Ponieważ chwilę nie było mnie na forum, co z dziesiątkami innych wątków o Kościele, mających na celu " głoszenie i poszukiwanie prawdy" które otworzyłeś? Tak tylko niewinnie zapytam. ciekawa co z tego wyniknie

Aparat państwowy też można by znacznie pożyteczniej zagospodarować niż dla czteroletniego procesu o to, że jakieś nastolatki poczuły się obrażone bo ktoś ich nazwał "rozwydrzonymi smarkaczami".

Zgadzam się w pełni. W jednym i drugim przypadku rzecz zakrawa na kuriozum.

Ci karabinierzy, nie policjanci, w tak małej miejscowości jak San Pietro della Ienca, pewnie i tak nie za bardzo mają co robić. Ale rozumiem, że ktoś chce się wykazać gorliwością.

Zgadzam się. Toż to sprawa na kwadrans! Nie trzeba powoływac biegłych, nie trzeba zbierać śladów z miejsca zbrodni, nie trzeba zabezpieczac dowodów. Trzeba tylko stwierdzić, że publiczne nazwanie licelisty pragnącego dyskusji na kontrowersyjny temat "rozwydrzonym smarkaczem" jest nie na miejscu. No ale to Legutko się odwoływał! Mam nadzieję, że poniósł wszelkie koszty.

Ciekawe czy ich tam w ogóle tylu jest? Może ściągnęli posiłki z okolicznych siół? W końcu chodzi o ludzkie szczątki!

Ciekawe, czy gdyby tak ktoś pozwał Jajko za stwierdzenie, że "relikwie z ciała to chora idea" i sąd stwierdził, że Jajko obraził tymi słowami czcicieli relikwi, nakazując mu publikację przeprosin i wpłacenie 5000 zł, to by się Jajko nie odwoływał?

Gdybym napisał w gazecie, że Oksiński i Ygrekowski są chorymi debilami, bo czczą krew karola Wojtyły, to byłaby ewentualnie podstawa do procesu. Ale ja osobiście nikogo nie obrażam.

Albo tak Ci się wydaje.
Rozumiem, że za sądy też już podejmujesz z góry decyzje?
Na szczęście dla Ciebie, chyba nikt na razie nie powie: sprawdzam.

Legutko też uważał, że nie ma podstaw do procesu, dlatego się odwoływał.

No bo nikogo nie obraziłem, w przeciwieństwie do p. Legutko. Co potwierdziły sądy wszystkich instancji.

P. Legutko też uważał, że nikogo nie obraził, dlatego się odwoływał.

Inaczej. Ja nikogo konkretnego nie obrażam stosując wobec niego mniej lub bardziej obraźliwe słowa. Ja najwyżej mogę obrażać czyjeś tzw. uczucia religijne, a to co innego. Nie obrażam ludzi bezpośrednio, tak jak zrobił to p. Legutko. I większość ludzi zgodzi się, że używanie słów obraźliwych pod czyimś adresem jest obrażaniem tego kogoś. Co potwierdziły sądy wszystkich instancji.

Ale gdyby sąd rozpatrujący twoją sprawę uważał inaczej i zasądził przeciwko tobie, to byś się odwoływał czy nie?



A tam jest coś o "Kościele" albo "papieżu", bo nie chwytam?

J66: pewnie bym się odwoływał, gdyby sprawa nie była oczywista, a ta była. Dla jednego Legutko tylko nie.

Jak nie chwytacie, to przeczytajcie jeszcze kilka razy, może chwycicie. A jak nie, to trudno.