Oczywiście, że są dobre uczynki, takze wycieczki.
Tyle że biskupa z Argentyny w towarzystwie skąpo odzianej kobiety na plaży w luksusowym meksykańskim kurorcie.

http://news.time4men.pl/wydarzenia/afer ... ka-zdjecia

Niektórzy to chyba są chorzy z nienawiści. Pytanie dotyczyło Kościoła w Polsce, a ten tu pisze o biskupie z Argentyny. To zła wola, czy niski poziom inteligencji?

Boisz się prawdy, to najlepiej pozamiataj fakty pod dywan.

yossef nie pod dywan nie ma co tego zamiatać . Ale zauważ również dobre uczynki.
A ty żyjesz tylko nienawiścią. yossef czy Ty nigdy nie popełniłeś żadnego błędu w swoim życiu?

Widzisz, to problem maja duchowni bo są nieuczciwi. Papiez Franciszek to dostrzegł.
Coraz wiecej wiernych odwraca się od duchownych. Wierni często ciężko pracują na chleb. Jest im coraz trudniej żyć, ale potwierdzają głęboka wiarę w Boga i do niego sie modlą.

Ja również z tym się zgadzam co napisałeś w tym poście.
I dla tego mam nadzieję że Papież Franciszek uporządkuje Kościół.
Bo nie którzy kapłani robią wszystko dla ludzi, można powiedzieć że się dla nich oddali.
I nie chcą być dostrzegani i chwaleni, bo w ten sposób wygląda prawdziwa pomoc, chwała takim kapłanom.
A są również tacy kapłani co żyją pychą i lubią być chwaleni, a kasa jest dla nich bóstwem, zapominając o ich powołaniu. Na szczęście takich jest bardzo mało. Ale szkodę kościołowi wyrządzili bardzo dużą.


A tak w ogóle czy kościół jest instytucją charytatywną?
Raczej nie, z dobrej woli pomaga. A nam się wydaje ze dają na tace złotówkę, daliśmy nie wiadomo jaki majątek i oczekujemy od nich cudów.

Boisz się prawdy to najlepiej manipuluj. Piszemy o Kościele w Polsce, a Ty wyskakujesz z jakimś biskupem z Ameryki Południowej.

To nie "jakiś biskup" to już były duchowny i pochodzi z kraju naszego papieża. Dlatego ojciec święty, Franciszek widzi to zło bez klapek na oczu.

Dziennikarz zapytał Matkę Teresę- co zmieniłaby Matka w Kościele? Ona odpowiedziała: mnie i ciebie mój synu!

Rozumiem, że Matka Teresa w skuteczny sposób ucięła dyskusję, bo nie chciała, żeby dziennikarz wysmarował artykuł pod tytułem "Matka Teresa - krytycznie o Kościele".

Potrzeba nawracania się każdego z nas jest sprawą oczywistą.

Ale problemy w Kościele są i od tego, że będziemy się nawracać nie znikną.
(no, chyba, że wszyscy i równocześnie zmienią się w istoty bezgrzeszne -
żeby postulować coś takiego trzeba zanegować naukę Kościoła i wejść w herezję).

W tych problemach o jakich tu mowa (i innych) nie chodzi o osobiste grzechy jakiegoś
konkretnego człowieka tylko np. o istnienie struktur, które sprzyjają - chociażby o skutecznym wyciszaniu krytyki, ukrywaniu grzechu, obłudzie, nazywaniem grzechu cnotą itp. (to tylko przykład - problemów jest więcej). Takich problemów nie rozwiąże niczyje osobiste nawrócenie.

Tak, słyszałem o tej akcji. Moze to ostro zabrzmi ale to jeszcze jedna skarbonka. Nie lubię takich akcji, są takie połowiczne.
Charytatywność (okropne słowo) powinna pomagac wszystkim: i dającym i obdarowywanym. Dającym niestety często tylko podnosi ego lub pozwala odhaczyć "problem" dobrych uczynków.

Język rzeczywiście jest potworny: "zbiórka dla ubogich" (powodzi mi się, mi się udało, dam pare zeta, jestem lepszy: powiodło mi się i jeszcze pomagam ), "zbiórka dla (dzieci z) rodzin patologicznych". Tak, posługujemy się dziwnymi pojęciami, prawda?

Braterstwo ludzi jest mi bliskie, jest w metodyzmie wręcz programowe ale muszę uczciwie przyznac, ze okreslenia "Brat", "Siostra" stało się u nas bardzo oficjalne i powoli brzmią sztucznie, archaicznie, brak im ducha pierwotnego znaczenia.

Najważniejsze jest to jak rozumiemy to w sercu ale odpowiedni dobór słów bardzo pomaga. Pod tym względem s. Chmielewska ma rację.

S. Chmielewska ma duzo racji, gdy krytykuje taką akcyjność, taki zagłuszacz sumienia, kolejna skarbonę. To prawda, to jest krotkofalowe . Pomoc musi także miec twarz, musi wymagac wysiłku choćby w tak niewielkim stopniu jak w akcji CME "Prezent pod choinkę".
Niestety pomoc może i zaszkodzić. Np. co niby złego może byc w dawaniu chleba? Ano może być. Na śląsku grupa osób odbierała z piekarni chleb z rannego zwrotu (całe skrzynki) i rozdawała w kilku wsiach wśród potrzebujacych rodzin, ktore nie załapały się na zasilek. Na początku zdumienie i wdzięczność, potem codziennośc, a na końcu coś oczywistego, co sie należy. Zaczeły się kłótnie, oczekiwania, żądania.... Pewnego dnia przestali zawozic chleb.
Widząc jednak jak niewielka pomoc moze dac ogromne, chocby chwilowe szczęscie, to nie mogę powiedziec z czystym sumieniem, ze takie akcje to zło.
Tak, s. Chmielewska ma rację : powinno się zmieniać świat, zacząwszy od najbliższego otoczenia, aby nie było ludzi permanentnie ubogich. Wg mnie nie ma jednak racji całkowicie odrzucając takie akcje (jezeli faktycznie ma takie zdanie).

Kiedyś usłyszałem słowa: "to jest w porządku, dajesz i nic nie chcesz". A znali wiele piesni religijnych, modlitw i byli wyedukowani lepiej niz niejedna mlodzież przed konfirmacja/bierzmowaniem... Pomoc to trudna sprawa, ludzka godność jest krucha.

Przepraszam za ten słowotok, garść myśli z lekka tylko przeczesanych.
Dobranoc.

Oto polska właśnie - hasło rzucone przez kapłana , pomoc , dla dzioewczyny oskalpowanej przez maszyne , dla chłopaka chorego na białaczkę - wielu młodych ludzi oddało krew na przebadanie pod katem szpiku kostnego , zbiórka dla rodzin , ktorym spłoneły domy (raz by6ło to celowe podpalenie ) zbiórka dla rodziny bedącej w trudnej sytuacji , zbiorka dla rodzin którym zalało mieszkania , pomoc przy trudnych operacjach - to wszystko oprócz zwykłych datków na caritas .Kaplan rzucał słowo w kościele pogadał z ludżmi i sam dawał przykład .Myślę znając naszego kapłana że nikt kto zjawił by się u niego po konkretna pomoc nie zostanie przez niego wysłuchany , a sam kapłan podejmie odpowiednie kroki aby takiej osobie pomóc . Tak to wygląda w polsce , przynajmniej tam gdzie mieszkam .Trzeba by zaznaczyc jeszcze jedna ważną rzecz - za tych potrzebujących oprócz datków kapłan proponuje aby się modlono .

Bogusławie,z racji odległosci od naszego kraju siłą rzeczy nie widzisz na własne oczy tego wszystkiego,co rozgrywa się w Polsce.Może się wydać nudne,ale z uporem maniaka powtórzę jeszcze raz:w głównym wydaniu wiadomości tvp1 z 23IX2012(o ile dobrze pamiętam)pokazano ludzi chorych na szpiczaka,dosłownie żebrzących o pomoc finansową celem ratowania ich życia.Zakładając rzetelność dziennikarską,podług telewizyjnego przekazu(również z innych stacji komercyjnych)ich terapie są odwlekane,bądż przerywane głównie z braku środków państowych,a następnie błędów proceduralnych NFZ.Jednakże abstrahując od ewidentnej winy urzędniczej jest sposób na uratowanie tych ludzi,bo zanim aparat państwowy wysupła środki,to owi ludzie poumierają!Otóż trzeba wystosować list otwarty do papieża Benedykta i do wyższych hierarchów Kościoła w naszym państwie o szybkie spieniężenie kościelnych nieruchomości i przeznaczenie uzyskanych w ten sposób środków na ratowanie życia obłożnie chorych.To jest potworna znieczulica i grzech zaniechania ze strony kościelnych decydentów iż jeszcze tego nie zrobili.Po co trzymają kurczowo te majątki?Na ewentualną krucjatę z islamem,o której wspomniałeś BOGUSŁAWIE?Jesli hierarchowie w spektakularny sposób,na masową skalę nie pomogą obłożnie chorym,to młode pokolenie odwróci się od nich i powie hierarchom:Panom już dziękujemy.Chyba że hierarchowie żyją zgodnie z dewizą:a po nas choćby potop,my zabezpieczyliśmy się finansowo,rozdawnictwa kościelnego majątku nie będzie

@arturo, ale dlaczego to Kosciol ma spieniezyc majatki? I kto kupi budynki koscielne? Panstwo? Czy ty?
Jak to latwo rozdawac czyjs majatek. Moze najpierw ty sprzedysz co masz i pomozesz sasiadom?

A moze spieniezymy raczej panstwo polskie, zeby jego obywatele mieli za co sie dzis leczyc?
A ze jutro nikt nic nie bedzie mial (i panstwa tez nie bedzie) to nic. Szabla odbijemy od tych, ktorzy nas wykupili (za nasza zgoda)

Spieniężyć majątek kościelny jest dla mnie złym pomysłem.
Ponieważ wyglądało by to tak samo, jak my byśmy chcieli pomagać i zaczniemy wszystko wysprzedawać z naszego domu i na końcu sprzedamy dom, sami na końcu wylądowalibyśmy na ulicy. Tak samo kościół po pewnym czasie wszystko by sprzedał i pomoc by się skończyła.
Jest takie powiedzenie, jeżeli pomagasz to nie dawaj ryby tylko daj wędkę.
Trzeba wziąć przykład z ludzi którzy zainwestowali.
Tu gdzie ja mieszkam, kościół wybudował szpital, ci co mają pieniądze to płacą, a biednych leczy się za darmo, czasami spłacają w ratach bez odsetek, zależy od stopnia zamożności pacjenta.
Super pomysł i funkcjonuje.
Tylko jak teraz patrzę się na Polskie realia to nie wiem czy jest to możliwe w Polsce.