Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 9:55



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
 A CO BY BYŁO GDY KOŚCIOLA BY NIE BYŁO 
Autor Wiadomość

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
"Rozumiem to. Dodam od siebie że Prawda jest tak potężna iż pomieści nasze wszystkie gdybania. Chodzi mi o to że mając różne punkty widzenia - ani ty, ani ja, nie musimy sie mylić."
Nie dokonca sie zgodze, jesli istieje jakas prawda, istjenie tez jej zaprzeczenie czyli klamstwo. Wiec mozemy obaj sie mylic. I dlatego ze jestem omylny oiram sie na tym co Pan Bog powiedzial Kosciolowi.



Mowisz ze clowiek oswiecony to czlowiek ktory w pelni posiadl swoje czlowieczenstwo, znam tylko jednego takiego, Jezusa Chrystusa.

Mowisz ze nie spotkales ludzi doskonalych samym z siebie bo do tego jest potrzebna moc boza. Widzisz moim doswiadczeniem jest ze ta moc Boza przychodzi do mnie przez Kosciol. Przez sakramenty. Przez Slowo Boze. Przez wsparcie braci w wierze, Przez prowadzenie duchowe. Przez pomoc dogmatyczna bym sie gubil w swoich rozwarzaniach.

"W tym momencie ciekawi mnie jak postrzegasz ludzką istote - czy twoim zdaniem człowiek jest częścią Boga, częścią z Boga?"
Nie mysle ze czlowiek nie jest czescia Boga, nie wierze w boga panteistycznego, czyli nijakiego. Wierze w Boga osobowego, w zwiazku z tym nie bedacym jedczescie czescia innych osob. Niestesmy tez czescia z Boga, raczej Bog nie podzielil samego siebie by mnie zrobic z swojego kawalka. Wydaje mi sie to zbyt materialne podejscie do Boga, to tak jakby uczynic Go z wielkiej (nawet niekonczacej sie) masy plasteliny, a bylbym z kawalkiem ktory zostal oderwany od tej masy.

No i jestem w kropce, jak to powiedziec.
Mysle ze zblirzajacy moze byc raczej obraz ze Bog sie "wycofuje" aby nam uczynic troche miesjca. Ogranicza sam siebie abym mogl zaistniec jako osoba. To do samego istnienia. Ale mysle ze jest mozliwe ze Bog zamieszka we mnie. Wiem ze brzmi jak absurd ale sam Jezus tak mowi,
ze z Ojcem zamieszkaja u takiego czlowieka.
Wierze ze Duch Swiety ktory w Kosciele tez jest Bogiem przebywa w duszy ktora Go nie wypedza. A Duch Swiety jest symbolizowany golebica, ktora bardzo latwo sploszyc. Wierze tez ze po Komuni Swietej Bog sam przychodzi i przebywa w mej duszy.

Byla taka swieta, Ezbieta od Trojcy Swietej, mowila ze w jej Duszy przebywaja nieraz wszyscy Trzej, i ze czasami nawet zachowywali sie tak glosno ze nie mogla uslyszec co ludzie do niej mowili, albo nie moglo sie skupic na czym innym. Mowila tez ze kazdy robil co innego, np. Jeden spiewal a Dwaj pozostali rozmawiali miedzy soba.

Widze ze sie zgadzamy w kilku punktach, swietnie.
Mysle jednak ze nie wszytkie choroby sa po to by przypomniec nam ze jestesmy z dala od Boga. Dla nas zyjacych na tym ziemskim padole chyba jednak choroba i inne cierpienia sa czescia naszego naturalnego stanu. Bez lez bedziemy zyc po zmartwychwstaniu.

Obszar gdzie chialbys cos zmienic, lub gdzie cos zmieniasz, jest wlasnie owym miejscem gdzie najlatwiej spotkac Boga. Nie dlatego ze lubi nasze cierpienia, ale dlatego ze tam gdzie jestesmy ograniczeni, gdzie np. chcemy kochac kogos i mozemy. To miejsce gdzie On chce nam pomoc, chce pokazac tez przez to swoja chwale.

Witaj w klubie tych co maja jeszcze dluga droge przed soba, w klubie tych nad ktorymi Pan Bog musi jeszcze troche popracowac.


"Bóg jak na mój gust nie wybiera sobie poszczególnych osób, bo w swej doskonałości nie musi."
Owszem nie musi. Ale czy brak przymusu rowna sie zakazowi? To ze nie musi nie musi oznaczac ze nie chce. W tym tez widze ogromna milosc do nas, ze nas chce jako partnerow w tworzeniu Krolestwa Bozego. Sw Augustyn mawial: "Bog stworzyl nas bez nas, ale nas nie zbawia bez nas".
Jest to wlasnie jakas forma tego "cofania" sie Boga by mi dac miejsce.

"A na co miałby wybierać narody? Szowinista jakiś? Poza tym świadczyłoby to iż wybierając jakiś naród pozstawia resztę swego stworzenia na pastwe losu...."
Coz sprobuje jeszcze na ten temat cos powiedziec, wybral Izrael (jako narod) by przygotowac swiat na przyjscie Jezusa Chrystusa. Nie watpie ze czasami to im uderzalo do glowy, tu jednak Bog pomagal im, oczyszczal ich wizje siebie i swiata. Przez rozne najazdy, niewole babilosnka itd. Mysle ze mozna by powiedziec ze ich wybral by byli megafonem zwroconym na swiat. Jak widzisz w takiej wizji jedno nie zaprzecza drugiemu. Nawet wiecej jesli chcesz sie z kims komunikowac musicz wybrac jakies srodki. My teraz rozmawiajac, uzywany konkretnych slow, konkretnego jezyka, ale tez klawiature, ekran, siec itd.
Nie mozna by uznac ze Izrael to swego rodzaju klawiatura?

"A nie jesteśmy równi? Jako tacy z pewnością nie! Ale początkow wszysyc byliśmy obdarzeni równym potencjałem i mozliwościami! Dziś mamy efekt co z tym zrobiliśmy na przestrzeni wieków."
Nie, nie jestesmy rowni, poczynajac od fizycznego aspektu a konczac na duchowym, nie opuszczajac intelektu i woli.
Kiedy na poczatku, bylismy obdarzeni rownym potecjalem i rownymi mozliwosciami? Czy eskimosi i mieszkancy rownika mieli takie same mozliwosci? Czy ludzie ktorzy cale zycie walczyli z najazdami sasiedniego plemienia mieli takie same mozliwosci rozwoju jak np. mieszkancy Rzymu w czasie pokoju? I tu odpowiem na Twoje pytanie o historie. Nie mam historycznego wyksztalcenia, jesli nie liczyc kilku klas w liceum na profilu humanistycznym, ale tak czesto odnosze sie do historii, bo nie rozmawiamy chyba o czlowieku abstrakcyjnym, ktory moze mogly istniec, ale jestesmy istotami zakorzenionymi w historie. Nasze charektery, nasze wizje swiata sa bardzo gleboko osadzone w konkretach, przez kazdy ma inne mozliwosci, przez to kazdy ma tez inna i niepowtarzalna powiedzialbym mozliwosc dialogu z Bogiem.


"W skandynawii jak ktos sie wyroznia, jak jest zdolniejszy to sie go czesto udupia, by znirzyl sie do poziomu klasy, zeby nikogo nie obrazil, swoim byciem lepszym."

I co? Czy to słuszne? Czy to boskie?
Jak na mój gust to wymysł ludzki, ott takie ograniczenie.

Widzisz tu mamy nastepny punkt w ktorym sie zgadzamy, podalem ten przyklad zeby wskazac na efekty idei ze wszyscy jestesmy rowni, uwarzam ze to nie sluszne, a na pewno nie boskie.

Wlasnie tu lezy punkt ciezkosci moich argumentow. Bog ma z kazdym z nas relacjie indywidualna. Tak jak rodzice, pomigo tego ze kochaja (zaluzmy) wszystkie dzieci jednakowo, to z kazdym maja (powini miec) osobna i niepowtarzalna relacje.

Juz nie pamietam dokladnie watku ( a niestety teraz nie mozliwosci czasowych przesledzic wszystko) z ograniczeniem ciala, ale na pewno nie chodzilo mi o zniewolenie.


Zgadzam sie nie wiemy co to bylo za cialo, wiemy, czerpiac nasza wiedze od tych co Go widzieli, ze przechodzil przez drzwi, ze mogl znikac i pojawiac sie nagle. Wiemy ze mogl przebywac duze odleglosci w krotkim czasie (swiadczy o tym nastepstwo objawien pierwszego dnia), ale mogl jesc, byl na tyle konkretny ze mozna Go bylo dotykac, bylo to tez to same cialo ktore zostalo ukrzyzowane, mialy dziury po gwozdziach i rane po ukluciu.

Nie wiem co to jest cialo astralne albo buudyjskie wiec sie nie wypowiadam, co do atomowosci, to tez slyczalem taka teorie ze wlasnie na tym polega zmartwychwstanie, pozostajac tym samym cialem zmienia sie jego struktura atomowa. Moznaby z tego wyciagnac ciekawe wnioski.

Narazie nie wykazales mi w czym sie roznia nauki Chrystusa i Pawla, to ze jedno zdanie kladzie nacisk na cos a drugie kladzie nacisk na cos "przeciwnego" lub raczej niedokladnie tego samego, to jeszcze nie pokazuje ze sie roznili. W samej Ewangelii sa slowa: kochajcie waszych nieprzyjaciol, czyli tym bardziej bliskich, a w innym jesli nie bedziesz nienawidzil ojca swego i matki swojej...". Czy to znaczy ze Jezus mial rozdwojenie jazni. Raczej ze sa potrzebne postawy, w odpowiednim momencie.


"" do mnie bardziej przemawia chrześcijaństwo ezoteryczne. A ta nauka różni sie od nauki KK."
a co to jest chrzescianstwo ezoteryczne?

[/quote]


Pt lis 26, 2004 16:40
Zobacz profil

Dołączył(a): So wrz 25, 2004 15:57
Posty: 105
Post 
pozwole sobie zacząć od tego co zdaje mi sie najważniejsze:
napisałeś: "Dla nas zyjacych na tym ziemskim padole chyba jednak choroba i inne cierpienia sa czescia naszego naturalnego stanu. Bez lez bedziemy zyc po zmartwychwstaniu."

No i w tym miejscu moge cie zapewnić, że jeśli ktoś żyje całkowicie tak jak powinien to żadna chorba go nie dotknie. Jeśli ktoś jest blisko Boga, ale uwaga - nie Boga o którym mówią mu inni, ani nawet nie wyobrażeń na temat Boga - tylko rzeczywistości, to nie ma prawa chorować, i nie choruje taki człowiek(!), bo choroba jest najzwyczajniej w świecie niepotrzebna. W tym miejscu trzeba sobie uświadomić czym jest Bóg - mianowicie wszystkim co najlepsze i najdoskonalsze - i jeśli dąży sie do tego co najlepsze i realizuje to co najdoskonalsze to nie popełnia sie błędów i wszystko jest OK. Niestety ludzie często krzywdzą sami siebie ograniczając sie bzdetnymi wyobrażeniami. A to powoduje ograniczenia, napięcia i stres - które długo trwać rzecz jasna nie mogą. Zdrowie nie tyczy sie tylko ciała, zdrowie to również stan ducha i umysłu. Prosty przeykład - skąd obecnie tyle osób cierpi na nowotwory??? Przyczyna jest prosta, o wiele prostsza niż stwierdzenia o chpobie cywilizacyjnej czy inne.... Otóż nowotwór jest ostatnim ostrzeżeniem że coś jest nie tak, że człowiek tak oddalił sie od tego co słuszne, i tak szkodzi sobie, iż dalej w tym stanie żyć sie nie da. Najczęściej bezpośrednimi przyczynami jest niezadowolenie z życia, robienie tego czego sie nie chce i nie lubi, a także nieumiejętność okazywania emocji, tłumienie ich. Inną przyczyną jest też wyrzeczenie sie swojej mocy. Czy wierzysz że masz moc? Każdy ma, a tą mocą jest mozliwość życia tak, by było jak najlepiej. Każdy tworzy taki świat, na jaki myśli że zasługuje. Natomiast miarą wartości człowieka jest jego zdrowie na wszystkich płaszczyznach życia. Człowiek który kocha Boga jest szczęśliwy, bo Bóg chce dla niego jak najlepiej. Poza tym odzwierciedleniem wartości człowieka jest miejsce w którym sie aktualnie znajduje i ludzie których do siebie przyciąga (z punktu widzenia chrześcijanina nie brzmi to pewnie zachęcająco - zaważywszy gdy wziąć pod uwage jakich ludzi przyciągał do siebie Chrystus - z tego co wcześniej przedstawiłeś przyciągał życiowe ofiary, biedaków etc... To świadczy tylko i wyłącznie o jego intencjach. a jak wiemy intencjami tymi było poczucie misji....).
Aby być zdrowym trzeba oczyścić swój stosunek do wielu spraw - do Boga, do śmierci, do bogactwa, radości, sexu, pieniędzy, do innych ludzi. Jeśli człowieka dopada chorba to własnie w pierwszym rzeędzie powinien szukać przyczyn w tych sprawach. Na swoim przykładzie pokaże które wierzenia nie pozwalały mi cieszyć sie pełnią zdorwia. Oto niektóre:

- Bóg chce naszego cierpienia (choć podobno Chrystus uzdrawia)
- nie wolno zawracać Bogu głowy swoimi sprawami (np modlitwą o uzdrowienie) - bo byłoby to wykorzystywaniem Boga do swoich potrzeb
- życie w ciele jest cierpieniem
- spokój będe miał dopiero po śmierci
- jestem grzesznym człowiekiem
- miłość jest cierpieniem
-na miłość Boga trzeba zasłużyć
- jestem najgorszym z najgorszych (choć podbno jestem też doskonałym tworem doskonałego Boga)
- jestem niegodny (tu wymień czego niegodny.......... - bowiem każdy ma swoją liste czego rzekomo nie jest godzien)

Każde z tych stwierdzeń jest tak samo prawdziwe jak bajka o bocianie przynoszącym dzieci, z tą różnicą ,że bardziej szkodliwe dla zdrowia.

Ważne jest też pytanie: "Na co mi zdrowie?" (na co mi brak cierpienia, na co mi bogactwo etc...)

Bo jeśli ktoś pragnie uzdrowienia tylko po to żeby ciężej pracować, przyjmować więcej obowiązków czy uprzyjemniać soebie życie poprzez popijanie alokoholu czy wchłanianie większej ilości śmierdzącego dymu papierosowego, to ktos taki niebardzo sie uzdrowi, gdyż już każda z jego wczesniejszych intencji zasługuje na chorobe. Najlepszym efektem w tym wypadku może być pomieszanie umysłowe.
No to do czego innego potrzebne mi zdrowie? Wielu nie wie.... I nie ma go - co jest chyba logiczne......


"Mowisz ze clowiek oswiecony to czlowiek ktory w pelni posiadl swoje czlowieczenstwo, znam tylko jednego takiego, Jezusa Chrystusa."

No ja znam jeszcze paru.... Na dzień dzisejszy jest wśród nich i Chrstus, to prawda.

"Nie mysle ze czlowiek nie jest czescia Boga, nie wierze w boga panteistycznego, czyli nijakiego. Wierze w Boga osobowego, w zwiazku z tym nie bedacym jedczescie czescia innych osob. Niestesmy tez czescia z Boga, raczej Bog nie podzielil samego siebie by mnie zrobic z swojego kawalka. Wydaje mi sie to zbyt materialne podejscie do Boga, to tak jakby uczynic Go z wielkiej (nawet niekonczacej sie) masy plasteliny, a bylbym z kawalkiem ktory zostal oderwany od tej masy."

Moje rozwazania na ten temat mozna zamknąć w zdaniu - Jesteśy dziecmi Boga.
.
"Byla taka swieta, Ezbieta od Trojcy Swietej, mowila ze w jej Duszy przebywaja nieraz wszyscy Trzej, i ze czasami nawet zachowywali sie tak glosno ze nie mogla uslyszec co ludzie do niej mowili, albo nie moglo sie skupic na czym innym. Mowila tez ze kazdy robil co innego, np. Jeden spiewal a Dwaj pozostali rozmawiali miedzy soba."

Powiem co mysle (mam nadzieje że docenisz chociaż szczerość, bo treść ci sie raczej nie spodoba). Jak dla mnie to to wyglada na klasyczne opętanie.


"Obszar gdzie chialbys cos zmienic, lub gdzie cos zmieniasz, jest wlasnie owym miejscem gdzie najlatwiej spotkac Boga. "

Tak - to dokładnie tak samo jak z chorobą. Obszar gdzie chcesz coś zmienić pokazuje ci to samo co choroba - wskazuje na obszar gdzie życie nie jest doskonałe, gdzie nie jest zadowalające. Powiem nawet więcej - najpierw pojawia sie niezadowlenie z czegoś w życiu, chęć zmiany. I jeśli tego mimo wszystko nie zmieniamy, to kolejnym etapem uświadamiania jest choroba.

"Witaj w klubie tych co maja jeszcze dluga droge przed soba, w klubie tych nad ktorymi Pan Bog musi jeszcze troche popracowac."

Witaj :)
Tylko prawda jest taka że Pan Bóg nikogo nigdzie na siłe nie zaciągnie. Dlatego każdy sam musi nad soba pracować, oczywiście z pomocą Boga.

Taka mała anegtoka - śmieszy mnie jak niektórzy np liczą na to że do zbawienia zaciągnie ich Jezus, chyba na siłe - bo jak inaczej skoro sami niczego w życiu nie zmieniaja na lepsze?


"Bóg jak na mój gust nie wybiera sobie poszczególnych osób, bo w swej doskonałości nie musi."
Owszem nie musi. Ale czy brak przymusu rowna sie zakazowi?

Napisałem że jak na mój gust nie wybiera, a nie że nie musi wybierać. To moje spojrzenie.

"Nie mozna by uznac ze Izrael to swego rodzaju klawiatura?"

Możnaby uznać. Ala jak dla mnie to Bóg wybrał raczej człowieka. Człowieka przyrównałbym do klawiatury. Albo inaczej - do sobnego komputera. ale najważniejsze w tym co chce powiedzieć to słowo "człowiek", ja nie rozróżniam na izraelitóe, egipcjan, chińczyków, arabów, słowian, żdyów, tatarów, murzynów, aborygenów, europejczyków, etc itd itp Czy dla Boga to jest różnica? Nie wiem, ale nie sądze.

Czy jest mu potrzebny jakiś naród żeby wprowadzić coś w zycie?
To wynikałoby z tego że jesteśmy Jego zbaweczkami?
Czy potrzebni mu są prorocy?
Jak dla mnie każdy potencjalnie dysponuje taką mądrością i czystością jak mędrcy i prorocy!

"Kiedy na poczatku, bylismy obdarzeni rownym potecjalem i rownymi mozliwosciami? "

Kiedy? to jest dobre pytanie!

". Tak jak rodzice, pomigo tego ze kochaja (zaluzmy) wszystkie dzieci jednakowo, to z kazdym maja (powini miec) osobna i niepowtarzalna relacje."
Dlatego ja szukam Boga w moim sercu. A nie tam gdzie każą mi szukać inni.

Jeśli chodzi o to czego nie nauczał Jezus, a co przyjeli za swoje chrześciajanie, to patrz wyzej (mniej więcej począteko mojej wypowiedzi dzisiejszej) - mianowicie gdzie wymieniałem w myslnikach ograniczające wyobrażenia.

"a co to jest chrzescianstwo ezoteryczne?"

Z chrześcijaństwem ezoterycznym zetknąłem sie wiele razy i na wielu płaszczyznach, choć sam nie jestem jednym z nich.
Ciekwe są np tradycje - ormiańska i armeńska. Jak na mój gust zachowali bardzij czyste nauki Chrystusa, nieksażone interpretacjami późniejszych pokoleń. Oni odnoszą sie raczej bardziej do duchowej natury człowieka na codzień, niż KK. "Po owocach poznacie" - to odonosi sie jak najbardziej do nich, a owocami ich praktyk duchowych jest np uzdrwianie, a le nie tylko.
Niektórzy do "chrześcijaństwa ezoterycznego" zaliczają też Różokrzyrzowców i Templariuszy. Ale z nimi byłbym ostrożny - jak dla przejawiają zbyt duże zafascynowanie okultyzmem oraz struktury tak ścisłe i zhierarchizowane, że niczym sekciarskie (ale to charakterystyczne przecież dla zakonów)

pozdrawiam.


So lis 27, 2004 11:31
Zobacz profil

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Wyglada na to ze opanowalismy ten temat calkowicie. :boks: Kardynal Martini jak byl jeszcze w Mediolanie mial "katedre rozmowy z niewierzacym" (albo nie wierzacym jak KK), moze wyslemy tam nasza dyskusje.

Ale wracajac do nas
Watpie ze Pan Bog zabiera choroby jesli tylko cos nam pokazaly. Np Hiob by sie z Toba nie dokonca zgodzil. Chrystus tez nie uzdrowil wszystkich ktorzy byli za Jego czasow. Naman jak wyleczony z tradu, to najpierw zostal uleczony a pozniej dopiero to zrozumial.

Prawda ze Miriam, siostra Mojzesza miala trad w wyniku swojego szemrania. To prawda ze krol z czasow wspomniany w 2 ksiedze krolewskiej zachorowal ze smutku, bo nie poszlo po jego mysli (teraz nie pamietam imienia). ;-)

Zgodze sie ze cierpienie jest tez jakas pomoca w dojsciu do Pana, ale jednak nie wszyscy ktorzy choruja cos musza zmienic w swoim zyciu albo w swoich pogladach. Moja mama umarla na skutek raka, nie watpie ze jeszcze nie byla doskonala, ale wydaje mi sie ze byla bisko Boga, widziala w tym Jego milosc, przebaczyla wszytkim ktorzy jest cos zawinili, robila co chciala, nie byla nie zadowolona z zycia, oddawala swoje cierpienia za innych, a juz na pewno nie tlumila swoich emocji. Zyczylbym takiego nastawienia wielu osobom, sobie tez. Mozesz mi powiedziec ze nie jestem w tym przypadku obiektywny, byc moze, nie twierdze ze nie, podalem to jako przyklad bo go znam dobrze.

" Jeśli ktoś jest blisko Boga, ale uwaga - nie Boga o którym mówią mu inni, ani nawet nie wyobrażeń na temat Boga - tylko rzeczywistości, to nie ma prawa chorować"
Nie wiedzialem ze zaczales ukladac prawa ludzkiej egzystecji. Dlaczego nie ma prawa? :puknij:

" nie choruje taki człowiek(!), bo choroba jest najzwyczajniej w świecie niepotrzebna"
Nie do konca, ustatilismy juz przeciez ze jest potrzebna, wiec sformuowanie powino byc czsami jest juz nie potrzebna. Zaluzmy ze tak jest, nie mozna powiedziec ze widac Bog ma inne zdania na czy dana osoba jest Go blisko!!!


"W tym miejscu trzeba sobie uświadomić czym jest Bóg - mianowicie wszystkim co najlepsze i najdoskonalsze - i jeśli dąży sie do tego co najlepsze i realizuje to co najdoskonalsze to nie popełnia sie błędów i wszystko jest OK"

To chyba troche na skruty, zakladasz widze ze samo dazenie do doskonalosci jest zrodlem pozbycia sie wszelkich problemow. Mysle ze jest wlasnie odwrotnie, im bardziej dazyc do doskonalosci tym bardziej sie musil napracowac, a wiec tym wiecej idzie za tym problemow. :peace:


"Zdrowie nie tyczy sie tylko ciała, zdrowie to również stan ducha i umysłu."
Owszem, mozna miec chore cialo, a bardzo zdrowego ducha, bo chyba nie wierzysz do konca ze zdrowe cialo oznacza zdrowego ducha. Popatrz np. ile mlodych ludzi ktorzy maja doskonale ciala (wedlug dzisiejszych norm) trudzi sie miec takie ciala. Zobacz tez ile z nich sie zabija, choc nie maja zadnej choroby cielesnej. Sorry ale tutaj juz chyba za bardzo zaczynamy obracac sie czystej teori. Wrocmy na ziemie, gdzie jeszcze jestesmy. :piwo:

" Każdy ma, a tą mocą jest mozliwość życia tak, by było jak najlepiej. Każdy tworzy taki świat, na jaki myśli że zasługuje."
Przepraszam to troche na bajke mi wyglada, wiem ze tak twierdzil Nitszche, ale jakos nie wydaje mi zeby stworzyl taki szczesliwy swiat, juz pomijajac fakt ze byl ojcem nazizmu.

Wiesz chyba powinienes przemyslec co napradwe myslisz o Chrystusie, w jednym miejscu mowisz ze zaliczasz Go do oswieconych a w drugim mowisz ze przyciagajac do siebie biedakow sam taki byl, jesli dobrze zromialem to ze przyciagasz ludzi takich jacy odpowiadaja twojemu stanu ducha. :hmmm:

Na swoim przykładzie pokaże które wierzenia nie pozwalały mi cieszyć sie pełnią zdorwia. Oto niektóre:

- "Bóg chce naszego cierpienia"

Nie Bog chce naszego zbawienia, cierpienie moze byc srodkiem do tego, jak sam powiedzieles moze nas przyblizyc do Boga.

- "nie wolno zawracać Bogu głowy swoimi sprawami"

Kto tak powiedzial? Cala tradycja mowi zeby zawrac Mu glowe, ze on na to czeka, ato ze nie jest naszym chlopcem na uslugi to juz co innego

-" życie w ciele jest cierpieniem "

Owszem, znasz czlowieka ktory nie cierpi, tylko konkertne osoby, nie hipotetyczne. Jesli to Ci przeszkadza w byciu do konca zdrowym, i szczesliwym, to wniosek sie nasuwa ze czekasz na niebo. :rotfl2:

"- jestem grzesznym człowiekiem "

Jestes, tak jak kazdy z nas. Jak powiedziales wczesniej zdrowie bierze sie z bycia blizej Boga, byc jegio bardzo blisko, to rozpoznac wlasna grzesznosc w swietle Jego milosci. Np. Zloczynca co umierajac obok Jezusa mowi prosi zeby wspomnial na niego w raju. Ale to poprzeda przyznaniem sie do win.
Dla mnie wniosek jest logiczny, byc bardziej doskonaly, to byc blizej Boga; Byc blizej Boga to chorowac mniej (jak wyplywa z Twoich argumentow). Czyli rozpoznanie swojej grzesznosci jest krokiem by byc bardziej zdrowym. :P

"- miłość jest cierpieniem "

Powiedz matka, ktora wstaje w nocy do dziecka nie cierpi? Chlopak zakochany w dziewczynie nie denerwuje sie przed spotkaniem z nia? Nie cierpi by wczesnie wstac czy pozno pojsc spac dla dziewczyny?

"-na miłość Boga trzeba zasłużyć "

Zaslurzyc czym? Co my mamy takiego nadzwyczajnego, zebysmy to mogli dac Boga w zamian za Jego milosc?

"- jestem najgorszym z najgorszych"
Wierzysz w to?

"- jestem niegodny"
Owszem niegodny stanac przed Bogiem twarza w twarz


To ty mnie pytales czy wierze ze jestesmy czescia Boga wiec odpowiedzialem ze nie, dziecmi Boga swietnie, zgadzam sie. Zachaczajac o Kosciol - temat co by nie bylo tego miejsa na ktorym sie toczy nasza dyskusja- to w rodzinie rodzenstwo sobie nawzajem tez pomaga. Tez zeby byl Ojciec, potrzebna jest matka, czyli Kosciol, w jego wodach chrzcielnych zostalismy zrodzeni. :buja:

Doceniam Twoja szczerosc, mam nadzieje ze bedziesz tylko szczerze mi odpowiadal jesli nam jeszcze bedzie dane toczyc dalej ta dyskusje.
Nie wiem gdzie w Sw Elzbiecie dostrzegles znaki opetania, bo te naogol to niepokoj, wrzaski, przemoc wobec siebie i innych, a tego jakos nikt nie zauwarzyl. Poza tym to Ty mi mowisz prawie caly czas ze z Bogiem chesz rozmawiac tylko sam na sam, a jak Ci daje przyklad dakiego wlasnie dialogu to mowisz ze to opetanie?



" śmieszy mnie jak niektórzy np liczą na to że do zbawienia zaciągnie ich Jezus, chyba na siłe - bo jak inaczej skoro sami niczego w życiu nie zmieniaja na lepsze?"
Sa rozne rodzaje sily, nie tylko fizyczna, jest tez sila milosci, jak jestes napradwe kochany moze to byc niesamowita sila przyciagania. Wtedy robisz wiele osob by sie tej drugiej podobac, nie wiem ile razy byles zakochany, ja czesto i pamietam ze wtedy mialem niesporzone energie. :bukiet:

"Czy dla Boga to jest różnica?"
Probowalem wytlumaczyc ze Bozy wybor nie jest zwiazany z przedkladaniem jednych nad drugich, ale zapraszanie do szcegolnej wspolpracy. Jesli w rodzinie ojciec prosi o pomoc ktores z dieci to znaczy ze dla niego jest roznica w dzieciach, najprawdopobniej nie (zakladamy). Czy to ze jedno dziecka pomaga przy sprzataniu, a drugie przy naprawianiu dzwi garazu to jest powodem rozroznienia miedzy nimi? Jak widzisz zroznicowanie w czynach nie zawsze jest zwiazane ze zroznicowaniem wartosciowym ludzi.

Ale nawet gdyby Bog przedkladal kogos nad druga osobe, np. Ezaw I Jakub, to wytlumacz mi prosze dlaczego nie moze tak zrobic? Mowiles ze Bog daje chorobe by komus pomoc dojsc do siebie, czemu wszytkich nie kladzie nie wiem np. na rok w szpitalu? Widac jednak nas traktuje zroznicowanie, indywidualnie. Ale jeszcze raz wracam do posby wytlumacz mi prosze dlaczego Bog nie moze kogos wybrac? Mowisz ze to Twoj poglad, ok. nie narzucam innych, ale chcialbym zrozumiec, moze to zmieni moje widzenie Boga. Uswiadom mi prosze zanim jakas powzna choroba mnie nie doscignie.
Przepraszam za lekka ironie, mam nadzieje ze znosisz takie przycinki, jak nie postaram sie wiecej ich nie wlepiac.

Inni ktorzy kaza Ci gdzies szukac Boga, to rodzenstwo , ktore byc moze ma wiecej doswiaczenia z rodzicami, a to ze rodzenstwo ci pomoze, nie przekresla relacji osobistej z rodzicami.


"Jeśli chodzi o to czego nie nauczał Jezus, a co przyjeli za swoje chrześciajanie",
Nie wiem skad czerpiesz Twoja wiedze o Jezusie, ja ze zrodel jakie mam, czyli glownie z NT. :zdrowie:

(Bóg chce naszego cierpienia) "Jesli ktos nie wezmie swojego krzyza i za mna nie pojdzie nie mnie godzien"

- (jestem grzesznym człowiekiem) przypowies o faryzeuszu, ktory odchodzi do domu usprawiedliwiony
To tylko kila przykladow, ze chyba jednak Twoja wizja Jezusa chyba do konca nie jest oparta na ewangeliach, moze sie myle, pokaz mi to prosze w takim razie.


"Ciekwe są np tradycje - ormiańska i armeńska."
To jest to samo, ormianie to narod a armenia to kraj, to tak jak by mowic niemcow i niemieska.
Mam przyjaciele ktory jest duszpatrzem ormian w Polsce i najwieksza ich roznica, to ze ich ryty i ich sposob nauczania jest duzo bardziej konkretny, a nie jak nasz (szczegolnie nas dwoch) przeteoryzowany.
Poza tym teznaleza do KK, nie lacinki, ale zawsze katolicki.

Piszesz o uzdrowieniach jak owoc po ktorym mozna rozpoznac bardziej autetycznych chrzescian, swietnie, w KK jest ich bardzo duzo.


pozdrawiam.

Sprobujmy moze dla ulatwienia dyskusji, koncetrowac sie na mniejszej ilosci watkow jednorazowo.


So lis 27, 2004 19:22
Zobacz profil
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 33 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL