Molestował czy nie molestował?
Duchownego zatrzymano we wtorek i postawiono mu zarzuty molestowania seksualnego dwóch chłopców. Pod koniec czerwca do prokuratury zgłosił się 22-letni mężczyzna. Opowiedział, że wiosną 2003 roku ksiądz P. był proboszczem w podlubelskiej Turce i uczył go religii. 13-letniego wówczas chłopca miał dotykać po narządach płciowych i tego samego domagać się od ucznia. Na przesłuchaniu wskazał też na ministranta, którego proboszcz również wykorzystywał, tyle że w 2002 roku podczas wspólnego wypadu w góry. Ministrant miał wtedy 14 lat. On również obciążył duchownego.
W latach 2004-2005 ksiądz P. pracował w Pocking w Dolnej Bawarii. Michael H. miał wówczas 11 lat. Odwiedzał duchownego w jego mieszkaniu. Ksiądz miał trzykrotnie molestować dziecko.
- To oskarżenie to dla mnie szok. To absolutnie nie miało miejsca. Sumienie mam czyste - powiedział nam wtedy kapłan. Sprawa nadal trwa.
http://lublin.gazeta.pl/lublin/51,35640 ... 2.html?i=0Ciężka sprawa. Słowo przeciw słowu. No bo jak udowodnić, że ksiądz molestował kogoś 10 lat temu? Gdyby jeszcze miał jakąś cechę szczególną w okolicach intymnych. Ale jak jest "zwyczajny", to nie bardzo można chyba cokolwiek udowodnić.
Zastanawia jednak, że księdza oskarżają osoby z różnych krajów. Raczej chyba się nie zmówili? Z drugiej strony, możliwe jest że Niemiec wszystko zmyślił, a dwaj Polacy jak to usłyszeli postanowili uwiarygodnić oskarżenie dodając własne wymysły. Mało prawdopodobne, ale ludzie mają różne głupie pomysły.
Jeśli oskarżenia są fałszywe, to oskarżający powinni ponieść surowe kary. Ale tego też nie da się zapewne udowodnić. Najprawdopodobniej sprawa zostanie umorzona z braku dowodów, ale smrodek zostanie.
Jeśli ksiądz jest niewinny, to bardzo mu współczuję. Mam nadzieję, że nie odchoruje tego za bardzo. Jeśli zaś jest winny to mam nadzieję, że spotka go jesień średniowiecza w więzieniu.