|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 3 ] |
|
Po co wprowadzać pojęcie duszy?
Autor |
Wiadomość |
Pan Gąsienica
Dołączył(a): N maja 01, 2005 22:00 Posty: 435
|
Po co wprowadzać pojęcie duszy?
Kartezjusz kombinował tak:
Istnienie czegokolwiek: stołów, naszych ciał, światła, mózgu NIE JEST pewne (bo zmysły mogą oszukiwać, możemy śnić itp.) - to jest trywialne i nie skupiajmy się na tym.
Istnienie jednak MYŚLI JEST pewne i niepodważalne. Skoro istnienie myśli jest pewne, to pewne jest także istnienie podmiotu, który myśli, czyli np. jaźni.
Skoro istnienie rzeczy z pierwszej kategorii nie jest pewne, a istnienie rzeczy z kategorii drugiej jest pewne, słusznym wydaje się być ich rozgraniczenie, poprzez na przykład nazwanie materią i duchem.
Dobrze kombinował jak do tej pory, czy źle??
_________________ "Nie ma nic gorszego jak życie, którego nikt nie obserwuje."
Irving Yalom
|
Pt maja 13, 2005 8:18 |
|
|
|
|
christophoros
Dołączył(a): Pn wrz 12, 2005 10:29 Posty: 4
|
Myślę, że w tym rozumowaniu jest nieporozumienie co do natury pewności. Coś może być pewne na dwa sposoby: po pierwsze, jeśli nie da się pomyśleć twierdzenia sprzecznego z tym, które wygłaszamy (pewność bezwzględna, przysługuje, np.prostym twierdzeniom matematycznym); po drugie, możemy coś uznać za pewne, jeśli nie możemy wysunąć UZASADNIONEJ wątpliwości przeciw temu twierdzeniu. Ten drugi przypadek występuje w ptawdzie o istnieniu rzeczywistości pozapodmiotowej (tzn. istniejącej poza mną), materialnej, postrzegalnej zmysłami. Kartezjusz popełnia błąd wymagając pewności bezwzględnej tam, gdzie nie można jej uzyskać.
Poza tym, zobaczmy, jak Kartezjusz doszedł do swojego twierdzenia. Punktem wyjścia jego rozważań było ustalenie metody, jaką będzie posługiwał się w filozofii. Dla Kartezjusza metodą tą jest zwątpienie we wszystko, w celu dotarcia do tego, co niepowątpiewalne. Pojawia się tu pytanie, dlaczego przyjął taką metodę, a nie inną. Jeślibyśmy teraz chcieli odpowiedzieć na to pytanie i uzasadnić metodę, to musielibyśmy odwołać się do jakichś założeń, które albo próbujemy uzasadnić (tylko, że wtedy potrzebujemy nowych założeń, na których moglibyśmy się oprzeć i które same wymagają uzasadnienia; można tak ciągnąć w nieskończoność), albo przyjmujemy je "na wiarę". Tak czy inaczej metoda pozostaje nieuzasadniona i dobrana na zasadzie dowolności. Jeśli zaś punkt wyjścia jest błędny (a, jak starałem się udowodnić, umieszczenie metody w punkcie wyjścia jest niewłaściwe), to całe dalsze rozumowanie też jest błędne.
A zresztą, jeśli Kartezjusz miał rację, to poza nim samym nic nie istnieje ! :D
_________________ Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza (Ps 19, 2)
|
Wt wrz 13, 2005 9:51 |
|
|
PianticeLLa
Dołączył(a): So maja 17, 2003 17:34 Posty: 619
|
Dalszą rozmowę proszę prowadzić TU
_________________ "Wielki wstyd dla nas, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich" (św. Franciszek z Asyżu)
|
Pt wrz 23, 2005 8:23 |
|
|
|
|
|
Strona 1 z 1
|
[ Posty: 3 ] |
|
|
Nie możesz rozpoczynać nowych wątków Nie możesz odpowiadać w wątkach Nie możesz edytować swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz dodawać załączników
|
|