księciunio napisał(a):
didymosie! różnica między chrześcijańską tradycją wschodnią a zachodnią polega głównie na sposobie wyrażania, a nie na jakichś zasadniczych różnicach w kwestii wiary. szanując przywiązanie wschodu do bardziej mistycznego ujmowania kwestii wiary, apeluję o uszanowanie stylu zachodniego - bardziej rozumowych prób wyrażania Niewyrażalnego. Jan Paweł II nam i Wam sugerował, żeby oddychać oboma płucami byśmy nie dostali zadyszki. precyzowanie pojęć wynika zatem z historycznej konieczności takiego wyrażania prawd wiary, by zapobiec wypaczaniu ich przez rozmaite herezje. "Fides querens intellectum" jak mawiał Ojciec Kościoła czczony też we wschodnim chrześcijaństwie
.
Przyznaję że różnice między naszymi wspólnotami nie są tak duże jak z protestantyzmem, nie mniej jednak pozostają zasadnicze. Ja bardzo szanuję Kościół Rzymu, jednak "intelektualne poznanie Boga" w ogóle do mnie nie trafia (scholastyka, tomizm). To jest wbrew Tradycji i Ojcom Kościoła. Płuca są potrzebne by oddychać, jednak przeintelektualizowanie w Kościele rzymskim doprowadziło do bardzo wielu skrzywień wiary, co ma odbicie w zachwianiu Depozytem Wiary.
Cytuj:
używanie określenia "od Ojca przez Syna" sugerować może stawianie Syna niżej od Ojca. tak też próbowano sugerować w heretyckich ujęciach.
Prawosławie idąc za głosem niemal wszystkich Ojców Kościoła mówi że tylko Ojciec jest podstawą, źródłem Trójcy Św. Dlatego
wszystko od niego pochodzi, nawet gdyby miało być "zrodzone przed wiekami" (Chrystus). Syn nigdy nie był stawiany niżej od Ojca, ponieważ wraz z Duchem Świętym mają identyczną naturę Boga. To są trzy hipostazy (osoby) mające różne atrybuty, ale tworzące
jednego Boga. Dlatego nie mogę się zgodzić z Twoim twierdzeniem.
Cytuj:
by sie temu przeciwstawić, Zachód przyjął formułę "od Ojca i Syna", czym wyraźnie podkreślono równośc Obu.
Spowodowało to zachwianie "fundamentem" Trójcy, którym jest tylko Ojciec. Takie ujęcie doprowadza nas do semisabelianizmu bądź wiary w dwubóstwo.
Filioque doprowadza do utraty równowagi w Trójcy św. Poza tym, w NT jest powiedziane, że Duch pochodzi od Ojca, i że może być zsyłany od Syna (J 15,26, J 14,16, J 14,26). Wprowadzenie (dodajmy że bardzo późne bo dopiero w X wieku)
filioque nie oznaczało podkreślenia równości Ojca i Syna, a wprowadzało ich hegemonię, znacznie zmiejszając rolę Ducha Świętego.
W dysputach o
filioque lubię używać bardzo obrazkowego przykładu
Jeśli podaruję Ci długopis, to będziesz twierdził że
pochodzi on ode mnie (że ja go
stworzyłem) czy z "fabryki długopisów"?
Cytuj:
może na Wschodzie, który większą wagę przywiązuje do mistycyzmu (co jest piękne i godne naśladowania), nie stanowiło to problemu. na Zachodzie jednak tak.
Ciekawe dlaczego tak późno zachód "wpadł na tę oczywistą Prawdę Wiary"? Czyżby bł.Augustynowi czy Ireneuszowi z Lyonu brakowało pokory że nie doznali tego "objawienia"? Oficjalne wprowadzenie
filioque dopiero w X wieku sprawia że pierwszą połowę chrześcijaństwa w aspekcie teologii trynitarnej można zwyczajnie wrzucić do kosza...
Cytuj:
a tak na prawdę, jedyną rzeczą która nas dzieli, jest problem wciąż nie okiełznanej pychy ludzkiej, która stała się przyczyną podziału i jest ciągle jej pożywką. zamiast więc próbować rozstrzygać kto ma rację, spróbujmy szukać tego co nas na prawdę łączy. a jest przecież tego więcej, bo w kwestiach wiary się zgadzamy, tylko może za bardzo chcemy czepiać się słówek i wciąż stwierdzać wyższość rodzimej tradycji.
Tutaj się zgadzam w pełni. W 1054 roku obie strony zawiniły, jeśli zwyciężyłaby wzajemna miłość nigdy nie doszłoby do kłótni i rozłamu
Nie można niwelować różnic między naszymi wspólnotami. Mimo że bardzo dużo nas łączy (to dwa najbliższe sobie "wyznania" chrześcijańskie) to takie
filioque sprawia, że wierzymy w co innego. Ja wierzę że Duch Święty nie pochodzi od Syna, tylko jest przez Niego zsyłany. Ty wierzysz że Duch Św pochodzi istotowo od Syna. Dlatego wierzymy w jakiś sposób w "innego Boga w Trójcy"