W tradycyjnie religijnej Portugalii coraz więcej osób odchodzi od wiary katolickiej. Przybywa natomiast osób deklarujących się jako protestanci i świadkowie Jehowy.

Z najnowszego opracowania Centrum Studiów Religijnych i Kulturalnych Portugalskiego Uniwersytetu Katolickiego w Porto wynika, że obecnie w tym kraju jest o dwa miliony mniej osób deklarujących się jako katolicy, niż było jeszcze kilkanaście lat temu.

Od roku 1999 do 2011 odsetek Portugalczyków deklarujących się jako katolicy spadł z 86.9% do 79.5%. W tym samym czasie Portugalczycy przyznający się do wyznawania innych wiar zwiększyli swoją liczebność z 2,7% do 5,7%, a niewierzący z 8,2% do 14,2%.

http://tvp.info/informacje/ludzie/mniej ... ii/7075505
http://www.portugaldailyview.com/01-wha ... y-slipping

No i jak to się ma do teorii głoszącej, że w krajach uboższych rośnie liczba wierzących,
za to w krajach bogatszych rośnie liczba niewierzących?
Przecież Portugalia wyraźnie ubożeje więc powinni ochoczo zwrócić się do Boga..

http://niezalezna.pl/8978-caritas-portugalia-ubozeje

Spokojnie, na to trzeba czasu. Dotąd Portugalczykom się powodziło, wiec odwrócili się od bogów, jak teraz przez dekadę będzie cienko, to powrócą. To się nie dzieje z roku na rok!

Poza tym na to nakłada się czynnik ogólnego wzrostu poziomu wykształcenia, a jak wiadomo, wraz z nim maleje religijność.

Jajko to zdecyduj się w końcu- najpierw piszesz, że deklaracje nie są rzetelne, bo słowa swoje a czyny swoje, a teraz wystarczył jeden dzień, abyś swoje poglądy zmienił o 180 stopni i już jak najbardziej deklaracje są ważne.
To w końcu mamy czekać, aż przedstawisz nam tu mapę, gdzie frekwencja w wspólnotach wyznaniowych się zwiększyła?

Wiadomo, że wierzący to same matoły

Dziwi mnie to bo znam wspólnotę katolicką w której są przeróżni ludzie, z czego sporo ludzi wykształconych, w różnych kierunkach, oraz dość zamożnych.
Powiem więcej, aby zrobić coś w Kościele, trzeba ludzi mądrych i to nie tylko samych księży.
Oczywiście to tylko jedna wspólnota. Oczywiście ludzie dziś myślą że wykształcenie musi zaprzeczać wierze, ale jak widać nie wszyscy.

W dzisiejszych czasach człowiek wykształcony jest zwykle zabiegany, zajęty walką o coraz wyższe pozycje społeczne. Nie ma czasu zajmować się wiarą i religią, zapomina o tym. Więc w pewnym momencie "orientuje się", że właściwie to nie wierzy - no bo skoro nie pamięta, kiedy ostatni raz w ogóle o tym myślał? Albo, w najlepszym wypadku, zostaje niedzielnym wierzącym: odruchowo chodzi do kościoła w niedzielę, do spowiedzi na Wielkanoc itp. nie orientując się nawet, po co to robi i nie mając czasu się nad tym zastanowić. Takie czasy.

Val: odróżniam deklaracje od ich realizacji. Zazwyczaj te pierwsze wyprzedzają drugie. Żadnych poglądów nie zmieniłem, nie wiem do czego się odnosisz. Przywoływane przeze mnie dane dotyczą właśnie deklaracji. Jeśli maleją deklaracje, to można przypuszczać, że podobnie dzieje się z realizacjami.

J99: dość rzadko to bywa, ale tu się z Tobą zgadzam. Jak pokazałem w innym wątku WIĘKSZOŚĆ Polaków nie zastanawia się nad własną wiarą - robią to odruchowo.

Biedny Jajko sen z oczu spędza mu problem spadku liczby katolików, a to w Polsce, to w Niemczech, teraz Portugali.

A coś ad meritum? Czy tylko komentarz personalny będzie?

Po ilekroć można powtarzać te same argumenty?
W jednych krajach spada ilość katolików w innych rośnie, naturalna kolej rzeczy.

Też tak uważam! Ale rozwinę. W krajach, w których katolicyzm był obecny od dawna, a w których poziom życia się podnosi, liczba katolików spada, natomiast w krajach, w których jest bród, smród i ubóstwo, a gdzie katolicyzm jest stosunkowo nową ideą rośnie. Ciekawe dlaczego?

Byłabym gotowa zgodzić się z tym, że 'gdy trwoga to do Boga' (jak wiesz),
gdy ludziom dzieje się źle wtedy uderzają z prośbami do Boga, generalnie
więcej praktykują i religijność wzrasta.
Może bierze się to stąd, że nasz stosunek do Niego jest raczej wypraszalny,
rzadko dziękczynny.
Wystarczy zanalizować podług siebie jak ta codzienna rozmowa z Bogiem
wygląda, ile-proporcjonalnie-w niej próśb do podziękowań.
Gdy jest całkiem ok to już zapomina się o fakcie, że kiedyś nam pomógł (Jajko
ta refleksja akurat nie do Ciebie).
Ale Ty zdaje się rozbudowujesz teorię, bo już suponujesz, że katolicyzm
rośnie w krajach 'gdzie jest stosunkowo nową ideą'.
Przykłady?

Liczba katolików na świecie wzrasta w tempie zbliżonym do przyrostu naturalnego ludności świata[1]. W ostatnich dziesięcioleciach spowodowało to niespotykany przedtem wzrost liczby wiernych (wzrost o 56,11% czyli o 424,5 miliona w latach 1978–2009). Połowa światowej populacji katolików żyje na obszarze Ameryki Północnej i Ameryki Południowej, 24% mieszka w krajach Europy, 15% w Afryce, blisko 10% w Azji i pozostałe ok. 1% w krajach Oceanii[2].
Katolicy stanowią obecnie 17,3% ludności świata. Największy jest udział katolików w ludności Ameryki Południowej – 62,7%, w Europie jest to 40,1%, w Oceanii 26,4%, a w Azji 3% (dane z 2007 roku)[3].
Nieustannie rośnie liczba katolików zwłaszcza w krajach afrykańskich i w Azji. Jednak w niektórych państwach od lat obserwuje się spadek liczby wiernych. Dotyczy to np. wielu krajów europejskich. Jednym z powodów tego stanu rzeczy jest ujawnienie przestępstw seksualnych duchownych.

Obecnie Kościół katolicki prowadzi, podobnie jak inne kościoły chrześcijańskie, intensywną chrystanizację Afryki. W Angoli katolicy stanowią 60% ludności[potrzebne źródło], Demokratycznej Republice Konga, Gabonie i Ugandzie katolicy stanowią około 50% ludności. Na Madagaskarze, w Tanzanii, Mozambiku i Wybrzeżu Kości Słoniowej katolicy stanowią około 30% ludności. Mimo to w stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej Jamusukro za zaciągnięte przez państwo kredyty, które podwoiły dług narodowy, wybudowano największy kościół chrześcijański na świecie, Bazylikę Matki Boskiej Królowej Pokoju w Jamusukro. Budynek został poświęcony przez Jana Pawła II. Polski papież właśnie w Afryce upatrywał rejon świata, który mógłby się w przyszłości przyczynić do rechrystanizacji Europy Zachodniej (dał temu wyraz między innymi w dziele Pamięć i tożsamość). Na początku XX w. w Afryce żyło 400 000 katolików, teraz jest ich ponad 165 milionów[89].

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci ... 5.9Bwiecie

Wystarczy?

No ale o czym to świadczy wg Ciebie? Bo zgadzamy się, że kraje uboższe
chętniej praktykują. Teraz będziesz dowodził, że to gorliwość neofitów, potem im przejdzie,
albo się zrażą, tak? Tego nie wiemy, poczekamy, zobaczymy.