Tomasz Lis pozywa tygodnik „W sieci”. Za okładkę z Goebbelsem będzie się domagał 250 tysięcy złotych, które przeznaczy na Caritas Polska. O sprawie informuje portal naTemat.pl.

Załóżmy hipotetycznie, że ten proces wygrywa. Sąd zasądza owe 250.000 albo mniej (kwota nie gra roli) i Lis wpłaca to zgodnie ze złożoną wcześniej deklaracją. Czy Caritas powinna te pieniądze przyjąć?
W moim odczuciu zdecydowanie nie. Chętnie poznam wasze opinie na ten temat.

Najpierw nich wygra , potem niech wpłaci zgodnie z deklaracją. To się jeszcze nie stało i znając nierychliwość sądów stanie się nieprędko Nie ma co się martwić na zapas. A może będzie mu żal wygranych pieniędzy i je sobie zatrzyma?

Biorąc pod uwagę doświadczenia historyczne, sądzę że Caritas przyjmie kasę bez większych skrupułów.

Tomasz Lis to jakiś potwór?

Nie widziałam wcześniej tej okładki, gdyby nie pozew pana Lisa pewnie wiele innych osób nie miałoby o niej pojęcia. Hmm, moim zdaniem ma duże szanse by wygrać... Poza wszystkim sama deklaracja wpłaty tych pieniędzy na konto akurat Caritasu (o ile jest autentyczna, nie znam sprawy dość dobrze) jest w jego wypadku dość zaskakująca :-)

Ciekawe...
A jakie są argumenty, aby Caritas miała tego nie przyjąć (rzeczonej okładki nie widziałem)?

Skoro część katolików postrzega T. Lisa jako jednego z głównych wrogów Kościoła, to i argument wystarczający.

OK
Ale Lis nie daje tej hipotetycznej kasy na witraż w katedrze ani ornat dla biskupa ale na działalność dobroczynną.
Bezdomny jedzący zupę chyba nie będzie wnikał kto za nią zapłacił.

Lis chce rozdać nie swoje pieniądze, które ma zamiar uzyskać od tygodnika za coś, co tak naprawdę sam robi we własnym.

Abstrahujac od tego kim jest pan Lis i jakie poglady reprezentuje, nie widze nic zdrozengo w tym, ze przekaze te pieniadze na Caritas.
Kazdy ma prawo do dobrego imienia i demokracja oraz prawodawca przewiduje procedury dochodzenia swoich praw na drodze sadowej.

Gdyby te pieniadze pochodzily z handlu bronia, prostytucji, narkotykow itd. to rzeczywiscie Caritas moglby sie zastanowic, rozwazyc czy te pieniadze przyjac czy nie.

Jeżeli sąd zasądzi - to będą jego pieniądze.
A za swoje czyny - to będzie odpowiadał już przed innym sądem...
Może podczas przekazania pieniędzy będzie można z nim porozmawiać i uświadomić mu krzywdę jaką wyrządza?

No właśnie takich nie znajduję. Co innego gdyby pieniądze pochodziły z jakiegoś nielegalnego interesu i Caritas miałaby o tym wiedzę (tu absolutnie zgadzam się z tym co nam napisał @bramin).
Jak mogliby uargumentować odmowę przyjęcia tych pieniędzy... Że uważają Lisa za wielkiego grzesznika i w związku z tym nie chcą mieć z nim nic wspólnego?;) Jeśli doszłoby do przekazania tej ofiary, to byłaby po prostu jego jałmużna dla biednych, nie wiem czy można tego komukolwiek zabronić.