Po pierwsze - na religii raczej takich rzeczy nie uczą. Po drugie - zgrabne wytłumaczenie, ale sam słyszałem, że ludzie, którzy to praktykują, wyjaśniają swoje zachowanie całkiem inaczej. Na modłę magiczno-pogańską właśnie.

I dokładnie to było pokazane w tym filmie z wątku otwierającego. Wśród prostych ludzi, jak widać, potrzeba magii jest bardzo duża....

Dlatego chodza do wrozek

Ale to ma malo wspolnego u chrzescijanstwem

Zgadza się. Mało. Choć ci ludzie nazywają siebie katolikami.

Dlaczego akurat krzyż i ikona mają wystarczyć, a gałązka, to akurat za dużo? Wyjaśnij.

A dlaczego nie? Wyjaśnij.

Ktoś twierdzi, że potrzebuje takich gałązek i duchowo korzysta z tego symbolu, to widocznie potrzebuje i korzysta. Nie mnie oceniać. Natomiast Jajko pełen jest jakichś z odbytu wyjętych ocen, co chrześcijaninowi przystoi, a co nie przystoi. Więc to niech on uzasadnia ww. oceny.

No niekoniecznie, ludziom nader często tylko wydaje się, że czegoś potrzebują. A tu mamy w sumie ciekawe zagadnienie, dlaczego chrześcijanie mieliby potrzebować (albo miałoby im się wydawać, że potrzebują) jakichś gałązek. Tym bardziej, że potrzebę posiadania takiego czegoś logicznie tłumaczy się w pewnych światopoglądach, które jednakże ponoć mają być chrześcijanom obce.

Tym bardziej, że chrześcijanie przez kult przedmiotów wyrażają swoją wiarę, że Chrystus się wcielił. Odsyłam do II Nicei.

Jakich światopoglądach na ten przykład?

Magicznych, fetyszystycznych..

Wiele osób nazywających siebie katolikami potrzebuje takich amuletów/rytuałów. Ile razy media obiega wieść, że grupa wiernych modli się do szyby, drzewa czy plamy na ścianie? Widać tego potrzebują. Ale to sprawa oklepana. Tu natomiast dowiedziałem się o całkiem nieznanym mi zwyczaju. Uświęcone obecnością Jezusa gałązki, wetknięte za obraz święty mają chronić dom przed pożarem, powodzią, gradem, burzami, piorunami, a nawet dać zdrowie. Część ludzi nie wierzy w (magiczną/cudowną) moc gałązek, tylko robi to dla tradycji (tak jak pewnie i do kościoła chodzą dla tradycji). A jedna pani odcięła się od reszty i stwierdziła, że to muchy odstrasza (profanacja? bluźnierstwo?)

Zastanawiam się, tak jak i autorka filmu, dla której szacunek za wysiłek jaki włożyła w udokumentowanie tego zwyczaju czym to wszystko się różni od zabobonu i magii? Tym, że wyznawcy określają to przymiotnikiem "cudowny" zamiast "magiczny"? Moim zdaniem to cała różnica. Z punktu widzenia obiektywnego obserwatora zewnętrznego, jakim jestem.

Podoba mi się " z odbytu wyjęte oceny" obrzędów , rytuałów: lol: Boże Ciało dawno minęło, a pianę dalej się ubija w szklance wody

A kiedy, Twoim zdaniem, jest dobry czas by o takich rzeczach mówić? Jak kiedyś wspomniałem o prawdziwej genezie świąt przesilenia zimowego w wigilię czy też w czasie tychże świąt, to wielkie aj waj było, że profanuję i prowokuję. Tak źle i tak niedobrze Wiem, najlepiej pominąć trudne tematy....

W tym roku Uroczystość Bożego Ciała przypada dzisiaj tj. 26 maja, w Dniu Święta Matki. Boże Ciało to Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej, obchodzone jest 60 dni po Wielkanocy.
Jak co roku pójdziemy w procesji za Najświętszym Sakramentem, wielbiąc Pana oraz demonstrując swoją wiarę.