Wyglada na to ze opanowalismy ten temat calkowicie.
Kardynal Martini jak byl jeszcze w Mediolanie mial "katedre rozmowy z niewierzacym" (albo nie wierzacym jak KK), moze wyslemy tam nasza dyskusje.
Ale wracajac do nas
Watpie ze Pan Bog zabiera choroby jesli tylko cos nam pokazaly. Np Hiob by sie z Toba nie dokonca zgodzil. Chrystus tez nie uzdrowil wszystkich ktorzy byli za Jego czasow. Naman jak wyleczony z tradu, to najpierw zostal uleczony a pozniej dopiero to zrozumial.
Prawda ze Miriam, siostra Mojzesza miala trad w wyniku swojego szemrania. To prawda ze krol z czasow wspomniany w 2 ksiedze krolewskiej zachorowal ze smutku, bo nie poszlo po jego mysli (teraz nie pamietam imienia).
Zgodze sie ze cierpienie jest tez jakas pomoca w dojsciu do Pana, ale jednak nie wszyscy ktorzy choruja cos musza zmienic w swoim zyciu albo w swoich pogladach. Moja mama umarla na skutek raka, nie watpie ze jeszcze nie byla doskonala, ale wydaje mi sie ze byla bisko Boga, widziala w tym Jego milosc, przebaczyla wszytkim ktorzy jest cos zawinili, robila co chciala, nie byla nie zadowolona z zycia, oddawala swoje cierpienia za innych, a juz na pewno nie tlumila swoich emocji. Zyczylbym takiego nastawienia wielu osobom, sobie tez. Mozesz mi powiedziec ze nie jestem w tym przypadku obiektywny, byc moze, nie twierdze ze nie, podalem to jako przyklad bo go znam dobrze.
" Jeśli ktoś jest blisko Boga, ale uwaga - nie Boga o którym mówią mu inni, ani nawet nie wyobrażeń na temat Boga - tylko rzeczywistości, to nie ma prawa chorować"
Nie wiedzialem ze zaczales ukladac prawa ludzkiej egzystecji. Dlaczego nie ma prawa?
" nie choruje taki człowiek(!), bo choroba jest najzwyczajniej w świecie niepotrzebna"
Nie do konca, ustatilismy juz przeciez ze jest potrzebna, wiec sformuowanie powino byc czsami jest juz nie potrzebna. Zaluzmy ze tak jest, nie mozna powiedziec ze widac Bog ma inne zdania na czy dana osoba jest Go blisko!!!
"W tym miejscu trzeba sobie uświadomić czym jest Bóg - mianowicie wszystkim co najlepsze i najdoskonalsze - i jeśli dąży sie do tego co najlepsze i realizuje to co najdoskonalsze to nie popełnia sie błędów i wszystko jest OK"
To chyba troche na skruty, zakladasz widze ze samo dazenie do doskonalosci jest zrodlem pozbycia sie wszelkich problemow. Mysle ze jest wlasnie odwrotnie, im bardziej dazyc do doskonalosci tym bardziej sie musil napracowac, a wiec tym wiecej idzie za tym problemow.
"Zdrowie nie tyczy sie tylko ciała, zdrowie to również stan ducha i umysłu."
Owszem, mozna miec chore cialo, a bardzo zdrowego ducha, bo chyba nie wierzysz do konca ze zdrowe cialo oznacza zdrowego ducha. Popatrz np. ile mlodych ludzi ktorzy maja doskonale ciala (wedlug dzisiejszych norm) trudzi sie miec takie ciala. Zobacz tez ile z nich sie zabija, choc nie maja zadnej choroby cielesnej. Sorry ale tutaj juz chyba za bardzo zaczynamy obracac sie czystej teori. Wrocmy na ziemie, gdzie jeszcze jestesmy.
" Każdy ma, a tą mocą jest mozliwość życia tak, by było jak najlepiej. Każdy tworzy taki świat, na jaki myśli że zasługuje."
Przepraszam to troche na bajke mi wyglada, wiem ze tak twierdzil Nitszche, ale jakos nie wydaje mi zeby stworzyl taki szczesliwy swiat, juz pomijajac fakt ze byl ojcem nazizmu.
Wiesz chyba powinienes przemyslec co napradwe myslisz o Chrystusie, w jednym miejscu mowisz ze zaliczasz Go do oswieconych a w drugim mowisz ze przyciagajac do siebie biedakow sam taki byl, jesli dobrze zromialem to ze przyciagasz ludzi takich jacy odpowiadaja twojemu stanu ducha.
Na swoim przykładzie pokaże które wierzenia nie pozwalały mi cieszyć sie pełnią zdorwia. Oto niektóre:
- "Bóg chce naszego cierpienia"
Nie Bog chce naszego zbawienia, cierpienie moze byc srodkiem do tego, jak sam powiedzieles moze nas przyblizyc do Boga.
- "nie wolno zawracać Bogu głowy swoimi sprawami"
Kto tak powiedzial? Cala tradycja mowi zeby zawrac Mu glowe, ze on na to czeka, ato ze nie jest naszym chlopcem na uslugi to juz co innego
-" życie w ciele jest cierpieniem "
Owszem, znasz czlowieka ktory nie cierpi, tylko konkertne osoby, nie hipotetyczne. Jesli to Ci przeszkadza w byciu do konca zdrowym, i szczesliwym, to wniosek sie nasuwa ze czekasz na niebo.
"- jestem grzesznym człowiekiem "
Jestes, tak jak kazdy z nas. Jak powiedziales wczesniej zdrowie bierze sie z bycia blizej Boga, byc jegio bardzo blisko, to rozpoznac wlasna grzesznosc w swietle Jego milosci. Np. Zloczynca co umierajac obok Jezusa mowi prosi zeby wspomnial na niego w raju. Ale to poprzeda przyznaniem sie do win.
Dla mnie wniosek jest logiczny, byc bardziej doskonaly, to byc blizej Boga; Byc blizej Boga to chorowac mniej (jak wyplywa z Twoich argumentow). Czyli rozpoznanie swojej grzesznosci jest krokiem by byc bardziej zdrowym.
"- miłość jest cierpieniem "
Powiedz matka, ktora wstaje w nocy do dziecka nie cierpi? Chlopak zakochany w dziewczynie nie denerwuje sie przed spotkaniem z nia? Nie cierpi by wczesnie wstac czy pozno pojsc spac dla dziewczyny?
"-na miłość Boga trzeba zasłużyć "
Zaslurzyc czym? Co my mamy takiego nadzwyczajnego, zebysmy to mogli dac Boga w zamian za Jego milosc?
"- jestem najgorszym z najgorszych"
Wierzysz w to?
"- jestem niegodny"
Owszem niegodny stanac przed Bogiem twarza w twarz
To ty mnie pytales czy wierze ze jestesmy czescia Boga wiec odpowiedzialem ze nie, dziecmi Boga swietnie, zgadzam sie. Zachaczajac o Kosciol - temat co by nie bylo tego miejsa na ktorym sie toczy nasza dyskusja- to w rodzinie rodzenstwo sobie nawzajem tez pomaga. Tez zeby byl Ojciec, potrzebna jest matka, czyli Kosciol, w jego wodach chrzcielnych zostalismy zrodzeni.
Doceniam Twoja szczerosc, mam nadzieje ze bedziesz tylko szczerze mi odpowiadal jesli nam jeszcze bedzie dane toczyc dalej ta dyskusje.
Nie wiem gdzie w Sw Elzbiecie dostrzegles znaki opetania, bo te naogol to niepokoj, wrzaski, przemoc wobec siebie i innych, a tego jakos nikt nie zauwarzyl. Poza tym to Ty mi mowisz prawie caly czas ze z Bogiem chesz rozmawiac tylko sam na sam, a jak Ci daje przyklad dakiego wlasnie dialogu to mowisz ze to opetanie?
" śmieszy mnie jak niektórzy np liczą na to że do zbawienia zaciągnie ich Jezus, chyba na siłe - bo jak inaczej skoro sami niczego w życiu nie zmieniaja na lepsze?"
Sa rozne rodzaje sily, nie tylko fizyczna, jest tez sila milosci, jak jestes napradwe kochany moze to byc niesamowita sila przyciagania. Wtedy robisz wiele osob by sie tej drugiej podobac, nie wiem ile razy byles zakochany, ja czesto i pamietam ze wtedy mialem niesporzone energie.
"Czy dla Boga to jest różnica?"
Probowalem wytlumaczyc ze Bozy wybor nie jest zwiazany z przedkladaniem jednych nad drugich, ale zapraszanie do szcegolnej wspolpracy. Jesli w rodzinie ojciec prosi o pomoc ktores z dieci to znaczy ze dla niego jest roznica w dzieciach, najprawdopobniej nie (zakladamy). Czy to ze jedno dziecka pomaga przy sprzataniu, a drugie przy naprawianiu dzwi garazu to jest powodem rozroznienia miedzy nimi? Jak widzisz zroznicowanie w czynach nie zawsze jest zwiazane ze zroznicowaniem wartosciowym ludzi.
Ale nawet gdyby Bog przedkladal kogos nad druga osobe, np. Ezaw I Jakub, to wytlumacz mi prosze dlaczego nie moze tak zrobic? Mowiles ze Bog daje chorobe by komus pomoc dojsc do siebie, czemu wszytkich nie kladzie nie wiem np. na rok w szpitalu? Widac jednak nas traktuje zroznicowanie, indywidualnie. Ale jeszcze raz wracam do posby wytlumacz mi prosze dlaczego Bog nie moze kogos wybrac? Mowisz ze to Twoj poglad, ok. nie narzucam innych, ale chcialbym zrozumiec, moze to zmieni moje widzenie Boga. Uswiadom mi prosze zanim jakas powzna choroba mnie nie doscignie.
Przepraszam za lekka ironie, mam nadzieje ze znosisz takie przycinki, jak nie postaram sie wiecej ich nie wlepiac.
Inni ktorzy kaza Ci gdzies szukac Boga, to rodzenstwo , ktore byc moze ma wiecej doswiaczenia z rodzicami, a to ze rodzenstwo ci pomoze, nie przekresla relacji osobistej z rodzicami.
"Jeśli chodzi o to czego nie nauczał Jezus, a co przyjeli za swoje chrześciajanie",
Nie wiem skad czerpiesz Twoja wiedze o Jezusie, ja ze zrodel jakie mam, czyli glownie z NT.
(Bóg chce naszego cierpienia) "Jesli ktos nie wezmie swojego krzyza i za mna nie pojdzie nie mnie godzien"
- (jestem grzesznym człowiekiem) przypowies o faryzeuszu, ktory odchodzi do domu usprawiedliwiony
To tylko kila przykladow, ze chyba jednak Twoja wizja Jezusa chyba do konca nie jest oparta na ewangeliach, moze sie myle, pokaz mi to prosze w takim razie.
"Ciekwe są np tradycje - ormiańska i armeńska."
To jest to samo, ormianie to narod a armenia to kraj, to tak jak by mowic niemcow i niemieska.
Mam przyjaciele ktory jest duszpatrzem ormian w Polsce i najwieksza ich roznica, to ze ich ryty i ich sposob nauczania jest duzo bardziej konkretny, a nie jak nasz (szczegolnie nas dwoch) przeteoryzowany.
Poza tym teznaleza do KK, nie lacinki, ale zawsze katolicki.
Piszesz o uzdrowieniach jak owoc po ktorym mozna rozpoznac bardziej autetycznych chrzescian, swietnie, w KK jest ich bardzo duzo.
pozdrawiam.
Sprobujmy moze dla ulatwienia dyskusji, koncetrowac sie na mniejszej ilosci watkow jednorazowo.