Nie widzą, bo Szatana w formie osobowej nie ma. A nawet jeśli rozpatrywać to według symboliki chrześcijańskiej, czyli Szatan = Zło, to to o czym piszesz i tak podchodzi przede wszystkim pod różnego rodzaju problemy (które miewają różni ludzie z różnych powodów), a nie Zło.
Szatana i jego działanie w taki określony sposób widzą tylko ci, którzy go sobie takim wymyślili. Rzecz dotyczy Waszego sposobu postrzegania i interpretowania rzeczywistości oraz wyobrażenia nie-rzeczywistości, a nie działania jakiegoś Szatana.

I dodam jeszcze, że problemami które wymieniłaś, zajmują się specjaliści psychiatrii i psychologii, a nie "specjaliści" od Szatana.

Mnie tam Biblia naucza zupełnie na odwrót.

Bogowie symbolizują dobro, demony zło. Wierzę (a może raczej wiem) że dobro i zło istnieją i są realne, ale nie wierzę by za dobrem i złem stały jakieś niepostrzegalne dla nas istoty, chcące nas przekonać do robienia dobrze albo źle dla swoich partykularnych celów! To niedorzeczne. Bóg i szatan to SYMBOLE. Tak uważam.

Stąd właśnie taki a nie inny sposób postrzegania i interpretowania różnych rzeczy.


A to w zależności za którego boga się zabierzesz
A w ogóle to też różnie można interpretować. Ja tam nie widzę tego tak czarno-biało A na co dzień, w sytuacji gdy już ocieram się w jakikolwiek sposób o te symboliki, to w 9 przypadkach na 10 wybieram różne diabelstwa Zazwyczaj są dużo ciekawsze, i mają atrakcyjniejsze z mojego punktu widzenia, cechy

Ja bym polemizował.
Najlepszym dowodem na istnienie Szatana są katolicy; ta pycha, pogarda, konfliktowość, obrażanie innych, nienawiść bliźniego, manie prześladowcze, straszenie piekłem, chęć narzucania innych swoich poglądów jakby były czyms najlepszym co spotkało ludzkość od czasu wprowadzenia na rynek krojonego chleba - to wszystko nie bierze się z nikąd.




Dokładnie. Trudno o stwierdzenie jakoby "Bóg" Jahwe symbolizował dobro. Dla mnie to istota demoniczna.

No w sumie... rzekłabym... no nie sposób nie przyznać Ci jakoś racji

Ale te diabelstwa, o których pisałam, że je nawet lubię, to z tym ^ nie mają nic wspólnego

Chciałbym się przy tej okazji zapytać co w takim razie z Demonem Maxwella? Czy też propaguje zło?

Nie widzę sensu tłumaczyć ci to co i tak uznasz za głupotę. Szkoda czasu...
piona

Spróbuj. Postaraj się. Wysil się.

Nie wiem, czy zaprasza. Z pewnością przyzwyczaja się do ogólnej atmosferki "demoniczności" i przez to otwiera się na wpływy rozmaitych satanistów i innych magików. Potem może mu przyjść do głowy myśl, że fajnie byłoby się zapisać do jakiegoś zakonu magicznego. A potem to faktycznie różnie może być.

A o REALNE konsekwencje wizyty demona najlepiej spytaj jakiegoś egzorcystę. Od zwykłych, szarych ludków niewiele się dowiesz.


Co tam Maxwell... w Linuksie demonów jest na pęczki.

[/quote]
Ja bym polemizował.
Najlepszym dowodem na istnienie Szatana są katolicy; ta pycha, pogarda, konfliktowość, obrażanie innych, nienawiść bliźniego, manie prześladowcze, straszenie piekłem, chęć narzucania innych swoich poglądów jakby były czyms najlepszym co spotkało ludzkość od czasu wprowadzenia na rynek krojonego chleba - to wszystko nie bierze się z nikąd.[/quote]


TAKI WŁAŚNIE JEST NIEWIERZĄCY "Katolik" (któremu dużo bliżej do Ateisty niż do wierzącego). KK naucza zupełnie innej postawy. Poczytajcie Katechizm.

Każdy ma własne rozumowanie, każdy ma swoją wolną wolę wyboru. Jak to przysłowie mówi: Jak się pościelisz tak się wyśpisz. Każdy też wie, że Prawda broni się sama. Przychodzi taka chwila w życiu każdego człowieka, kiedy staje na granicy życia cielesnego. Dobrze, jak dostaniemy drugą szansę, gorzej jak nas ta chwila zaskoczy nieprzygotowanych na Amen. Po śmierci każdy dowie się Prawdy o sobie samym.
Jak byś dziś zareagował? Gdyby cały świat np. w TV dowiedział się i zobaczył rzeczy złe, których nigdy nie chciałbyś, aby ktokolwiek się o tym dowiedział. Mało tego, gdyby ktoś nawet twoje myśli odczytał, obnażył wszystkie marzenia. Poczuł byś Miłość czy nienawiść do Tego co to ujawnił? Została pokazana tylko cała Prawda. W jednej chwili, nie przygotowany, zamiast skruchy, znienawidzisz Tę osobę i sam na siebie wydasz wyrok w obliczu Doskonałości Prawdy.

A wracając do reklamy i napoju...

Dla mnie sprawa wygląda w ten sposób. Chodzi o pewien wizerunek. O pozytywne skojarzenie ze słowem "Demon", podparte wizerunkiem Nergala w reklamie zresztą. O pewną postawę, oswajanie zła jako czegoś normalnego, ciekawego, dobrego. To nie jest kwestia, że ktoś wypije napój i zostanie opętany. To jest kwestia pewnego przecierania szlaku dla zła.

Vi, co do szatana... Powiem tak. Jest na świecie wiele nienawiści, obojętności, egoizmu, samotności. Nie tylko katolicy są tym dotykani. Niestety, bo gdyby tylko, jednak świat byłby lepszy. A jeśli chodzi o manifestacje obecności złego, to nie jest tak, że zawsze ma to formę spektakularną, że człowieka rzuca, że gada innymi głosami. Dużo częstsza jest jakaś wewnętrzna niewola, która nie pozwala skierować się w stronę dobra. Jakaś niemoc kochania, nawet własnych dzieci. Jakaś pustka. Bezsens. Samotność. Strach i żądza władzy. Mur oddzielający od Dobra.

Łatwo tego nie dostrzec, łatwo zignorować. Póki się nie zechce zawalczyć. Wtedy trafia się na opór, niemożność, bezradność. Wtedy dopiero zaczyna się to, co spektakularne.

Nie warto wchodzić na tę ścieżkę. Nie jest dobrze, jeśli ktoś przeciera szlak, tworzy złudzenia, pozwalające nie zauważyć, gdzie się wchodzi. A bojkot jest formą nacisku mającą doprowadzić do wycofania produktu z rynku. Całkowicie dopuszczalną w demokratycznym państwie i bardzo sensowną. Ktoś będzie musiał przekalkulować, czy zysk z Demona pokryje straty związane z bojkotem. Mogę kupować produkty innych firm.

I nikt przecież do udziału w akcji nie zmusza, więc o co chodzi?

Otóż wszystko to co wymieniłem występuje głównie u tych praktykujących i rzucających jak z rękawa cytatami z katechizmu, "pisma świetego" czy dokumentów kościelnych.
Cóż, samo czytanie widać nie wystarcza

"Niewierzący" katolik jak to określiłeś/aś, bez żadnej wiedzy na temat własnej religii, być może uczęszczający sporadycznie do kościoła, takich skłonności nie przejawia... podobnie jak wiekszość ateistów...

A znajdzie się tu przy okazji ktoś mądrzejszy i poda rozsądną definicję pojęcia "demon"?
Kilka lat temu prowadzono tu jakąś podobną dyskusję i pytanie o definicję padło, jednak rozsądnej odpowiedzi nie było ...