A na co "lapie sie " przyszle zakonnice?
Jak tu Kosciol sie o nie stara?

Jezeli ktos idzie do seminarium, bo "chcialby stac przy oltarzu", to ja juz rozumiem, dlaczego co rusz ksieza odchodza i sie nie sprawdzaja w funkcjach typowo duszpasterskich....
Ale to chyba juz nie na temat.

A co w sytuacji gdy jest obecny jeden lektor ustanowiony? Czy ma wykonywać oba czytania czy jedno może przeczytać tzw. lektor "parafialny"?


Co to znaczy sporadycznie? Jest parafia gdzie w niedziele jest sporo Mszy Św. i trzeba czytania jakoś obstawić a nie ma wystarczającej ilości lektorów ustanowionych i też nie na każdej Mszy takowy w ogóle jest. Proboszczowi zależy by wierni świeccy angażowali się więc zachęca każdego by włączył się w funckcję czytania. Są więc osoby świeckie w tym kobiety, które regularnie czytają na Mszy nie będąc ustanowionymi lektorami. Czy te osoby też muszą mieć zgodę biskupa? Czy pisząc "regularne" lektorki miałeś na myśli kobiety które w normalnym świeckim stroj stale czytają czy kobiety ubrane w albę i posługujące jako lektorki ustanowione oficjalnie?

Moim zdaniem lektor ustanowiony, bo to jest jego zadanie.

Gdy jest kilku "równoprawnych" do wykonywania danej funkcji wówczas dzielą się zadaniami.


Ubrane w alby.

Wiec jak to ma sie do sytuacji obecnej w wielu parafiach gdzie sa wyznaczone osoby do czytania i wykonuja to stale. Tacy parafialni lektorzy w stroju swieckim, wyznaczeni przez ksiedza albo sami sie zglosili na ochotnika. Nie sa lektorami ustanowionymi ale wykonuja czytania stale a nie tylko okazyjnie. Rowniez na Mszy w tygodniu gdzie lektorzy ustanowieni sa rzadziej obecni.

To, że ktoś wykonuje czytania mszalne regularnie będąc w stroju świeckim, nie w liturgicznym, dla mnie jest kategorią opisywaną jako czytanie "przygodne".

I jestem jak najbardziej zwolennikiem, by takie osoby były i czytały, gdy nie ma lektorów ustanowionych lub pełniących funkcję lektora (ci w albach).

Również kobiety stale czytajace bez alb są ok?


Jezeli to sa przepisy oficjalne to mam wrazenie ze ten przepis jest czesto lamany gdyz czytania sa dzielone miedzy lektorow ustanowionych i parafialnych :/

Tak. Nie mam nic przeciwko takim rozwiązaniom. Jeśli nie ma mężczyzn/chłopców, którzy mogą czytać to i kobiety niech to robią.

Choć jest kwestią osobna sposób tego czytania. Zwłaszcza, gdy są to już lekko starsze kobiety, bo często mają tendencję czytania czytań jak bajki i jest to irytujące.

Ogólne Wprowadzenie do Mszału Rzymskiego podaje:


Wynika z tego jasno, że lektor ustanowiony ma pierwszeństwo do czytania lekcji mszalnych. Inne osoby czytać mogą tylko wówczas, gdy nie ma lektora.

Mimo przewagi liczebnej kobiet to jacys przedstawiciele płci meskiej na Mszy są. Prosi sie Panią zeby przeczytala to przeczyta. Prosi sie Pana - nie bo w to bawią sie kobiety i on nie miesza sie do babskich spraw. I kolo sie zamyka. Eh...

[quote="ConViva Prosi sie Pana - nie bo w to bawią sie kobiety i on nie miesza sie do babskich spraw. I kolo sie zamyka. Eh...[/quote]
Znasz to z doświadczenia? Bo ja jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić.
Wyobrazić sobie mogę to, że mężczyzna odmawia, ale argumentacja jest moim zdaniem dziwna...

No i jeśli w jakiejś parafii już jest "standardem", że czytanie lekcji mszalnych to 'babska sprawa' to nie jest to dla mnie dobrą nowiną.

Oraz

Jakiś komentarz, czy tylko uznanie dla moich tekstów?

Jasne, chodzi o to, że wcześniej sam wskazałeś, że faceci nie angażują się tam gdzię są obecne kobiety gdyż wydaje im się to "niemęskie". Ja się w tym względzie z Tobą zgadzam więc napisałam, że gdy Dlaczego więc stwierdziłeś, że: skoro przytoczyłam Twoją argumentację?

Już rozumiem.

Mi chodziło o fakt, że w tych parafiach, gdzie bywam, czytające kobiety/dziewczęta to ciągle wyjątek, a nie reguła. Dlatego zdziwił mnie zwrot "babska sprawa".
Jeśli są miejsca, gdzie kobiety/dziewczęta czytające lekcje, to norma, to jest to dla mnie przykra wiadomość.

Są takie miejsca. Oczywiscie czytaja lektorzy ustanowieni w albach ale zwykli parafianie rowniez i jest to norma. I wsrod osob wyznaczonych przez ksiedza do czytania sa zarowno mezczyzni jak i kobiety. Nie zwrocilam uwagi jak to wyglada jak jest obecny lektor ale sa Msze ktore sa jakby slabiej obstawione i na nich tacy lektorzy parafialni w tym kobiety to norma. A gdyby kobiet w ogole do czytania nie dopuszczono to moze panowie czuliby sie bardziej w obowiazku by czytania sie podjac. Czy w takim przypadku mozemy mowic o naduzyciu?
Mam nadzieje ze sie teraz rozumiemy