Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 21:26



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 68 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
 Po co komu kościół skoro Bóg jest wszędzie? 
Autor Wiadomość
Post wiara vs potrzeby
ddv163 napisał(a):
Spójrz na post Wojtka, Old :D:D:D
Z niego bowiem jasno wynika, że zarówno Kosciól jako wspólnota osób wierzących, jak i budynek w którym gromadzą się osoby wierzące jest nam potrzebny ...


Wynika z jego postu tylko to, że gdy uwierzysz, że Ci coś jest Ci potrzebne, to będziesz mówił, że jest Ci potrzebne, co nie znaczy, że w istocie jest Ci to potrzebne.

Pozdrawiam


So lis 13, 2004 1:34
Post Re: trzeba chyba troche glebiej
wiking napisał(a):
Podejrzewam ze problem interka nie konczy sie na scianach konkretnego budynku, bo gdyby w jego domu sie spotykal Kosciol, tam celebrowal Eucharystie, jak w pierwszych wiekach tez by mial jakies ale. :o


Założyłeś, że "interek" ma problem, a Ty go nie masz. Założyłeś to z jakich powodów? Jest jakiś powód, czy tylko infantylne "bo tak" ?

Cytuj:
Sam Bog jest w trzech osob, my jestesmy stworzeni na obraz Boga, "calego" Boga, nie jednej z osob, mamy wiec zapisa gleboko wewnatrz potrzebe wspolnotowego przezywania kontaktu z Bogiem.


Na obreaz i podobieństwo to wg. mnie to to, iż nasze Dusze od Duszy Boga niczym sie nie róznią prócz oczywiscie poziomu wypracowanych wartości. Bóg jak dla mnie to istota jawiąca się największym doswiadczeniem na polu miłosci, która wytworzyła jej nieporównywalnie więcej od innych Dusz, doradza, katalizuje, scala, ale jedynie w warunkach Nieba. Na Ziemi np. mogą działać jego wysłannicy, oraz stworzenia wyewoluowane zgodnie z naturalnym rozwojem Wszechświata, które zajmują się np. modlitwami, ich wysłuchiwaiem, spełnianiem lub nie. Przemawiasz wiarą, więc i ja sobie na to pozwoliłem :)

Nie mamy głeboko wewnątrz zapisanej potrzeby wspólnotowego przeżywania kontaktu z bogiem, mamy zapisaną potrzebę wspólnotowego przeżywania emocji ciepłych, pozytywnych, które prowadza do tworzenia się miłości (potrzeba życia wspólnotowego nie przejawia się u niektórych przez cały okres życia, więc nie jest wpisana u nich na całą jego rozpiętość).

Cytuj:
Najpelniejsza modlitwa ktora otzrymalismy od Jezusa Chrystusa to Ojcze Nasz, nie moj tylko nasz, wiec kazda modlitwa nawet w swoim pokoju to modlitwa Kosciola, ale zostalismy stworzeni tak ze nam potrzeba zewnetrzynych znakow.


Hmm. A co powiecie w związku z poniższym tekstem dotyczącym "Ojcze Nasz"?

Abwun
O Ty, od którego pochodzi oddech życia,

d'bwaschmâja - który wypełniasz wszystkie sfery dźwięku, światłości i wibracji.

Nethkâdasch schmach
Niech Twoja Światłość będzie doświadczona w mej najwyższej świętości.

Tete malkuthach.
Twoje Królestwo Niebieskie nadchodzi.

Nehwe tzevjânach aikâna d'bwaschmâja af b'arha.
Niech Twoja wola spełni się - jak we wszechświecie (wszystkim, co wibruje) tak i na ziemi (tym, co materialne i gęste).

Hawvlân lachma d'sunkanân jaomâna.
Daj nam chleba (zrozumienie, pomoc) w codziennej potrzebie,

Waschboklân chauben wachtahen aikâna daf chnân schwoken l'chaijaben.
zerwij więzy błędów, które nas pętają (Karma), jako i my odpuszczamy winy innych.

Wela tachlân l'nesjuna
Nie pozwól, byśmy zagubili się w powierzchownych rzeczach (materializm, powszechne pokusy),

ela patzân min bischa.
lecz pozwól, byśmy byli wolni od tego, co powstrzymuje nas przed dotarciem do prawdziwego celu.

Metol dilachie malkutha wahaila wateschbuchta l'ahlâm almîn.
Tyś jest źródłem wszechmocnej woli, żywej siły działania, pieśni, która upiększa wszystko i odradza się z wieku na wiek.

Amen.
Zapieczętowane w ufności, wierze i prawdzie (potwierdzam całą swoją istotą).

Cytuj:
Musze konczyc narazie, ale przeciez niebo to bedzie, coraz wieksze poznawanie Boga i coraz wieksza jednosc z Nim i z innymi ludzmi. Kosciol jawi sie wiec jako przedsionek nieba. :shock:
Z drugiej strony pieklo to wieczna samotnosc, wniosek moze sie nasuwac sam :x


A więc pustelnicy są w przedsionku piekła bo tako rzecze katolik :D :D


So lis 13, 2004 2:00

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post Dopowiedzenie
Nie wiem czemu nie wydrukowalo mojej wczorajszej odpowiedzi, ale trudno zaczynam od nowa.

Jak sam piszecz old boy nie wiesz skad masdz ten tekst, nie wydaje mi sie oficjalnym tekstem ktory przekazal nam Pan Jezus, aprzynajmniej tlumaczenie jest conajmniej dziwne i podejrzewam ze dorobione. Ale nawet gdyby tak bylo to cala druga czesc przedstawia wszystko w liczbie mnogiej. Czyli Kosciol mimo wszystko jest tam zawarty.

Nie chodzi mi tu o dyskucje dla dyskucji, :klotnia: czy czepania sie slowek, ale jak widzisz Kosciol jest potrzebny bys mogl miec kogos kto ci pomoze w okresie kryzysu wiary, kogos kto ci zapewni ze to co robisz i w co wierzycz jest prawidlowe albo Ci uswiadomi w czym sie mylisz. Bo chyba nie myslisz ze mozesz byc nieomylny we wszystkim? :|
Kto jak nie Kosciol Ci da sakramenty, ktore daja, przywracaja i powiekszaja zycie Boze w nas? A pierwotnym Kosciele dzieli ludzi na zywych i martwych, takze Twoja uwaga o zombich zgadzalaby sie. :czytaj:

Mowisz ze zakladam ze interek ma problem i czy ja go nie mam. Mam wiele roznych problemow, ale nie o to chodzi.
Jak ktos nie chce otrzymac skarbu, czy podarunku od kogos, to znaczy ze albo nie wierzy ze ta osoba moze wiedziec co mi jest potrzebne, albo ze nam nie moze tego dac. Albo ze myslimy ze nam chce dac cos zlego.
Ew. jestesmy zbyt pyszni zeby to przyjac.
Jesli ktos, interek, nie chce przyjac daru Kosciola to znaczy ze nie ufa Panu Bogu ze to robi z milosci. A chyba jestesmy zgodni ze Bog to milosc.
:piwo:

Musze przyznac ze czesto jestem bardzo tepy :glupek2: nic nie zrozumialem old boyu z Twoich rozmyslan na temat istot duchowych ktore wysluchuja modlitw, kto to jest, jak to robia. Czy Pan Bog juz by nie wysluchiwal modlitw. Kto to mowi Tu?
Czesto zarzucasz innym trzymanie sie jakis kodow czy schematow, a Ty jestes od nich wolny???? :hmmm:

Widze ze czesto wracasz do tematu pustenikow.
Przede wszystkim w Kosciele nikt nie zostaje pustenikiem bo tak mu sie nagle chce. Naogol przed pojsciem do pustelni spedzaja kilka lat w klasztorze razem z innymi, Sw Saratov, np. (najslyniejszy pustlnik Kosciola Prawoslawnego ostatnich stuleci) spedzilem ponad dwadziescia lat zanim przewrowadzil sie do lasu.
Poza tym nigdy nie zostawieni sami sobie, wszyscy maja swoich ojcow duchowych. W wielu zakonach jest tak ze do pustelni sie idzie na jakis czas.

Najslyniejsi pustelnicy, tak zwani ojcowie pustynni, przez wiele lat uczyli sie starca zanim sie "usamodzielniali", a potem tez zbierali sie na wspolna msze.

Mam znajoma w zakonie Betlejemitek, gdzie obowiazuje zakaz rozmowy z innymi, ale przed slubami wieczystymi, jest sie prowadzony, badany itd.
Ale co najwazniejsze tkwia oni na nieustanej modlitwie za siebie i za innych. Wielu z tych pustelnikow mowilo szatanowi: chodz walcz ze mna, zostaw w spokoju ludzi ktorzy nie maja wsparcia innych do walki.
Prawdopobnie za Ciebie tez sie ktos teraz modli, moze nawet posci albo ofiaruje swoje cierpienia za Ciebie. :zdrowie:


N lis 14, 2004 12:20
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12
Posty: 1036
Post 
My gosh !
wasze argumenty są ... marne.
Zauważcie, że wszystkie one mają na celu jedno: mianowicie sprawienie, by zdanie z tematu stało sie zdaniem z błędem matematycznym.

Kościoł stanowczo zbyt często przyjmuje tę taktykę.
(słowo kościół napisałem dużą literą specjalnie dla Teofila Jana)

Paweł

_________________
Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.


So lis 27, 2004 17:10
Zobacz profil WWW

Dołączył(a): N lis 21, 2004 21:15
Posty: 70
Post 
Jeżeli ktoś chcę nazywać siebie chrześcijaninem, to jest z racji wyznawanej doktryny zmuszony do bycia i uznawania Kościoła/Cerkwi (gr. ecclesia, kyriakon). Sam Bóg ustanowił Kościół i dał mu mijsję. On jest obecny w kościele i tylko tam, nigdzie indziej mozemy do niego przyjść. Przy czym trzeba pamiętać, ze słowo kościół nie tyle odnosi się do budynku. co wspólnoty, której jedyną i wieczną głową jest jego arcykapłan Jezus Chrystus, syn Boży. Jeżeli ktoś wierzy w Chrystusa, to oczywiste jest, że musi (nikt go do niczego nie musza, to logiczna przyczynowość) istnieć w Kościele, co wiecj uznawać go. Samemu nie sposób dotrzeć do Boga. Nawet kapłan nie może sam służyć liturgi, nabiera ona mocy, gdy towarzyszy mu co najmniej ktoś jeszcze. Jeżeli zbawienie to razem, przez innych, nie jest natomiast możliwe samemu.

_________________
Obrazek
"Łaska Boża jest zbawienna, lecz nie zbawia ona nas bez nas"


So lis 27, 2004 19:09
Zobacz profil
Post 
Old
O tym co napisał Wojtek powinienieś sam (jako "niemalże franciszkanin") doskonale wiedzieć. ;) :P

Modlitwa "osobista" jest niezbędna.
Jednak - równie niezbędne jest wspólne gromadzenie się na spotkaniu z Chrystusem.
Mamy bowiem nakaz Chrystusa:
A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy,
(Ew.Mateusza 26:25-27)

A tak na marginesie - zwyky człowiek nie jest w nawale obowiązków poznać całej nauki Chrystusa i wszelkich zagadnień związanych z biblistyką.
I stąd to przekazywanie nauki Chrystusa właśnie za pośrednictwem Kościoła - jako Instytucji powołanej do przekazywania Jego nauki.


N lis 28, 2004 10:53
Post 
Old
O tym co napisał Wojtek powinienieś sam (jako "niemalże franciszkanin") doskonale wiedzieć. ;) :P

Modlitwa "osobista" jest niezbędna.
Jednak - równie niezbędne jest wspólne gromadzenie się na spotkaniu z Chrystusem.
Mamy bowiem nakaz Chrystusa:
A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów.
(Ew.Mateusza 26:25-27)

Zauważ - uczniowie Chrystusa gromadzili się wraz z Nim na wspólnej wieczerzy.
My, (ludzie Kościoła załozonego przez Chrystusa) również gromadzimy się na wspólnym spotkaniu - w budynku zwanym "kościołem" i jednoczymy się we wspolnej modlitwie wspominając Jego słowa oraz Jego mękę.

A tak na marginesie - zwyky człowiek nie jest w nawale obowiązków poznać całej nauki Chrystusa i wszelkich zagadnień związanych z biblistyką.
I stąd to przekazywanie nauki Chrystusa właśnie za pośrednictwem Kościoła - jako Instytucji powołanej do przekazywania Jego nauki.


N lis 28, 2004 11:02
Post Re: Dopowiedzenie
wiking napisał(a):
Jak sam piszecz old boy[...]


A teraz czym się wytłumaczysz Wikingu? Jak widzę tutaj także uderzałeś w swoisty ton.

wiking napisał(a):
Jak sam piszecz old boy nie wiesz skad masdz ten tekst, nie wydaje mi sie oficjalnym tekstem ktory przekazal nam Pan Jezus, aprzynajmniej tlumaczenie jest conajmniej dziwne i podejrzewam ze dorobione. Ale nawet gdyby tak bylo to cala druga czesc przedstawia wszystko w liczbie mnogiej. Czyli Kosciol mimo wszystko jest tam zawarty.


To, że Ci się "nie wydaje" nie znaczy, że w rzeczywistości tekst ten nie pochodzi od niego. "Oficjalny tekst" - masz na myśli, że nie uznany oficjalnie przez KRzK? :) Dla Ciebie jak widać wystraczy, że coś wydaje Ci się dziwne ("tłmaczenie conajmniej dziwne") i już podejrzewasz, że "dorobione".

Cytuj:
[...]jak widzisz Kosciol jest potrzebny bys mogl miec kogos kto ci pomoze w okresie kryzysu wiary, kogos kto ci zapewni ze to co robisz i w co wierzycz jest prawidlowe albo Ci uswiadomi w czym sie mylisz.


Mówisz o mnie ? :) Wikingu - jeśli tak - całkowicie się mylisz :)

Cytuj:
Bo chyba nie myslisz ze mozesz byc nieomylny we wszystkim? :|


A czy gdziekolwiek tak twierdziłem? Oczywiście, że tak nie myślę, przecież niejednokrotnie o tym wspominałem.

Cytuj:
Kto jak nie Kosciol Ci da sakramenty, ktore daja, przywracaja i powiekszaja zycie Boze w nas? A pierwotnym Kosciele dzieli ludzi na zywych i martwych, takze Twoja uwaga o zombich zgadzalaby sie. :czytaj:


Jeśli o sakramenty chodzi, uważam, że są całkowicie zbędne, niepotrzebne nikomu do niczego. To wiara ludzi pokładana w pewne informacje prowadzi do tworzenia pewnych potrzeb. Jesteście przekonani wtedy, że jest Wam to potrzebne, a to nic innego jak iluzja. Jeśli Kościół dzieli ludzi na żywych i martwych mówi to tylko o tendencjach do wywyższania jednych nad drugimi. Sytuuje "martwych" jako zagubione owieczki, które dzięki "łasce" i odpowiednim działaniom "żywych" mają szansę na zbawienie - to przecież paranoja. Tzw. aktywne uczestniczenie w życiu KK poprzez uczestnictwo w ofierze eucharystycznej, itd., itp - to zwykła, stara sztuczka przyciągnięcia do siebie elektoratu - jesteś z nami - coś znaczysz, nie jesteś - martwyś, ale nie przejmuj się jakoś Cię zaciągiemy tam dokąd zmierzamy. Taka postawa zdradza aprioryczne nastawienie o mniejszej wartości "martwych" w kościele, jakby działania "żywych" miały tutaj jakiekolwiek znaczenie, a nie mają, ponieważ "żywość" w kościele nie wymusza postępowania etycznego, to sprawa śliska i w większości wypadków nieweryfikowalna, więc podziały tego typu są sztuczne, nakierowane na zapewnienie partykularnych interesów KK.

Cytuj:
Mowisz ze zakladam ze interek ma problem i czy ja go nie mam. Mam wiele roznych problemow, ale nie o to chodzi.
Jak ktos nie chce otrzymac skarbu, czy podarunku od kogos, to znaczy ze albo nie wierzy ze ta osoba moze wiedziec co mi jest potrzebne, albo ze nam nie moze tego dac. Albo ze myslimy ze nam chce dac cos zlego.
Ew. jestesmy zbyt pyszni zeby to przyjac.
Jesli ktos, interek, nie chce przyjac daru Kosciola to znaczy ze nie ufa Panu Bogu ze to robi z milosci. A chyba jestesmy zgodni ze Bog to milosc.
:piwo:


Zakładasz z góry, że mamy do czynienia z faktem, iż rzeczywiście mamy do czynienia z jakimkolwiek rzeczywistym "skarbem", ot myślenie życzeniowe, chciejstwa, przemawianie wiarą. Tu nie chodzi o to, że ktoś może nie wierzyć w wiedzę darczyńcy odnośnie potrzeb tego kogoś, ani też oto, iż nie może nam dać. Chodzi o to, że ten ktoś może nie wierzyć, iż w ogóle mamy do czynienia z jakimkolwiek prezentem, podobnie jak w przypadku uzyskania odpowiedniej dojrzałości by przestać wierzyć w to, iż prezenty pod choinkę przynosi Mikołaj lub dzieciątko. Może nie wierzyć w istnienie darczyńcy. Może nie widzieć sensu w przyjmowaniu czegoś czego nie można zweryfikować czy działa, czy w ogóle istnieje. Może zetknąć się z informacjami, które mówią o tym, iż to negatwne działanie, implantowanie blokad.

Twoje więc dywagacje odnośnie pychy, odrzucania "darów" Kościoła, nieufności, są nie na miejscu ponieważ powstały w obliczu iluzorycznych założeń lub co najwyżej w myśl założeń karkołomnych, czy też stworzonych na pewne potrzeby, a więc wygenerowanych sztucznie lub powstałych w obliczu błędnej interpretacji pewnych zespołów informacji lub w wyniku manipulacji informacją, czyli w takim wypadku dochodzi do sytuacji w której adaptujemy pewne informacje, ponieważ wierzymy w czyste intencje przekazujących i interpretujących, w ich rzetelnosć, itd. A tak być nie musi, wiecej - istnieją przesłanki na podstawie których można twierdzić, iż tak właśnie nie jest.

Cytuj:
Musze przyznac ze czesto jestem bardzo tepy :glupek2: nic nie zrozumialem old boyu z Twoich rozmyslan na temat istot duchowych ktore wysluchuja modlitw, kto to jest, jak to robia. Czy Pan Bog juz by nie wysluchiwal modlitw. Kto to mowi Tu?
Czesto zarzucasz innym trzymanie sie jakis kodow czy schematow, a Ty jestes od nich wolny???? :hmmm:


"old boyu" :?

A co tu jest do rozumienia? Nie możesz wyobrazic sobie, iż istnieją istoty np. na podobieństwo aniołów, które zajmują się tym o czym wspominałem? Napisałem już, że pozwoliłem sobie na przemówienie wiarą, na chciejstwo, ponieważ Ty robisz to bardzo często w rozmowie ze mną. Ala ta wiara nie jest potrzebna ku temu by zapewniać swojej Duszy wartości o których mówiłe. Nawet wiara w Boga, Dusze, itd., itp. nie jest ku temu potrzebna. Wystarczy żyć wg. masymy: nie szkodzić, budować miłość - wyjaśniałem już nie jeden raz na tym forum co poprzez to rozumiem. To nie jest sztuczny kod, ani też wygenerowany przez ludzi czy jakieś negatwyne istoty schemat - to naturalny przejaw naszego jestectwa.

Cytuj:
Widze ze czesto wracasz do tematu pustenikow.
Przede wszystkim w Kosciele nikt nie zostaje pustenikiem bo tak mu sie nagle chce. Naogol przed pojsciem do pustelni spedzaja kilka lat w klasztorze razem z innymi, Sw Saratov, np. (najslyniejszy pustlnik Kosciola Prawoslawnego ostatnich stuleci) spedzilem ponad dwadziescia lat zanim przewrowadzil sie do lasu.


Przecież mówiłem o tym - nie od razu zostaje się pustelnikiem pojęcie - pustlnik - jest chyba nieco zawężone, ponieważ uważam, że pustelnikiem może zostać równie dobrze ateista jak i wierzący w Boga.

Cytuj:
Poza tym nigdy nie zostawieni sami sobie, wszyscy maja swoich ojcow duchowych. W wielu zakonach jest tak ze do pustelni sie idzie na jakis czas.Najslyniejsi pustelnicy, tak zwani ojcowie pustynni, przez wiele lat uczyli sie starca zanim sie "usamodzielniali", a potem tez zbierali sie na wspolna msze.[...]


Mówisz o pustelnikach chyba raczej tylko z kręgów chrześcijańskich, pewnie nie twierdzisz, że tylko do tej sfery odnosi się pustelnictwo?

Cytuj:
Prawdopobnie za Ciebie tez sie ktos teraz modli, moze nawet posci albo ofiaruje swoje cierpienia za Ciebie. :zdrowie:


Jeśli pości - wyjdzie mu na zdrowie, jesli "ofiaruje swe cierpienia" - szkodzi sobie. Modlitwa za mnie - zgadzam się, jednak przy założeniu, że ten ktoś podczas modlitwy wyobraża sobie mnie jako człowieka super zdrowego na ciele i umyśle :), któremu pomyślnie się układa, a za pomocą modlitwy chce wzmocnić te wartości.

Pozdrawiam


N sty 16, 2005 14:18
Post 
ddv163 napisał(a):
Old
O tym co napisał Wojtek powinienieś sam (jako "niemalże franciszkanin") doskonale wiedzieć. ;) :P


Tak, z tym , że słowa Wojtka:

Cytuj:
Kośció, to nie tylko budynek lecz wspólnota wierzących, jeśli byli by być rozproszeni po domach to za 10 lat przesta by istnieć związek braterski, za 20 lat już nikt by nie pamięta o co tak naprawdę się rozchodzi, a potem .....któż to wie?.


- nie mogą uchodzić za właściwą prognozę, można mówić jedynie o małym prawdopodobieństwie zaistnienia tej sytuacji w rzeczywistości. Wojtek napisał "związek braterski" - chciałem aby napisał co on poprzez to rozumie. Napisał też - " za 20 lat nikt by nie pamiętał o co tak naprawdę się rozchodzi", jakby wiedział o co naprawdę się rozchodzi. Jeśli mówi, że wspólnota Kościoła jako "związek braterski" przestała by istnieć - niech uzasadni dlaczego tak sądzi? Czyż w domach nie można realizowac życia wspólnotowego? A w lasach, parkach, itd. - także nie? czy w warunkach naturalnego środowiska nie można tworzyć zwiazków braterskich? Czy sam fakt, iz jestesmy ludźmi nie mówi o takim braterskim związku? Czy zawiązywane przyjaźnie między np. ateistami - są jakąś pośledniejszą formą braterskiego związku? Itd., itd...

Cytuj:
Modlitwa "osobista" jest niezbędna.


Jakakolwiek modlitwa jest zbędna co nie znaczy, iż nie pomaga. Można natomiast się bez niej obejść.

Cytuj:
Jednak - równie niezbędne jest wspólne gromadzenie się na spotkaniu z Chrystusem.


Całkowicie zbędne i całkowicie niemożliwe wg. mnie i nie tylko. Przemawiasz wiarą, to chciejstwo.

Cytuj:
Mamy bowiem nakaz Chrystusa:
A gdy oni jedli, Jezus wziął chleb i odmówiwszy błogosławieństwo, połamał i dał uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje. Następnie wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, mówiąc: Pijcie z niego wszyscy,
(Ew.Mateusza 26:25-27)


?? Zauważ, że nie robili tego w świątyni... Ciało i krew - jego nauka. Jeść i pić - dzięki tej nauce można zaspokoić swoje potrzeby duchowe - przy założeniu oczywiście, że są to autentyczne słowa Jezusa. Można - nie znaczy, że tylko i wyłącznie dzięki tym naukom możemy zaspokajać te potrzeby. Wątpię abyśmy mieli dostęp do całej jego nauki, lecz to nie przeszkadza w tym byśmy spełniali swe wewnętrzne potrzeby. Wystarczy nasza natura - wszelkie nauki są zbędne.

Cytuj:
A tak na marginesie - zwyky człowiek nie jest w nawale obowiązków poznać całej nauki Chrystusa i wszelkich zagadnień związanych z biblistyką.


Nie trzeba jej poznawać.

Cytuj:
I stąd to przekazywanie nauki Chrystusa właśnie za pośrednictwem Kościoła - jako Instytucji powołanej do przekazywania Jego nauki.


Stąd wykorzystanie sytuacji (nawał obowiazków, itd.) przez Kościół by zapewniać sobie rozwój i trwanie swych partykularnych interesów. Czyli -"Nie macie na to czasu - my zrobimy to za Was dla NAS "

Pozdrawiam


N sty 16, 2005 14:46
Post 
1. Kościoł jest mi potrzebny, bo tylko tam mogę przyjąć Sakramenty, tak niezbędne do życia ( zwłaszcza Eucharystia i Sakrament Pokuty )
Tego w tzw. cichej izdebce i samotności nie jestem w stanie osiągnąć.

2. Pan Bóg działa przez ludzi, mówi do mnie przez ludzi, a Kościoł tworzą przecież ludzie. Nie zrozumiem siebie nie słuchając innych. Nie będę się rozwijać nie słuchając innych.
[quote]
----------------------------------------------------------------------
Na początku bylo wielkie BUM! i Bóg stworzył ziemię i niebo.
Póżniej istoty człekopodobne doszły do wniosku że w gromadzie raźniej i bezpieczniej - a w grocie cieplej. Wobec wielu niewyjaśnionych zjawisk i strachu człowiek wynalazł sobie boga - a bogowie mają to do siebie, że muszą mieć kastę ktora utrzyma ich przy życiu. Taka kasta wykształciła się z gromady, jako że rozwój umyslowy nie jest dla wszystkich jednaki.
Ci co mieli pojemniejsze zcaszki i neico więcej szarej sunstancji przywdziali szaty i zajęli się sakralnym szamaństwem. Oni to odkryli, że błyskawice i gromy z nieba to gniew boga, tęcza to znak przymierza a jak jest zaćmienie slońca to bóstwo domaga się ofiar. No a reszte już znamy. Przyszli nowi mesjasze-zbawiciele i jednym z nich byl Jezus. Jako bóg-czlowiek musial czynić cuda a na jego konto kasta kaplanow wymyslila - z czegoś musza żyć - tak zwane sakramenta święte, odpusta, świętopietrza, wypominki, upominki i napominki. NO i tak od 2000 lat ta ogłupiona gawiedź dala sie usidlić - a z grupki tych co to mieli "bez trzosow i w jednych sandałach" ewangelię głosić - powstało pasożytnicze imperium ktore - tak jak tych z epoki kamienia łupanego - tumani i zwodzi! Amen! [/quote]


Śr sty 26, 2005 17:05

Dołączył(a): Pt lis 12, 2004 21:57
Posty: 2184
Post 
Drogi Oldzie dziekuije za Twoja cierpliwosc, w tym temacie jak i w innych. Nie uciekam od dalszej rozmowy tylko mam dosc ograniczony dostep do internetu, ale caly czas trzymam w mojej skrzynce powiadomienie o opdpowiedzi na wszystkie trzy tematy, jesli to ma jakies znaczenie.

Zaczne od tego ze nie bede sie tlumaczyl z uzycia slowa boy w mej wypowiedzi, jesli nie przyjales tamtego wytlumaczenia trudno. Zauwarz prosze tylko ze to bylo napisane pod koniec listopada, wiec raczej duzo wczesciej niz nasza rozmowa na ten temat.

Co do tekstu Ojcze Nasz, (czekam na ten tekst od kilku przyjaciol ktorzy w ziemi swietej) to skoro mowisz ze Pan Bog jest miloscia czemu by ukrywal przed ludzmi tyle czasu prawdziwe tlumaczenie, bylo tyle grup ktore sie odlaczaly od Kosciola i nie uznawaly autorytetu, mogly wiec przyjac prawdziwe tlumaczenie, a jakas jeszcze sie nie pojawilo. Czyzby jakies prywatne objawienie?

To raczej ktos dostowaw do swojej wizji modlitwe Kosciola. Ale tu zostawiam otwarta dyskusje nie mowie ze tak dokonca jest, poczekajmy na jakies dokladniejsze dowody.

Musze konczyc ten temat, jesli masz jeszcze cierpliwosc to narazie.


So sty 29, 2005 12:50
Zobacz profil
Post 
wiking napisał(a):
Zaczne od tego ze nie bede sie tlumaczyl z uzycia slowa boy w mej wypowiedzi, jesli nie przyjales tamtego wytlumaczenia trudno.


Nie potrzebne są mi jakiekolwiek wyjaśnienia w związku z takimi niuansami, jednak nie będę milczał wobec takich wtrętów. Wytłumaczenie, które podałeś wcześniej jest delikatne jak dotyk muślinu :) Wystarczy dmuchnięcie rocznego dziecka i znika :) Sam fakt, że się tłumaczyłeś o czymś świadczy. Ten swoisty ton ludzi związanych z katolicyzmem aż nazbyt często mnie "dotyka" by przejść nad tym do porządku dziennego. W związku z tą kwestią zdążyłem wyrobić sobie odpowiednią opinię...

Wiking napisał(a):
[...]mowisz ze Pan Bog jest miloscia[...]


?? Niby w którym miejscu mówiłem coś takiego ?? !!

Cytuj:
Musze konczyc ten temat, jesli masz jeszcze cierpliwosc to narazie.


Cierpliwości mi nie brak i dlatego prosiłem Cie już o to, ze jesli już znajdziesz odpowiednią ilość czasu ustosunkuj się wszystkich poruszanych kwestii. Twoja odpowiedź znów jest dalece niepełna.

Pozdrawiam


N sty 30, 2005 22:14
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post Re: Po co komu kościół skoro Bóg jest wszędzie?
Interek napisał(a):
Po co komu kościół skoro Bóg jest wszędzie? Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Ja na przykład wolę się sam pomodlić w domu. Przemyślenia, szukanie Boga oraz analizowanie samego siebie przebiegają przecież indywidualnie... Wspólnota w tym przeszkadza.

1. Wspólnota jest niezbędna dla realizowania przykazania Miłości
2. Pan Jezus powiedział, że gdzie dwóch albo trzech jest zebranych tam On jest pośród nas i gdzie się zgodnie prosi tam Bóg daje Ducha Świętego
3. Tylko w kościele możesz przyjąć sakramenty w tym najważniejszy - Eucharystię

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


N lut 20, 2005 23:21
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lut 11, 2004 20:26
Posty: 3027
Post 
old spirit napisał(a):
Niezbędne do życia ???? Możesz to rozwinąć Rozalko? :) Większość ziemskiej populacji obywa się bez sakramnetów - uważasz ich za zombie? Tak dodatkowo na marginesie zapytam - nie masz chyba nic przeciwko cichym izdebkom?? :?

A wiesz czym jest życie z Ducha i czym jest śmierć duchowa? Bo Jezus powiedział, że kto nie spożywa Jego Ciała nie ma życia [wiecznego] w sobie... Masz rację wielu ludzi jest dziś takimi duchowymi zombie... Najgorsze że to prowadzi też do takiego "nie-życia" w wieczności i to jest przerażające...
Z twoich postów przebija wielkie poranienie, niedoszły franciszkaninie...

_________________
TE DEUM LAUDAMUS !


N lut 20, 2005 23:29
Zobacz profil
Post 
Agniulka pod moim adresem napisał(a):
A wiesz czym jest życie z Ducha i czym jest śmierć duchowa? Bo Jezus powiedział, że kto nie spożywa Jego Ciała nie ma życia [wiecznego] w sobie...


Duchową, pierwszą śmiercią i postępowaniem niezmiernie ryzykownym z punktu widzenia Duszy jest człowiecza działalność, zmierzająca do tworzenia nienawiści w sobie. Drugą śmiercią duchową jest śmierć całkowita, czyli smierć Duszy. (To tylko takie przemawianie wiarą Agniulka :) ). Jeśli jezus rzeczywiście wypowiedział takie słowa, to wg. mnie nie należy ich rozumieć dosłownie. "Spożywanie jego ciała", może być symboliczną metaforą, odnoszącą się do postępowania w myśl jego nauki, która głównie zasadza się na dążeniu do miłości.

Cytuj:
Masz rację wielu ludzi jest dziś takimi duchowymi zombie... Najgorsze że to prowadzi też do takiego "nie-życia" w wieczności i to jest przerażające...


Taaaak. Naprawdę wierzysz w to, że po Ziemi stąpa ponad pięć miliardów zombie ?? Wołać po Scooby'ego i spółkę !! :hahaha: Doprawdy, zadziwiająca jest Twoja wiara, jeśli uważasz, że wszyscy Ci, którzy "nie uczestniczą w uczcie eucharystycznej" będą jak to określiłaś "nie-żyć" w wieczności, to na początek, jeśli oczywiście uważasz się za katoliczkę, proponuję powiększyć swoją wiedzę dotyczącą katolickiej doktryny. Być może lico Ci się rozjaśni nieco, chociaż w wierze?

Cytuj:
Z twoich postów przebija wielkie poranienie, niedoszły franciszkaninie...


:placze: :cojest:

Mylisz się, jestem bardzo radosnym człowiekiem, czego i Tobie Agniulko życzę. Więcej wiary w lepszą, pośmiertną przyszłość dla tych ponad pięciu miliardów ! :)

Pozdrawiam :)


Pn lut 21, 2005 0:49
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 68 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL