jajko ja się nie wybieram..i ten fakt na pewno nie wpływa na moją religijność,i w żadnym wypadku jej nie obniża ..i ogólnie jestem przeciwna "wynoszeniu na ołtarze" i nadal nie uważam że mnie to skreśla z kościoła

O widzisz. Sama sobie odpowiedziałaś. Nie jesteś w 100% katoliczką, bo jesteś przeciwna wynoszeniu na ołtarze, co jest praktykowane w Kościele kat. Nie zgadzasz się więc w 100% ze zdaniem Kościoła. Czyli Twoja niechęć do wyjazdu na tę uroczystość jest jednak pewnym wyznacznikiem Twojej religijności. I to właśnie pokazuje liczba pielgrzymów z Polski!

mylisz się jestem w 100% katoliczką..moje odczucia nie mają tu nic do rzeczy..nie ma we mnie niechęci do wyjazdu--jest jej niemożliwość.
świętość została wypaczona..i jest mi bardzo przykro z tego powodu,i kościół tu trochę zawinił..rozumiem uznanie błogosławionym..

No właśnie dlaczego proponuję zorganizować pospolite ruszenie w tej sprawie wtedy może bardziej religijni się nie staniemy ale przynajmniej zadowolimy Jajko!

Nie jest zatem tak Renato że Ty nie tyle masz wątpliwości do samego uznawania za świętego, ale co do skutków negatywnych które widzisz? Bo jeśli uznanie Jana Pawła II za świętego jest nie tylko stwierdzeniem faktu, ale i jasnym sygnalem na kim dziś mamy się wzorować, to z tym wzorem dziś jest ogromny problem. Chcemy stawiac pomniki, a nie słuchać, czyli nie spełnia kanonizacja jednego ze swoich zadań.

Do renata155:

Ktoś kto uznaje, wbrew Świętemu Kościołowi kat., że świętość w odobie Jana Pawła II została wypaczona, ten nie może nazywać się stuprocentowym katolikiem, moim zdaniem. Katolik, to osoba, która m.in. nie podważa zdania swego Kościoła. A Ty to czynisz.

nie piszę o wypaczeniu świętości JPII..ale o wypaczeniu świętości ogólnie..świętość jest dostępna dla każdego..świętość to coś do czego każdy z nas powinien dążyć..świętość,to przechodzenie tych ogólnie przyjętych trzech dróg do zjednoczenia z Bogiem..świętość to nie bezgrzeszność--ustanawianie świętymi ludzi którzy są wzorem (niedoścignionym choćby z racji funkcji,i wiedzy)..bardzo wielu ludziom zamyka chęci w ich własnym działaniu do świętości---i w tym przypadku ustanawianie świętych mi nie pasuje--co innego,zasłużony dla wiary i kościoła..czy nie wiem w sumie co--nie podważam zdania,nie podważam wielkości tego człowieka...ale takie działanie zamyka drogę zwykłej świętości,tej codziennej,ukrytej,cierpiącej-która nawet nie ma pojęcia że święta,i cierpi z powodu swojej "grzeszności"...to moje zdanie,nikt nie musi się ze mną zgadzać--ale nie raz słyszałam,o podziwie dla św Faustyny,Tereski,Jana od krzyża.( i słuszne moim zdaniem)..zachłystywanie się ich pismami..ale tak naprawdę..oczyszczenie,oświecenie..to chleb powszedni prawie każdego z nas..nie wiem jak ze zjednoczeniem ...kościół zagubił świętość dla każdego chodzącego po ziemi stworzenia Bożego..Po prostu--wolałabym inną nazwę,i tyle

Nie można zgubić czegoś, czego się nie ma.
Kościół na początku świętymi nazywał chrześcijan (np. ap. Paweł), ale NIE WSZYSTKICH ludzi,
bo świętość jest zbliżaniem się do postawy bożej (Kapłańska 11:44-45, 19:2, 20:7,26),
a nie każdy idzie (czy nawet chce iść) w tym kierunku.

ELbrus- tez tak myślę,tak mówi Biblia " dążcie do uświecenia" "bez uświecenia nikt nie ujży Pana"
"Świętymi bądźcie Bo Ja jestem Święty" Jeżeli Biblia jest Słowem Bożym ,w co wierzę, i dam się spalić na stosie za jej prawdy, to obowiązkiem każdego wierzącego jest dążenie do uświęcenia. Nikt z ludzi i zaden kościół nie ma prawa decydować o czyjejś świętości
Info z internetu TVN 24 "prognozy pogody przewidują na dzień beatyfikacji silne burze- to jest ciekawe czyżby Niebo chciało coś powiedzieć w tym temacie.

A gdyby TVN 24 przewidywała słońce i dobrą pogodę, to też byś sądził, że Niebo chce coś powiedzieć?

To pierdoły chyba, że mało Polaków jest. Ja dzisiaj jechałam do Rzymu i autostrada była pełna polskich autokarów ze zdjęciami JP2 i mnóstwo też było samochodów osobowych. A co jutro będzie to dopiero się zobaczy. W międzyczasie we Włoskiej telewizji cały czas potwierdzają, że ma być milion osób, więc nie wiem drogie Jajko, skąd czerpiesz swoje informacje

Milion osób to ma z całego świata przyjechać. A początkowo mówiono o milionie samych Polaków! Jest różnica?
Przed chwilą podali w TVN24, że do Rzymu przyjechało ok. 40 tys. Polaków. Spodziewane jest drugie tyle. Malutko... To mniej więcej tyle, ile przyłazi na koncerty jakichś znanych zespołów albo mecze piłkarskie. No a papieżowi przecież "kibicują" wszyscy Polacy, więc możnaby spodziewać się nieco większych liczb. No ale rzeczywistość jest jaka jest...

Dokładnie, Jajko. Zestawiasz dwa fakty - Katolicka Polska i mało kto na beatyfikacji. To się gryzie, bo nie ma czegoś takiego, jak Katolicka Polska. Prawdziwych Katolików jak na lekarstwo, niestety, i dlatego tyle biedy i zła w naszym kraju. Gdyby w Polsce było tylu autentycznych Katolików, Protestantów i innych Chrześcijan, ile w kartotekach chrztu, kraj byłby piękny - nie byłoby kłamstwa, kombinowania, niechcianych dzieci i tragedii z tym związanych, zazdrości, materializmu.

I weź też pod uwagę, że czasy ciężkie i mało kogo stać na taki wyjazd. I nie o obecność fizyczną tutaj głównie chodzi.

no-ja liczę na transmisję..zamierzam oglądać razem z rodzinką..gdybym była sobie sama,może bym i pojechała..choć nie lubię tłumu..JPII nie jest moim idolem..nie mam z nim żadnej więzi uczuciowej,nie mam też potrzeby pchania się tam na siłę,i pomimo wszystko-mogłabym to bym pojechała--nie mogę,nie jadę..proste--nawet gdyby nie było tam ani jednej osoby..nie zmienia to faktu,że był to człowiek Bogu oddany..i nie o wzgląd ludzki przecież chodzi,nie o frekwencje..ale o znajomość myśli,przesłań (choć nie powiedział nic nowego )..ludzie potrzebują "mistrza" i przewodnika--on może nim być dla wielu,i to niekoniecznie dla tych którzy się tam znajdą.