
N gru 12, 2004 15:50 |
|
|
Julia
Dołączył(a): Śr cze 30, 2004 16:24 Posty: 3075
|
ja wole tez blizej usiasc, by widziec co sie dzieje...
jak to powiedzial akis ksiadz na rekolekcjach, siadajac z tylu albo nawet stajac w drzwiach w czasie mszy to tak jak przyjsc na proszony obiad i stac w przedpokoju...
_________________ Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie...
|
N gru 12, 2004 15:53 |
|
|
Anonim (konto usunięte)
|
Dzięki Juleńko, dzięki Zoe
Szklany, zaprzeczasz sam sobie.. w końcu sam pisałeś o " zajmujących pierwsze rzędy dewotkach" , a potem twierdzisz, że odległość nie ma znaczenia... otóż ma , ale w znaczeniu podanym przez Julię. Eucharystia jest ucztą. Gromadzimy się wokół stołu ofiarnego i wydaje mi się normalne, że każdy chciałby zająć miejsce bliżej gospodarza.
A wracając do pań odmawiających różaniec w czasie mszy świętej- Zoe, ja także spotkałam się z poglądem dotyczącym ogromnej wartości pełnego, czynnego i świadomego uczestnictwa we mszy.
Proszę, spróbujcie mi teraz podpowiedzieć, jak sobie z tym problemem radzić ..? Czy można grzecznie upomnieć, czy też- ze względu na wiek tych kobiet- lepiej milczeć ...? Nieupominanie grzeszących też jest grzechem
|
N gru 12, 2004 16:05 |
|
|
Zoe
Dołączył(a): So gru 11, 2004 17:35 Posty: 1082
|
baranek napisał(a): Nieupominanie grzeszących też jest grzechem
ja nie mowie ze one popelniaja grzech ... wydaje mi sie, ze tego nie robia ... chociaz grzechem chyba jest rozproszenie podczs Mszy ?
a co masz robic ... nie wiem;/
fakt upominajac mozesz sie narazic na jakies nieprzyjemnosci i stwierdzenie ze to jest ich fomra modlitwy, ale nieupominajac narazasz siebie na brak uczestnictwa w Mszy ... najprostrze (choc nierozwiazujace problem) jest siadanie w innym rzedzie w innej lawce ... albo po prostu najzwyczajniej w swiecie zapytanie ksiadza co masz zrobic;)
_________________ Życie jest walką, z której nie możemy się wycofać, ale w której musimy odnieść zwycięstwo.
|
N gru 12, 2004 16:17 |
|
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|