Ja mam diabła w profilu??? Przecież to jajko (powód prywatny) z różkami i złośliwym uśmieszkiem.

Kryzys w Kościele się pogłębia. Ludzie coraz mniej chętnie chodzą do kościołów, ale Kościół sam sobie winny. I zgadzam się, że to nie znaczy, że jest źle. Tylko, że włodarze Kościoła zdają się inaczej to rozumieć. Oni idą na ilość, nie na jakość. A masówa raczej nie może być dobra. Zresztę efekty widać. 20 lat indoktrynacji, a efekty? Coraz mniej ludzi w kościele. Chyba coś nie działa...

a skąd ten wniosek, ze idą na ilość, a nie na jakość?

No jak skąd? Masowa indoktrynacja religijna w szkołach to nic innego jak ilość. Bo chyba jakością nikt tego nie nazwie. Kiedyś na religię chodzili naprawdę chętni, dziś chodzi się bo tak wypada, bo człowiek nie chce być inny (niewielu stać na odmowę). I wiadomo co się na lekcjach religii dzieje. A Kościół brnie dalej - chce aby religia (tak, etyka też, ale wiadomo jak to z etyką bywa) była przedmiotem obowiązkowym, bo teraz jest "dyskryminowana". Masówa. Chińszczyzna.

W pewnym sensie rozumiem strategie Kościoła z ta religia.
będzie niechciana przez wielu, ale zawsze im coś w głowach zostanie, co może wyda dobre owoce jak będą starzy. Myślę, ze w Kościele (duchowym przewodniku) nie myśli się o sukcesach w sensie takim, w jakim myśli o nich biznes. Rozwój duchowy człowieka i społeczeństw przebiega inaczej niż rozwój np. firmy handlowej.

Nawet jeśli ktoś w ten sposób o tym pomyślał (ja bym na to raczej nie wpadł), to to ewidentnie nie działa. Po lekcjach religii ludziom w głowach zostaje głównie przeświadczenie np., że "Kościół nie lubi 'trudnych' pytań" (jak w przypadku Jajko. O wiele lepszy efekt by się osiągnęło, gdyby na religię chodziło te 30%, ale z rzeczywistym pożytkiem - i by oni następnie edukowali i "nawracali" resztę. Gwarantuję, że problem ateizmu czy antyklerykalizmu zostałby zlikwidowany o wiele szybciej i łatwiej.

co się wykluje z tego jajka to jeszcze nie wiadomo. trzeba 20-30 lat, a nie jednego sezonu

Raczej wiadomo. Jest coraz gorzej. Nie ma sensu czekać dłużej.

"trzeba 20-30 lat, a nie jednego sezonu"

Ale przecież masowa produkcja katolików trwa właśnie od ponad 20 lat!!!



Co do "problemu ateizmu" to nie wiem, ale sądzę że antyklerykalizm by zmalał. Dlaczego antyklerykalizm dotyczy Kościoła i kleru kat.? Dlaczego ludziom nie przeszkadzają inne Kościoły? Jak Kościół kat. "odpuści", to i antyklerykałowie przestaną mieć co robić.

Za 20-30 lat to my tu będziemy mieli Holandię, jeśli nic nie zrobimy. I w imię czego? W imię, jak to określił Jajko, masówy?

Zachowujesz się jakbyś totalnie nie rozumiał na czym polega ateizm. Uważasz, że ktoś uwierzy w jakąś historyjkę tylko dlatego, że drugi ktoś przekonująco ją opowie... Ateiści myślą! i opierają się na faktach, i na tym co można udowodnić. Wiara to, jak sama nazwa wskazuje, tylko wiara.

Poza tym, skoro tak stawiasz sprawę, to tym bardziej nie dziw się, że dla wielu to właśnie katolicyzm jest problemem, który należałoby zlikwidować I nie ma nic niewłaściwego w takiej postawie, skoro w drugą stroną działa to właśnie dokładnie w taki sposób. Jak widać, antyklerykalizm i antykatolicyzm są jak najbardziej na miejscu.

wychodzi na to ze proponujesz aby katolicyzm był elitarny?
ale wtedy to już by nie był katolicyzm.

W 99% przypadków tak.



Bzdura. Mit. Zajmuję się ateizmem i ateistami od lat. Nie myślą ani trochę więcej, niż przeciętny wierzący, a w większości nawet mniej.



Wcale się temu nie dziwię.



Jest, ponieważ wiara sprawia, że człowiek rozwija się umysłowo i duchowo, zaś ateizm - przeciwnie.



Wcale nie. To właśnie przez uprawianie masówy staje się coraz bardziej elitarny.

hmm...

To tylko kiepsko świadczy o umiejętności myślenia tych 99%. Punkt dla niereformowalnych ateistów - oni myślą samodzielnie



Ach, Johnny się zajmuje ateizmem i ateistami od lat (to już wiemy nie od dziś, że Cię to męczy ), i w związku z tym, skoro Johnny coś stwierdzi, to tak jest...
Ty nawet zabawny jesteś, wiesz?



Taaa... zwłaszcza umysłowo, gdy ślepo przyjmuje, co mu powiedzą
Duchowość nie musi się wiązać z wiarą w takiego czy innego boga. Zresztą, rzekłabym, rozwijają ją bardziej ci, którzy odcinają się od konkretnej religii. Oni samodzielnie poszukują, są otwarci na to, co mogą znaleźć. Przypisanie do konkretnej wiary stawia tylko ograniczenia.