Tytul to tytul.
Prezydenta RP nie nazwiesz publicznie prezydencikiem a premiera - premieruniem.

Mozesz prezesa twojej firmy nazwac publicznie preziem albo prezesikiem i wytlumaczyc mu w razie gwaltownej reakcji, ze serdeczne uczucia ciebie poniosly.
Napisz koniecznie jak ta akcja sie dla ciebie skonczyla.

Kazdy czlowiek "na stanowisku" deklaruje swoja "sluzbe" dla narodu, firmy itp.. Sluzyc i jednoczesnie zgarniac 3 banki rocznie, kiedy narod 30 patykow, kupy sie nie trzyma. Czyli mamy czysty przerost formy nad trescia.
W przypadku "ojcow Kosciolow" jest inaczej. Oni sa zmuszeni, przez wzglad na wiare, sluzyc za "Bog zaplac", dobre slowo, moze kilkadziesiat groszy (wart nauczyciel nauki jak mawial Jezus).
Czy tym ludziom nie nalezy sie specjalny szacunek? Chocby taka blahostka - "tatusiu"?

Nazwa sama w sobie nie jest najważniejsza. To tak jakbyśmy mieli przybraną ciocię i możemy mówić na nią ciocia a także babcia albo ciocia-babcia. Najważniejsze jest jakim darzymy uczuciem i szacunkiem kogoś. Określenie Ojciec Święty zawsze będzie lepsze niż Petrus Romanus
Mnie się często ostatnio śni że zakończy się pontyfikat w tym roku ale z jakiego powodu to nie wiem.

Mnie się śni z kolei, że wylecisz z tego forum jeśli będziesz konsekwentnie raczyła nas swoimi snami.

A nie śniło Ci się czasem oburzenie jakie wywoła w Szwecji na obchodach 500 lecia Reformacji, uścisk na znak pokoju papieża z panią biskup, na dodatek żyjącą w lesbijskim związku.
Biedny papież zbierze od prawowitych......

No coz. Pan Jezus tez oberwal za spoufalanie sie z Zacheuszem.

A jaki to ma związek z tematem Historia określenia "Ojciec Święty"?

Nawiązanie do Twojej dysputy z Kwoczką o snach......

Biblijne określenia takie jak "sprawiedliwy", "święty" odnoszą się do osób już zbawionych. Czyli każdy, kto wg. słów Jezusa w rozmowie z Nikodemem, narodził się na nowo jest i sprawiedliwym, i świętym.

To trochę inne znaczenie słowa "święty".
W nazewnictwie "Ojciec święty" określenie "święty" oznacza, że człowiek ten reprezentuje autorytet samego Boga.
Zacytuję o. Salija:

Ta cała dyskusja o szacunku dla urzędu papieskiego jest w pewnym sensie spóźniona. Bo watykańska rozgłośnia Radio Vaticana, edycja polska, wogóle się nie przejmuje takimi drobiazgami - dla nich normalne jest mówienie o papieżu "Franciszek", np. "Franciszek był tu ...", lub "Franciszek powiedział ...". okazjonalnie zaś używają "papież", lub "papież Franciszek"

Być może pili z nim bruderszaft?

Nie bardzo wiem, co Cię tak oburza. Nie wydaje mi się, by mówili o papieżu z brakiem szacunku - raczej nawiązują do Jego dość swobodnego stylu.
W Piśmie też pisano "przemówił do nich Piotr" (Dz 15,7) lub "Piotr stoi przed bramą" (Dz 12,14), choć jak Piotr pisał coś oficjalnego to powoływał się na funkcję: "Piotr, apostoł Jezusa Chrystusa, do wybranych, przybyszów wśród diaspory w Poncie, Galacji, Kapadocji, Azji i Bitynii" (1 P 1,1)

To w takim razie dlaczego KK uzywa takiego tytulu (Ojciec Swiety) w stosunku do czlowieka...?

Przeciez w Biblii jest wyrazny zakaz...Jednoznaczny...

Dlaczego wywleka sie rozne inne teksty i probuje za wszelka cene udowodnic, ze Jezus mial co innego na mysli...? Przeciez tego nie mozna inaczej zinterpretowac...jest po prostu oczywiste i jednoznaczne...

Dla mnie w tym miejscu konczy sie dyskusja.

A jesli uwazasz, ze jestem katolickim bojowkarzem, to wyjasnij mi w koncu, o co chodzilo Jezusowi z tym Ojcem...?

O rzekomej jednoznaczności tego zakazu pogadamy jak przeczytasz całe Pismo Święte.

Wyjasniłem Ci, dokładnie, z analizą biblijną w wątku "Nauczanie kościoła - gdzie leżą granice 'nieomylności'
Wystarczy przeczytać.