Nie słyszałem, żeby u mnie były takie restrykcje.

Różne tradycje panują w różnych kościołach. Np. w mojej parafii ministranci zarówno młodsi jak i starsi służą przy ołtarzu w albach. Komeżki mają tylko kandydaci.

Nie widział bym problemu w tym że inni dostają albę, a inni takiej możliwości nie mają. To jest wg. mnie wyraz pychy. Nie dąży się wtedy do Boga, lecz do niewłaściwego dowartościowywania siebie.

Mam pytanie moze nie scricte zwiazane z tematem ale nie chce zakladac nowego watku. Co sadzicie o kobietach ktore czytaja na Mszy Sw? Nie mowie tu o tzw. ministrantkach czy lektorkach ktore ubieraja albe czy tym podobne, ale o kobiecie ktora poproszono by czytala czytania w kosciele. Wiem, ze przepisy dopuszczaja, ale natknelam sie na takie zdanie kardynala Wyszynskiego: "Jedna kobieta w prezbiterium udaremnia 40 powołań kapłańskich z danej parafii". Nie ukrywam ze to zdanie troche namacilo mi w glowie. Czy godzi sie kobiecie czytac? Czy jest to pchanie sie tam gdzie nie jest jej miejsce?

Jezeli "powolanie" kaplanskie moze zniszczyc kobieta, ktora czyta Czytania, to to "powolanie" bylo tylko .... meska pycha. "Prezbiterium to jest przywilejem dla mezczyzn i tylko oni sa godni tam byc. A kobiety moga co najwyzej podloge myc w kosciele".
I tak juz seminaria nie przygotowuja przyszlych ksiezy do zycia realnego, gdzie spotyka kobiety na kazdym kroku.

Rozumiem. Ale mam nadzieje ze wiesz o co mi chodzi. Nie chcialabym aby w KK w Polsce dzialy sie takie rzeczy jak na Zachodzie gdzie zaniknely powolania kaplanskie i parafie przejeli prawie calkowicie swieccy. Wiem, mamy inne czasy i rola kobiet w swiecie jest inna niz jeszcze kilkadziesiat lat temu. Zastanawiam sie tylko czy z tego nie bedzie wiecej szkody niz pozytku.

W Polsce tez juz jest coraz mniej kandydatow na ksiezy. Od lat.

Osobiscie uwazam, ze parafia to swieccy i kaplan. Ani bez swieckich nie ma parafii, ani bez kaplana. Choc co rusz ksieza misjonarze sa zadziwieni, ze kiedy przyjezdzaja gdzies nawet po latach, to parafie zyja i wierza, bo to swieccy katechisci dalej prowadzili.

W Polsce mnostwo ludzi uwaza, ze Kosciol to hierarchia, ksieza, zakonnicy i to ONI powinni sie o sprawy koscielne martwic. A swieccy przychodza jako konsumenci po sakramenty i po wyjsciu z kosciola zyja jak zyli, do nastepnej wizyty.

Dodam,ze sprawa powolan to nie kwestia takich czy innych przywilejow dla kaplanow (czyli np prezbiterium na wylacznosc). Pan Jezus powiedzial od czego zalezy ilosc "robotnikow do zniwa". Pamietasz?

Tak, robotnikow zawsze malo
Nie mam watpliwosci co do koniecznosci zaangazowania wiernych swieckich. Chodzi mi o kobiety. W Kosciele jest duzo mozliwosci do zaangazowania dlatego zastanawiam sie czy liturgia to kolejne miejsce gdzie czynna praca kobiet jest niezbedna.
Czyli wg Cebie nie ma nic zlego w tym ze kobieta czyta Czytania na Mszy Sw?

Tak pytasz jakbyś pytał Chrystusa czy nie dostrzegał niczego złego czyniąc z kobiet świadków zmartwychwstania, w czasach i kulturze, gdzie kobiety były pozbawione wszelkich praw, w tym prawa świadka.

Tak, ale pytam w dobrej wierze, w trosce o Kosciol i o to co sie w nim dzieje

P.S. Jestem kobieta

Kobiety posługiwały Chrystusowi i uczniom w drodze, czytanie w trakcie Mszy św jest takim posługiwaniem. Nie stanowi celebracji Mszy św.

Przez prawie 2000 lat kobiety nie poslugiwaly w taki sposob. I jakos Kosciol żył, mial sie dobrze i nie widzial w braku kobiet w prezbiterium problemu

Magdalena jest Apostolka Apostolow.
Sw Pawel pisal ze w Jezusie nie ma mezczyzny i kobiety, niewolnika i wolnego.
Niestety do pewnych spraw trzeba tysiacleci, zeby chrzescijanstwo sie przebilo...

I to pisze kobieta? Przepraszam, nie chciałbym aby moje słowa zabrzmiały impertynencko ale może ogólnie przestać wchodzić do kościoła aby swoją obecnością jako kobiety nie powodować zamieszania i zgorszenia w umysłach mężczyzn.
Kobieta powinna czuć swoją godność, szczególnie jako istoty ludzkiej, już teraz wiele kobiet niejako odchodzi od kościoła właśnie poprzez taką postawę, gdzie one nie mogą jakoś znaleźć miejsca dla siebie, czując się w jakiś sposób wykluczone, wręcz gorsze, oskarżając czasem Kościół o mizoginię, a czytając takie wypowiedzi księży jak powyższe trudno się oprzec wrażeniu że po częsci to może nawet coś w tym jest.
Czyli kobieta wchodząc do prezbiterium zanieczyści to miejsce zostawiając za sobą swąd szatański i rujnując przyszłe powołania kapłańskie nawet poprzez timbr głosu.

Raczej mezczyzni w kosciele uznaja, ze nawet w prezbiterium nie moga siedziec w czysto meskim gronie i ostatni bastion "tylko dla mezczyzn" w Kosciele padnie...
Wszedzie musza sie liczyc z kobietami. Nawet tam.

Kazdy ma swoje miejsce i swoje zadania. Nie trudno zauwazyc ze w Kosciele jesf wiecej kobiet, chetniej tez biora udzial w roznych nabozenstwach. Czy taka modlitwa kobiety nie ma wartosci? Abo sprawia ze jest mniej godna niz mezczyzna ktory przemawia z ambony? Czy cicha modlitwa i wspieranie Kosciola "z drugiej lini" nie jest wazne i potrzebne?



Wypowiedz kardynala Wyszynskiego