W sąsiednim temacie pod adresem: viewtopic.php?t=8605&start=15 zamieściłem parę uwag odnośnie użycia języka łacińśkiego.

Raz dziennie - myślę, że warto - łacina jest pięknym językiem... Nawet bym się wybrał żeby posłuchać...

Przynajmniej jedna niedzielna Msza (na 6-7) w języku łacińskim i chorałem gregoriańskim powinna być w każdej parafii. Homilia oczywiście po polsku. Natomiast mój znajomy (organista) wprowadza czasem częsci stałe (Agnus Dei, Pater Noster) na zwykłych Mszach. I po odpowiednim wprowadzeniu ludzie jakoś śpiewają...

Toż chorał jest śpiewem własnym Kościoła! A niestety, bardzo często zaniedbywany...

Tak... masz rację. Ośmielam się tylko zauważyć, że chorał jest trudny.

A ja zaznaczyłem pierwszą opcję - "Praktyczne zniknięcie języka łacińskiego jest dla Kościoła korzystne".

Tak właśnie uważam. Łaciny nie znam i uważam,że gdybym miał uczestniczyć w nabożeństwach w tym języku, to w dużej mierze - poza świadomością słuchania Słowa Bozego i przyjmowania Ciała Pana, byłyby to dla mnie "czary", zupełnie niezrozumiałe gdy chodzi o treść, o słowa.

Nie zawsze, Zblizam sie w pokorze to tez choral

Zaznaczam opcję z przynajmniej jedną Mszą św., głównie z powodu braku przygotowania księży, miernej znajomości łaciny i rytu. Oczywiście, mając na myśli Mszę św. w rytu trydenckiego, a nie NOM po łacinie.

zaznaczylam opcje, ze jest to korzystne.

ja troche lacine znam, jesli mozna tak powiedziec. na studach sie troszke uczyclam, ale glwonie odstawy gramatyki i paremie prawnicze

gdyby msza yla po lacinie to ic bym pewnie z neij nie rozumiala poza wyrywkowymi slowami, z ktorych nadal nic by nie wynilkalo. rownie dobrze mozna by ja prowadzic w swahili. niewielu ludzi zna lacine i przypuszczam, ze na takie msze chodzilo by baaaaaaaaaardzo malo osob.

koscioly niestety sa i tak juz rczej puste na mszach, poza swietami moze. wprowadzeie laciny tylko by jeszcze te frekwencje pogorszylo - wszyscy by wychodzili z zalozenia, ze nie ma co ;tracic czasu; skoro i tak sie nic nie rozumie.

to by byl bardzo zly pomysl.

a opcja przynajmniej jedna msza dziennie? sori. jestem z Pnoznania i osciolow Ci u nas dostatek. ale jeszcze nie slyszalam, zeby w jakimkolwiek poza niedziela bylo wiecej niz jedna msza dziennie. to by znaczylo chyba,ze wszystkie msze poza niedzielnymi mialyby byc po lacinie. bez sensu! (jesli ktos zna taki kosciol gdzie jest wiecej niz jedna msza w tygodniu - to fajnie. nie chce sie czepiac - mowie ogolnie. btw - na tym forum czasem widze napisane Kosciol z duzej litery, kiedy mowa jest o kosciele jako budowli, takjak w moim poscie. mysle, ze dobrze by byl, gdyby wszyscy rozrozniali jednak Kosciol jako wspolnote i kosciol jako budynek:) - to tak na marginesie, jakby ktos sie chcial uczepic, ze mala pisze)

i znow sie rozpisalam. kiedy ja sie naucze pisac krotnie posty?

Myśle że warto, aby chociaz jedna Msza w tygodniu była sprawowana w pełni po łacinie (prócz czytań i homilii), choćby ze względu na piękno tego języka. Poza tym uważam że Kościół powinien sie zatroszczyć o podstawową znajomość "łaciny mszalnej" wśród wiernych

Mnie wystarczy, kiedy jest "Sanctus" i "Agnus Dei". Reszta, lepiej by byla po polsku .

Rozumiem, że osobom znającym łacinę pomysł cyklicznych mszy w tym języku odpowiada.

Warto jednak nie być egoistą i zastanowić się, dla jakiego procentu ludzi ta msza byłaby zrozumiała

Mozna by wprowadzic Msze po lacinie jako dodatkowa, niemniej mysle ze w kazdej parafii to za duzo, mowiac obrazowo "nie bedzie chetnych". W Krakowie msze po lacinie sa - np 7 rano u Jezuitow (nie wiem czy codziennie, czy w piatek), w niedziele w kaplicy na Rakowicach. Ale o ile w tygodniu z uczestnictwem w liturgii przedsoborowej nie ma problemu (dni powszednie 8" na Wawelu, niedziela u Bonifratrow), o tyle nie wiem czy sa codziennie msze w rycie posoborowym, choc mysle ze jakas sie znajdzie.

I jeszcze chyba kolo 10 u sw. Wojciecha .

Ale jaka ?

Według mnie przedsoborowa. Ale nie dam głowy - tym bardziej, że do tej pory wydawało mi się, że akurat ta na Wawelu jest posoborowa