Temat zasługuje na oddzielny wątek, ale jakoś nie mogę odnaleźć tu poprzedniej afery z finansowaniem przez Państwo budowy gargantuicznej świątyni w Wilanowie.

Aż sześć milionów złotych przyznało Ministerstwo Kultury na budowę ekspozycji głównej w Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego, które powstaje pod kopułą Świątyni Opatrzności na Polach Wilanowskich. To dotacja kilka-kilkadziesiąt razy większa niż te, które dostały pozostałe instytucje.

Koszt aranżacji muzeum w 2009 r. szacowano na 20 mln zł. Ministerstwo Kultury już od kilku lat wspiera tę inwestycję dotacjami, m.in. na projektowanie muzeum, zakup serwerów do przechowywania multimedialnych danych oraz na klimatyzację muzealnych magazynów. W 2011 r. ministerstwo przekazało ponad dwa miliony na pokrycie kopuły Świątyni Opatrzności, a po milionie - na instalację elektryczną w budynku i dokumentację scalenia projektu architektonicznego budynku z projektem ekspozycji muzeum. Zastrzeżenia do tych dotacji zgłaszała Najwyższa Izba Kontroli, według której resort nie miał prawa dofinansowywać budowy świątyni.

Urzędnicy ministerstwa bronili się, że nie łamią konstytucyjnego rozdziału państwa od Kościoła, bo pieniądze przeznaczane są nie na świątynię, lecz na muzeum, czyli świecką część budynku.

To, że muzeum Jana Pawła II dostało dotację wielokrotnie większą niż inne placówki kulturalne, budzi wiele protestów. "Prawdę mówiąc, przychodzi mi do głowy jedno wytłumaczenie, dlaczego pan minister zgodził się na taki podział pieniędzy (niewłasnych): liczy na miejsce w Panteonie Wielkich Polaków - stwierdził z ironią na blogu Jacek Kowalczyk. Dotacja wzbudziła też falę kąśliwych komentarzy w internecie. Na Facebooku założony został profil "Nie dla budowy Świątyni Opatrzności z pieniędzy podatników", do którego zapisało się po południu ponad 1,7 tys. internautów.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... l#TRrelSST


Leszek Jażdżewski, redaktor naczelny portalu "Liberté!, na antenie Polsat News przypomniał, że nie była to pierwsza dotacja dla tego muzeum, wcześniej ministerstwo udzielało ich w 2012 i 2013 r. I przypomniał, że Najwyższa Izba Kontroli w wystąpieniu pokontrolnym z 2012 r. wytknęła ministerstwu, że rozporządzenie Ministra Kultury z 2005 r. o zasadach udzielania dotacji "nie przewiduje dofinansowywania zadań realizowanych przez kościelne osoby prawne". Tymczasem na opublikowanej przez ministerstwo liście dotacji na 2014 r. napisano, że beneficjentem dotacji dla muzeum Jana Pawła II jest nie muzeum ani nie Centrum Opatrzności zarządzające świątynią, ale bezpośrednio Archidiecezja Warszawska.

- Zaraz po wyjściu ze studia składam zawiadomienie w prokuraturze Śródmieście Północ o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez urzędnika państwowego. Nie wiem, kto konkretnie w Ministerstwie Kultury się go dopuścił, niech to ustali prokuratura - oznajmił Jażdżewski.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... BoxWiadTxt

Świątynia miała powstać z datków wiernych, to niech powstaje z datków. A nie z kieszeni podatnika. Mam nadzieję, że tym razem ta skandaliczna dotacja nie przejdzie.

Jajko, czy ty aby nie zapomniałeś, że ponad 90% prywatnych podatników w RP to katolicy? Te 6 mln w rzeczywistości idzie z naszych kieszeni.

Kwestia definicji katolika. Zgodzić się jedynie mogę z tym, że około 90% podatników została ochrzczona w rycie katolickim bez pytania ich o zgodę. To jest fakt. Reszta to tylko interpretacja.

A według wielu, to forma walki PO z Kościołem

Państwo uznaje za katolików osoby ochrzczone w KK, więc Twoja prywatna definicja tutaj nic nie znaczy.

86,66% ochrzczonych i 95% deklaruje się jako katolicy w badaniu OBOP. No chyba, że statystyki uznajesz wtedy i tylko wtedy, gdy są dla Ciebie wygodne. A definicja katolika według Jajka to również tylko interpretacja. Prywatna.

Zresztą te frazesy o braku pytania o zgodę możesz sobie darować. Nikt się dziecka nie pyta, czy chce iść do szkoły, a jeśli tak, to do jakiej. Dziecko idzie tam, gdzie zapisze go rodzic, chodzi na zajęcia dodatkowe, na które zapisał go rodziciel, czyta to, co mu podsunie rodziciel itp.

Twoim zdaniem Jajko, żaden rodzic nie powinien robić z dzieckiem czegokolwiek tak długo, aż będzie na tyle duże, aby samodzielnie zdecydować, czy czegoś sobie życzy czy nie?

Ale jeden z podstawowych obowiązków katolika, jakim jest uczestnictwo w coniedzielnych rytuałach, jest respektowany przez zaledwie 30% społeczeństwa. Wygodna statystyka?

Respektujesz prawo drugiego człowieka do samostanowienia, czy nie?
Jeżeli ktoś twierdzi, że jest ateistą, ale chodzi raz do roku na pasterkę/święcenie pokarmów jest ateistą czy nie?

Brak wypełniania swoich obowiązków, które wynikają członkostwa, oznacza wg Ciebie, że ktoś już nie należy do danej organizacji i nie ma prawa uznawania się za jego członka, nawet gdy organizacja zastrzega, że wypełnianie obowiązków i przynależność jest dobrowolna?

Tak z ciekawości: czy Polak, urodzony w Polsce, z polskim obywatelstwem, który od lat nie mieszka w PL, nie płaci również podatków itp. jest jeszcze Polakiem czy już nie?

Jeśli posługuje się językiem polskim, jeśli zachowuje polskie zwyczaje, to nadal jest Polakiem. Ale jeśli polskiego już nie pamięta (i nie używa), polskich zwyczajów nie kultywuje, to czy jest Polakiem?

Czy jeśli mama zapisze Cię jako dziecko do klubu tenisowego, a Ty po kilku latach przestaniesz tam chodzić, a ewentualnie od wielkiego dzwonu obejrzysz jakiś set w telewizji, to jesteś tenisistką?

Łatwo jest przyjąć definicję, że kto przebył rytuał ten do końca świata jest katolikiem. I potem można się na to powoływać. A jak ja powiem, że 90% bandytów, rabusiów i gwałcicieli to katolicy? Zgodzisz się z tym bez szemrania?

Zinedine Zidane jest piłkarzem czy nie?


Odpowiem, gdy dasz mi odpowiedź na moje pytanie:

Brak wypełniania swoich obowiązków, które wynikają członkostwa, oznacza wg Ciebie, że ktoś już nie należy do danej organizacji i nie ma prawa uznawania się za jego członka, nawet gdy organizacja zastrzega, że wypełnianie obowiązków i przynależność jest dobrowolna?

Jasne.
Na tym przecież polega manipulowanie faktami. Łączy się fakty z tezą, jaką chce się udowodnić.

Poza tym
90% dobrych policjantów to też katolicy.
90% dobrych lekarzy to też katolicy.
90% dobrych nauczycieli to też katolicy.
90% dobrych artystów, naukowców, uczciwych bizensmenów, wzorowych pracowników, doskonałych rodziców to też katolicy.
90% dobrych wszystkich dobrych ludzi to też katolicy.

Jajko - z tym też się zgodzisz?

Nie wiem czy Zidane NADAL jest piłkarzem. Wiem, że nim był. Nawe w Wiki tak piszą.

Jeśli organizacja nie nakłada żadnych obowiązków na członka, nie wymaga by cokolwiek robił, to wystarczy się zapisać i potem nic nie robić by być członkiem. Ba, jak człowiek będzie coś robił, to może przestać być członkiem! Gorzej jak organizacja jednak jakieś obowiązki na członka nakłada i je formułuje jasno i wyraźnie, a ów członek ich nie wypełnia. Notorycznie, świadmie i z premedytacją. Wówczas, uważam, że ktoś taki nie powinien być nazywany członkiem owej organizacji.


Medieval: no właśnie ja się z tym nie zgadzam, a po ten argument sięgnął Yarpen! Ale jak zamienisz "katolicy" na "ochrzczeni" to się zgodzę.

Jako, ale to Twoja teoria, a nie Kościoła czy Rzeczpospolitej Polskiej, więc... daruj sobie teksty, że katolików jest 20 czy 30% bez zaznaczenia, że to Twoja prywatna opinia.

Tak czy siak faktem bowiem pozostaje, że na te 6 mln zł, które pójdą na muzeum w Świątyni Opatrzności, złożyli się katolicy.

Faktem bowiem również jest, że najwięcej nakradli, nagwałcili i nazabijali katolicy. Zgodzisz się Yarpen? PROSZĘ O ODPOWIEDŹ.

Jajko odpowiadasz wymijająco. Zadałam proste pytanie


To zależy od punktu odniesienia. Można porównać odsetek ateistów względem skazanych ateistów i katolików względem skazanych katolików i na tej podstawie stwierdzić fakty. Wiarygodniejsze są dane wyłącznie ilościowe, czy z zachowaniem proporcji?