Quantcast
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki Teraz jest N kwi 28, 2024 11:54



Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ] 
 Święty Mikołaj - powróćmy do tradycji 
Autor Wiadomość
Post Święty Mikołaj - powróćmy do tradycji
W pełni popieram inicjatywę portalu WIARA.
Zdumiewające, że ateistyczne władze sowieckie nie ośmieliły się szargać postaci Świętego. Wolały Go zastąpić DZIADKIEM MROZEM. Przyjeżdżał on saniami zaprzężonymi w renifery. A zatem podawanie Laponii, jako jego ojczyzny, nie kłóciło się z logiką. No cóż ktoś powiedział, że najłatwiej zarabia się na ludzkiej głupocie, i tą zasadę skrupulatnie wykorzystują wszelkiego rodzaju oszuści z hiper i supermarketów.
A jak to jeszcze pół wieku temu było na Górnym Śląsku? Św. Mikołej miał prawo odwiedzić dzieci wczesnym wieczorem 6 grudnia. I wtedy, wyłącznie grzecznym dzieciom, które rodziców słuchały i zawsze pociyrz rzykały, rano a przeważnie we wieczór, kere sie umiały przeżegnać jak noleży, dowół łón bombony. Dzieci bogatszych łojców dostowały nawet szokolada abo konfekty a te łod biydniejszych łojców ino take bombony, kere my za bajtli szkloki nazywali.
A ze świyntym Mikołojym to zawdy chodziół dioboł. łón tyż zawdy nosiól miech na plecach ele we tym miechu to mioł ino wągel i takym hóncfotom dowoł po wągelku a na sóm przód tóm mietłóm walół po żici tych nieusuchliwych. Nó ale taki łoszkliwiec, kerymu trza bół żić mietłóm pozamiatać, tyż zawdy łobiecowoł, iże sie poprawi i świyntymu Mikołojowi sie żol takigo gizda robióło, bez tóż tyz do swoigo miecha sióngoł i cosik słodkigo śniego wycióngoł. A to wszystko to bół gryfny tyjater. I choć jo, kej żech bajtlym ból, bołech sie tego dnia jak diosi, toch na niego zawdy niycierpliwie czekoł.
A potym przichodziół dziyń 13 grudnia a w tym dniu do moji mamy przichodzióła św. Łucja i przinosióła mamie zawdy nowo warzecha abo chociaż kijok. A ta warzecha i kijok były niy ino po to, coby pranie w kastolu przewrocać (dawniej to pranie trzeba było gotować) ale i po to, coby jóm rynka niy zabolała, kej trza bóło synkowi w żic przistrzelić jak zaduzó zgóbiół.
Ale najbardzi żech sie niy poradziół doczekać Dziecióntka, kere przinosióło niy ino maszkety ale i bele jake bawidełka a tyż i krydki, blajsztifty, coby dzieci miały czym we szkole pisać i malować. A zdorzało sie tyż, żech łod Dziecióntka dostoł nowo tasia do szkoły. Nojczynści bóła to pukeltasia, tako ze twardego papendekla na wiyrchu polakerowano, coby niy przemokała i coby sie hefty niy zamoczyły.
Mój kolega to pamiyntóm roz dostoł tako kolej, kero potym, zawdy we świynta abo na geburtstag mu łociec wzbogacoł we nowe wagóny. Ale jego łociec bół majstrym na hucie i dobrze zarobioł - przinojmni trzi razy tela co mój łociec, kery bół zwykłym łopaciorzym.
Nó ale gyszynki to było jedyn taki mały fragmynt dni świóńtecznych. Ło inkszych zwyczajach by szło pisać dugo.
A jak chodzi ło Świyntego Mikołoja, to we żodnym sklepie go spotkać niy szło, bez to myśla, że sie naszym handlowcóm św. Mikołoj pomylół ze Dziadkym Mrozym.


Cz lis 25, 2004 13:35
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
Podobał mi się tekst dla dzieci, również z wiary :)
Cytuj:
Handel i kultura masowa wymieszały pamięć świętego biskupa Mikołaja i skandynawsiego krasnoludka, który dzieciom daje prezenty. Do tego doszedł obowiązkowo intensywnie czewrony kolor, krzykliwy i budzący skojarzenia z napojem i nie ma się o co obrażać, tylko trzeba wiedzieć swoje i naśladować prawdziwego świętego.


Bo nie wiem, czy da się "wygryźć" Mikołaja... I nie wiem, czy jest sens - ktoś z nas nie ma pięknych wspomnień z dzieciństwa?
Ale nie lubię mikołajków (i mikołajek) wszędzie.
To nie jest znak reklamowy. Jednak i mimo wszystko...

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


So lis 27, 2004 17:28
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12
Posty: 1036
Post 
W moim mieście ktoś powziął akcję pisania na murach pewnej sentencji. Widnieje ona pod przekreśloną czapką świętego Mikołaja i brzmi: gwiazdki nie będzie :)

Pewnie potępiłbym tą akcję, gdyny nie fakt, że mnie rozśmieszyła. Ciekawe jaki ktoś ma cel w pisaniu takich rzeczy ?

_________________
Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.


So lis 27, 2004 17:34
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt maja 14, 2004 19:35
Posty: 796
Post 
No to jedziemy...

Generalnie akcję popieram, choć faktycznie moze nieiedy byc zbyt ostra. Przyznam też, że lubię tego "krasnala". Nie przypominam też sobie z dzieciństwa zadnego dziadka mroza. Zawsze był Święty Mikołaj i już.

P.S. Prośba do Teofila: Pisz po Polsku, no chyba, że piszesz jedynie dla siebie i nie chcesz, by Cię czytano, to ok.


Pn lis 29, 2004 1:58
Zobacz profil
Post Wróćmy do tradycji
Zachęcony zdaniem "Porozmawiaj o tym na FORUM", powspominałem o tym jak to było na Górnym Śląsku ze św. Mikołajem za moich dziecinnych lat a ponieważ portal WIARA jest "dzieckiem" GOŚCIA NIEDZIELNEGO, tygodnika powstałego dla świeżo utworzonej diecezji katowickiej, po przyłączeniu części Górnego Śląska do państwa polskiego, uznałem, że portal WIARA jest przeznaczony przede wszystkim dla Ślązaków. A zatem odczytanie i zrozumienie napisanego przeze mnie tekstu nie powinno sprawiać adresatom trudności. Zapomniałem po prostu tego faktu, że nawet ta część GOŚCIA NIEDZIELNEGO, której środkowe karty, mają nazwę: NASZA DIECEZJA - KATOWICE, jest dla Ślązaków przeznaczona o tyle, o ile śluży ich permanentnej polonizacji. Nasza rdzenna śląska mowa - widać także zdaniem GOŚCIA NIEDZIELNEGO - może być stosowana jedynie jak pewien relikt przeszłości, kultywowany jedynie w celach rozrywkowych (p. impreza "Po śląsku czyli po naszemu"). Jest oczywiste, że personel redakcyjny GOŚCIA NIEDZIELNEGO, nie wiele mający ze śląskością wspólnego, także czyni wszystko aby reszta śląskości poszła w zapomnienie.
Ale dość tych dygresji. Wanda domagała się tekstu dotyczącego tradycji świętomikołajowych, napisanego literacką polszczyzną a więc spełniam jej życzenie. Niech to będzie upominek od św. Mikołaja dla wszystkich, którzy mowę śląską nie znoszą a także dla tych, którym się ta mowa z jakichś względów estetycznych podoba, choć jej nie rozumieją.
W moich dziecięcych latach - a przypada to na jakiś rok przed wybuchem II Wojny Światowej, lata tej wojny i kilka lat po jej zakończeniu - św. Mikołaj odwiedzał dzieci i przynosił im skromniutkie prezenty, wyłącznie w dniu 6 grudnia, dniu w którym przypadało jego liturgiczne wspomnienie.
Było w zwyczaju, że św. Mikołajowi towarzyszył zawsze diabeł. Ten przychodził z reguły do niegrzecznych dzieci, przeważnie chłopców o których dorośli byli przekonani, że to "diobolske nosiynie" z powodu silnych skłonności do rozrabiania. I o ile św. Mikołaj przynosił i dawał dzieciom słodycze, o tyle dioboł "walił honcfotów", czyli rozrabiackich chłopaków, brzozową miotłą po tej części ciała, "gdzie plecy tracą swoją szlachetną nazwę" i żadał obietnicy poprawy zachowania. A gdy chłopak skruszony przez diabła obiecywał poprawę, wtedy św. Mikołaj także sięgał do swojego worka i najpierw wyciągał z niego torebkę bryłek węgla, jako prezent od diobła a potem z pewnym wahaniem wyciągał torebkę z cukierkami. W ubogich robotniczych rodzinach były to na ogół zwykłe landrynki. W rodzinach urzędniczych lepiej sytuowanych, zdarzała się tabliczka czekolady lub czekoladowe i nadziewane pomadki.
W tydzień później po św. Mikołaju przypada wspomnienie św. Łucji. W tym dniu obdarowana bywała moja mam drewianą, dużą warzechą. A to po to, aby jak będzie musiała upomnieć niesforne dzieciska, nie zabolały ja ręce, no i żeby nie poparzyła ich sobie gdy z kastrola (żeliwny duży garniec z dwoma uchami, wewnątrz pokryty biała emalią) bedzie wyciągała wygotowaną bieliznę.
Wreszcie przychodził dzień wigilii Bożego Narodzenia. W dniu tym było w domu dużo roboty a im więcej się jej wykonało tym lepiej, bo to wróżyło ze przez cały rok będzie coś do roboty. A jak będzie coś do roboty, to i będzie coś do życia. Dzieci w szczególny sposób starały się być grzeczne, bo mam mówiła: "jakie będziecie w wigilię takie będziecie przez cały rok".
Moj ojciec pracował w hucie na trzy zmiany. Zdarzało się więc, że wypadała mu w wigilię popołudniowa zmiana. Wtedy kolację spożywało się w czasie, gdy ojciec mógł się od roboty w hucie "urwać". To "urwanie się" nie trwało nigdy dłużej niż pół godziny ale wystarczyło abyśmy wieczerzę wigilijną mogli wszyscy razem spożyć. To "urwanie się" zaś było możliwe za zgodą majstra, który na ten czas zastępował ojca na stanowisku pracy. Było też możliwe dlatego, że mieszkaliśmy tuż za murem huty, w której ojciec pracował.
Oczywiście wigilijne prezenty przynosiło Dzieciątko. Także w zakładzie pracy były wypłacane ekstra premie które nazywano "Dzieciątko".
A jak wyglądała wieczerza wigilijna. Nie było wtedy lektury Ewangelii, bo Pismo Święte nie było dostępne w sprzedaży. Wśród prostych ludzi panowała wówczas opinia, że czytanie Pisma Świętego jest dla zwykłych katolików zabronione. Zamiast tego, była ojcowska "Egzorta" o Bożym Narodzeniu, każdego roku ta sama, tak że przez pewien czas umiałem ją na pamięć. Potem ojciec brał opłatek i przypominał, że Pan Jezus w czasie Ostatniej Wieczerzy połamał chleb i rozdał swoim uczniom jako swoje Ciało. Zastrzegał się przy tym, że on nie może chleba w Ciało Pana Jezusa przemienić, bo to może tylko kapłan w czasie Mszy św. i prawdziwe Ciało Pana Jezusa będziemy mogli spożyć na Pasterce. Ale to ojciec połamał oplatek (a w czasie wojny był taki rok, że moja starsza siostra upiekła na patelni coś w rodzaju cieniutkiego naleśnika, który nam za opłatek służył) i wręczał go po kawałku każdemu z członków rodziny dołączając do tego swoje życzenia a każdy z nas odwzajemniał to swoimi życzeniami. Kiedy już ojciec życzenia złożył, składaliśmy sobie życzenia nawzajem ale już dzielenia się opłatkiem nie było. Wigilia u nas miała wspominać ostatnią wieczerzę, jaką Pan Jezus spożył ze swoimi Apostołami.
Potem zasiadaliśmy do stołu. O potrawach wigilijnych nie będę wspominał za wyjątkiem wigilii 1945r. Karpie były wtenczas niedostępne ale mamie udało się "wystać" dwa, średniej wielkości solone śledzie, które mama stosownie przyrządziła i to była nasza ryba. A zamiast tradycyjnych makówek, był grysik ugotowany na gęsto z dodatkiem mąki kartoflanej, bo maku także kupić nie było można.
To tyle.
Pokój i dobro! tis


Pn gru 06, 2004 11:49
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19
Posty: 12722
Post 
A dzisiejsze mikołaje rodzaju żeńskiego wyglądają tak...
http://info.onet.pl/17467,0,1,1,galeria.html
Mikołajki w basenie, na plaży i na rolkach...
I straszliwie wypacykowany (na klauna) żeński "biskup"...

Echhhh :(

PS Teofilu a można Cie prosić o przetłumaczenie wspomnień prezentowych? Z tego pierwszego postu? Bo nie wszystko rozumiem, ale... Kredki, ołówki, torba do szkoły (za skarby świata nie zgadnę z czego, rozumiem tylko że polakierowana z wierzchu żeby nie przemakała, żeby się zeszyty nie zamoczyły :) ), kolejka kolegi z zamożniejszej rodziny...
Czy my jeszcze potrafimy się cieszyć tym co zwyczajne? A może to wynik tego, że wszystko mamy? Że często nic nam nie potrzeba?
I dlaczego prezent dla mamy na Św Łucję?

_________________
Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony


Ostatnio edytowano Pn gru 06, 2004 16:45 przez jo_tka, łącznie edytowano 1 raz



Pn gru 06, 2004 14:24
Zobacz profil
Post 
Przepraszam wszystkich za to, że to literacką polszczyzną napisane wspomnienie niezupełnie odpowiada temu pisanemu po śląsku.
Jotko śpieszę wyjaśnić Twoje wątpliwości.
1) Pukeltasia, to taki ześląszczony wyraz niemiecki: Puckeltasche, znaczący to samo co tornister noszony na plecach.
2) Papendekel, to tektura. Tornistry szkolne były wówczas robione z mocno sprasowanej tektury, pokrytej warstwą bezbarwnego lakieru. Po wojnie były w sprzedaży z takiego samego tworzywa walizki. Jedna jeszcze u mnie została. Chyba to już zabytek? Warto ją zachować dla potomnych? - Jak uważasz?
3) Kolejka o której wspominałem, była dość droga. Jeszcze w latach siedemdziesiątych widziałem takie w "Składnicy Harcerskiej" w Katowicach. Był to import z NRD.
4) Masz rację. Kto się dziś cieszy, gdy dostanie pod choinką ładnie polakierwany ołówek. W moich dziecinnych latach wieczne pióro, zwłaszcza tłokowe, to był prawdziwy skarb.
5) Niestety nie znam źródeł tego charakterystycznego kultu św. Łucji. Zresztą tylko tyle z dzieciństwa w tej materii pamiętam. Ale zwyczaj był nieco bogatszy. Nie wiem czy ktoś jeszcze pamięta te zwyczaje. Ale nie wiem czy wiesz, że był też taki zwyczaj, że od św.Łucji obserwowało się pogodę. Panowało wówczas przekonanie jaka pogoda była w danym dniu, taka też miała być w miesiącu, który symbolizował określony dzień. Jeżeli np. w dniu 18 grudnia było mroźno ale słonecznie, to zapowiadało to, że czerwiec będzie suchy i upalny. Jeżeli następnego dnia padał śnieg to wróżyło to deszczowy lipiec, itd.
A wracając do św. Łucji, to zauważ, że te zwyczaje miały zawsze charakter dyscyplinujący dzieciaki. Także św. Mikołaj a nawet "Dzieciątko".
PAX ET BONUM! tis.


Pn gru 06, 2004 16:09
Post Santa rulles
Przeczytam wszystkie powyższe posty gdy będę miał troszkę więcej czasu. Może to dla co poniektórych wydać się dziwne, ale wierzę w Mikołaja i nawet nazywam go świętym :) Nie mam jednak czasu na jakieś wyjaśnienia, być może zrobię to niebawem. Może ktoś to nawet przeczyta ? :)

Pozdrawiam serdecznie i polecam wszytskim film pt. "Expres Polarny" (płakałem w niektórych miejscach dość rzewnie :) )


Wt gru 07, 2004 3:04

Dołączył(a): Pt lip 11, 2003 18:46
Posty: 677
Post 
Ja też opowiadam się stanowczo za!.

_________________
Bardzo mało modli się ten, co przywykł modlić się tylko wtedy, gdy klęczy
św. Jan Kasjan


Wt gru 07, 2004 21:43
Zobacz profil

Dołączył(a): Wt gru 07, 2004 14:32
Posty: 65
Post 
Moja cera mo łosiem lot, ale tyż do niej przychodzi św. Mikołaj i Dzieciontko. Tak jak do mnie przychodziło. Do jej bajtli tyż bydzie przychodzić, już jo tego byda pilnowac :-)


Śr gru 08, 2004 17:58
Zobacz profil
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 26, 2004 23:12
Posty: 1036
Post 
To wspaniałe, że ktoś jeszcze nie zatracił całkowicie swych korzeni. Jestem za !

_________________
Jestem człowiekiem i jedyne czego mogę być pewny, to świadomość mojego istnienia. Jakakolwiek teza wygłoszona ponadto staje się dogmatem. Nie bądźmy niczego pewni, bo stworzymy kolejną religię.


Śr gru 08, 2004 18:36
Zobacz profil WWW
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt paź 12, 2004 18:06
Posty: 66
Post 
Ja też popieram tą akcję :brawo: (Sorki, że tak późno, ale prędzej nie mogłam :D) . Przecież nie można małym dzieciakom wciskać historyjki typu, że św. Mikołaj mieszka w dalekiej Laponi, jeździ na saniach, które ciągną renifery itd. Ja jako małe dziecko nie miałam problemu w odróżnieniu prawdziwego św. Mikołaja Biskupa od tego bajkowego dzięki moim rodzicom, którzy w odpowiedni sposób potrafili mi to wytłumaczyć. Trzeba umieć odróżnić fikcję od bajki i tu jest duże pole do popisu dla rodziców.
Pozdrawiam :)

_________________
„wyrwij mnie i wyzwól o Panie mój”


Cz gru 09, 2004 16:05
Zobacz profil

Dołączył(a): N lis 21, 2004 21:15
Posty: 70
Post 
Akcja całkiem ciekawa, dobrze jest rozpowszechniać wiedze o świętym. Warto dodać, jako swoistą ciekawostke, że odtworzona twarz świętego jest identyczna z kanonem stosowanym na prawosławnych ikonach, tegoż władyki.

_________________
Obrazek
"Łaska Boża jest zbawienna, lecz nie zbawia ona nas bez nas"


N gru 26, 2004 18:22
Zobacz profil
Post 
Ja również z całego serca popieram tę akcję. :)
Uważam bowiem, że czas najwyższy skończyć z naudyżywaniem naszych Chrześcijańskich symboli religijnych do celów komercji.
Przypomnę - pamięć świętego Mikołaja czcimy 6 grudnia.
Na Boże Narodzenie obdarowujemy się na Śląsku z myślą o Nowonarodzonym Dzieciątku - nie Mikołaju.


N gru 26, 2004 20:09
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Odpowiedz w wątku   [ Posty: 14 ] 

Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group.
Designed by Vjacheslav Trushkin for Free Forums/DivisionCore.
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL