Tak właśnie sadziłem, że wpierw wypowiedzą się zwolennicy „cnoty”. Wobec tego odpowiadam kolejno:
Alusowi
Cytuj:
..."a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami sostali bezżenni" - słowa Jezusa, Ewangelia Mt. 19,12
Ten cytat o niczym konkretnym jeszcze nie przesądza. Interpretacji może być bardzo wiele, z różnych punktów widzenia, począwszy od dosłownej po mistyczną. Jezus nie unikał w swym nauczaniu paradoksów.
Poza tym są pewnie słowa, które Jezus rzeczywiście wypowiadał, ale są i takie, które mu w usta włożono. Ja nie mam co do tego złudzeń.
Znaczną ,a może nawet większą część życia Jezusa, ukryła historia, jak się zdaje bezpowrotnie.
Urodzony w tradycyjnej żydowskiej rodzinie Jezus, we wczesnej młodości powinien się ożenić. To było wówczas normą. Zachowanie niezgodne z Prawem i z tradycją byłoby uznane za coś bardzo nagannego. Wątpię czy Maria i Józef naraziliby siebie i Jezusa na tego rodzaju poważne wykroczenie.
Czy Jezus miał żonę, albo nawet żony? Pytanie chyba na zawsze pozostanie bez pewnej odpowiedzi.
Wobec tego podstawą dyskusji powinny według mnie być m.in.:
1/ zdrowy rozsądek,
2/ wiedza oparta na podstawach naukowych,
3/ doświadczenie własne.
Nie powinny być m.in.:
A/ źródła, których wiarygodności nie da się do końca ustalić, np. Pismo Święte, Katechizm itp. dzieła,
B/ wierzenia i przekonania nie poparte dowodami o walorach doświadczenia naukowego.
To dosyć zabawne, że właśnie Jung został nagle ekspertem od celibatu.
Ten psychoanalityk znany z licznych związków z kobietami, jawny cudzołożnik, który nawet z własnymi pacjentkami obcowała, nie jest dla mnie w tym wypadku autorytetem.
Ale jeśli już przywoływać słowa Junga, to w takim razie warto posłuchać Freuda, który twierdził, że
Jezus był dzieckiem z nieprawego łoża z kompleksem władzy.
Nauczyciel z tego rodzaju odchyleniami psychicznymi nie powinien być autorytetem moralnym.
Cytowana wypowiedź - Marcel Eck (nie znam człowieka), jest jego poglądem, z którym się właśnie nie zgadzam, tym bardziej że pisze, iż „może być”.
Ale czy jest?
joggerowi
Właśnie o to chodzi, czy ten wybór („wzniosły” - dla Jezusa i
białego małżeństwa chyba też o podobnych motywach) jest cnotą, czy zboczeniem seksualnym, sprzecznym z naturą?
Jeśli w podobny sposób geje i lesbijki twierdzą, że taki styl życia jest zgodny z ich wyborem i jest im z tym dobrze, to są powszechnie piętnowani i określani mianem ZBOCZEŃCÓW.
Powinna zachodzić w takim razie symetria ocen w świetle której, homoseksualizm nie jest zboczeniem.
Ddn
zmieniono - baranek