Jakie jest stanowisko Kościoła wobec przedstawicieli nadużyć, formalnie będąc równocześnie głowami Katolicyzmu, takimi jak Alexander VI czy Leon X? Uznaje się ich za papieży?

Tak to byli papieże i nadal sie ich traktuje jako papieży. Historii wymazać sie nie da.
Owszem byli postaciami dosyć kontrowersyjnymi i obok rzeczy dobrych robili rzeczy bardzo złe.

Za takie rzeczy Kosciół katolicki już przepraszał....co więc ma uczynic więcej?

"obok rzeczy dobrych robili rzeczy bardzo złe" -w źródłach, z których jestem w stanie korzystać nie znalazłam ani wzmianki o jakiejkolwiek dobrej rzeczy uczynionej dla Kościoła (przez Alexandra VI, bo na nim się obecnie skupiam), dlatego też zdawało mi się, że uznawany jest za osobę, która została raz wybrana na papieża, lecz jej czyny to unieważniły, bo nie zachowywał się jak papież. Proszę nie zrozumieć mnie źle; nie próbuję dolać oliwy do ognia, po prostu dopiero zaczęłam przyglądać się historii Kościoła i nie chciałabym czegoś źle zinterpretować (a o to łatwo jak widać)
Dlaczego uznaje się ich za papieży?

Bo są papieżami.
Tak, jak nie da się wymazać z historii innych postaci. Historia taka już jest. To, że byli 'złymi papieżami', nie zmienia faktu, że papieżami byli.

Może nie dla Kościoła, ale zapewne dla nauki i sztuki wkład Aleksandra VI jest znaczący - dbał o rozwój uniwersytetu rzymskiego, o dobór najlepszej kadry. Sponsorował sztukę, wspierając finansowo Michała Anioła, Rafaela, Bramante.

Nie chodzi mi o próbowanie zatuszowania błędów. Gdyby na przykład żył teraz i został wybrany na papieża i nie spełniał swojej funkcji, został tylko nazwanym papieżem, choć tak naprawdę by nim nie był. To tak jakby dać komuś pseudonim "Kominiarz"- nie sprawiłoby to, że stałby się kominiarzem.

Czyli to tak jak z prezydentem - gdy uznam (i jeszcze kilku innych ze mną), że źle spełnia funkcję głowy państwa, przestanie być prezydentem? Nawet jeśli będzie nadal mówił o sobie prezydent, to sam fakt niegodnego zachowania automatycznie go zdymisjonuje?

Niestety, nie tak to działa. Gdyby dziś wybrano takiego papieża, to byłby papieżem.

Mimo, że ci których wspomniała majaa plus znalazłoby się jeszcze kilku do kolekcji....nie wspominając juz o antypapieżach podwójnych i potrójnych....Kosciół jednak przetrwał.

Tak wiec nawet gdyby w Watykanie zasiadł jakis kolejny mocno kontrowersyjny papież, to działoby sie co prawda źle, ale końca by to nie oznaczało. Nie da sie bowiem zniszczyć Koscioła bez zniszczenia Boga.....a to byłby pomysł nie tyle absurdalny i niewykonalny co raczej komiczny.

Z ciekawości zapytam - czy ci osobnicy również mogli wypowiadać się ex cathedra w sposób niemylny o sprawach wiary?

Dogmat o nieomylności papieża ex cathedra przyjęto na I Soborze Watykańskim w 1870r.
Ci osobnicy zatem nie mogli

Oj Alus.... orzeczenie dogmatu nie ma mocy stwórczej, a jedynie orzeka o rzeczywistości. Czyli jeśli wypowiadali się ex cathedra to wypowiadali się nieomylnie.

Czyli zdolność nieomylnego wypowiadania się w sprawach wiary nie ma większego związku z poziomem moralnym i intelektualnym wypowiadającego się?

Nieomylność pochodzi od Boga, a nie od człowieka.

Czyli papieżem może być człowiek głupi i nienawidzący ludzi, a tak w razie potrzeby Bóg włoży mu w usta właściwe słowa?

Też gdy było równolegle 3 papieży?