Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest Wt cze 04, 2024 17:45



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona
 Wizyty duszpasterskie czas zacząć:) 
Autor Wiadomość
Post 
To zalezy od ksiedza. I od nastawienia domownikow.

Ale mysle, ze troche zbyt szybko osadzasz, piszac to co piszesz.


Crosis


So gru 03, 2005 15:14
Post 
Spidy napisał(a):
Drogi Gay'u! Z "martwym" się nie zgodzę, bo jakoś tym drogowskazem (zwanym KK) żyję od jakiegoś czasu i jestem szcześliwy.

To fajnie. Szczęsice to podstawa :)

Spidy napisał(a):
A że "mało kto" się trzyma? Nie wiem ile jest tych "mało kto" na świecie, ale do nich należy co najmniej połowa moich znajomych i przyjaciół.

hehe, a praktycznie wszyscy z grupy moich znajomych nie respektuja tego prawa. I nie mam tu na mysli gejów, tylko heteroseksualistów.

Spidy napisał(a):
Gay napisał(a):
wśród osób młodych jesto to nie do pomyślenia, aby miały czekać z seksem do ślubu
Mówię za siebie - poważnie o tym myślę :lol:

powodzenia :-D Nie wiesz jakiej przyjemności się pozbaiwasz za młodu :D

Spidy napisał(a):
Pozdrawiam serdecznie i życzę udanej, szczerej wizyty duszpasterskiej :)

Wizyta pewnie będzie, ale ja na pewno nie będę jej uczestnikiem :-D gdyż tak jak napisałem nie zamierzam się wtracać, jeżeli mama wstydzi się aby się ksiądz dowiedział, ze jestem ateistą to jej sprawa, nie zamierzam tutaj w jakikolwiek sposób ingerować, bo mi to zwisa.
Ciekaw tylko jestem, czy ksiądz czegoś nie zacznie podejrzewać, gdy mama powie mu po raz 5 z rzędu, że mnie nie ma bo jestem w szkole na zajęciach buhahaha :cojest:

pozdrawiam


So gru 03, 2005 15:18
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 18, 2004 15:45
Posty: 1883
Post 
Poza radami dla autora tematu przewija się wątek o Wielkim interesie jakim jest kolęda a więc kilka słów wyjaśnienia: Skąd wziął się zwyczaj duszpasterskich wizyt, trudno ustalić. Wiadomo, że w starożytnym Rzymie odwiedzano się w styczniowe kalendy (callendae), zaczynające nowy rok. Wiadomo też, że wyraz „kolęda”, który do Polski dotarł za pośrednictwem naszych chrzcicieli – Czechów, oznaczał pierwotnie pieśń noworoczną, śpiewaną podczas odwiedzania z tej okazji wiejskich gospodarzy. Kościół połączył je z błogosławieństwem domów na święto Trzech Króli. A że nie dałoby się tego dnia odwiedzić wszystkich, wizyty rozłożyły się na czas przed i poświąteczny. Niemiecka i polska tradycja każe z okazji Trzech Króli pisać poświęconą kredą na drzwiach błogosławionych domów „K+M+B” i datę roczną. Te trzy litery nie oznaczają, tradycyjnych imion trzech króli, lecz są skrótem od łacińskiego Christus Mansionem Benedicat (lub polskiego Chrystus Mieszkanie Błogosławi). Kolęda odbywa się po świętach Bożego Narodzenia, kiedy to wspominamy przyjście Boga na ziemię i okres ten jest czasem pogłębienia więzów z Bogiem, z rodziną, jak również z parafią. Kolęda jest oficjalną wizytą duszpasterską, dlatego przyjęcie kapłana w naszych domach jest wyrazem naszej wiary i przywiązania do Kościoła i duszpasterzy. Przede wszystkim obejmuje ona wspólne dziękczynienie za otrzymane łaski, prośbę o błogosławieństwo w nowym roku. Modlitewne spotkanie kolędowe stanowi wyznanie wiary rodziny, które powinno zgromadzić wszystkich domowników. Niektórzy sądzą, że najważniejszym elementem wizyty powinna być rozmowa księdza z przyjmującymi go parafianami. Innym wydaje się, że kolęda to jakaś kościelna wizytacja, kontrola. W Kościele wizyta duszpasterska to nie tylko błogosławieństwo, ale – może przede wszystkim – spotkanie kapłana z parafianami. – Gdy chodzi o kanoniczne podstawy kolędy, ważny jest przede wszystkim kanon 529, paragraf 1 K. P. K., na temat obowiązków proboszcza, który powinien dobrze znać swoich parafian. Duszpasterstwo w naszej parafii jest specyficzne, gdyż istnieje duża rotacja mieszkańców. Ludzie są zapracowani i najczęściej wykorzystują wolne chwile na wyjazdy poza miasto. Kontakt z własnym kościołem jest, więc utrudniony. Odwiedziny kolędowe są niekiedy jedyną okazją, żeby się poznać. Kapłani obserwują zaszłe zmiany w ciągu roku. Drzwi, które od lat pozostają zamknięte przed księdzem nagle się otwierają i za nimi kapłani odnajdują kogoś poszukującego sensu życia, czekającego na rozmowę, kto odważył się na pierwszy krok...Sposób przeprowadzania kolędy nie sprzyja jednak nawiązaniu spokojnych i dłuższych rozmów. "Mając po przeprowadzeniu kolędy rozeznanie duszpasterskie w potrzebach niektórych kategorii parafian, należałoby przeprowadzić odrębną wizytę duszpasterską pośród tych, którzy potrzebują więcej czasu na dyskusję" - postuluje wspomniany dokument. Wizyta duszpasterska, to dla kapłana możliwość obserwacji, jak dorasta dziecko, które chrzcił, jak się czują małżonkowie, którym dawał ślub, jak radzi sobie wdowa, która pochowała męża. Podczas kolędy powstaje nowa lista chorych leżących w domach, do zakrystii zgłaszają się nowi kandydaci na ministrantów, do kancelarii przychodzą ludzie zamawiać Msze św. za swoich zmarłych lub z prośbą o Boże błogosławieństwo dla rodziny. Czasami trzeba udzielić informacji o istniejącym poradnictwie rodzinnym czy Caritas parafialnej, niekiedy trzeba przekonać do spowiedzi po dwudziestu czy trzydziestu latach. Dlatego kolęda tak bardzo się przydaje. I dlatego otwórzmy drzwi na kolędę – otwórzmy drzwi Chrystusowi.

Proszę trzymać się tematu :) O znaczeniu liter K+M+B rozmawiamy już w 2 wątkach:
viewtopic.php?p=116294#116294
viewtopic.php?t=2356&highlight=kred%B1
baranek

_________________
Obrazek
"Przejmij mnie dreszczem Twojego Istnienia, dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach..."
JP II


So gru 03, 2005 17:36
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post 
guarana napisał(a):
Mam takie pytanie do forumowiczów. Zaczął się czas odwiedzin duszpasterskich. Ja jako osoba wierząca i praktykujacą przyjme kapłana na kolędę, ale nie wiem jakiej reakcji mogę się spodziewać, poniewaz mieszkam z narzeczonym, ślub planujemy za rok. Mieszkamy już teraz razem bo w naszej sytuacji było to najlepsze wyjście (chodzi o to że warunki mieszkaniowe w naszych domach rodzinnych nie były sprzyjające do nauki, a oboje pracujemy i studiujemy). Może ktos jest lub był w takiej sytuacji? Czego moge sie spodziewać? Ciekawa jestem tez waszego zdania na ten temat.


W najlepszym razie ksiądz będzie zachęcał Was do zawarcia małżeństwa (swoją drogą, na co czekacie, jeśli macie gdzie mieszkać i za co żyć?).
W najgorszym wyzwie Was od grzeszników, Sodomy i Gomory albo coś w ten deseń.

Na pewno nie zignoruje tego faktu ani nie pogłaszcze Was po główkach.
A przynajmniej nie powinien.


So gru 03, 2005 18:22
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05
Posty: 485
Lokalizacja: Katowice
Post 
Dzięki wszystkim którzy odpowiadali "na temat".
Widze że czeka mnie ciężkie popołudnie i trzeba sie będzie dobrze do rozmowy przygotować, bo przed taką rozmowa nie mam zamiaru uciekać. Mam nadzieje że kapłan który do nas przyjdzie będzie nastawiony na rzeczową rozmowę, a nie tylko, jak jedno z was napisało na "wyzywanie od Sodomy i Gomory".

pozdrawiam wszystkich forumowiczów

P.S.Jeśli ktoś ma jeszce jakieś uwagi to czekam z niecierpliwością:)


So gru 03, 2005 18:54
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05
Posty: 485
Lokalizacja: Katowice
Post 
Witam wszystkich forumowiczów :D
Jestem narzeczonym Guarany, który także z wytęsknieniem czeka kolędy.
Smaczku dodaje fakt, że nie jestem praktykującym katolikiem. Mojej wierze (a raczej jej brakowi) najbliżej jest chyba do agnostycyzmu i wcale nie mam zamiaru tego przed odwiedzającym nas księdzem ukrywać :D

Do "wizyty" jeszcze ponad miesiąc, pożyjemy-zobaczymy.


A co do życia w czystości :D...
No wiecie...
Nie ma co ukrywać, aniołki to z Guaraną nie jesteśmy :P


Podrawiam
Wojtek


So gru 03, 2005 20:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lis 15, 2005 17:06
Posty: 968
Post 
Drogie Guarany!

Chciałem Wam tylko życzyć dobrego duszpasterza na wizycie. Obiecuję modlitwę w intencji Waszego dobrego spotkania.
Błogosławieństwa i dla domu, i dla mieszkańców nigdy dość :)

Wojtku, Wasz podpis jest jednak mało agnostycki :) :
"Oby mi Bóg dał słowo odpowiednie do myśli
I myślenie godne tego, co mi dano!" (Mdr 7,15)


Dobra modlitwa :)

_________________
Nie smuć się zaraz z nieszczęść na świecie, bo nie znasz dobra zamierzonego w wyrokach Bożych, które one niosą z sobą dla wiecznej radości wybranych. (św. Jan od Krzyża)


So gru 03, 2005 23:37
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05
Posty: 485
Lokalizacja: Katowice
Post 
Spidy napisał(a):
Drogie Guarany!



Wojtku, Wasz podpis jest jednak mało agnostycki :) :


Podpis, jak i konto jest Guarany.
Ja wypowiadałem się tylko gościnnie :D

Pozdrawiam
Wojtek


N gru 04, 2005 12:26
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05
Posty: 485
Lokalizacja: Katowice
Post 
ciąg dalszy ostatniego posta:

Ja jestem katoliczką i opis jest mój. Mój narzeczony jest agnostykiem ale o katolicyźmie wie bardzo dużo, może nawet więcej niż niektórzy "wierzący". Chcemy wziąść ślub kościelny i nawiązując do tej sprawy mam nadzieje że w parafii w której będziemy brali ten ślub nie będą nam stwarzać wielkich problemów.

pozdrawiam

Guarana:)

P.S Dzięki Spidy za modlitwe:)


N gru 04, 2005 12:37
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
To zależy, co uważasz za problemy. Po pierwsze, jeśli jesteś rzeczywiście katoliczką, powinnaś natychmiast przestać współżyć seksualnie ze swym "narzeczonym"; po drugie, wymagać będa od Ciebie wychowania dzieci, które się narodzą z tego związku, po katolicku.
I co ty na to?


N gru 04, 2005 12:41
Zobacz profil
Post 
Myślę, że kolęda jest dobrą okazją do poruszenia także tego tematu.
Na Forum istnieje wątek, w którym rozmawiamy o takiej możliwości :) :
viewtopic.php?t=5219&highlight=%B6lub+osob%B1+niewierz%B1c%B1


N gru 04, 2005 12:45
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05
Posty: 485
Lokalizacja: Katowice
Post 
Co do wychowywania dzieci to jak najbardziej chcę je wychowac po katolicku.
A co do tego pierwszego to teraz będzie ciężko gdy sie już skosztowało "zakazanego owocu".
Wiem że to dziwne i skomplikowane i że ktoś może napisać mi: jak chcę wychowywać dzieci po katolicku jak sama nie będę im dawała dobrego przykładu? Przyznaje że to nie łatwa sprawa, dużo jest do naprawienia, skorygowania. A wiem że nie chce sie coraz bardziej się od Boga oddalać.
Pisząc "problemy" miałam przede wszystkim na myśli to jak ksiądz potraktuje kwestie tego że narzeczony nie praktykuje i jego przekonania jako agnostyka.

pozdrawiam


N gru 04, 2005 13:10
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 19, 2005 15:25
Posty: 581
Post 
Spotkałam się ostatnio na zupelnie świeckim, typowo babskim forum ze wzruszającym świadectwem na temat czystości przedmałżeńskiej.

Otóż wiele dziewczyn, które już daleko zabrnęły w kontaktach seksualnych przed ślubem, niektóre mieszkały z chłopakami, inne nie, decydowało się na kilka miesięcy przed zawarciem sakramentu małżeństwa na wstrzemięźliwość.

Po to, aby się za sobą stęsknić, aby docenić wartość seksu, aby pogłębić inne niż seksualna płaszczyzny miłości.

Podziwiam taką postawę i również Was do niej zachęcam, Guarany :-D .


N gru 04, 2005 16:14
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lis 10, 2005 21:05
Posty: 485
Lokalizacja: Katowice
Post 
zielona napisał(a):
Otóż wiele dziewczyn, które już daleko zabrnęły w kontaktach seksualnych przed ślubem, niektóre mieszkały z chłopakami, inne nie, decydowało się na kilka miesięcy przed zawarciem sakramentu małżeństwa na wstrzemięźliwość.

Po to, aby się za sobą stęsknić, aby docenić wartość seksu, aby pogłębić inne niż seksualna płaszczyzny miłości.
.


Jeśli chodzi o ostatnie zdanie o wartości seksu, to nie był on tą pierwszą formą poznania siebie jaką doznaliśmy. Zaczęliśmy współżyć po roku znajomości ze sobą, a więc wydaje mi się że te inne płaszczyzny miłóści także znamy.
A jeśli o kwestię wstrzemięźliwości przed ślubem to jest to moim zdaniem takie przyszywanie soie łatki "dziewicy z odzysku". Przed Bogiem to już nic nie zmieni, to się już stało. Zgadzam się że jeśli się trochę za sobą potęskni to "smakuje lepiej" ale w żaden sposób szczególny nie ma to dla mnie nijakiego związku z kwestia nie robienia "tego" przed ślubem. Ale jeśli obie strony sie na to zgadzają, to nie neguje takiego zachowania.

pozdrawiam :)

guarana


Pn gru 05, 2005 21:00
Zobacz profil

Dołączył(a): N sie 01, 2004 6:57
Posty: 2427
Post 
Quarana:
Cytuj:
Zgadzam się że jeśli się trochę za sobą potęskni to "smakuje lepiej" ale w żaden sposób szczególny nie ma to dla mnie nijakiego związku z kwestia nie robienia "tego" przed ślubem. Ale jeśli obie strony sie na to zgadzają, to nie neguje takiego zachowania.

To po co Ci ślub kościelny? Żeby było pięknie? Jeżeli ktoś decyduje się na przyjęcie sakramentu małżeństwa, to powinien - bo tak jest uczciwie - postępować jak człowiek wierzący, dla którego wiara Jezusa Chrystusa stanowi wielką wartość. W innym wypadku żaden ślub kościelny nie jest potrzebny; a jeszcze potem ile narzekań, że czego to Kościół nie wymaga.


Pn gru 05, 2005 22:01
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL