ToMu napisał(a):
Dla mnie kluczowe jest to - Duch Święty po prostu nie pozwala, żeby na Tron Piotra został wybrany ktoś, kto Kościół rozwali.
Nie wiem czy my, ludzie, jesteśmy dostatecznie kompetentni by rozstrzygać na co pozwala lub niepozwala Duch Święty.
Temat:
"Papieże nie tak do końca święci".
Wydaje mi się, że mamy tu do czynienia z
grą znaczeniami słowa "święty".
Jest określenie Papieży "Ojciec Święty".
Jest określenie potoczne, wskazujące osobę szczególną, obdarzoną pewnymi cnotami, w sumie - nieskazitelną.
W pierwszym znaczeniu każdy Papież, jako następca Piotra jest Święty.
Jest Świętym Ojcem Kościoła. Kościoła jako wspólnoty wiernych.
W tym znaczeniu, żadne paskudne uczynki Osoby pełniacej tę Świętą Funkcję, tej świętości nie wymazują. Sytuacja jest podobna jak z Sakramentem Chrztu: nie można go anulować. Ktoś może być wyłączony ze Wspólnoty, ale sakrament jest trwały, niezbywalny.
Grzeszność osoby Papieża, nie odbiera świętości pełnionej "funkcji".
Tylko utrudnia jej (świętości) uznanie u wiernych, a niewierzącym (niekatolikom) daje oręż do demagogicznej prostackiej krytyki.
W drugim znaczeniu, oczywiście papieże jako zwykli ludzie podlegaja tym samym prawom jak inni wierni Kościoła. Też bywali grzeszni.
Tym grzechom sprzyjały takie okoliczności jak sprawowanie całkiem świeckiej władzy w Państwie, uwikłania rodzinne, cechy charakteru (np. nieokiełznana żądza przepychu, żądza ręcznego sterowania innymi "władcami") itd.
Szczęśliwie ten okres uwikłania Kościoła-Instytucji w sprawowanie władzy świeckiej mamy już za sobą. *)
Dzięki temu, możemy czytelniej widzieć świętość Jana Pawła II jako Papieża, i jako Osoby. Bo temu służy "kanonizacja" świętości Osoby Karola Wojtyły.
Krytycy Kościoła - jawni, jak i niejawni z wewnatrz Kościoła, niby w trosce o Kościół - nader często stosują ten chwyt.
Każdy ksiądz wg nich powinien być "święty". Każdy papież powinien być "święty".
Tak - każdy, jako Osoba, powinien dążyć do świętości. Ale to nie takie proste. W wykonaniu.
*) W tej sprawie nawet przedobrzono. Pomylono Kościół-Instytucję, z jego "urzędnikami". Dlaczegóż to ksiądz/zakonnik posiadający predyspozycje, kwalifikacje, zainteresowania nie miałby być np. wybierany na posłów, radnych ?
Rzeczywiście kombinacje: ksiądz-wojewoda, ksiądz-wójt, ksiądz-premier mogły by tworzyć wiele konfliktów. Premier, wojewoda, wójt - podejmują decyzje. Ale senator, poseł, radny - nie podejmują decyzji, oni tworzą Prawo. Współtworzą.
Ale to taka dygresja.