- Czy dzisiaj, wiedząc jak Jezus został potraktowany przez Kapłanów i ludzi, którzy Go oczekiwali w chwili Jego Objawienia na ziemi, posłuchamy Go gdy ponownie przyjdzie?
- Czy wczorajszy dzień, może przerodzić się w dzisiejszy, bez żadnej różnicy?
- Czy jeśli dziś jesteśmy bardziej doświadczeni, więcej wiemy, bardziej będziemy odpowiadać za swoje NIE?
- Czy Kochamy dziś i oddajemy się Jezusowi, z całego serca, z całej duszy i ze wszystkich myśli swoich i ze wszystkich sił swoich?
- Czy dzisiaj są atakowani prorocy Jezusa i oskarżani o fałsz?
- Jakiej dziś oczekuję na Jezusa, przyjdzie w chwale Duchowej czy cielesnej-ludzkiej?
- Czy dzisiaj Jezusa rozpoznamy i przyjmiemy?

Czy jestem przygotowany by dziś spotkać Jezusa twarzą w twarz?
Przy jakiej pracy, jakim dziele, jakim pragnieniu, jakim pożądaniu mnie dziś zastanie?
Czy aby nie do mnie Jezus kieruje te słowa: Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie (Łk 12,20)?
Śpię czy czuwam?
Lampa świeci, czy zgasła, a olej do niej nie przygotowany?

Pytania retoryczne, do każdego z nas.
Jeśli kto chce się wypowiedzieć, niech pisze tylko o sobie, nie za innych.

Z pewnością te pytania sprzyjaja i moga pomoc w czasie własnych rozważan, ktore tez mogą byc modlitwa..osobiście na codzień nie myślę o tym, że Jezus wtornie powroci, może być to jutro, za rok, za 200 lat mimo, ze mam tego swiadomosc. W Biblii powrot opisany jest bardzo symbolicznie..czy jestem przygotowana, hmm..wydaje mi się, ze nie do końca, zawsze są jakies 'sprawy' których nie zalatwiono, zawsze jest ktoś, komu jeszcze nie przebaczylam, ogółem zawsze jest coś, przez co da się jeszcze zrobic, by być bliżej Jego, chyba trzeba skończyć odkładać 'na potem'.. cieszę sie z łaski, którą otrzymalam, bo gdy zbaczam z prostej, którą jest Bóg, od razu zostaje na nia 'naprowadzana' i czuje potrzebę i tesknote. Pozdrawiam;)

Śmierć Ciała też jest spotkaniem Duszy z Jezusem, co przytacza Łk12,20.
W jednej sekundzie, gdy całe moje życie, w tym te co ukryte było przed innymi, zostanie wszystkim pokazane, czy przyjmę to ze skruchą? Czy za pokazanie Prawdy znienawidzę Boga? Czy jestem na ten moment przygotowany już dziś?
Dziś ludzie giną nagle na drogach, że warto przed wyjazdem na urlop poukładać wszystkie sprawy ziemskie, ale ważniejsze, nie zapomnieć o sprawach Duszy. Niech to będzie radosne oczekiwanie, a nie pełne strachu i modlitwy "co to będzie, co to będzie?"

Muszę postąpić wbrew Tw prośbie i wypowiedzieć się na temat tego
wpisu. Mam nadzieję że wybaczysz.
Prawdę w pełni ujrzymy dopiero po naszej śmierci a wtedy
jest, jak to mówią, 'po ptokach'.
Wyboru - z Bogiem albo bez Boga - człowiek dokonuje za życia.
Zatem jeśli zdecydowało się, że z Bogiem to ukazanie
Prawdy tego nie zmieni.
O co chodzi w tym pytaniu?
Gdy Jezus przyjdzie ponownie będzie już, wg. nauczania KK,
za późno na jakąkolwiek decyzję. To ma być jak cięcie noża.
Dlatego pouczenia: Czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny należy traktować bardzo poważnie.

Czy Kościół Jezusa, dziś ukrzyżowałby Go ponownie?

w/g mnie to pytanie jest blednie sformułowane.
To nie Kościół Jezusa Go ukrzyżował, nie Jego uczniowie Go krzyżowali.

Ukrzyżowali Jezusa Ci co "niby wierzyli w Ojca"

Gwoli ścisłości, ukrzyżowali Go ci, którzy wierzyli w Jowisza.

ukrzyżowali Go ci co nie wierzyli, ze Jezus jest Bogiem.

Konkretniej: skutecznie zabiegali o jego ukrzyżowanie wyznawcy tej samej religii co on.

Kiedy dusze tych, którzy mówią, że kochają Boga, osiągną poziom, w którym są trawieni z miłości do Niego, wtedy muszą być ostrożni. Czasem sprawia to, że czują się wyżsi w Jego Oczach, ponieważ tak jest. Ale potem przychodzi pokusa, aby zobaczyć innych w całkowicie niepochlebnym świetle. Mogą oni ulec pokusie, aby nie tylko nie czuć współczucia dla tych biednych dusz, które są w ciemności lub zagubione, ale patrzeć na nich z pogardą. Czasami ich silna wiara i znajomość Pisma daje im złudne poczucia bezpieczeństwa. Uważają, że wiedzą wszystko na temat nauczania Jezusa.

Ukrzyżowali Jezusa Faryzeusze, którzy myśleli, że wiedzą wszystko o Prawach Boga. O Miłości Boga.
Nie pojęli tak jasno zapowiadanego proroctwa o przyjściu Mesjasza. Spowodowało to, że odrzucili Chrystusa, Syna Boga Żywego, gdy przyszedł zgodnie z obietnicą. Okrucieństwo, które okazali, Jezusowi Chrystusowi, Synowi Człowieczemu, było w całkowitej sprzeczności z miłością, którą, jak twierdzili żywią dla Boga. Gdyby naprawdę kochali Boga, nigdy by nie potraktowali żadnego dziecka Bożego, tak jak to zrobili. Z kolei poprzez swoje kłamstwa, kiedy faryzeusze celowo przekupili kłamców, aby zaprzeczyć Zmartwychwstaniu Jezusa, odmówili pokoleniom Żydów prawa do Prawdy. Nie wystarczyła im Śmierć na Krzyżu Jezusa. Chcieli być pewni, że nie pozostanie później śladu po Nim, Odkupicielu świata. Potem wrócili i wprowadzili dzieci Boże w fałszywą wiarę, w której prawda stała się kłamstwem.
Pamiętajmy, proroctwa od Boga zawsze się wypełniają. Powtórne Przyjście Jezusa ma się teraz wypełnić.
Czy tym razem przywódcy Kościołów chrześcijańskich zaprą się Jezusa tak, jak to zrobili faryzeusze???
Czy będą dręczyć Go, Jego proroków, Jego lud i każdego kto odważy się szerzyć Prawdę o Jego Przyjściu???

Nie zapierajmy się Jezusa tym razem.

Czy przeszkadzanie mocy Ducha Świętego, jest bluźnierstwem i bardzo poważnym grzechem?
Czy dzięki mojej świętej wolnej woli mogę odrzucić Słowa Boga Trójjedynego?
Krytykuję czy modlę się za człowieka, którego nie rozumiem?
Czy zdarza mi się mówić o nauce budzącej moje sumienie, że to głos złego ducha?
Czy osądzam nie znając, nie zagłębiając się w poznanie Prawdy?
Czy atakuję na podstawie pogłosek rozpowszechnianych przez innych, którzy twierdzą, że znają Prawdę albo uznają za nieprawdziwe w oparciu o swoją błędną interpretację Prawdy?

Faryzeusze użyli kłamstw, aby powstrzymać ludzi od słuchania Głosu Jezusa. Ogłosili Jezusa kłamcą, fałszywym prorokiem i oskarżali Go o Herezję. Mówili, że Jezus bluźnił przeciwko Prawom Kościoła i że pogwałcił Szabat, sprawując Paschę w inny dzień niż ten, który uważali za właściwy. Nie tylko źle zrozumieli Jezusa, ale otwarcie Go odrzucili, ponieważ nie byli przygotowani na przyjęcie prawdziwego Mesjasza w tamtym czasie. Nigdy nie przypuszczali, że w swoim życiu będą świadkami nadejścia prawdziwego Mesjasza.
Faryzeusze nie mogli zrozumieć znaczenia pokory.
Nie mogli zaakceptować tego, jak działa Bóg, że nie wywyższa potężnych czy najbardziej doświadczonych przywódców religijnych w Jego Kościele, aby przez nich ujawnić swoje plany lub ostrzec swoje dzieci. Bóg wybrał proste, pokorne i szczodre serca, aby przekazać swoje ostrzeżenia dla ludzkości. Podniósł słabych i wywyższył ich przez cierpienie, którym oczyścił ich serce, aby mógł się z nimi porozumiewać. Dzięki temu jest mało prawdopodobne, aby ludzka pycha ze strony proroka przeszkadzała w przekazywaniu Prawdy. Odrzucili Jana Chrzciciela i zamordowali go. Zamordowali dawnych proroków. Znęcali się nad wybranymi duszami przez które Bóg się porozumiewał z ludźmi.
Czy myślimy, że w naszym, dzisiejszym świecie będzie cokolwiek inaczej?

Jezus uczy: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym.
Mt 12,31-32

Czy Kościół Jezusa, dziś ukrzyżowałby Go ponownie?

Moim zdaniem nie.
Jezus przyszedłby i nikt by go nawet nie zauważył.

Kapłani zajęci byliby zbieraniem kasiorki na tacę, budową nowych kościołów, kłótniami wokół finansowania Kościoła i sporami politycznymi.
Wierni jesli nie pisaliby na forum, nie wykłócali sie z ateistami czy gejami, czy nie szukali teorii spiskowych w ceremoni zamknięcia Igrzysk Olimpijskich to pewnie wpatrywali by się w odbiornik telewizyjny lub słuchali pewnego radyjka.

I tak Jezus przeszedłby niezauwazony przez nikogo.
No moze przez jakąs mała grupkę, która uznała by go za wariata i poszła dalej nie zwracając na niego uwagi.
Jezus przeżyłby swoje życie i zmarł w przytułku dla samotnych.

@fuller co Ty byś robił? Napisz o sobie: Szukasz Jezusa? Znajdujesz GO?

Czy przygotowuję swoje rodziny i znajomych, aby byli godni do chodzenia po Nowej ziemi w Nowym Królestwie Boga, które będzie pod panowaniem Jego najmilszego Syna, Jezusa Chrystusa? Zignorowanie tego przygotowania spowoduje utratę mojego prawowitego dziedzictwa. Czy tylko ci, którzy darzą prostą i czystą miłością Boga, naszego Ojca Niebiańskiego i Jego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa, będą mogli cieszyć się tym nowym, pokojowym i chwalebnym życiem?